Cóż, na każdego przyjdzie czas. Na niektórych zdecydowanie za wcześnie.
Coś jest w tym, że nie myśli się o ryzyku idąc w góry. Chociaż czasem miałem małego pietra.
To coś jak z kopalnią. Gdybyśmy codziennie mysleli o tym, co nas tam może na dole spotkać, chyba nikt z nas o zdrowych zmysłach nie zjechałby na dół.
Ale jakoś w kupie jest raźniej, gadamy o czymkolwiek, żeby zagłuszyć strach.
A on jest... Wbrew pozorom... szczególnie, gdy idziemy z chłopakami tam, gdzie są szczególne warunki.... odpręża, trzęsie, obudowa pęka, śruby z zamków strzelają...
Ale ludzie nadal zjeżdżają... i tak samo będą wspinać się, mimo wszystko. Niektórzy będą mieli szczęście, niektórym zabraknie...