Odpowiedz  Napisz temat 
Strony (36): « Pierwsza < Poprzednia 1 2 3 [4] 5 6 7 8 Następna > Ostatnia »
Imprezy wodne
Autor Wiadomość
spoko
rock spires hunter


Postów: 2,699
Grupa: Zbanowani
Dołączył: Oct 2006
Status: Niedostępny
Post: #46
RE: Imprezy wodne

Gratuluję tak bardzo urozmaiconego weekendu.Było wszystkiego po trochu. Krutynia - to bardzo urocza rzeka .Co widać na zdjęciach
Już kiedyś wiele lat temu czytałem bodajże w "Poznaj Swój Kraj" Taką relację ze spływu Krutynią i już wtedy byłem pod wrażeniem urody tej rzeki.Pozdrawiam



Aby wędrować po górach nie wystarczy mieć tylko dobre nogi ale także dobre oczy aby ich piękno podziwiać oraz dobre serce aby je pokochać.... .
12-07-2007 07:37 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Rycho
i Tymek
*****


Postów: 512
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Oct 2006
Status: Offline
Post: #47
RE: Imprezy wodne

super wyprawa Doktorze zdjęcia piękne szczególnie ten zachód pozdrawiam



... i będą mi grały wiatry na organach turnii...
12-07-2007 08:06 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Ustrik

*****


Postów: 1,182
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Sep 2006
Status: Offline
Post: #48
RE: Imprezy wodne

no no i woda była, i piwko było, i armia i orzeł i nadewszystko pogoda była ... udany wypad, udany Smile



-No, ale po co ty tam leziesz?
-No bo tak i już.
12-07-2007 08:57 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Pablo
pablo
*****


Postów: 10,672
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Dec 2006
Status: Offline
Post: #49
RE: Imprezy wodne

Gratuluje Doktorze wycieczki, trafiliście na pogodę, chyba tylko tam była (z całej Polski) Mazury maja specyficzny mikroklimat w zimę najniższe temperatury w kraju natomiast w lato najwyzsze, śmiem tak twierdzić gdyż z tamtąd pochodzę Wink



Zaprzyjaźnij się z człowiekiem, który chodzi po górach
12-07-2007 10:33 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
dr.Etker

*****


Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status: Offline
Post: #50
RE: Imprezy wodne

Fajnie,że się podobałoSmileW trakcie ostatniego spotkania z mazurską wodą-zauważyłem,że jej stan w jeziorach i rzekach-jest dość wysoki-po wcześniejszych opadach.
W związku z tym wymyśliłem sobie przygodę na dość wynalazkowej rzeczceCoolKto wie ?-może w najbliższy weekend.



13-07-2007 10:35 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
dr.Etker

*****


Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status: Offline
Post: #51
RE: Imprezy wodne

Rybnica  (od j.Brzozolasek, przez j.Pogubie Wielkie, Pogubie Małe i dalej)

Pomysł poznania tego malowniczego ,acz uciążliwego do przepłynięcia-cieku wodnego narodził się zimą.Z realizacją projektu  czekaliśmy do pewnego sobotnio- lipcowego poranka, by około 5 godziny wyruszyć  autem w stronę miejscowości Pisz –gdzie wcześniej w ośrodku „Camp” nad jeziorem Roś- zarezerwowałem kajak  z  podwózką .Tuż przed godziną 9, odbijamy od przystani Ośrodka Turystyki Wodnej w miejscowości Jabłoń(dawna stanica wodna PTTK) nad jeziorem Brzozolasek- malowniczo położonym wśród borów Puszczy Piskiej. Obieramy kurs w prawo, w stronę nieodległego wypływu strugi z jeziora. Pogoda wcześniej ,nieco humorzasta ,ma tendencje ku poprawie, co jest dobrym znakiem – przed czekającymi nas atrakcjami pierwszego liczącego około 3300m odcinka spływu. Wypływ z jeziora dość  łatwo odnajdujemy-by wśród  lasu typu ols, skierować się ku mostkowi na drodze Pisz-Wiartel. Niebawem napotykamy pierwsze kłody w dość płytkim i w miarę czystym nurcie strugi. Bez wychodzenia z wody ,brodząc  z wodą poniżej kolan ,przeprawiamy naszego starego szklaka przez pierwsze przeszkody-stosunkowo proste i niewinne zajęcie, porównując do następnych doświadczeń tego dnia.Oto i mostek, na wcześniej wspomnianej drodze o zbyt niskim prześwicie i zbyt płytkiej wodzie by przepłynąć .Zrzucamy zatem linkę holowniczą do nurtu, sami przechodząc drogą powyżej(linka holownicza- jest niezbędnym sprzętem w wyposażeniu każdego-planującego tą trasę).Okazuje się to posunięciem trafionym- gdyż sam kajak klinuje się na płyciźnie pod niskim mostem. Mając hol w rękach-sprawnie przyciągamy okręcik ku sobie. Nieco zaniepokojony jestem niskim stanem wody w strudze, na szczęście jest ona czysta, a przede wszystkim dno potoku jest piaszczyste i twarde-zatem w dalszą drogę udajemy się pieszo(oczywiście w odpowiednim obuwiu-nie należy chodzić po dnie boso-można poranić sobie stopy),pośród boru z dużym udziałem świerka. Jest nawet miło, tym bardziej ,że niedługo ciek pogłębia się na tyle, że można wsiąść do kajaka. Rzeczka poszerza się nieco, niestety pojawiają się pierwsze zatory, z drzew powalonych w koryto przez bobry ,niektóre zwałki pamiętają zapewne czasy huraganu sprzed kilku lat , który dotkliwie spustoszył lasy Puszczy Piskiej. Jednocześnie wraz z bobrzą robotą, brzegi stają się podmokłe , bagienne, po lewej stronie łąka z przebywającymi tam żurawiami. Prawdziwa gratka ornitologiczna .Żuraw-to bardzo płochliwy, czujny ptak-żyjący z dala od ludzi o ciekawych zwyczajach-znany z donośnego głosu-często słyszanego pośród uroczysk i podmokłych łąk śródleśnych. Tęskny krzyk żurawia-ma w sobie coś z niesamowitości-jest dla mnie jak nawoływanie, zew przygody, jeden z piękniejszych głosów natury. Dziś mamy okazję  ujrzeć żurawie z bliska, pośród dzikich ostępów puszczy, w miejscach  nieczęsto odwiedzanych, niedostępnych...Woda staję coraz głębsza ,mętna, z coraz większą ilością roślinności-dominują grążele żółte-przybywa drzew zwalonych w poprzek nurtu, nie do wyminięcia zatem przenoski- czasem co 10-20metrów.Każdorazowo jest to niepowtarzalna czynność , wymagająca zastanowienia do którego brzegu dobić, jak wysiąść z kajaka- tak by nie skąpać się w nieco bagnistej i zalatującej już mułem wodzie-czasem przypomina to nieco wyczyny ekwilibrystyczne .Nie wyobrażam sobie wpadnięcia do wody, pewnie tylko 1.5m głębokości, ale trzeba byłoby doliczyć zapewne do tego 0.5-1 m mułu .Brrrr- wszystkie operacje, zatem w należytym skupieniu i uwadze... Nieocenione okazują się w takich sytuacjach –długa linka holownicza i kajak z otwartym kokpitem z którego łatwiej wysiąść- czasem schodząc na brzeg bezpośrednio po kadłubie. Wraz z końcem łąki, żegnamy kołujące nad nami żurawie-wpływając w nieco łatwiejszy odcinek-mający charakter zacienionego kanału śródleśnego, w nurcie coraz częściej spotykamy padłe ryby, co może świadczyć o tzw zjawisku przyduchy- zbyt małej ilości tlenu w wodzie. Brzegi urozmaicają gdzie niegdzie zakrzaczenia malinowe-oczywiście korzystamy z okazji, smakując owoce bezpośrednio z kajaka, przed nami seria trzech mostków, w zasadzie dwóch równoległych kręgów betonowych, przylanych betonem, średnica kręgów niestety nie pozwala na spławienie kajaka przez betonową rurę i za każdym razem musimy wyciągać kajak z wody. O dziwo, stojąc na mostkach nie dostrzegam drogi leśnej-na prawo i lewo gęste chaszcze...Za to przed pierwszym ,przez nurt strumyka ,tuż przed nami przebiega sarna ,rozchlapując wodę-dzień pełen wrażeń...Zbliżamy się sukcesywnie do strefy przytopiskowej jeziora Pogubie Wielkie, coraz szerzej, coraz więcej drzew  powalonych w koryto, coraz więcej przenosek, przy wychodzeniu na brzeg-grunt ugina się pod stopami, podsiąka wodą. Jest tego tak wiele, że nie rozmyślam co będzie za następnym zakrętem, z tępą rezygnacją wyciągam kajak-tego blisko 40 -kilogramowego krokodyla(licząc bez bagaży). Wokół szaleje robactwo, muchy końskie wesoło brzęczą wkoło ucieszone upałem i naszą obecnością, strząsam kilka kleszczy, co się dzieje pod wodą i co tam czyha- wolę nie myśleć...Fetor rozkładającego bagna jest wszechobecny i dojmujący-nie ma ucieczki...Mały Viet-nam ....Jedynie nasza łódź nadziei może nas uwieźć z tej krainy. Niczym filmowy Mick „Krokodyl” Dundee- przeciągam potwora nad kolejnymi powalonymi pniami – z nosem w puszce piwa, bo bagno śmierdzi okrutnie...Wreszcie pojawiają się gęste wysokie trzcinowiska, drzew patrząc na południe-mniej, jezioro znać coraz bliżej. Jeszcze kilka set metrów ciasnych meandrów wśród wysokich oczeretów i pałek wodnych(na niektórych zakrętach-kajak nie chce się złamać)-w pewnym momencie staję w  łodzi i widzę....kilka metrów dalej bezmiar powierzchni Pogubia Wielkiego-rezerwatu ornitologicznego, jeziora równie wielkiej powierzchni-co płycizny(maks.głębokość 2.5m)Jest godzina 14.30,przebycie odcinka o długości 3.3km-zajęło na 5 godzin 30 minut....Zatem przez przestwór jeziora pośród bagien i głuszy(brak wędkarzy, brak łodzi, brak pomostów) ku wypływowi .Czasem jeno przy brzegu pozdrawiają nas z drzew kormorany z szeroko rozpostartymi do suszenia- skrzydłami. Wypływ nas miło rozczarowuje jest szeroki, bez przeszkód- niczym autostrada-i jeszcze ten orzeł ,zdaje się bielik kołujący nad nami z szeroko rozpostartymi skrzydłami. Mostek, a za nim ukazują się zabudowania zagubionej w wielkim lesie wioski- Pogubia Średniego .Sesja fotograficzna z kormoranem, który postanowił nas trochę ignorować –i dobijamy do brzegu-w sam czas bo zapasy na wyczerpaniu i sytuacja stawała się coraz groźniejsza...Zatem szybciutko do sklepu, następnie trochę delektujemy się trochę urokami cywilizacji i dalej w drogę –ku planowanemu biwakowi wypływamy na urocze, długie, rynnowe jezioro –Pogubie Małe .Z miejsca wesoły nastrój gasi pas na 300 metrów-osoki aloesowatej...zaczyna się za to umartwianie-zryw przykładowo-dziesięciometrowy, przegarnianie osoki(najlepiej stosować technikę wiosłowania jak w kanu )-fetor przy tym podnosi się straszny, następnie odpoczynek ,zwilżenie gardła  i cykl się powtarza .Dla obserwujących nas ewentualnie z  pobliskich zabudowań widok musi zaiste to stanowić-przedziwny. Wreszcie po pól godzinnej walce udaje nam się wyrwać ze szpon gęsto zbitej osoki (dosłownie i w przenośni-liście osoki aloesowatej przypominają aloes-mają czepne haczyki na brzegach) i wypłynąć na czystą wodę.Po prawej bardzo liczne kolonie czapli siwej, licznie pływające łabędzie nieme, prawdopodobnie jedno roczniaki – bez pary. Czasem podrywają się do lotu – widok startującego z powierzchni wody ociężałego łabędzia jest piękny i niezwykły. Ptak niczym  wielki samolot pasażerski na lotnisku-rozpędza się biegnąc po wodzie ,by długi rozbieg zakończyć powolnym wznoszeniem...Po lewe za wioską ukazuje się prześwietlony las sosnowy z wygodnym brzegiem-dobijamy zatem, czas już  na przygotowania do biwaku-wieczór się zbliża. Rozkładamy namiot, zbieramy chrust i gałęzie na watrę. Nocleg w takim miejscu, dzikim, zapomnianym-ma swój niepowtarzalny urok...Ognisko wesoło trzaska płomieniem-kiełbaski na patyku już skwierczą pysznie ,browarek umila wieczór...No i to spojrzenie na zachód słońca nad jeziorem w pogodny wieczór. Wokół niczym nie zmącona cisza i radość tego odludnego miejsca. Rankiem opuszczamy to piękne miejsce , płynąc ku  wypływowi  Rybnicy z jeziora –wkrótce widzimy czerwieniące się dachówką zabudowania Pogubia Tylnego, niestety widzimy też , że dalszą drogę zagradza kilometrowe a może i więcej pole osoki aloesowatej. Chwila na rozmyślanie....cóż nie jestem bohaterem , a żar się z nieba leje...Decyzja może być tylko jedna-nie wyobrażam sobie niedzielnego przedpołudnia w osoce -zatem odwrót. Docieramy z powrotem do wsi Pogubie Średnie, wizyta w sklepie, a przy okazji olśnienie-wynajmujemy traktor, rejs trwa dalej, dalej siedzimy mocno w kajaku-tyle ,że w furce –przemierzając leśne drogi Puszczy Piskiej. Miny –nam się trochę wydłużają ,gdy docieramy do mostku na Rybnicy, tuż poniżej wypływu z jeziora .Nie dość ,że pogoda w międzyczasie się trochę popsuła i trochę kropi(przelotnie na szczęście),to smród z rzeki jest wprost niesamowity-rozkład miejscowego bagna plus to co spływa z w/w  pola osoki na jeziorze –obezwładnia. Pan z traktorkiem odjeżdża, a my zostajemy sam na sam ze swoimi rozterkami, dziką głuszą i przygodą –rzecz jasna. Co by się nie pogrążać w wątpliwościach opuszczamy kajak na piękną, ale jednak śmierdziawkę i wio...
Droga kanałkiem, jest dość szeroka trochę zwałki, niektóre miejsca da się pokonać metodą na tarana, gdzie indziej ruchem robaczkowo-pelzakowym i dalej-w drodze dwa jelenie przebiegają przed dziobem. Zdarza się też forsowanie tamy bobrzej i związanego z nią małego progu –na wprost. Byłoby nawet fajnie-gdyby nie odór rozkładających się pozostałości organicznych z bagna –miejscami stężenie jest tak –duże, że znowu używam puszki z piwem, jako swego rodzaju pochłaniacza. Przy kolejnym, drugim mostku(przenoska)-przy opuszczaniu kajaka na rzekę ,ruch  wody prowokuje miejscowe pijawki-do masowego wylegnięcia z wody. Jest na co popatrzeć. My podziwiamy je, one nas. W pewnym momencie małżonka rzuca luźną uwagę, że jedna próbuje wpełznąć na kajak w którym siedzimy-co powoduje naszą natychmiastową rejteradę. Trzeci mostek, za nim Rybnica nabiera parametrów rowu z nieco bystrzejszą wodą, wkrótce wpływamy na pobliskie trzcinowiska a raczej trzęsawiska w rejonie Piskorzewa. Coraz ciaśniejsze zakręty, coraz mniej miejsca-w zasadzie już go nie ma ,odpychamy się zatem wiosłami od kęp obficie tu występującego czermienia błotnego(roślinki przypominającej kwiatami-kallę).Wkrótce dopływamy do niewielkiego rozlewiska-próbuje odnaleźć drogę dalej-wbijamy się dziobem kajaka w trzcinowisko -gdzie dalej sobie płynie Rybnica o szerokości 40 cm- kajak klinuje się. Staję w kajaku- hen aż po horyzont trzciny, w dali majaczy linia drzew-bardzo w dali .Dalsze przebijanie się w głąb moczarów-grozi przymusowym noclegiem w kajaku Decyzja może być tylko jedna odwrót. Czuję się pokonany przez bujną roślinność-wcale mnie to nie martwi, a nawet cieszy.  ,że są jeszcze takie miejsca. Odwrót na z góry upatrzone pozycje w rejonie ostatniego mostku puszczańskiego-telefon do firmy kajakowej-„transport zjawi się za dwie godzinki” Pogoda dopisuje, po przedpołudniowym krótkim okresie zachmurzenia ani śladu, słońce miło  grzeje-wyciągamy z wody kajak, rozwijamy  karimaty, browarek uprzyjemnia czas Jest czas na pogłębienie refleksji .Przez mostek o dziwo przejeżdża samochód-kierowca zatrzymuje się –grzeczne pytanie-„A może potrzebujemy jakiejś pomocy, może traktor z najbliższej wsi?” .Dziękujemy.
W oczekiwaniu na transport-myślę sobie-„Czy potrzebujemy pomocy? -Nie. Było pięknie”



17-07-2007 05:45 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Sylwester

*****


Postów: 5,035
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Aug 2006
Status: Offline
Post: #52
RE: Imprezy wodne

faktycznie "było pięknie'' - bardzo ładnie to wszystko opisałeś, pozdrawiam i Gandzię i Ciebie


17-07-2007 05:59 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
dr.Etker

*****


Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status: Offline
Post: #53
RE: Imprezy wodne

1.Jezioro Brzozolasek-początek przygody.
2.Wypływ strugi-co nam przyniesie dzień ?
3.Jest pięknie,a będzie jeszcze ładniej.
4-5.Pierwsza zwałka na poranne rozruszanie zastałych kości.
6.Most nad wielką wodą.
7.Chodzony na wodzie(w domyśle-taniec?)




Załączone pliki Miniatury
                           

17-07-2007 06:13 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
dr.Etker

*****


Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status: Offline
Post: #54
RE: Imprezy wodne

1.Ach-jak tu ładnie.
2.Kajakarstwo trawiaste.
3.Moje ulubione drzewo.
4-5.Uroki strugi.
6.Na kursie most ,bez drogi.
7."W malinowym chruśniaku,przed ciekawych wzrokiem..."




Załączone pliki Miniatury
                           

17-07-2007 06:23 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
dr.Etker

*****


Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status: Offline
Post: #55
RE: Imprezy wodne

1.Struga
2.I co dalej z tym fantem ?
3."No chodź-jak Mick Dundee prosi"(zaklinanie krokodyla)
4.My odpoczywamy-kajak również.
5.Z drogi.
7.Światełko nadziei na końcu tunelu z trzcin.(j.Pogubie Wielkie)
7.A tak było chwilę przed.




Załączone pliki Miniatury
                           

17-07-2007 06:48 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
dr.Etker

*****


Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status: Offline
Post: #56
RE: Imprezy wodne

1.Jeszcze spojrzenie wstecz-na wpływ strugi do Pogubia Wielkiego.
2-7.Pogubie Wielkie-światło i przestrzeń.




Załączone pliki Miniatury
                           

17-07-2007 06:53 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Fazik
Kierowca TYRa
*****


Postów: 6,677
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jul 2006
Status: Offline
Post: #57
RE: Imprezy wodne

Ładna i ciężka jak widać przeprawa, ale zapewne długo zostanie w pamięci, fajnie Tam macie.



Wyrwać się z miejskiego betonu, choć na dzień, choć na chwilkę, Żeby nie zwariować...
17-07-2007 06:57 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
dr.Etker

*****


Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status: Offline
Post: #58
RE: Imprezy wodne

1.Rzeczka pomiędzy Pogubiem Wielkim a Małym-ma przyzwite parametry.
2.Widziałem orła cień.
3i 6.Rzeczka na w/w odcinku.
4.Kolejny most.
5.Spotkanie z kormoranem.
7.Nareszcie w porcie.




Załączone pliki Miniatury
                           

17-07-2007 07:24 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
dr.Etker

*****


Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status: Offline
Post: #59
RE: Imprezy wodne

1.Mijamy wieś Pogubie Średnie.
2.Osoka aleosowata(pojedyńcze rośliny)
3.Gdzieś tam po lewej-przybijemy do brzegu.
4.Czas na rozpalenie watry.
5-6.To nie landszaft-tak wyglądają zachody słońca nad Pogubiem Małym.
7.Odpływając-spojrzenie na miejsce biwakowania.




Załączone pliki Miniatury
                           

17-07-2007 07:34 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
dr.Etker

*****


Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status: Offline
Post: #60
RE: Imprezy wodne

1.O poranku-kurs na południe.
2.Stanowisko grzybienia białego.
3.Przed nami hektary osoki aleosowatej.....
4.Zatem-czy jestem bohaterem?....
5.....nie jestem.
6.Kajakarstwo furmańskie.
7.Bagno-a może...




Załączone pliki Miniatury
                           

17-07-2007 07:56 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Odpowiedz  Napisz temat 



Pokaż wersję do druku
Wyślij ten temat znajomemu
Subskrybuj ten temat | Dodaj ten temat do ulubionych

Skocz do: