Trochę wypoczynku trochę wyrypy
|
Autor |
Wiadomość |
Pedro
Administrator
Postów: 5,509
Grupa: Administratorzy
Dołączył: Jul 2006
Status:
Offline
|
|
03-10-2010 10:15 AM |
|
|
Pedro
Administrator
Postów: 5,509
Grupa: Administratorzy
Dołączył: Jul 2006
Status:
Offline
|
|
03-10-2010 10:17 AM |
|
|
Pedro
Administrator
Postów: 5,509
Grupa: Administratorzy
Dołączył: Jul 2006
Status:
Offline
|
RE: Trochę wypoczynku trochę wyrypy
Część 3 z 3 czyli wędrówka przez cztery przełęcze Tatr Wysokich
To był z pewnością najciekawszy dzień tego wyjazdu. Dobrze tylko, że rano nie wiedzieliśmy, że będzie taki długi
Po śniadanku, plecak na plecy i w drogę.
Przełęcz numer 1 czyli Rohatka.
Słońce świeci jakby zwariowało. W nocy to pewnie do okolic zera spadło na termometrze, a my o 8 rano w krótkim rękawku. Fajnie Niewiele za schroniskiem pierwszy śnieg. Na podejściu pod przełęcz zakładamy raki. Jest miło, lekko i przyjemnie. Na samej przełęczy śniegu brak i co ciekawe za również. Raki ściągamy.
Przełęcz numer 2 czyli Polski Grzebień.
Krótki aczkolwiek stosunkowo trudny jak na turystyczne warunki odcinek zejściowy z Rohatki jest wolny od śniegu. Ten zaczyna się niżej. Jest bardzo zmrożony, znów zakładamy raki. A w tych znów lekko, łatwo i przyjemnie. Tylko się chłodniej w tym cieniu zrobiło. Zakładam softshell i kurtkę. Maciek jak na niego patrzę jest przeszczęśliwy na widok okoliczności krajobrazowych i pogodowych
Po dość krótkim zejściu jeszcze krótsze podejście. Jesteśmy. Teraz bacznie przypatrujemy się wyższym partiom Doliny Wielickiej.
Przełęcz numer 3 czyli Litworowa Przełęcz
Obniżamy się trochę na stronę wspomnianej Doliny Wielickiej. Posilamy się jeszcze śniadankiem i w drogę. Heja ku przygodzie i czemuś nowemu
Trasy tu dokładniej opisywał nie będę, niemniej w kilkadziesiąt minut Wielickie Oka zaczynają maleć, zostają gdzieś w dole, przed nami wielkie rumowisko. Trzeba uważać na potężne głazy, niektóre ruchome. Znów zakładamy raki, śnieg twardy a jakby się poślizgnął to pojechać jest gdzie. W rakach bezproblemowo aż do wylotu żlebku. Ten dość usypisty ale spokojnie do przejścia. W końcu jest. Litworowa Przełęcz. Widoki odmienne od standardowych. Gdzieś w dole i oddali ludzie przemierzający zielony szlak.
Od pewnego czasu idziemy razem z przypadkowo spotkanym Robertem. Jak się okazuje kojarzy Górski Świat. Przyjechał tu dziś na jeden dzień. Coś pościemniał w robocie że ma pilne sprawy do załatwienia
We trzech "wspinamy" się na Litworowy króciutkim fragmentem drogi Martina (wiodącej z Polskiego Grzebienia na Gerlach). O najbardziej wysunięte na południe szczyty zaczyna się opierać wał chmur halnego. Jest ładnie. Naprawdę ładnie. Na szczycie spędzamy chwilę. Wysyłam nawet mms-a do Modziny. Ta jednak zaniemówiła tak, że się odezwała chyba dopiero dzień później i to pod wieczór
Schodzimy na Litworową Przełęcz. Patrzymy z Maćkiem na żleb opadający do Doliny Kaczej. Za moją namową rezygnujemy z niego. Kruszyzna straszliwa a kąt nachylenia też niczego sobie. Zresztą trzeba pamiętać, że to już nie jest lato. Dzień krótki, w wielu miejscach zdradzieckie płaty zmrożonego śniegu. Maciek z żalem spogląda na Żelazne Wrota. To miała być nasza czwarta przełęcz. Nie będzie. No ale będzie inna.
Przełęcz numer 4 czyli Przełęcz pod Osterwą
Przed nami kawał drogi. Schodzimy do Śląskiego Domu. Ten w odnowionej szacie, choć jeszcze nie w pełni jest gotowy. Może i trochę lepiej się prezentuje niż dawniej ale pewnie nigdy nie doczeka się dobrej opinii wśród typowych górołazów. Remont w hotelu jeszcze się nie skończył i wchodzimy z tyłu budynku do tymczasowego bufetu. Ceny jak zwykle, a wybór taki że żałość bierze. Menu to parówki, kiełbasa i zupa a'la parówkowa. Zamawiamy po zupie. Maciek wspomina ją później przez większość drogi do Popradzkiego Stawu. No, tak właściwie to zupa sama z siebie mu się przypomina...
Jest już dość późno. Nad Batyżowiecki Staw dochodzimy w okolicach zachodu słońca. Widok częściowo przysłonięty, częściowo odsłonięty co dodaje dodatkowego uroku. Widzimy Drąga, widzimy szczytowe partie Gerlacha, Kończysta tkwi uparcie pod szarą pierzyną.
Idziemy dalej. Na wysokości około 1900 łapie nas ciemność. Włączamy czołówki. Do schroniska jeszcze dość sporo pozostało. W nogach mamy już dość dużo jak na dzisiejszy dzień. Osiągamy najwyższy punkt Magistrali Tatrzańskiej (około 2040-2050 metrów). Fajnie się tak idzie po ciemku około półtora kilometra ponad światełkami cywilizacji. Bardzo niewyraźnie majaczą jeszcze zarysy potężnych grzbietów Tępej czy Kończystej. Dochodzimy na przełęcz, jest coś około 20.00. Dostaję sms od Malwiny "jak minął dzień"
Odpowiadam że trwa w najlepsze.
Na początku zejścia wynurza nam się w dole światełko schroniska. Zakosy nie mają jednak końca. Schronisko przybliża się bardzo wolno. Motywacji do wędrówki bez przerwy dodaje nam świadomość, że bufet jest czynny do 21.00. Około 20.57 wg mojego zegarka wchodzimy na jadalnię. Załapujemy się jeszcze na małe co nieco. Maciek zamawia dla siebie od razu 4 herbaty
Jesteśmy zgodni. Weryfikujemy ambitne plany. Następnego dnia robimy spokojne zejście w wypoczynkowym trybie chodzenia. No i wracamy do Polski.
W Zakopanem żegnam się z Maćkiem, za to za chwilę siedzę przy stole obiadowym z Anettą i Rychem. Po obiedzie dochodzę do wniosku, że po co mam wracać jak mam jeszcze znajomych w schronisku na Hali Ornak
Przepakowuję się w samochodzie no i znowu na szlak. O zaawansowanym zmierzchu docieram na miejsce. Tam toczą się nocne Polaków rozmowy. Ambitne.
Kolejny dzień to już typowa rekreacja, choć ze względu na padający deszcz trochę mokra. Okolice Doliny Kościeliska itp.
Wieczorem wracam na mieszkanie, włączam Forum GŚ. Życie wraca do normalnego trybu
--------
Uwaga! Zgodnie z obowiązującymi przepisami, turystyczne wejście na Litworowy Szczyt dozwolone jest wyłącznie z uprawnionym przewodnikiem.
Górskie Forum Internetowe - Górski Świat (http://www.gorskiswiat.pl)
|
|
03-10-2010 10:28 AM |
|
|
Sokół
Brak aktywacji konta
|
RE: Trochę wypoczynku trochę wyrypy
No cóż, zdjęcia są inne niż zwykle u Ciebie - więcej w nich zabawy światłem i kolorami - ale chyba po prostu miałeś ku temu okazję.
A czy Ty zgodnie z obowiązującymi przepisami....?
|
|
03-10-2010 11:05 AM |
|
|
Pedro
Administrator
Postów: 5,509
Grupa: Administratorzy
Dołączył: Jul 2006
Status:
Offline
|
RE: Trochę wypoczynku trochę wyrypy
"Pytanie kompletnie bezmyślne"
Górskie Forum Internetowe - Górski Świat (http://www.gorskiswiat.pl)
|
|
03-10-2010 11:29 AM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: Trochę wypoczynku trochę wyrypy
Wszyscy tak jakoś zasuwają, że na bibie będą jak na skrzydłach. Adminowi pogoda dopisała, bo wtedy akurat i ja się z żoną wałęsałem po Taterkach. Nawet widzę, że mogliśmy o siebie zahaczyć. Ja na Hali Ornaku byłem w piątek a Ty, zdaje się, w sobotę. To ja w tym czasie musiałem już jechać do domu
Falco, co do Litworowego, Maciek jest ponoć przewodnikiem
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-10-2010 01:01 PM przez Stasiu.
|
|
03-10-2010 01:00 PM |
|
|
Pablo
pablo
Postów: 10,672
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Dec 2006
Status:
Offline
|
RE: Trochę wypoczynku trochę wyrypy
Zaprzyjaźnij się z człowiekiem, który chodzi po górach
|
|
03-10-2010 04:35 PM |
|
|
PiotrekDz
...
Postów: 3,603
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2010
Status:
Offline
|
RE: Trochę wypoczynku trochę wyrypy
Na Tatry to już sie w tym roku raczej nie załapię, tym bardziej ściska w gardle jak czytam Twoją relację, oglądam zdjęcia.
Świetny wypad, naprawdę
Fora to dołujące miejsca. Czyta sie te relacje i ma wrażenie, że wszyscy gdzieś ciągle jeżdżą. I nosi przez to okropnie człowieka
Teroz w kazdym domu tranzystory grajom
Lejom wode lejom, ludzi ogłupiajom
Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-10-2010 06:21 PM przez PiotrekDz.
|
|
03-10-2010 06:17 PM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: Trochę wypoczynku trochę wyrypy
No tak Piotrek. Bierz to z tej innej lepszej strony. Inni muszą gonić, dosyć często w niepogodę, po kopczykach, męczyć się z jakimś plecorem, obmacywać skałę, deformować chodniki i jeszcze sporządzać fotografie. Potem w domu to wszystko uporządkować do jednej myśli i rzucić na Forum. A Ty, w domowym ciepełku, czytasz ich relacje, wirtualnie jesteś tam z nimi i w lepszym przypadku pochwalisz albo w gorszym splujesz relacyjkę No powiedz, nie jest to niekiedy dobre?
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
|
|
03-10-2010 07:33 PM |
|
|
PiotrekDz
...
Postów: 3,603
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2010
Status:
Offline
|
RE: Trochę wypoczynku trochę wyrypy
W sumie...
Lecę po popcorn
Teroz w kazdym domu tranzystory grajom
Lejom wode lejom, ludzi ogłupiajom
|
|
03-10-2010 09:08 PM |
|
|
Martuś
Postów: 29
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Sep 2010
Status:
Offline
|
RE: Trochę wypoczynku trochę wyrypy
ja chyba wole być po tej drugiej stronie, po tej meczacej sie z plecakiem
pozdrawiam
"Nie ma szans bez ryzyka,
życia bez napięć
a drogi bez niebezpieczeństw"
|
|
03-10-2010 09:37 PM |
|
|
maciek
Moderator
Postów: 3,494
Grupa: Moderatorzy Forum
Dołączył: Jan 2008
Status:
Offline
|
RE: Trochę wypoczynku trochę wyrypy
Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-10-2010 08:33 PM przez maciek.
|
|
04-10-2010 08:32 PM |
|
|
Łukasz
Postów: 6,466
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status:
Offline
|
RE: Trochę wypoczynku trochę wyrypy
Bardzo dziękuję za pamięć. Zdjęcie Wrót wręcz mnie uzdrawia.
"I będziesz źle spał dopóki nie zapłacisz podatku"
|
|
07-10-2010 11:48 AM |
|
|
magda.s.77
Brak aktywacji konta
|
RE: Trochę wypoczynku trochę wyrypy
|
|
12-10-2010 08:04 AM |
|
|
maciek
Moderator
Postów: 3,494
Grupa: Moderatorzy Forum
Dołączył: Jan 2008
Status:
Offline
|
RE: Trochę wypoczynku trochę wyrypy
We trzech "wspinamy" się na Litworowy króciutkim fragmentem drogi Martina (wiodącej z Polskiego Grzebienia na Gerlach). O najbardziej wysunięte na południe szczyty zaczyna się opierać wał chmur halnego. Jest ładnie. Naprawdę ładnie.
Dziś rozmawiałem ze znajomą, która akurat tego dnia i o tym czasie była w Tatrach Zachodnich. Planowała wejść na Bystrą. Przeszła zaledwie Ornak i zmuszona była wracać, gdyż wiatr wiał z tak ogromną siłą, że chwilami musiała zniżać się do poziomu czworonoga. Mieliśmy więcej szczęścia.
Dziwne! W końcu byliśmy tak niedaleko od siebie.
|
|
12-10-2010 09:52 PM |
|
|
|