Odpowiedz  Napisz temat 
Strony (56): « Pierwsza < Poprzednia 24 25 26 27 [28] 29 30 31 32 Następna > Ostatnia »
Skitury czyli zwierzenia moheroholików
Autor Wiadomość
paaulo
snow addict
*****


Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status: Offline
Post: #406
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików

Oczywiście     Big Grin


21-04-2010 06:51 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Pablo
pablo
*****


Postów: 10,672
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Dec 2006
Status: Offline
Post: #407
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików

Ależ prawdziwa jest ta fotka Big Grin

..ja tam czekam na dalszą część i na te zdjęcia przy piwku, co się ich Majka nie może doczekać Wink



Zaprzyjaźnij się z człowiekiem, który chodzi po górach
21-04-2010 09:53 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
marycha
~ netoperek ~
*****


Postów: 1,121
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status: Offline
Post: #408
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików

Pawle, to zapraszam - jakies Lasko sie jeszcze znajdzie, a i foty juz czesciowo mam Wink



"Tam na dole zostało wszystko to, co Cię męczy,
Patrząc w góry w około świat wydaje się lepszy..."
21-04-2010 10:07 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
paaulo
snow addict
*****


Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status: Offline
Post: #409
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików

Środa
Na dzisiaj również mało ciekawa prognoza pogody. Postanawiamy wykorzystać ten dzień na "trening zjazdowy". Kilkadziesiąt minut wędrówki dzieli nas od odpowiedniego na taką okazję stoku. Bohnijskie jezioro spowite jest morzem mgieł.         Piękny widok. Pogoda całkiem niezła, ale wokół nas widoczne są oznaki nadchodzącego pogorszenia pogody. Początkowo grzbietem, później znacznie wygodniejszym wąwozem podchodzimy na fokach raz za razem na wierzchołek naszej góry.            
Luźny dzień, dobra zabawa, zdecydowanie tego nam trzeba było.             Dopiero padający gęsty, mokry śnieg przegania nas do schroniska. Ostatni zjazd i zwiewamy do ciepłego schroniska.
Popołudniu wypogadza się.         Wreszcie na tarasie można posiedzieć. Prognozy na jutro znacznie lepsze. Zasypiamy z budzikiem ustawionym na 5.00.


22-04-2010 04:55 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
paaulo
snow addict
*****


Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status: Offline
Post: #410
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików

Czwartek
O piątej profilaktyczne sprawdzamy pogodę za oknem. Niestety, wstajemy. Przed schroniskiem jak co dzień "bramka", sprawdzenie detektorów i ruszamy. Dzisiaj śnieg jest twardy, zmrożony. Wspomnienie zimnej nocy ustępuje miejsca różowiejącym szczytom.    
Wschód słońca zatrzymuje nas przy schronisku, piękne widowisko.             Dzisiaj wędrujemy szlakiem Komna - Vogel. Szliśmy nim częściowo w zeszłym roku. Wiatr zmienił wtedy nasze plany. Mamy nadzieję zobaczyć dzisiaj nieznane nam jeszcze miejsca. Stoki oświetlone wschodzącym słońcem zmieniają kolory wraz ze zmieniającą się wysokością słońca. Zapowiada się niezła lampa. Szybko osiągamy przełączkę, z której wczoraj odbijaliśmy na wierzchołek naszej "góry".     Przed nami kolejna dolinka, musimy dostać się na jej dno. Którędy, to już nie takie oczywiste. Mój wybór prowadzi nas w zbyt strome kosówki. Majka ma więcej szczęścia. Spokojnie opadającymi trawersami prowadzi nas na położony poniżej grzbiecik, a z tamtąd na bezwietrzne dno dolinki.     (fot. Radek) Nie można znaleźć miejsca lepszego na delektowanie się domową wiśniówką (ogromne podziękowania dla Mamy Majki!). Mniam!! Korzystając z optymalnych warunków i zbliżającej się nieubłaganie następnej Olimpiady, ćwiczymy curling termosem.     (fot. Radek) Po treningu zakończonym samymi sukcesami, pełni nadziei na złoto olimpijskie, prostą już drogą podchodzimy do widocznych ponad nami szlakowskazów.     (fot. Radek)     Widoki coraz szersze, banan na twarzy również rośnie. Grzbietem położonym u stóp szczytu, którego nazwy nie znam przechodzimy do następnej dolinki. Zjazd na fokach, tu już zachowujemy odstępy.     (fot. Radek) Zjeżdżamy do podstawy szerokiego żlebu, którym prowadzi nasza dalsza trasa. Rok temu przecięty był sporym lawiniskiem, teraz jest gładki, czeka na nasze ślady. Zakosami, w odstępach podchodzimy żlebem do kolejnej, najwyższej części doliny.     (fot. Radek) Górne piętro doliny ograniczone jest murem szczytów.     Rok temu poznaliśmy najbliższą jej część, położoną na prawo od miejsca w którym weszliśmy. Dzisiaj kierujemy się w lewo, w dłuższą jej część. Początkowo poruszamy się w miarę płaskim terenem. No ale jak to w tej okolicy tradycja nakazuje, dochodzimy do miejsca, gdzie trzeba ponownie zjechać i podejść do ostatniej już części doliny.     (fot. Radek)
Słońce nie ma litości, nadrabia zaległości z ostatnich dni, pali z całych sił. Stajemy u podnóża otaczających nas ścian u końca doliny.         Decydujemy się na podejście na grań. Zakosami, w odstępach, jak Pan Bóg przykazał.     Wyżej, na stoku kończącym dolinę zmienia się śnieg. Na wiosennym podłożu mamy dziesięciocentymetrową warstwę sprasowanego, łamiącego się śniegu. W tył zwrot, zjeżdżamy.     Niżej śnieg zdecydowanie bardziej przyjazny do jazdy. Jesteśmy bardzo zadowoleni tym dniem, pomimo że tura jeszcze się nie skończyła, jeszcze kawał drogi przed nami.         (fot. Radek)     (fot. Radek)
Przy szerokim żlebie odpoczynek połączony z wizytą w solarium. W zjeździe kupa radości i frajdy. Zamiast spodziewanej ciężkiej breji mamy póki co najlepszy śnieg tego dnia.


25-04-2010 12:53 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
paaulo
snow addict
*****


Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status: Offline
Post: #411
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików

Ciesząc się kolejnymi zjazdami, osiągamy miejsce, do którego rano sprowadziły nas trawersy Majki.         Stąd na fokach podchodzimy na przełączkę i dalej na wierzchołek naszej treningowej góry.     Ostatni zjazd, ostatnie podejście, zostawiamy graty w pokoju i na taras. Lasko Zlatorog niezawodnie pyszny. W słońcu jeszcze lepszy. Wieczorem gotowanie liofilizatów przy dźwiękach Lao Che, Joy Division, Hey. Po liofilizatach chwila, której nie mogło zabraknąć w codziennym planie dnia - kisiel Słodka Chwila (pozdrowienia dla dr. Etkera jeżeli to czyta). Na jutro zapowiadają drugi dzień lampy.


25-04-2010 12:55 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
magda.s.77
Brak aktywacji konta


Post: #412
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików

Zdjęcia rzucają na kolana. Przypuszczam, że to jedynie ułamek widoków i wrażeń, jakimi poczęstowała Was Słowenia. Pięknie, po prostu pięknie!


25-04-2010 01:12 PM
Zacytuj ten post w odpowiedzi
Sylwester

*****


Postów: 5,035
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Aug 2006
Status: Offline
Post: #413
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików

zarąbiście - pozdrawiam


25-04-2010 06:59 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Edyta85

*****


Postów: 2,593
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Aug 2008
Status: Offline
Post: #414
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików

szczęka mi opada Smile

Słowenie może uda już mi się w nie za dalekiej przyszłości poznać (ale raczej wspinaczkowo)



"Jeżeli kobieta chce się realizować, wszystko jedno w jakiej dziedzinie, wcześniej czy później stanie przed wyborem między swoimi dążeniami a związkiem uczuciowym. Bo jeśli nawet partnerzy patrzą w tą samą stronę najczęściej widzą coś innego." E. Matuszewska
25-04-2010 08:07 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Pablo
pablo
*****


Postów: 10,672
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Dec 2006
Status: Offline
Post: #415
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików


Zaprzyjaźnij się z człowiekiem, który chodzi po górach
25-04-2010 08:18 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
PiotrekDz
...
*****


Postów: 3,603
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2010
Status: Offline
Post: #416
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików

Robi wrażenie Wasz wypad. Świetnyok

I, co warto zauważyć, nie często zdarzają się narciarskie relacje z wyższych gór.



Teroz w kazdym domu tranzystory grajom
Lejom wode lejom, ludzi ogłupiajom
25-04-2010 08:32 PM
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
marycha
~ netoperek ~
*****


Postów: 1,121
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status: Offline
Post: #417
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików

Edyta85 napisał(a):
szczęka mi opada Smile

Słowenie może uda już mi się w nie za dalekiej przyszłości poznać (ale raczej wspinaczkowo)

Wspinaczkowo - wapien w tamtejszych rejonach jest mega kruchy... nie wiem jak wyzej, przystawialam sie tylko do malych skalek wystajacych spod sniegu na jednej z przelaczek - i niefajnie roscielam sobie reke - a co lapalam, to zostawalo w dloni... kruche, ostre... ale moze wyzej lepiej to wyglada... Smile (choc podobne odczucia mial moj kumpel, ktory jakies dwa lata temu byl na Triglavskich ferratach..)

acz jak najbardziej miejsce polecam, pieknie, górsko i pagórsko Wink ...no i Laško..



"Tam na dole zostało wszystko to, co Cię męczy,
Patrząc w góry w około świat wydaje się lepszy..."
25-04-2010 11:06 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
paaulo
snow addict
*****


Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status: Offline
Post: #418
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików

Piątek
   
Chrzęst zmrożonego śniegu pod nartami. Piękny dźwięk. Początkowo w stronę słynnej już przełączki, później odbijamy w prawo obchodząc masyw tworzący prawe ramię przełączki. Stąd w dół na dno doliny, do ruin pamiętających I wojnę światową. Budynki te stały na granicy jugosłowiańskiej.         Wyszukujemy odpowiednią drogę podejścia.     Wznoszący się labirynt pagórków wprowadza nas do zalanego słońcem żlebu.     Zrelaksowani wygrzewamy się południowym, prawie śródziemnomorskim słońcem. Różnica temperatur między cieniem, a słońcem jest ogromna. Ruszamy w górę.     Dochodzimy do wejścia w dolinę, którą częściowo poznaliśmy rok temu.         Plany na dzisiaj trochę inne. Właściwie, cały czas się tworzą. Na lewo od nas piętrzy się idealnie gładki stok. Do samej grani ani śladu czyjejś obecności czy choćby zsuwu śniegu. Nie sposób się oprzeć. Szybko zdobywamy wysokość, foki posłusznie lgną do twardego śniegu. Piękny, gładki wiosenny betonik. Żaden ratrak nie przygotowałby takich warunków. Na przełęczy odsłania się widok na drugą stronę grani, na dolinę którą mieliśmy przyjemność odwiedzić wczoraj.     Z przełęczy wchodzimy na najbliższy wierzchołek. Niechcący weszliśmy na Govnajski Kuk, szczyt na którym byliśmy rok temu, tylko od drugiej strony.     Zjeżdżamy. Na przełęcz ostrożnie po nawianym, sprasowanym śniegu.     Z przełęczy już czysta przyjemność. Narty w skręcie zdzierają mniej niż pół centymetra żmrożonego śniegu.         Warto zmieniać plany, warto. Ponownie zakładamy foki i ruszamy w głąb doliny.     Po naszej lewej otwiera się odnoga doliny. Pusta, otoczona szczytami, udekorowana zsuwami śniegu. Piękna.     W zeszłym roku minęliśmy ją, naszym celem było wtedy ramię Tolminskiego Kuka i przełęcz. Po raz drugi zmieniamy plany. Zjeżdżamy kawałek i po chwili foczymy bezwietrzną, rozpaloną jak piekarnik doliną.     (fot. Radek)    
Ma ona kształt litery L. Ciekawość rośnie w miarę zbliżania się do zakrętu. Za zakrętem dolina wznosi się.     Na jej końcu odpoczywamy na stoku bezimiennej góry, u stóp Tolminskiego Kuka.
Psuje się pogoda, nadciągają ciężkie chmury.     Wychodzimy jeszcze na górę, która służyła nam za jadalnię. Wysoki pułap chmur pozwala cieszyć się widokami.     Robimy to jednak w pośpiechu, bo pogoda straszy coraz bardziej. Zjeżdżamy. Niżej w dolinie, gdzie wszystko jest białe, a wszelkie kształty nikną w tym rozproszonym świetle przebijającym się przez chmury, błędnik szaleje.


26-04-2010 01:50 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
paaulo
snow addict
*****


Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status: Offline
Post: #419
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików

Zakładamy foki, podchodzimy do wyjścia z doliny.     Teraz już tylko w dół, aż do ruin strzegących byłej Jugosławii. Przy ruinach siesta połączona z wojną na śnieżki.     Pogoda poprawia się, choć część ciemnych chmur postanawia nam towarzyszyć.             Spragnieni witamin i minerałów zawartych w złocistym napoju foczymy prosto do schroniska, omijając naszą górę treningową.     Na ostatnich metrach podejścia do schroniska śniegu coraz mniej. Każdego dnia nasza ścieżka kurczy się, trzeba kombinować.    
Na jadalni okazuje się, że tłumaczenie słoweńskich ogłoszeń matrymonialnych na polski jest zadziwiająco zabawne, choć odrobinę gorszące. Same świństwa nam wychodziły, a pomyłki w naszym tłumaczeniu przecież wykluczone.    
Prognozy na jutro jeszcze lepsze niż na minione dwa dni.


26-04-2010 01:51 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Stasiu

*****


Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status: Offline
Post: #420
RE: Skitury czyli zwierzenia moheroholików

Cóż można. Tylko podziwiać i marzyć. Szkoda, że moja pracusia nie pozwala mi na zimowe Alpejki. Chciałbym je poznać z tej strony. Smile



Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
26-04-2010 06:34 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Odpowiedz  Napisz temat 



Pokaż wersję do druku
Wyślij ten temat znajomemu
Subskrybuj ten temat | Dodaj ten temat do ulubionych

Skocz do: