Po co na co i dlaczego?
Czy potrafisz korzystać ze sprzętu który masz? (czy ludzie potrafią?) Są jakieś szkolenia itd itp czy na zasadzie "wiem bo widziałem jak to się robi"?
No i gdzie Ty takie lawiny w Polsce znajdziesz? trochę bez sensu. Skoro wybierasz się w teren zagrożony lawiną najlepiej zostawić informacje w GOPRe lub TOPRe bo jak Cie zasypie to sonda pod śniegiem nie za dużo CI da.

Co nie zmienia faktu że trend zwiększający swoje umiejętności niesienia pomocy jest jak najbardziej na plus.
Ja polecam jednak pieniądze zainwestować w jakiś kurs pierwszej pomocy - umiejętności tam nabyte znacznie bardziej i zapewne znacznie częściej się przydadzą.

PS Jak ktoś ma pieniędzy jak lodu to czemu nie nie jest to jednak coś niezbędnego do chodzenia zimą po górach. Myślenia nic nie zastąpi nawet najlepszy sprzęt.

Są szkolenia, kursy. A potem pozostaje ćwiczyć. Samo posiadanie sprzętu nic nie da, trzeba umieć używać. Słuszna uwaga.

To był żart mam nadzieję? Tatry? Znajdzie się jeszcze kilka innych miejsc.

Jedynymi osobami, które mogą Ci pomóc w lawinie są Twoi towarzysze. Tylko oni mogą od razu rozpocząć akcję ratunkową. Ratownicy muszą najpierw dotrzeć na miejsce, wtedy może już być za późno.
Tylko towarzysz wędrówki wyposażony w detektor, sondę, łopatę ma szansę Ci pomóc.

Pierwsza pomoc to niestety temat zbyt mało poważnie traktowany.
A szkoda.

Nie zgodzę się. W terenie lawiniastym myślenie + ABC są niezbędne .

Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-10-2009 04:20 PM przez paaulo.

Z tymi lawinami to źle się zrozumieliśmy - jak często lawina w Polsce kogoś zabiera ? I ile z tych miejsc jest dostępnych w sposób banalny gdzie kręcą się tłumy i ryzyko wzrasta? A ile to łażenie po parku narodowym gdzie ludzia być nie powinno? (Oczywiście wleźć można wszędzie ale to się wiąże automatycznie z igraniem ze śmiercią na własne ryzyko) Najlepszy sprzęt w tym momencie nic nie da bo wcześniej złamało się zasadę nr 1 czyli MYŚLENIE.
Np Tragiczna wycieczka licealistów z Tychów? Co dałby im sprzęt jak wleźli w teren gdzie wiadomo było że lawina prędzej czy później zejdzie?

Towarzysze owszem ale w takim układzie trzeba było by chodzić grupami w odstępach czasowych bo jak grupę zasypie lawina to kto ich uratuje?

Jak masz pieniądze ok plus dla Ciebie ale nie jest to sprzęt niezbędny do chodzenia zimą po górach na pewno w Polsce. No chyba że ktoś na siłę pcha się przy 5 na np Rysy ale myślę że wtedy PIPS pomoże znaleźć szybciej ciało...
Zresztą lawinę można podciąć i zasypać ludzi którzy PIPSów nie mają i wtedy jest klops a sumienie łatwo spokoju nie da.

Osobiście jakbym wygrał w totka i miał pieniędzy jak lodu to kupiłbym takie zabawki a że kupony jakieś lewe mi sprzedają i milionów nie mam na razie o ABC nie myślę. Chodzę tam gdzie wiem że w 99% lawiny zimą nie spotkam.

Reasumując szkolenia i sprzęt jak najbardziej ale przede wszystkim trzeba myśleć i trzy razy się zastanowić czy trasa jest bezpieczna. To ma nam pomóc jak zostaniemy zaskoczeni a nie świadomie wchodzić w miejsca gdzie wiadomo że lawina może polecieć

Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-10-2009 05:09 PM przez zyraf.

To jak często giną ludzie w lawinach nie powinno być żadnym wyznacznikiem.
Ilość zagrożonych miejsc? Prościej będzie jak wskażesz bezpieczną wycieczkę wysokogórską w Tatrach na którą nie zabrałbyś sprzętu lawinowego.

Nic by im nie dał, za dużo błędów popełnili.

Otóż to. W zagrożonym terenie trzeba zachować odstępy, żeby lawina nie ściągnęła wszystkich.
To był fatalny w skutkach błąd wspomnianej wcześniej wycieczki.

To nie jest kwestia pieniędzy. Każda pasja kosztuje. Plecaka, kurki, butów nie dostałeś chyba gratis? Pieps to nie droga zabawka do lansowania się na Krupówkach. Zresztą przez większość czasu grzeje się pod kurtką, więc nici z lansu.
Poza tym sprzęt lawinowy można wypożyczać.

Czyli gdzie? Pytam, bo dla jednego oznacza to "płaskie" Beskidy, a inny łoi Tatry czując się "lawinoodporny".

Reasumując szkolenia i sprzęt jak najbardziej ale przede wszystkim trzeba myśleć i trzy razy się zastanowić czy trasa jest bezpieczna. To ma nam pomóc jak zostaniemy zaskoczeni a nie świadomie wchodzić w miejsca gdzie wiadomo że lawina może polecieć

Tak. Myślenie w terenie lawinowym nie polega na umiejętności biegania z piepsem. Trzeba umieć ocenić warunki, wybrać trasę podejścia, dostosować się do panujących warunków, wycofać się.
Sprzęt lawinowy nie zapewni bezpieczeństwa w lawiniastym terenie. ABC daje jedynie szansę na przeżycie/odnalezienie zasypanego.

Podsumowując - myślenia w górach nic nie zastąpi, ale myślenie nie zastąpi ABC.

No to doszliśmy do porozumienia

Nie czuję się lawino odporny hehe dlatego chodzę właśnie w "płaskich Beskidach" albo szlakach które służą za transportowe do schronisk Chociaż i tu można się zdziwić np na przełęczy Brona

Nie wiedziałem że można wypożyczać ABC lawinowe - super pomysł

to właśnie esencja naszej dyskusji

albo szlakach które służą za transportowe do schronisk Chociaż i tu można się zdziwić np na przełęczy Brona

Transport przez Bronę? Co to jakiś przemyt ze Słowacji?

Nie wiedziałem że można wypożyczać ABC lawinowe - super pomysł

Można. W Zakopanem znam dwa miejsca - Tatratrade (przy rondzie koło BP) i Alpin Sport na Krupówkach. Korzystałem z Tatratrade, spokojnie mogę polecić.

Dzięki za dyskusję. Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku.

Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-10-2009 06:02 PM przez paaulo.

zyraf napisał(a):

albo szlakach które służą za transportowe do schronisk Chociaż i tu można się zdziwić np na przełęczy Brona

Transport przez Bronę? Co to jakiś przemyt ze Słowacji?

zyraf napisał(a):

Nie wiedziałem że można wypożyczać ABC lawinowe - super pomysł

Można. W Zakopanem znam dwa miejsca - Tatratrade (przy rondzie koło BP) i Alpin Sport na Krupówkach. Korzystałem z Tatratrade, spokojnie mogę polecić.

Dzięki za dyskusję. Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku.

hehe to miała być osobna myśl z przełęczą minka robiła za "pauze" hehe

Uzupełnię temat o parę informacji technicznych.
Kilka razy padło określenie ABC. Chodzi oczywiście o nierozłączną trójcę - detektor, sondę i łopatę. Skrót ABC ma wbić użytkownikowi do głowy nierozłączność zestawu. Brak któregoś z elementów znacznie wydłuża czas potrzebny na wykopanie poszkodowanego, a tym samym zmniejsza jego szanse na przeżycie.

Istnieją inne elementy wyposażenia mogące zwiększyć nasze bezpieczeństwo w zagrożonym terenie np.:
- ABS - plecak z poduszką powietrzną, odpalaną przez użytkownika. Ma utrzymać porwanego przez lawinę bliżej powierzchni,
- Avalung - system umożliwiający dłuższe oddychanie pod lawiną. Prosta zasada działania - powietrze do oddychania pobierane jest od strony brzucha, CO2 wydychany jest od strony pleców,
- Lawinen Ball - plecak z dmuchaną "piłką" na sznurku. "Piłka" odpalana jest przez użytkownika, ma oznaczyć miejsce zasypania poszkodowanego

Mogą one być stosowane jako uzupełnienie ABC. Nigdy jako zamiennik dla któregoś z elementów ABC.

Cieszę się że pojawiła się choć mała dyskusja

Czy lawiny schodzą tylko poza szlakiem?
Jeden z najczęściej popełnianych błędów w myśleniu: jestem na szlaku więc jestem bezpieczny. Nieprawda. Choćby jeden z łatwiejszych szlaków w Tatrach: szlak przez Jaworzynkę do Murowańca. W zimie niebezpieczny, przy III lawinowej odradzane są przejścia. Szlak przez Boczań: w śnieżnych warunkach trawers pod Wielką Królową Kopą również zagrozony potencjalną możliwością zejścia lawiny (w ubiegłą zimę dwa razy tam wyjechało). Banalny szlak z kotła Świnickiego na Liliowe, w zimie zamknięty ze względu na zbyt duże zagrozenie lawinowe.

Inny błąd to taki, że lawiny nie schodzą w lesie. Taka właśnie lawina zabiła ubiegłej zimy ojca i córkę w drodze do schroniska Szarotka. Często las położony jest tuż poniżej wylotu żlebu, to bywa śmiertelnie niebezpieczne.

Sam sprzęt oczywiście nie wystarczy. O ile powiedzmy każdy wie jak złapać łopate i kopać, to już sądowanie terenu niekoniecznie jest tak oczywiste. A najtrudniejsze jest użycie detektora.

Detektor nie wykrywa lawin. Nie ma takiego urządzenia które zacznie piszczeć jak wejdziemy na zagrożony teren. Detektory nazywane potocznie pipsami umożliwiają szybką lokalizację zasypanego. Detektor jest jednocześnie odbiornikiem. To towarzysze wycieczki jako pierwsi mogą udzielić pomocy i jak najszybciej wykopać kolege dzieki temu ze go mogą szybko zlokalizować. Sonda służy do określenie w którym miejscu znajduje się ciało a łopata do odkopania. Śnieg na lawinisku jest baaardzo twardy. Wbrew temu co sie może wydawać nie ma najmniejszych szans odkopania kogoś gołymi rękami.

Osobiście jestem przekonana ze w góry typu Tatry powinno się chodzic w zimie ze sprzętem ABC. Na Babią też go zabieram. I nie jest to zbędny wydatek. To wydatek mogący ratować życie. Moje jak i partnera. Czy oszczędzanie pieniędzy jest warte czyjegoś życia?

Piękna dyskusja
paaulo, przed chwilą oglądałem film na planet o snowbordzistach na Alasce, prawdziwi wariaci przerzuć się na płaski teren i będzie bezpiecznie

Szkolenie z pierwszej pomocy przechodziłem... na szczęście nigdy nie musiałem sprawdzać czy dobrze pamiętam wszystko, lawinowe też... i też mam nadzieję, że nie będę musiał sobie przypominać.

Wpadłem na genialną myśl, nie będę zapinał pasów w samochodzie po prostu przestanę jeździć

Alaska, taa. Jak to mówili w filmie Steep:

Ehh...
Jakbyś się wybierał i miał miejsce w samochodzie, to dzwoń.

Czyżbyś proponował lodowcowe szydełkowanie? Obaj wiemy, że to nie rozwiązanie.

Przypomnieć tak, jak najlepiej. Skorzystać w praktyce - oby nie.

Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-10-2009 10:34 AM przez paaulo.

Poniżej podaję link do filmu gdzie widać jak przez kilka minut wygląda bycie pod lawiną...

http://www.vimeo.com/6581009

Nikt w zimie nie chodzi? Co sądzicie o lawinach? O sprzęcie?

Katarzyno, przecież to ten sam link co w poście nr 30
to musi być okropne uczucie niemocy i przerażenia "znajdzie ktoś czy nie?? grzebać się czy czekać??... odkopią mnie czy nie??"

Pablo, wiesz było tyle komentarzy do niego.
Trochę ludzi na naszym forum chodzi zimą po Tatrach, a temat lawin mało popularny był, chciałam rozkręcić wątek.

Qrcze siedzi sie przed kompem ,a wyobrażnia działa ,