Gross
|
Autor |
Wiadomość |
bober37
Postów: 1,196
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2008
Status:
Offline
|
Gross
Żeby było od początku to może tak?Dwa lata zajęło mi dotarcie do celu, nie będę pisał o tym bo większośc z Was wie jak się przygotowuje takie wyprawy. A więc tak: będąć w styczniu w Taterkach poznaliśmy z Doktorem sympatycznego gościa z Gdańska a dokładniej ze Stegny. Kilka dni po powrocie z tatr ów gośc a na imię ma Wojtek napisał do mnie maila że jedzie w Alpy więc dzwonię do niego gdzie po co na co kiedy? A na Grossa, masz ochotę mówi do mnie a ja: no jak mam nie mieć. Kiedy?planowany wyjazd na 18.03 spoko wolne się załatwi, dobra załapuję się na wyjazd. W pierwotnym planie miał bć wynajęty wóz we Wrocławiu ale jakoś się nie udało go tamzałatwić więc jedziemy tym czym mamy a mamy do dyspozycji WV busa którym kolega Andrzej który też jedzie z nami będzie nim w delegacji w stolicy akórat osiemnastego, więc Wojtek przyjerzdza do mnie do stolicy siedemnastego i następnego dnia lecimy we trójkę, ze stolicy ruszamy o godz 16:30,kierunek Katowice Częstochowa żeby dotrzeć w okolice Kędzierzyna Kożle po czwartego a jest nim kolega Krzyś) Zabieramy Krzysia i juz w pełnym składzie obrany cel na GPS Kalls w Austrii) Lecimy z grubsza mówiąc na Wiedeń omijamy go gdzieś bokiem a o reszcie trasy nie będę Wam nudził bo jej prawie nie pamiętam bo całą przespałem, koledzy kolejno w trójkę prowadzili,obudziłem się gdzieś koło Linz i dalej juz nos w szybie wozu i rozglądam się juz po widocznych w oddali szczytach pięknych gór.Do Lucknerhaus dojechaliśmy koło godz 8:00.I pierwsze spojrzenie na nasz cel
Tu na parkingu robimy na swoim sprzęcie gorące sniadanko coby siły były do dlugiego jak się pózniej okaże masakrycznego podejścia) Po śniadanku ruszamy o godz 9:40 mniej więcej,idziemy wznoszącą się dolinką Koednitz ku górze,im wyżej tym bardziej ciepło się robi, wędrujemy sobie wzdłuż wyciągu którym transportuje się jadło i inne dobroci do Studla, Ekipa na początku trasy
, idziemy idziemy i końca nie widać, droga staje się coraz bardziej męcząca a to mianowicie za sprawą upału jaki tam panuje, około 13:30 kolega na mierzył swoim cudownym sprzętem 33,03 stopli ciepła wyobrażacie sobie to?nie wiem czy napewno była taka temperatura ale wszyscy rozebraliśmy się do koszulek i tak piekło że aż parzyło momenami a śnieg koszmarnie kleił się do raków co było bardzo uciążliwe,na kolejnym odpoczynku miny juz nie tęgie , wszycsy wykończeni
,około godziny 15:30 meldujemy się w Studelhutte (2801), tu postanawiamy że nie idziemy do Herzoga dzisiaj, cała ośmoio osobowa dwu zespolowa ekipa jest zbyt wykończona drogą z Polski i podejściem żeby tego samego popołudnia dojśc Erzh Johann Hutte(3454). Więc meldujemy się i zasiadamy do uzupełnienia wyparowanej z nas wody piwem przenicznym, powiem że kiepsko smakuje.Nocleg kosztował 20 euro, pwiko zwykłe jakiś tam Gross 5 nie całe pięc euro a to przenne po 5,50, po degustacji dwóch piwek poszedłem spać) Następnego dnia pobudka o czwartej, kto mógł to jadł kto nie to robił tylko herbatkę i wyjście po piątej dalej do góry. Ze Studla wyszliśmy w prawo by kierować się pod granią w kierunku lodowca ,po kilkuset metrowny trawresie zbocza wchodzimy na lodowiec Koednitzkees i nim jego lewą stroną patrząc pod górę podążamy do góry. Lodowiec okazał się być zawianmym gładko stokiem, nic na tym terenie przed Grossem nie wskazywało na to że jest to lodowiec, ale w pełni zimi tak to podobno ma wyglądać, szczeliny wytopią się pózną wiosną i latem,idziemy dalej tak obraną drogą w kieruknu na prawą częśc podstawy szczytu tak by pod kontem 90 stopni skręcić w prawo i najkrótszą drogą dojśc do grańi ze stalowymi linami którymi droga jest ubezpieczona aż do Herzoga. Do Herzoga dochodzimy o 8:45 i tu odpoczynek nie za długi jemy cos pijemy herbatkę, sprawdzamy wnętrze schronu co tam jest a jest tak jak pisała wcześniej Snieshka, wszystko po staremu, kocy kupa jakieś poduszki , porządek w miare utrzymany po poprzednikach. Po śniadanku ruszamy o 9:20 dalej do góry wzdłuż grani ale nie idziemy do ostrej grani z ubezpieczeniami , idziemy w zaśnieżony żleb na zboczu pod małym Grossem, droga widoczna jak idziemy my i przed nami tłumy walące na szczyt
, z tego miejsca gdzie jest widoczny na pokazanym zdjęciu trawers przez pole lodowe naliczyłem w pewnym momencie 32 osoby, wyobrazcie sobie co działo się tam w między czasie, mysle sobie katastrofa, toż tam trzeba będzie czekać przepuszczać się na wzajem
, taka ilośc zespołow nie wróży nic dobrego ale cóz idziemy. Wyglądało na koszmar ale okazało się że wszyscy byłi tak uprzejmi i grzeczni że omijaliśmy się z zachowaniam największej ostrożności i nikomu nic się nie stało, raz tylko było słychać krzyk kobiety ale to ona sama zeslizglęła się troszkę na podejsciu pod małego Grosa, więcej zadnych ekscesów juz nie było, idziemy dalej, schodzę na przełączkę między szczytami, rzeczywiście ekspozycja super, dwie lufy na obie strony jak się patrzy ale nie aż takie grożne jak to poprzednicy omawiali, sama ścieżka w tym najwęższym miejscu miała dobre pół metra szerokości, przy starannej asekuracji na wbitych tam stalowych prętach i ostrożności idącego nikomu nie powinno się nic stać,no chyba że ktoś ma okropny lęk wysokości to może zaaręcić się w głowie, dobra przechodzimy przełączkę by po kilkunastu minutach dobić na szczyt, godz 12:20 pierwszy wchodzi na szczyt prowadzący zespół, Ja już o 12:25 robię sesję z falgą i oto ten moment
i gest triumfu na szczycie
, Po sesji schodzimy w miarę szybko na dół bo następni czekają w kolejce, widoki są piękne fantastyczne, nie wiem czy serce waliło mi jak oszalałe z powodu wysokości czy radości,przygoda to wspaniała i po te zapierające dech w piersiach wrażenia warto tam iśc)) Zejście nie nastręczało rzadnych trudności, szybko i sprawnie wróciliśmy do Herzoga by tam odpoczywać i świętować zdobycie szczytu, powrót zaplanowaliśmy na niedzielny poranek)zeszliśmy tą samą drogą do Studelhutte na drugie sniadanie i rozszpejenie się i powrót długą dolinką do Lucknerhouse)o drodze do domu nie będę drukowal bo to nic ciekawego, do chaty dobiłem w poniedzaiałek kilka minit przed siódmą rano) Wszystkim uczestnikom wyprawy bardzo serdecznie dziękuję za wejście i spędzony czas, wszystkim szczerze gratuluję wejścia) dzięki bardzo
Życie jest za krótkie....więc po cholerę być przeciętnym człowiekiem.... Kazimierz Kutz
Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-03-2010 07:19 PM przez bober37.
|
|
22-03-2010 07:09 PM |
|
|
bober37
Postów: 1,196
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2008
Status:
Offline
|
Gross
I widoki ze szczytu:
i widok na lodowiec Pasterze, zawiany gładki jak stół
i górna częśc lodowca Pasterze-spękany
i w drodze powrotnej historia pewna się wydarzyła a mianowicie, patrzcie : po goko leci po co ale co to, to policyjny śmigłowiec, idziemy w strachu ze niby coś nabroiliśmy ale przecież nic złego nie zrobiliśmy, robi koło przyziemia ale jednak odlatuje po kilku minutach słyszymy że znów nadlatuje i jasno przyziemia i to wprost na szlaku
na naszej drodze, siada
, rotor powoli się zatrzymuje i ze śmiglaka wchodzi trzech panów ale coś nie tak, goście uśmiechają się szczerze o co im u diabła chodzi? Jeden z naszych chłopaków który biegle włada niemieckim podchodzi do owych panów i pyta co się stało czemu wylądowali wprost na naszej drodze a Oni ze szczerym uśmiechem mu na to : nic się nie bójcie chcemy tylko pogadać jak udało się wejście bo też bardzo lubimy ten szczyt i wiele razy na nim byliśmy,mówią że latają sobie rekreacyjne foty robić i czasem ląduję żeby z ludzmi pogadać, i tu wszyscy w smiech po przetłumaczeniu rommowy) Panowie pogratulowali nam zdobycia szczytu i polecieli sobie dalej) Ekipa przy śmigle
i Ja
fajowe było to spotkanie z władzą Austryiacką, oby takie wszystkie były)
Życie jest za krótkie....więc po cholerę być przeciętnym człowiekiem.... Kazimierz Kutz
Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-03-2010 10:18 PM przez bober37.
|
|
22-03-2010 07:10 PM |
|
|
bober37
Postów: 1,196
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2008
Status:
Offline
|
Gross
Życie jest za krótkie....więc po cholerę być przeciętnym człowiekiem.... Kazimierz Kutz
Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-03-2010 07:34 AM przez bober37.
|
|
22-03-2010 07:11 PM |
|
|
dr.Etker
Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status:
Offline
|
RE: Gross
Super ! Wielkie gratulacje dla Wszystkich uczestników imprezy
Foty fantastyczne(widzę, że podejście Glocknerleitl wylodzone ostro).
Bober- dałeś znakomity początek sezonowi alpejskiemu-trzeba będzie pójść za ciosem.
|
|
22-03-2010 07:42 PM |
|
|
dr.Etker
Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status:
Offline
|
RE: Gross
I widoczki w między czasie i żeby nie było że święci jesteśmu to tak oto świętowaliśmy sukces-mnie nie ma na tym zdjęciu bo ja je robiłem ale też tam byłem wódkę piłem i się bawiłem hahah
A w ramach tego świętowania- do cukierni zajrzał ?
|
|
22-03-2010 07:46 PM |
|
|
PiotrekDz
...
Postów: 3,603
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2010
Status:
Offline
|
RE: Gross
Teroz w kazdym domu tranzystory grajom
Lejom wode lejom, ludzi ogłupiajom
|
|
22-03-2010 07:49 PM |
|
|
Sokół
Brak aktywacji konta
|
RE: Gross
No Bober - muszę Ci szczerze pogratulować. Udało Ci się z zaskoczenia ostro wypalić
|
|
22-03-2010 07:54 PM |
|
|
Pedro
Administrator
Postów: 5,509
Grupa: Administratorzy
Dołączył: Jul 2006
Status:
Offline
|
RE: Gross
A więc po to była flaga
No nieźle, może kiedyś... kto wie
Gratulacje!
Górskie Forum Internetowe - Górski Świat (http://www.gorskiswiat.pl)
|
|
22-03-2010 08:25 PM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: Gross
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-03-2010 09:04 PM przez Stasiu.
|
|
22-03-2010 09:02 PM |
|
|
maciek
Moderator
Postów: 3,494
Grupa: Moderatorzy Forum
Dołączył: Jan 2008
Status:
Offline
|
|
22-03-2010 09:07 PM |
|
|
bober37
Postów: 1,196
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2008
Status:
Offline
|
RE: Gross
Życie jest za krótkie....więc po cholerę być przeciętnym człowiekiem.... Kazimierz Kutz
Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-03-2010 10:15 PM przez bober37.
|
|
22-03-2010 09:54 PM |
|
|
dr.Etker
Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status:
Offline
|
RE: Gross
nie lubię klapać po próżnycy, napewno coś wymyślę za jakiś czas )
Dobrze napisałeś Bober-trzeba działać, kompletować ekipę ludzi którzy odwiedzają Alpy(czy są na tyle zmotywowani, by to czynić).
Zaznajamianie się z kurortami typu Wisła,Szczyrk -to dobre na późniejsze lata...
|
|
22-03-2010 10:19 PM |
|
|
PiotrekDz
...
Postów: 3,603
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2010
Status:
Offline
|
RE: Gross
ile taka impreza kosztuje?
Umknęło Ci moje pytanie czy mnie zlewasz?
Teroz w kazdym domu tranzystory grajom
Lejom wode lejom, ludzi ogłupiajom
|
|
23-03-2010 07:46 AM |
|
|
dr.Etker
Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status:
Offline
|
RE: Gross
ile taka impreza kosztuje?
Umknęło Ci moje pytanie czy mnie zlewasz?
Pewnie umknęło
Ponieważ znam sprawę-to Ci odpowiem.
Wyjazd towarzyski: to dzielone koszty na podróżujących autem:
a)Paliwo.
b)Winiety na Austrię i Czechy.
c) Tunel w Austrii + ew.droga do Lucknerhausu.
Koszty osobiste.
a)Ubezpieczenie kilkudniowe(ok 100 PLN)
b)Noclegi w Studlhuette bądź Erz Herzog Johann.
W sumie c.a 500-600 PLN.
Ps.
Wydatków reprezentacyjnych typu flaszka czy wizyta w cukierni-nie liczę
Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-03-2010 08:16 AM przez dr.Etker.
|
|
23-03-2010 08:11 AM |
|
|
Łukasz
Postów: 6,466
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status:
Offline
|
RE: Gross
Ps.
Wydatków reprezentacyjnych typu flaszka czy wizyta w cukierni-nie liczę
A kwoty to spore ...
Brawo Panowie. W taka pogodę tam trafić ...
Bober piszesz , że naliczyłeś 32 osoby. Jak tam w maju 2008 roku byłem to narodu było ze 40 sztuk , a do tego jeden pies. Nie wykazywal objawów lęku wysokości
P.s. k**** - podrożało w schronisku ...
"I będziesz źle spał dopóki nie zapłacisz podatku"
|
|
23-03-2010 08:43 AM |
|
|
|