Na tropach Jožina do Czarciego Młyna
|
Autor |
Wiadomość |
tratina
Postów: 1,180
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jun 2010
Status:
Offline
|
Na tropach Jožina do Czarciego Młyna
Ja mam nieco dłuższą opowieść weekendową niż Kasia z Wojtkiem...(ale Gratki dla nich, że się wyrwali ).
Zapraszam więc, może będziecie mieli ochotę zerknąć i pobyć ze mną w Beskidzie Śląsko - Morawskim swoimi oczami. W Beskidzkiej przyrodzie, siedzibie Głuszca, Rysia i Wilka.
Plany, planami - nie wszystko wychodzi, więc pierwszy padł - ale to co, będę znów siedzieć, sama w mokrym Krakowie? Może chociaż by człowiek z kimś się spotkał... a tu w południe, w piątek wiadomość od znajomej, jedziesz pod namiot w B. Ś-M na "weekend w Górach" ? .... pewnie, że jade
Może przyda się małe wyjaśnienie co to ten "weekend w Górach", prócz normalnego pojęcia, jest to cykl wyjazdów weekendowych organizowanych co jakiś czas przez SKPG Kraków - przez jednego przewodnika. Na kilku takich wyjazdach już byłam z tą właśnie znajomą, a znamy się prawie od dziecka i też jest przewodnikiem, ale tym razem była jako uczestnik i bez Rodzinki Ogólnie wyjazdy się odbywają bez względu na pogodę, nawet jak jest choć jeden chętny uczestnik. Nas po kilku modyfikacjach i wpadkach była 5.
Wyjazd 0600 z dworca w kierunku Cieszyna... bilety kupione
Budzi mnie telefon... o Ewelina dzwoni ...( o kuźwa za 3 szósta??? ) halo - no gdzie jesteś? MASAKRA
pierwsza myśl - co ja teraz zrobie?
Nic - bede Was gonić
pierwszy raz zdarzyło mi się zaspać w Góry... zawsze budziłam się przed budzikiem ,a tym razem się nie obudziłam... bo budzik nie był nastawiony , ale do śmiechu mi nie było; dobrze, że w miarę spakowana, powrzucałam resztę i na stacje, kolejny bus 0740, czyli mam niecałe 2h opóźnienia - zobaczymy co dzień przyniesie, + było to, że prawie godzinę czekali na pociąg z Cieszyna.
W Krakowie pada, po drodze pada, ale Słoneczko zaczyna nieśmiało się pokazywać a noż. W międzyczasie przez neta studiuje dojazd i mapy szlaków w Beskidzie Śląsko-Morawskim: jak to ich gonić aby dogonić.
Przyjeżdżam do Cieszyna koło 10 - kurcze, pociag dopiero ok 12, ale z Czeskiego Cieszyna jeżdżą co pół godz i mam za 20 min, wiec szybko nie zastanawiając się i mając zaoszczędzoną kasę za bilet (bo Pan kierowca wpuścił mnie na bilet z godz 0600 - kochany ) do taxi i zaraz siedzę w pociągu w kierunku Frydek-Mistek, szybka przesiadka i zmierzam do Kunčic Pod Ondřejníkem - gdzie jak stwierdziła ekipa, poczekają w przystacyjnej knajpie Ogar.
Po drodze przepychanki sms-owe:
ja: siedzę w pociągu, ile to to jedzie ?
Ewel: za 25 min powinnaś być tutaj,... O ile wsiadłaś we właściwy pociąg
Gdy już dotarłam, sprawnie się zebraliśmy i ruszyliśmy w drogę, w końcu kawał szlaku nas czekało.
Ze stacji kolejowej kolejno: niebieski, żółty i czerwony szlak:
przeniesiona ze wschodu oryginalna cerkiew bojkowska
w drodze,
,
i tym oto sposobem, z dobrymi nastrojami i błękitem nieba docieramy do Čertův mlýn (1205 m)
.
Kolejny etap, to szlaki: zielony i niebieski.
PO drodze jagódki, jakieś weselicho nawet się bawiło, ale też spotkaliśmy ala rajd rowerowy, bo wyścig to to raczej nie był, ale bylo ich tam chyba z ponad 50 osób rozciągniętych.
I już schodząc na dół, zawisła czarna chmura, kilka kroków do końca szlaku i jak nie lunie... ale się schowaliśmy i jakieś ok. 20 min przeczekaliśmy:
pod daszkiem Składu.
Można by rzec, że moje spóźnienie było plusem, bo deszcz był przed naszym wyjściem i w sumie po zejściu. A ja jeszcze zyskałam to, że spałam 2 godz dłużej, a wyszliśmy razem
Jeszcze jakieś ok 20 min i meldujemy się w końcu na biwaku: Kemp pod Pustevnami, Prostřední Bečva (https://www.podpustevnami.cz)
Chwila odsapnięcia, należy się , a potem rozstaw namiotów i jedzonko
Ogniska, czego bardzo ubolewam nie było, za to Pozdrowienia na koniec dnia ślę z wieczornego ławkowego koncertu, nie wiem czy za gitare i śpiew czy za co innego , ale dostaliśmy za darmo piwko od Pań z baru
czas przejścia: ok 7h
ok godz 24 odmarsz do namiotów
dobranoc
cdn.
"Nie ma chyba trudniejszej do zniesienia choroby górskiej, niż brak Gór"
R. Messner
Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-07-2019 08:55 PM przez tratina.
|
|
17-07-2019 08:46 PM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: Na tropach Jožina do Czarciego Młyna
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-07-2019 09:14 PM przez Stasiu.
|
|
17-07-2019 09:11 PM |
|
|
tomtur
Postów: 7,587
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Oct 2006
Status:
Offline
|
RE: Na tropach Jožina do Czarciego Młyna
No nie i to bez wizy ????????
"Bo właśnie tam wiem po co żyję."
|
|
18-07-2019 06:03 AM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: Na tropach Jožina do Czarciego Młyna
Raczej się pytam, gdzie Ty byłeś? Miałeś jej postęplować paszport.
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
|
|
18-07-2019 06:00 PM |
|
|
Fazik
Kierowca TYRa
Postów: 6,677
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jul 2006
Status:
Offline
|
RE: Na tropach Jožina do Czarciego Młyna
No nie i to bez wizy ????????
Nie pitol, to co napisała Tratina to się nazywa RELACJA Z WYJAZDU, a nie to co ty wrzucasz w "rowerowym..." WSTYD!!!
Wyrwać się z miejskiego betonu, choć na dzień, choć na chwilkę, Żeby nie zwariować...
|
|
18-07-2019 08:15 PM |
|
|
szewczyczek
Postów: 4,480
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jun 2011
Status:
Offline
|
RE: Na tropach Jožina do Czarciego Młyna
Ulewy w ten weekend były krótkie, ale treściwe. Biada nieprzygotowanym, złapanym na szlaku
Hej ho, zwariowana przygodo!
|
|
18-07-2019 08:17 PM |
|
|
tratina
Postów: 1,180
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jun 2010
Status:
Offline
|
RE: Na tropach Jožina do Czarciego Młyna
noc spokojna i dobrze się spało... chyba za dobrze, nie chciało się wyjść ze śpiworka
przebudzenie, cisza, budzik dzwoni 0600, krople rytmicznie uderzają o namiot... pada... jakieś poruszenie w drugim namiocie, ale jak pada nie ma co się zbierać, najwyżej plan się zmodyfikuje... czyli jeszcze można leżeć np 10 min... po czym przestaje padać, wiec jednak trzeba wstać, gdyż mamy transport na określone godziny, a trochę trasy przed nami.
Ogólne ogarnianie gratów i śniadanko, pyszna kawka...
w takich okolicznościach i w drogę.
Wyjście się troszkę przedłużyło... ale wszytko jest do ogarnięcia
zaczynamy: Kemp pod Pustevnami ? niebieski, zielony i żołty szlak - różne były koncepcje po drodze bo jednak troszkę trzeba było naginać, ale koncepcja szlaków została.
- stare schronisko z basenem - Skalikova Louka i żółtym do władcy czeskich Beskidów ? boga Radegasta.
Coś na przegryzkę, jedna osoba zostaje z gratami (kolano się odezwało) a my motorki na szczyt prawie biegiem, sądząc a nóż coś się na górze odsłoni:
ale nici - trzeba wrócić jak będą widoki, kilka pstryknięć i z powrotem. W międzyczasie otworzyli bar, ale my może innym razem , kawałek jeszcze drogi przed nami, pomimo iż na dół zjeżdżamy kolejką - całkiem sympatycznie było i m.in. odsłonił się szczyt
na koniec czekało nas nieco jeszcze asfaltu :/ do Kuncic, ale gnać trzeba było, by jeszcze skosztować czegoś w Ogarze. Szybka zupka, ala rosół na ruszt - całkiem smaczna i napój bogów do pociągu.
Pomimo, że wyjazd dobiegał końca, całkiem weseli i w dobrych nastrojach wysiedliśmy w Cieszynie :
i dalej autobusem do KRakowa.
czas przejścia, ok 5h
Ogólnie miała być nas 7, a była 5. Było dosć dużo Słońca pomimo prognoz, deszcz nas nie zlał, było cudnie!
Kolejny wyjazd z serii:
"znowu Góry dymią
znów napoił je deszcz
i sny o pogodzie rozsiewa cicho zmierzch
znowu Góry dymią
drzewa znów targa wiatr
nad ciemnym górskim grzbietem
księżyc wierzchem siadł..."
Takie wyjazdy i deszczowe Góry też są piękne i mają swój urok
Deszcz się przydał, ziemia odżyła, może też dwa mijane źródła po drodze zaczęły pełnić swoją funkcję. Dobra kończę ;P
Dziękuję za uwagę...
Stasiu - temat to jest tak bardziej w cudzysłowie ;
jedno Ci powiem, Beskid Śląsko-Morawski jest piękny i bardzo mi się spodobał. Chętnie wrócę, by zobaczyć widoki, których nie było dane nam oglądać. Jedynym minusem to za dużo tam asfaltu, ale cóż. Szlaki ciekawe, urozmaicone, nie nudzi się człowiek - szczególnie ten sobotni.
"Nie ma chyba trudniejszej do zniesienia choroby górskiej, niż brak Gór"
R. Messner
|
|
18-07-2019 08:40 PM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: Na tropach Jožina do Czarciego Młyna
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
|
|
18-07-2019 09:57 PM |
|
|
kunlun
Iza
Postów: 416
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2015
Status:
Offline
|
RE: Na tropach Jožina do Czarciego Młyna
|
|
19-07-2019 10:52 AM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: Na tropach Jožina do Czarciego Młyna
Iza, a Smrk Ci wchodzi? To drugi podobny sąsiad Łysej, jak Trawny.
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
|
|
19-07-2019 02:19 PM |
|
|
kunlun
Iza
Postów: 416
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2015
Status:
Offline
|
RE: Na tropach Jožina do Czarciego Młyna
Iza, a Smrk Ci wchodzi? To drugi podobny sąsiad Łysej, jak Trawny.
Jak najbardziej, podobało się
Byliśmy tam 21 kwietnia 2018r.
|
|
19-07-2019 03:05 PM |
|
|
tomtur
Postów: 7,587
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Oct 2006
Status:
Offline
|
RE: Na tropach Jožina do Czarciego Młyna
Że Smryka zapamiętałem kopiec Lennona, no i zimą zjazd na du... 2 tygodnie wilka leczyłem????
"Bo właśnie tam wiem po co żyję."
|
|
19-07-2019 06:43 PM |
|
|