Odpowiedz  Napisz temat 
opowieści o tych, którzy pośród lodu i skał zostali na wieki...
Autor Wiadomość
nika

***


Postów: 90
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Feb 2007
Status: Offline
Post: #1
RE: opowieści o tych, którzy pośród lodu i skał zostali na wieki...

Dziękuję wszystkim za kondolencje. Sylwester zdążył poznać mojego Męża Bartosza.
Minął tydzień od Jego śmierci a ja wciąż w to nie wierzę i nie mogę się z tym pogodzić i nie pogodzę nigdy. Tydzień wcześniej braliśmy ślub, to był nasz miesiąc miodowy...
Chciałabym mimo ogromnego bólu napisać kim był Bartek i jak doszło do wypadku... może to przyniesie mi odrobinę ulgi.
Bartek był wspaniałym mężem - moją drugą połową... te same cele i marzenia, rozumieliśmy się bez słów. Wykładał na uczelni, lubiany przez wszystkich, sumienny. Był Prezesem i współzałożycielem Klubu Wysokogórskiego w Zielonej Górze.
Naszą wspólną pasją która nas połączyła były góry i wspinanie. Bartek był bardzo rozważnym i doświadczonym Taternikiem - prawdziwym człowiekiem gór. Wspinał się 15 lat i to było jego życie.
W sobotę 17 lipca wybraliśmy się z Murowańca wraz zdrugim zespołem przyjaciół na Zamarłą Turnię. Nie była to pierwsza wspinaczka na tej ściane - miał to być rozwspin przed Wilekimi ścianami Łomnicy i Ganku.
Pogoda rano była piękna - lampa. Wyszliśmy bardzo wcześnie by nie podchodzić w upale. Na ścianie było już kilka zespołów. Koledzy poszli na Lewych Wrześniaków a my na Prawych Wrześniaków. Podczas 3 pierwszych wyciągów pogoda była piękna, choć zaczęły zbierać się chmury i gdzieś w oddali słychać było pomruki burzy. Wszystko przebiegało sprawnie. Pod kopułą szczytową nie mogliśmy znaleść wariantów wyjściowych więc zdecydowaliśmy wyjść ostatnim wyciągiem Dorgi Klasycznej. Gdy zaczynałam prowadzić (zostało 30 metrów do szczytu) Pod koniec wyciągu zaczęło kropić, a do stanu doszłam już w deszczu - wszystko trwało zaledwie 10 min. Bartka ściągnęłam już w ulewie przechozącej w grad. Przed nami, jakąś minutę, na drugą srtonę zjechał jeden zespół. Następni mieliśmy być my. Niestety burza już szalała. Bartek wziął cały szpej i kazał się rozwiązywać do zjazdu. Nie było czasu na myślenie... Rozwiązałam jedną żyłę i zaczynałam drugą kiedy uderzył w nas piorun, a dokładniej prosto w Bartka jak się później dowiedziałam... Mnie zrzuciło na ściane południową gdzie najpierw zaczepiłam się na plecaku (wiedziałam że lina jest luźno położona) Wołając o pomoc słyszałam iż ktoś po mnie idzie, alewisząc głowąw dół wiedziałam że plecak pusci... i puścił... Zatrzymałam się z liną owinientom wokół nogi która jakimś cudem zaklinowała się między skałami... Blisko był zespół robiący Klasyczną i jeden z chłopaków mnie uratował. Spadłam poniżej stanu Od ostatniego wyciągu Klasycznej - 30m. Pozostało czekać na Śmigło. Nie wiedziałam czy coś mam połamane ale od uderzenia pioruna miałam drentwą lewą stronę ciała. Bartek nie miał tyle szczęścia, Spadł na taras po północnej stronie Zamarłej. Przytomny odtransporowwany do szpitala, zmarł po wielogodzinnej reanimacji na skutek obrażeń wewnętrznych. Przed śmiercią zdążył zapytać się o mnie - wiedząc że żyje uśmiechnął sie... Ja z wypadku cudem wyszłam cało, bez żadnych złamań, potłuczona i pozszywana ale to nic poważnego.
W ścianie zostało wiele zespołów, lejąca się woda uniemożliwiła im ewakuację. Topr zwiózł wszystkich...
Uważam iż tam na górze powiniśmy zginąć oboje, los nie powinien nas rozdzielać. Zabrano mi ogromną część mnie i sens mojego życia - Bartka...
Ale obiecałam Bartkowi iż spełnie wszystkie jego marzenia których on spełnić nie zdążył.
Nie winię za to gór - znaleźliśmy się nie w tym miejscu i nie w tym czasie. Zabrakło nam 5 minut by żyć... Pytania co by było gdybyśmy wybrali inną Drogę, zrobili coś szybciej lub wolniej będą się pojawiać zawsze, ale to już nic nie zmieni, nic nie zwróci życia mojej największej miłości - Bartkowi.
Bartek zawsze chciał zginąć w górach, bo jak mówił "na śmierć w górach trzeba sobie zasłużyć" - tylko zrobił to o 50 lat za wcześnie...
Sensu nabierają teraz dla mnie słowa "śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą". My z Bartkiem nie zmarnowaliśmy ani jednego dnia, nasza miłość była ogromna i niepowtarzalna...



http://www.wspinaczki.pl
24-07-2010 11:38 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Odpowiedz  Napisz temat 

Wiadomości w tym temacie
RE: opowieści o tych, którzy pośród lodu i skał zostali na wieki... - nika - 24-07-2010 11:38 PM
Do wianuszka wspomnień... <'> - mar.an - 10-05-2009, 09:53 PM
RE: Do wianuszka wspomnień... <'> - Sokół - 11-05-2009, 04:35 PM



Pokaż wersję do druku
Wyślij ten temat znajomemu
Subskrybuj ten temat | Dodaj ten temat do ulubionych

Skocz do: