!!! Forum !!!
FORUM GÓRSKI ŚWIAT
Koniecznie zobacz!


Menu główne
Strona główna
Bezpieczeństwo w górach
Co nowego
Co wziąć na szlak?
Galeria zdjęć
Górskie korony
Partnerzy serwisu
Relacje wybrane z forum
Relacje z gór świata
Tapety
Zdjęcie miesiąca


Tatry
Informacje ogólne
Schroniska w Tatrach
Szlaki tatrzańskie


Inne góry w Polsce
Beskid Sądecki
Beskid Wyspowy
Beskid Żywiecki
Bieszczady
Gorce
Okolice Krosna
Pieniny


------------------------------------

Ostatnia aktualizacja:
27.03.2011

Najlepsze górskie strony




MountBike Expedition

Wyprawa rowerowo-trekkingowa w Kaukaz ekipy Duszak Team

"W tych górach mieszka sto narodów, które zawsze ze sobą prowadziły wojny.
To zaułek świata zamknięty na cztery spusty, odcięty przez dwa morza (...), zabarykadowany przez niebotyczne pasma gór. Kto tu dotrze?
Kto odważy się wejść w głąb?"

(Ryszard Kapuściński)



O wyprawie

Po powrocie z Alpejskiego Guinessa nie musieliśmy długo zastanawiać się gdzie wyruszymy na kolejną wyprawę. Odpowiedź była prosta - wyżej, szybciej, dalej. Trasa wiodła dookoła Morza Czarnego, a głównym celem wyprawy było zdobycie najwyższego szczytu Kaukazu Elbrus'a 5642m, oraz czterech innych szczytów. Przejechaliśmy na rowerach 7 tysięcy kilometrów podczas których dziesięciokrotnie przekroczyliśmy wysokość 2000m n.p.m. - w tym nieoficjalny najwyższy podjazd rowerowy Europy 3412m. Podczas 55-cio dniowej wyprawy przejechaliśmy przez 8 krajów i tysiące miejscowości. Na wyprawie odnotowaliśmy 60-cio stopniową różnicę temperatur (-15; +45).



Etap I - W drodze na Kaukaz (Polska-Ukraina-Rosja)
Nasze pierwsze problemy o dziwo zaczęły się już dzień przed wyjazdem, gdy byliśmy odebrać rosyjskie wizy, zaczęło się od tak zwanej legalnej łapówki czyli mandatu za jakieś braki w dokumentacji wizowej, jakie? - tego nikt już nie był w stanie wytłumaczyć. Dalej na przyjściu polsko-ukraińskim w Medyce okazało się że aby przekroczyć granicę przejściem dla ruchu drogowego wymagana jest co najmniej ośmiu osobowa grupa rowerzystów. Nie było by nic kłopotliwego w przejściu z obładowanymi rowerami przez przejście piesze, gdyby nie fakt że jest ono oblężone przez stado bezwzględnych ukraińskich mrówek granicznych. Gdyby nie pomoc kilkunastu Polaków ciężko byłoby się nam stamtąd wydostać. Droga przez Ukrainie jak się okazało to nieustanne 2-3 kilometrowe zjazdy i podjazdy które w połączeniu z pokonywanym dystansem dawały nam nieźle popalić. Do tego jeszcze często dochodził czołowy wiatr który strasznie utrudniał nam jazdę. W Rosji dalej to samo - plus dodatkowo nieustanne kontrole policji która za każdym razem próbowała wymusić od nas łapówkę. Tak już kontrolowani co kilkadziesiąt kilometrów dotarliśmy w Kaukaz gdzie znajdował się nasz główny cel wyprawy.



Etap II - W drodze na Elbrus 5642m n.p.m.
Tradycyjnie po zrobieniu małego remanentu - niepotrzebny sprzęt "porzuciliśmy" gdzieś w krzakach i wyruszyliśmy zmierzyć się z Elbrus'em - najwyższym szczytem Kaukazu. Pierwszego dnia dotarliśmy na wysokość 3800m i już drugiego dnia postanowiliśmy zaatakować szczyt. Jak się jednak okazało brak aklimatyzacji nam na to nie pozwolił - doszliśmy do Skał Pastuchowa na wysokość 4800m (panorama). Drugi nocleg spędziliśmy na wysokości 4200m. Z samego rana trzeciego dnia ponownie zaatakowaliśmy szczyt tym razem z sukcesem. Pogoda jednak była pochmurna i wietrzna co uniemożliwiło nam zrobienie panoramy z wierzchołka. Podczas zejścia do naszej bazy na 4200m otrzymaliśmy od spotkanych po drodze czechów informacje o sprzyjającej, bezchmurnej pogodzie kolejnego dnia. Postanowiliśmy wykorzystać zapowiadaną sprzyjającą aurę i zaatakować szczyt jeszcze raz w celu zrobienia panoramy 360 stopni (panorama). Panorama z Elbrusa Zaledwie cztery godziny od powrotu do bazy wyruszyliśmy ponownie. W przeciwieństwie do poprzedniego dnia kiedy to byliśmy ostatnimi ludźmi którzy stanęli na szczycie, dziś byliśmy pierwszymi co zostało nam wynagrodzone dosyć dobrymi warunkami widokowymi. Ekipa którą wyprzedziliśmy przed samym szczytem spóźniła się o 5 minut. Gdy doszła na szczyt widoczność była już zerowa.



Etap III - Kaukaskie wojaże
Po zdobyciu Elbrusa postanowiliśmy wejść jeszcze na Czeget (3400m) i Mały Donguzorun (3800) skąd rozprzestrzenia się wspaniała panorama Kaukazu z dominującym Elbrus'em i budzącym zachwyt Donguzorun'em. Droga na Czeget jest prosta i nie przysparza żadnych problemów. Inaczej ma się Mały Donguzorun który nie należy do najprostszych szczytów, a sama końcówka podejścia to już czysta wspinaczka.

Panorama z Czegetu
Panorama Mały Donguzorun



Etap IV - Rowerowy dach Europy
Podczas pobytu w dolinie Azau od okolicznego mieszkańca, który swoje życie poświęcił wyprawom Kaukaskim dowiedzieliśmy się o istnieniu drogi, która mogła obalić mit najwyższego podjazdu Europy Pico del Veleta 3392m. W ramach treningu wjechaliśmy na zbocza Czegetu, aż do wysokości 2906m. Podczas zjazdu Markus zaliczył glebę którą uwieczniła nasza kamera. (patrz odc. 2 - Niezła Jazda). Kolejnego dnia podjęliśmy próbę bicia naszego rowerowego rekordu wysokości. O kondycję się nie obawialiśmy, pogoda także była sprzyjająca. Naszym głównym zmartwieniem był fakt że droga może skończyć się wcześniej niż byśmy tego chcieli. Jak się jednak okazało - tak się nie stało. Udało nam się wjechać na wysokość 3412m - tym samym zdobywając nieoficjalny rowerowy dach Europy (panorama).



Etap V - W drodze na Kazbek (Gruzja)
Jedyną drogą którą mogliśmy wydostać się z Rosji i jednocześnie dotrzeć do Gruzji była droga morska, którą pokonaliśmy rozsypującym się wodolotem. Oczywiście nie obyło się od próby wyłudzenia od nas łapówki przez pana kapitana. Zażyczył on sobie 100$ za rzekomy transport naszych rowerów których przewóz defakto jest darmowy. Sama odprawa na granicy rosyjsko-gruzinskiej to czysta niekończąca się udręka i jak się na dodatek okazało była ona powodem zmiany naszego kursu wyprawy. Przez długą odprawę i zbliżającym się nieubłaganie końcem dnia byliśmy zmuszeni spędzić nocleg na obrzeżach miasta Poti co nie wyszło nam na dobre. W nocy doszło do napadu rabunkowego z użyciem kijów i noży. Jak się okazało po oględzinach zostały skradzione trzy sakwy, w których znajdował się niezbędny sprzęt umożliwiający wspinaczkę wysokogórską. Wpłynęło to na małą zmianę kursu naszej wyprawy. Co więcej - od tej pory nie posiadaliśmy butli gazowej czy narzędzi rowerowych. W przypadku jakieś awarii do najbliższego sklepu rowerowego mielibyśmy sporo kilometrów.



Etap VI - Turcja
Pomimo skradzionego sprzętu postanowiliśmy kontynuować wyprawę. Pierwsze dni w Turcji spędziliśmy jadąc trzysta kilometrów wzdłuż jej największego kanionu, którego koniec znalazł się na przełęczy Guzelyayla Gecidi 2090m n.p.m. W najwyżej położonym mieście Turcji Eruzrum odbiliśmy na wschód kierując się w stronę góry Ararat (5165) czyli najwyższego wierzchołka tego państwa. Następnie przez przełęcz TendUrek Gecidi (2644m) (panorama) dojechaliśmy do największego Tureckiego jeziora - Van (panorama), (panorama). Stąd pozostało nam "tylko" jedyne 2000 kilometrów jazdy po górzystej Turcji. Po drodze przejechaliśmy przez stolicę Ankarę oraz przez leżący na dwóch kontynentach (Europa-Azja) Istambuł.

Panorama ze zbocza Suphan Dagi


Etap VII - Fagarosze (Bułgaria-Rumunia-Węgry-Słowacja-Polska)
W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o najwyższe góry Rumunii Fagarosze. Zdobyliśmy dwa najwyższe wierzchołki tego pasma czyli Negoiu 2535m oraz Moldoveanu 2544m. Udało nam się także wjechać na najwyższy asfaltowy podjazd Karpat (2034m). Dalej przez Węgry i Słowację dotarliśmy już do naszego rodzinnego kraju, a następnie miasta.

Panorama z Moldoveanu 2544 m
Panorama z Negoiu 2535 m





Galeria, filmy

Zapraszamy do obejrzenia obszernej i chronologicznie ułożonej galerii z naszej wyprawy.








Uczestnicy

Markus & Duszak47 - czyli "Duszak Team". Łączy ich nie tylko pokrewieństwo, ale również miłość do gór, fotografii oraz wspólnych wypraw rowerowo-trekkingowych. Podróżują już od lat, zdobywając coraz to większe doświadczenie. Organizują coraz bardziej extremalne wyprawy, które jak mówią pozwalają im żyć "bardziej". Swój wolny czas zawsze spędzają w sposób aktywny: jeżdżą na nartach, zwiedzają jaskinie, uprawiają wspinaczkę górską, organizują spływy pontonowe. Mieszkają w Tychach, w swoim rodzinnym mieście, położonym w południowej części województwa śląskiego. Marek jest absolwentem Politechniki Śląskiej na wydziale Mechaniczno-Technologicznym. Paweł natomiast jest świeżo po egzaminie dojrzałości w Technikum Budowlanym.




Mapa trasy




Sponsorzy

ExtraWheel - Profesjonalne przyczepki jednokołowe




Patronat


Serwis Górski Świat był jednym z patronów medialnych wyprawy



Strona www




Powyższe zdjęcia są chronione prawem autorskim. Publikowanie, kopiowanie, przetwarzanie lub wykorzystanie zdjęć bez wiedzy i zgody autora jest zabronione.



Serwis Górski Świat - Copyright © Bartłomiej Pedryc 2003-2014.
Wszelkie prawa zastrzeżone.