Mirek, szkoda, że nie o tydzień później. Wtedy się wybieram na jaki dwudniowy wypadzik. Święta spędzam z rodziną.

Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-04-2012 07:14 PM przez Stasiu.

Mirek, szkoda, że nie o tydzień później. Wtedy się wybieram na jaki dwudniowy wypadzik. Święta spędzam z rodziną.

Jak się ma rodzinę,to się spędza.Nie będę kolejne w święto siedział sam przed TV.

Jadę dzisiaj w nocy w Tatry. Będę krążył rodzinnie (i z nosidełkiem) dolinami po polskiej stronie. Do niedzieli. Może kogoś wypatrzę w tym deszczu (tak w większości mówią prognozy) na szlaku.

A w lipcu ktoś w Taterki się wybiera?

Jadę dzisiaj w nocy w Tatry. Będę krążył rodzinnie (i z nosidełkiem) dolinami po polskiej stronie. Do niedzieli. Może kogoś wypatrzę w tym deszczu (tak w większości mówią prognozy) na szlaku.

No Pawle, nareszcie się zdecydowałeś podnieść poprzeczkę na wyższy poziom. Ja jednak w tym tygodniu nie mogę. Trzeba mi w domu siedzieć.

Mirek, może się uda jakie 1,5 dniowe.

Może ma kto chętki na Dachsteina albo Niskie Taury w pierwszy weekend lipca. Zależy od prognozy pogody. Już raz mnie i Tomtura Dachstein przegonił.

Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-06-2012 06:18 PM przez Stasiu.

Może być 1,5 dniowe.Zgramy się.

Zapytam z pewną dozą nieśmiałości.
Miałby kto ochotę na niekonwencjonalną trasę w Tatrach w tą niedzielę ?
Zapowiadają nienajgorszą aurę.

Zapytam z pewną dozą nieśmiałości.
Miałby kto ochotę na niekonwencjonalną trasę w Tatrach w tą niedzielę ?
Zapowiadają nienajgorszą aurę.

Szkoda że się nikt nie zgłosił-niejeden miał by co opowiadać wnukom.

(...)Szkoda że się nikt nie zgłosił-niejeden miał by co opowiadać wnukom.

Wiesz co Doctore. W niedzielę mają się łamać rekordy cieplne a ja mam z Tobą po jakichś krzaczorach i bezdrożach taterskich się smykać. I na dodatek pić ciepłe piwo, bo przypuszczam, że nie masz jeszcze Plecak-lodówkę. To bym się wtedy zastanawiał. Tak będę raczej siedział na moim kopczyku, w cieniu, przy zimnym i patrzył na Beskidki.
Powodzenia Andrzeju, czekam z niecierpliwością na Twoją relację, ale prędzej ją potem nie otworzę nim nie otworzę coś zimnego.
P.S. A wnuki zostaw w spokoju. One, jak dorosną, to się będą pukać w czoło, kiedy się dowiedzą co ich dziadek wyprawiał.

Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-06-2012 08:04 PM przez Stasiu.

dr.Etker napisał(a):

(...)Szkoda że się nikt nie zgłosił-niejeden miał by co opowiadać wnukom.

Powodzenia Andrzeju, czekam z niecierpliwością na Twoją relację,

Rozumiem-ale nie tym razem. Mała przebieżka tatrzańska się przyda - kto wie -może przed innym planem....

Od jutra do 10 będę urzędować w Schladmingu pod namiotem. Jeżeli się będzie kto przewijać przez tamte tereny, to może mnie odwiedzić i może poczłapiemy razem jakie kopczyki.

No i trochę już zdążyłem z moich planów na ten rok zrealizować:
wygramoliłem się na Łysicę w Górach Świętokrzyskich, przeszedłem z młodzieżą szlak z Ustrzyk Górnych na Wielka Rawkę, potem na Kremenaros i przez Małą Rawkę wróciłem na Przełęcz, wyszedłem z dzieciakami na Mogielicę z Jurkowa - tak jak planowałem, dzień później z Przełęczy Krowiarki wyszliśmy na Babią Górę i odpoczęliśmy w schronisku Markowe Szczawiny, nadprogramowo znalazłem się na Ukrainie, gdzie wspólnie z PTT Tarnobrzeg przeszliśmy szlak z Przełęczy Użockiej na Kińczyk Hnylski, potem z Przełęczy Użockiej (UWAGA!!!) na OPOŁONEK i Kińczyk Sninski, a kolejnego dnia zrobiliśmy pasmo Rozłucza ze źródłami Dniestru, ostatnio wywlokłem znajomych w Bieszczady i przemordowałem ich od Bukowca do źródeł Sanu na granicy ukraińskiej ( na tych prawdziwych byłem w trakcie wyłażenia na Opołonek), z Przemyśla wylazłem na Wapielnicę, w sierpniu mam już uzgodnioną z PTTK Przemyśl Howerlę i planuję "zrobić" Skrzyczne i Czupel kończąc tym samym zdobywanie Korony Beskidów Polskich ustanowionych przez PTTK Bochnia.
Czyli nie jest źle
Dodam jeszcze, że na Skrzyczne i Czupel wybieram się z rodzinką w pierwszej połowie sierpnia a na Ukrainę z PTTKiem zaraz po połowie.

Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-07-2012 02:13 PM przez Artur K1969.

Widzę, że niektórzy już sporo tego w tym roku przeszli a ja wciąż drepczę w miejscu, maksymalnie przejdę (przejadę) się do pracy.

No nie. Stasiu, za parę tygodni to tygodnia Ci braknie, żeby opisać co zdreptałeś w to lato w Dolomitach

Ja raczej nigdzie dalej znów tego lata/jesieni się nie wybiorę - ale Tatry czy inne w okolicy pewnie parę razy się trafią. Właśnie plecak pakuję