Samotnik w październiku na Małej Fatrze
|
Autor |
Wiadomość |
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: Samotnik w październiku na Małej Fatrze
17.11.2013, dzień drugi
Rano trzeba nam wcześnie wstawać. Chata pod Suchym ma następną zaletę. Śniadanko podają od godziny 7:00. Dla nas hemenex.
Dobrze się układa. Do Szutowa na stację to jest pełnych 8:45 godzin drałowania i wiadomo, że Słowacy mają twarde normy wypisane na rozstajnikach. Pociąg odjeżdża nam o 16:35 i następny dopiero jest za dwie godziny. Dla ciekawskich jeszcze podam, że do Snilowskiego to mamy 5 godzin. Pożegnanie z noclegownią i wyruszamy.
Nie mogę się powstrzymać i pstrykam parę zdjęć z nartostrady obok chaty. Wdzięczne są te Martinskie Hole. O świeżych siłach dochodzimy przez Jaworinę do Przysłopu. Tam, gdzie wczoraj doszliśmy.
W głowie robię szybki rachunek. Mamy możliwość pójścia na skróty. Trawersem minąć Suchego i Białe Skały (na zdjęciu) z dojściem do Wrót. Zaoszczędzimy wtedy 45 minut. Decydujemy się na to. Suchy musi tym razem wypinać się bez nas. Skrót pracowniczo nazywam "niedźwiedziowo". To tutaj w październiku 2010 natknąłem się na ślady misia spacerującego sobie po szlaku jako normalny turysta.
Pod koniec otwierają się coraz to większe widoki. Na zdjęciu widać Suchego i strzałka pokazuje miejsce, gdzie się wychodzi od chaty na Jaworinę. Stajemy we Wrotach i od razu powala nas widok na Małego Krywania (1670 m).
Zawsze tak jest. Dla mnie jeden z najwięcej fotogenicznych kopców. Wyjście na niego to prawdziwy koncert. Od teraz długo nam będzie dominował na naszej wędrówce. No i te widoki. Już tylko dla nich trzeba odwiedzać Faterkę. Tego żaden aparat nie uchwyci. To trzeba widzieć na własne oczy. Po drodze na Małego przechodzimy przez Stratenca (1512 m).
Rejestrujemy pierwszy nieśmiały widok na Rozsutki. O tych możemy dzisiaj tylko marzyć. Mijamy siodło Priehyb (1462 m), z którego rozpoczyna się podejście na Małego. Na szczęście jest ono dla naszych płuc i serca łaskawe. Daleko to od drałungu na Stoh albo na Południowy Gruń.
Ze wdziękiem spozieram w tył na Suchego, Białe, Startenca i siodło Priehyb. Po 2,5 godzinach jesteśmy na szczycie. Widoki się ponownie zmieniają. Teraz dominuje pejzaż w stronę Wielkiego.
Znawcy poznają jeszcze Stoha, Chleb, Chocz i Szipa. Ci z Doctorską wiedzą poznają i poszczególne kopczyki Taterków w tle. Mam z tego miejsca jeszcze wiele zdjęć, ale nie będę zanudzał i jak już pisałem, trzeba to wszystko raczej na własne oczęta zobaczyć. Pozostawiamy Małego swojemu losowi i pędzimy dalej. Słońce nam na drogę przygrzewa. Jest z tego jeden uboczny efekt. Zamienia chodnik w ślizgające błotko. Powoli nasze czyste butki zamieniają się w ulepione kule. W zacienionych miejscach też nie jest lepiej. Tam błotko jest jeszcze zmarznięte i też śliskie. A norma czasowa jest nieubłagalna.
Schodzimy do siodła Bublen (1510 m) z widokami na inne góry. Czytelnik może sobie poruszać mózgownicą i wymianować nazwy tych kopczyków. Jeżeli jesteśmy w siodle Bublen, to dalszym punktem do opisania jest przedwierzchołek Wielkiego - Piekielnik (1609 m). Na nim zrodziła się kolejna tradycja. Jest to fotografowanie tyłów uczestników wycieczki, jak spoglądają do doliny potoka Studenec.
- rok 2009
- rok 2012
- wiosna 2013
- jesień 2013
Przez te lata zmieniała się aura i poczet uczestników kolejnych wycieczek. Wyjście na Wielkiego jest podobne do wyjścia na Małego. Nie zmusza do nadzwyczajnych poświęceń.
- Mały K. I Piekielnik z grani Wielkiego K.
Jednak odwiedzenie wierzchołka Wielkiego nie mamy w planie. Czasowy limit do pociągu na to nie pozwala. Inaczej trzeba by było poświęcić zagrychę w Chacie pod Chlebem a tego ja nie chcę. Wielki i tak był przez nas wiele razy odwiedzany. Chyba się nie pogniewa. Mijamy słupek z drogowskazami i otwiera się widok na drugą, więcej znaną, część grani Krywańskiej MF.
My jednak dzisiaj tylko do Snilowskiego i potem w prawo do Chaty pod Chlebem (1415 m). Właściciel jest ten sam co tej pod Suchym. Możemy oczekiwać podobną ofertę kuchni. Po 5 godzinach od tej pod Suchym jesteśmy w tej pod Chlebem.
Jednak tutaj całkiem inna atmosfera. Sporo większe przeludnienie, zwłaszcza świątecznymi turystami. Jest poznać, że od górnej stacji kolejki jest to pół godziny. Jakoś wytrzymamy. Pomagają nam to przetrwać ładne widoki. Napełniamy brzuchy rosołem i zapasami Tomtura. Czas na ostateczną końcówkę. Odwiedzimy dwie ciekawostki przyrodnicze ? Mojżeszowe Źródła i Szutowski Wodospad. Czeka nas jeszcze 3 godziny zejścia w dół i klasycznej niekończącej się doliny. W pionie to jest niecałych 1000 m. Na przekór tego jestem i tak ciekawy dalszego przebiegu wycieczki. Zejdziemy z głównej grani mało znanym chodnikiem.
Obok chaty zostawiamy cały ten zgiełk i kierujemy się do siodła między Hromowym i Upłazem. Tutaj też ostatni raz grzeje nasze głowy słoneczko. Za chwilę opuścimy wyżyny i będziemy faktycznie pikować w dół.
Na zdjęciu tego tak nie widać, ale czeka nas coś między równią pochyłą i spadkiem swobodnym. W odwrotnym kieunku by to było można nazwać mniej naukowo - ściana płaczu. Podczas zejścia spoglądamy z innej perspektywy na dwóch bardo znanych panów.
Zwłaszcza Stoh długo dominuje nad naszymi głowami. Później, po zejściu, Tomtur orzecze, że dzisiejsze zejście było gorsze od tego ze Stoha. Na Stoh może jeszcze wyjdzie, ale tędy nie. Ja podjąłem się tego wyzwania. Do roka i do dnia będziemy tutaj drałować pod górę.
Na małej łące pod Hromowym na wysokości 1140 m dochodzimy do Mojżeszowych Źródeł. Dlaczego Mojżeszowe? Ponoć to przypomina biblijną przygodę, kiedy Mojżesz uderzył laską w skałę aż wytrysnęła z niej woda (Druga Mojżeszowa, 17). My w tej wodzie umyliśmy g..y. Wierzymy, że woda nam doda trochę więcej życia do naszych organizmów. Kawałek za źródłem chodnik ponownie przechodzi do pionu.
- Hromowe z pod źródła
Widoki się kończą, ale pion nie. Przechodzimy do bukowego lasu. Tutaj jest jeszcze trudniej. Liście o tej porze roku są wszędzie tylko nie na drzewach. Na liściach współczynnik tarcia jest mniejszy niż na trawie i dlatego zelówki butów zaczynały tracić kontakt z podłożem. Efekt był taki, że się wywaliłem ze dwa razy. Później przed końcem zejścia/spadania wywaliłem się jeszcze trzeci raz, ale wynikiem, że złamałem kijek. Moje archaiczne kijki. Tak do nich przylgnąłem przez te lata. No nic, mam chociaż w tym roku problem podarunku pod choinkę rozwiązany.
Przechodzimy obok jakiegoś zapomnianego głazu i po chwili spadania dopadamy nareszcie na wszystkie cztery łapy na dno doliny. Tutaj oczekuje na nas dalszy wytwór przyrodniczy - Szutowski Wodospad.
Szutowski Wodospad jest największym (38 m), najładniejszym i najwięcej znanym wodospadem w Małej Fatrze. Faktycznie mogę to potwierdzić. I mnie się spodobał. Akuratny do lodowatego prysznica. Tomtur powiedział, że on się już mył w Grocie Komonieckiego i teraz niech się myje na forum kto inny. Żeby kolej na mnie? Albo może Paulina? Ta też nie ma jeszcze wszystkie rachunki policzone. Teraz nas czeka najmniej lubiana część wszystkich wycieczek. Pochód dnem Szutowskiej Doliny do jej ujścia. Warunki pogodowe rapidnie się zmieniają.
Wkraczamy w chmury, na które cały dzień patrzyliśmy z góry. Robi się też zimno. Automatycznie włączamy mieciurowego autopilota i ruszamy na wpół przytomni do celu. Po dwu kilometrach mijamy chatę Wodospad, która niby jest otwarta, ale my idziemy dalej. Po następmych dwu kilometrach wchodzimy do wioski Szutowo. Tutaj jest parking z dalszą (jednak zamkniętą) zagrodą. Zmotoryzowani mogą już odetchnąć. My musimy aż na stację kolejową i to ukroi jeszcze pół godziny. Czeka nas nawet dreptanie główną drogą obok Zapory Krpelańskiej. O 16:05, po 8 godzinach jesteśmy u celu. Dalej nas do domu już odwiezie najpierw pociąg i potem od Streczna samochód.
Z peronu nr. 1 na stacji w Szutowie pozdrawiają Tomtur i Stasiu.
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
|
|
22-11-2013 08:36 PM |
|
|
dr.Etker
Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status:
Offline
|
RE: Samotnik w październiku na Małej Fatrze
te fotki ze słoikami, zamurowało mnie.
))))))
Chciałbym by podobnego zdania były napotykane żmijki w TPN-TANAPIE -na mój widok.
Niestety nie murują się-wszystkie uciekają w krzaki.
|
|
22-11-2013 08:40 PM |
|
|
dr.Etker
Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status:
Offline
|
RE: Samotnik w październiku na Małej Fatrze
Ogólnie pięknie.
Jest to fotografowanie tyłów uczestników wycieczki, jak spoglądają do doliny potoka Studenec.
Odnoszę wrażenie, że z roku na rok jest mniej chętnych do zdjęcia.Wymieramy.
|
|
22-11-2013 08:51 PM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: Samotnik w październiku na Małej Fatrze
Ja tego nie chciałem napisać, że mój aparat w następnym roku zrobi próżne zdjęcie na Piekielniku. Jednak jestem wieczny optymista.
Doctore, Ty się nie przejmuj. Jak widać z jednego zdjęcia, Ty masz już zaliczone.
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-11-2013 09:04 PM przez Stasiu.
|
|
22-11-2013 09:02 PM |
|
|
tomtur
Postów: 7,588
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Oct 2006
Status:
Offline
|
RE: Samotnik w październiku na Małej Fatrze
No tak wymieramy ,brakuje mi gosiaczka i macieja ,biby były by liczniejsze Co do Fatry lubię tam być i bywam co roku kilkakrotnie
"Bo właśnie tam wiem po co żyję."
|
|
22-11-2013 09:44 PM |
|
|
dr.Etker
Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status:
Offline
|
RE: Samotnik w październiku na Małej Fatrze
|
|
22-11-2013 09:58 PM |
|
|
PiotrekDz
...
Postów: 3,603
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2010
Status:
Offline
|
RE: Samotnik w październiku na Małej Fatrze
Że Fatra piękna jest to wiadomo, na Twoich zdjęciach to też widać ale ten wodospad imponujący . Nie słyszałem chyba o nim tym bardziej jestem pod wrażeniem.
A dwódniówka świetna, ładnie pochodziliście
(Stasiu, a Jesieniki znane Ci są, chodziłeś tam po szlakach w rejonie Jesenika, Rejvizu?)
Teroz w kazdym domu tranzystory grajom
Lejom wode lejom, ludzi ogłupiajom
|
|
24-11-2013 09:52 PM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: Samotnik w październiku na Małej Fatrze
Jesioniki też trochę pojedynczo przedreptałem. Jednak mam w tym regionie spore zaległości. Trzeba się koniecznie do nich porządnie oprzeć. Problem był w tym, że Faterka była dla mnie łatwiej osiągalna niż Jesioniki.
Co do wodospadu w Szutowskiej, to faktycznie jest mało znany. Większa część podróżników, jak się dostanie do MF, to raczej przedreptuje najatraktywniejsze miejsca - główną grań, Wratną i Diery. Szutowski idzie dopiero na drugi, trzeci plan. Jednak warto i tam zajrzeć.
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-11-2013 10:44 PM przez Stasiu.
|
|
24-11-2013 10:43 PM |
|
|
PiotrekDz
...
Postów: 3,603
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2010
Status:
Offline
|
RE: Samotnik w październiku na Małej Fatrze
Zerknę na mapę co i jak z tym wodospadem, może po zimie jak się uda wyrwać na MF to jakoś zahaczyć o niego. Bardzo ładny i tak jak mówisz, warty zobaczenia.
O Jesioniki pytam, bo interesuje mnie szlak Rejviz-Zlaty Chlum, czy jest ciekawy i.t.p.
Robimy na dniach w pracy plan urlopów na 2014 i sobie uświadomiłem, że nie mam pomysły na przyszłoroczny urlop. W Stołowe i Broumovskie 5 raz z rzędu raczej nie pojadę. W Opawskich i Jesenikach byłem w 2008r i może było by to dobre by znów tam wrócić.
Ale to takie luźne plany narazie
Teroz w kazdym domu tranzystory grajom
Lejom wode lejom, ludzi ogłupiajom
|
|
25-11-2013 09:41 AM |
|
|
Pablo
pablo
Postów: 10,672
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Dec 2006
Status:
Offline
|
RE: Samotnik w październiku na Małej Fatrze
Zdjęcia z grani działają bardzo na wyobraźnię, wszystkie te widoki zachęcają do odwiedzenia Fatry
Pewnie się powtarzam ale Fatrę bardzo bym chciał odwiedzić... jeszcze trochę czasu...
Zaprzyjaźnij się z człowiekiem, który chodzi po górach
|
|
25-11-2013 11:12 AM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: Samotnik w październiku na Małej Fatrze
W Opawskich i Jesenikach byłem w 2008r i może było by to dobre by znów tam wrócić.
Ale to takie luźne plany narazie
Ja mam już długo w planie graniówę Rymarzów - Ramzowa. Na Rejwizie są ładne jeziorka torfowe i gospoda przy drodze. Co do Chlumu, to z wieży ładny widok, złaszcza na Polskę, ale trzeba uprzednio sprawdzić czy jest otwarte.
Pewnie się powtarzam ale Fatrę bardzo bym chciał odwiedzić... jeszcze trochę czasu...
Pawle, nie musisz się przejmować. Ja corocznie mam w planie chociaż raz odwiedzić Małą F. Kiedy tam podrepczesz, to zobaczysz Wielką F. i następnie Niskie Tatery.
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
|
|
25-11-2013 05:27 PM |
|
|
PiotrekDz
...
Postów: 3,603
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2010
Status:
Offline
|
RE: Samotnik w październiku na Małej Fatrze
Jeziorko przy Rejvizie i gospodę znam , w pobliżu sa też bardzo ciekawe Zlotorudne Młyny, też warto odwiedzić.
A na ten Chlum jak patrzyłem na mapę to z Revizu jest jakby dużo łagodniej niż z Jesienika, a i ciekawe skały po drodze dlatego mnie to zainteresowało. No ale to melodia przyszłości
Teroz w kazdym domu tranzystory grajom
Lejom wode lejom, ludzi ogłupiajom
|
|
26-11-2013 12:59 PM |
|
|
|