Subtelnie czy nie, nie zgadzam się z polecaniem wejścia jesienią na Zawrat osobie z lękiem, dla której to pierwsza styczność w górach
Jesienią warunki skalne są różne - jak dla kogoś to nowość, nie rozpozna czy jest ślisko czy bezpiecznie, bo nie będzie miał do czego porównać.

Z resztą wydaje mi się, że wywołujący/a tę rozmowę nie jest chyba tym tematem zainteresowany

Ok.czyli nie mam racji i nie jest to dobry pomysł.nie słuchaj mnie w tej kwestii kolego przepraszam

Wiesz Andy, zaczynasz przeganiać z tą powagą i przeprosinami. Chłopie wyluzuj. Jeśli chcesz z nami pogadać, to pisz jak Ci się podoba, ale bierz pod uwagę i nasz styl. Masz jedną niewygodę. My, na odwrót od Ciebie, znamy się osobiście i nie musimy wszystko na poważnie.
Co do tego postu i tak nie wiemy czy Młody Zając sobie z nas jaja nie robi.

Jak każdy lęk, akrofobię można przezwyciężyć, ale w tym celu lepiej udać się do specjalisty. Wyjście w góry osoby chorej raczej nie skończy się "wzięciem się w garść", wręcz przeciwnie. Stany lękowe mogą się pogłębić. http://www.biomedical.pl/psychologia/lek...-1420.html Swoją drogą, straszna to fobia, która uniemożliwia cieszenie się górami.

Są takie trasy że nie trzeba się wspinać np. w Dolinie Chochołowskiej Można sobie po prostu wędrować i podziwiać widoki.

A od jakiej wysokości, zaczyna się lęk wysokości?

Metr ponad taboret.

Najlepszy sposób to zmierzenie się z wlasnym strachem

Zgadzam się z fjusti, trzeba przekraczać granice własnego strachu i wtedy zaczną dziać się cuda !