Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat

Pełna wersja: Innym ku przestrodze ...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam.
Góry są piękne i dają poczucie wolności , pozwalają ludziom nacieszyć swoje oczy przepięknymi widokami. Ale góry to jak jak niektóre grzyby ,nieobeznanych ,zarozumiałych,lekceważących potrafią zabrać do siebie na zawsze. Niekiedy w przypływie "dobrej woli" wypuszczą ze swoich szponów niesfornych turystów aby nabrali respektu do ich potęgi i opowiedzieli innym jak się otarli o śmierć i na spokojnie przemyśleli gdzie zrobili błąd aby na przyszłość podobna sytuacja nie miała miejsca.
Do rzeczy.
Piękna pogoda rano ani jednej chmurki , nie ma co czekać mimo że trochę póżno trzeba gdzieś wyskoczyć w góry (gdzieś słyszał że w góry wychodzi się wcześnie rano - ale co tam młody wysportowany da radę) , pakuje plecak jest w nim wszystko (np. 4-pak piwa)tylko nie to co ma być (gdzieś słyszał że termos z herbatą , ciepły sweter ,peleryna - ale w taką pogodę????? bezsens). No i wylazł na szczyt dumny jak paw , ale coś się zaczyna psuć ,z niewinnych chmurek zaczyna się robić mgła ,wilgoć,chłód zaczyna ogarniać ciało. Nie ma co czekać w dół - no i zaczyna się początek dramatu , mgła staje się coraz gęściejsza mało co widać , zaczyna padać , robi się nieprzyjemnie zimno ,skała zaczyna być śliska (ile by teraz dał za ciepły sweter , że o herbacie gorącej nie wspomni). I nagle zrozumiał stracił szlak ale stara się schodzić na dół (gdzieś tu szedł do góry) i w tym momencie robi pierwszy krok do swojej śmierci.
Po jakimś czasie dochodzi do wniosku że jednak żle idzie (gdzieś słyszał że należy się wrócić do miejsca gdzie był wyrażny znak-szlak) ale to jest wysoko do góry - a ja muszę na dół (czasu coraz mniej grożba biwaku w górach a ta myśl przeraża)- to jest drugi krok do śmierci.
Nagle na chwilę wiatr przegonił mgłę i pojawia się dolinka na dole a tam las (zdjęcie nr 1) i zbawienie , jestem uratowany - było przez chwilę wyrażnie widać że zejście jest łagodne po trawce i idzie po tej trawce na której co jakiś czas się poślizguje bo jest to grunt bardzo niepewny , nie związany z podłożem , śliski - to jest trzeci krok do ....
Zimno swoje robi , przez ciało przechodzą dreszcze , palce sztywnieją i co najgorsze mózg nie pracuje tak jak powinien , nie wyciąga wniosków z zaistniałej sytuacji (ciągle przeraża myśl o nocy pod gołym niebem) , ale przecież to już niedaleko (z nieba deszcz już leje na całego) aż tu nagle urwisko!!! prosto na dół a miało być łagodnie (zdjęcie nr 2), przecież widział to przez moment i co teraz? wracać się czy iść na dół?
Nie jest w stanie iść już do góry (strach - zmęczenie-zimno swoje robi) , decyduje się schodzić na dół jakąś ścianą (sam nie wie co to jest i nie wie gdzie jest) - i to jest czwarty ostatni krok do swojej zguby.
Potem to już desperacka walka o życie , o wspinaczce skałkowej niewiele wie , nie ma czucia w palcach , nogi jeżdżą po śliskiej skale ,jeden moment i wisi na rękach zawieszony w próżni rozpaczliwie szuka jakiegoś punktu podparcia dla nogi - nie ma , palce mimo silnej woli zaczynają się prostować i już w tym momencie wie że jego wycieczka dobiega końca i następuje krzyk zrozpaczonego turysty a po tym krzyku cisza....

Ileż tu błędów zrobił ten wirtualny turysta -za póżno wyszedł , zły ekwipunek , nie wrócił na szlak po zgubieniu go i dał się nabrać na często występującą pułapkę w górach (na zdjęciach)
Jak podali w onecie TOPR odnalazł w rejonie Krzyżnego-ciało 16-letniego chłopca zaginionego w minioną niedzielę.


(*)
['] ['] [']
Wypadek w rejonie Krzyżnego ;(

I kolejna śmierć w Tatrach. Przed wczoraj małżeństwo z synem (nastolatkiem) wybrali się na wycieczkę w rejony Krzyżnego. Po upływie pewnego czasu chłopak odłączył się za zgodą rodziców, został w tyle. Umówili się że spotkają się przy Wodogrzmotach Mickiewicza. Kiedy rodzice dotarli tam a syna jeszcze nie było, wezwali TOPR. Dzisiaj, czyli po upływie dwóch dni znaleziono chłopaka martwego.
Przykre bardzo i wielka tragedia dla rodzicówSad
[']
Tak [*] tragedia dla rodziców wielka, ale chłopak nie znał gór... rodzice mogli mu zabronić odłączyć się od nich. Nie wiem może sie mylę.. ale czy mnie ma w tym troche ich winy? [*]
Ufali mu z całego serca, teraz nie ma sensu dyskusja czyja była wina, stało się i niczego już nie zmienimy, INNYM KU PRZESTRODZE...
[*]
artykuł w Tygodniku Podchalańskim: http://www.tygodnikpodhalanski.pl/module...=0&thold=0
Z tego co słyszałem w tv miał iść roztoką do piątki,tak powiedział rodzicom, a poszedł przez krzyżne. zapewne nie wiedział jakie tam są warunki.Nie ma co juz o tym mówić jak było, a jak mogło być. Ciężko też za to rodziców obwiniać...
[']
Wypadek i już, taki się mógł zdarzyć każdemu i zdarzały się wcześniej nawet największym ludziom gór. To przykra sprawa i nie ma tu niczyjej winy, bardzo szkoda mi rodziców...
Tak... macie racje [*]
(*)
[']
Ten pierwszy listopadowy dzień jakby ze swojej natury zmusza do refleksji.Również nad Tymi którzy odeszli w Górach, wiedzeni chęcią poznania...
W wątku "Innym ku przestrodze" poruszane są kwestie związane z wypadkami turystycznymi często tymi tragicznymi, właśnie ku przestrodze...
W tym miejscu chciałbym zacytować słowa Michała Jagiełly ze wstępu do książki "Wołanie w górach":
....Wszystko o czym piszę w tej książce podporządkowane jest-chcę to wyznać na samym wstępie-głównemu i jedynemu celowi,a jest nim zapobieganie wypadkom.Chciałbym, aby "Wołanie w górach" było książką dydaktyczną z samej swej istoty, bez konieczności uciekania się do surowych ocen i wszystkowiedzących pouczeń.Byłbym usatysfakcjonowany, gdybym potrafił wzbudzić u części Czytelników szacunek dla żywiołu zwanego górami.Tylko tyle.A raczej -aż tyle.Moja niechęć do pouczania i mentorskiego tonu ma swe źródło w przekonaniu, że świadome przebywanie w górach jest zewnętrzną formą czegoś znacznie głębszego i znacznie ważniejszego niż tylko chęć aktywnego wypoczynku czy chęć doznawania estetycznych wrażeń.Świadomie przeżywane góry wyzwalają w człowieku jego lepszą stronę.Bezinteresowność wysiłku już sama w sobie jest sprawą wartościową.A bezinteresowność ponawiana konsekwentnie jest niczym innym jak silną potrzebą poszukiwania wartości poprzez doświadczanie siebie w niecodziennych warunkach.Jest jednak coś niezmiernie brutalnego i nieludzkiego, jeśli to typowo ludzkie próbowanie siebie kończy się śmiercią.I otóż ja chciałbym swoją skromną książką zachęcić Czytelników do świadomego doznawania gór i świadomego poznawania siebie w górach, przestrzegając zarazem przed niebezpieczeństwem wejścia na ścieżkę, która prowadzi na tamtą stronę grani !...
Przekierowanie