Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat

Pełna wersja: Lodowa niespodzianka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

rumanowy napisał(a):
...

WHP tom 18 droga 2722D -> być może stąd widziane kopczyki


Ok, sprawdzę z domu Smile

rumanowy napisał(a):
Zapewne poszliście z Sobkowego Karbiku wprost w dół w sensie hydrologicznym. Takiego wariantu oczywiście w WHP nie ma.

pozdrawiam
rumanowy


I przede wszystkim grawitacyjnym Wink bo cały czas nas ciągnęło w dół Cool
Dzięki

Kaytek napisał(a):

spoko napisał(a):
...powiedzcie forumowicze czy nie zrobilibyście wtedy tak...


Musiałbym mieć nicka Spoko. O ile w ogóle dopuściłby do oddzielenia się od reszty grupy (czy może po prostu do zgubienia się) Kaytek wróciłby tą drogą którą przyszedł.

Ehh Kaytek .Gdybyś się już znalazł po takim rozdzieleniu jak ja Na Lodowej Kopie To zejście widoczną ścieżką w stronę Lodowej przełęczy było o wiele prostsze niż drogą którą podchodziłem.Ona w zejściu była niebezpieczna, w sytuacji gdy nie dysponowałem sprzętem

Władku, tylko że jak się rozdzielaliśmy to Ty byłeś o jeden próg wyżej tylko i patrzyłeś na nas, że idziemy wolno. Widziałeś ze paaulo czeka na mnie. Siedziałeś na półce skalnej. Poźniej nadciągnęły chmury. Jak one zeszły, to Ciebie już nie było. A z tego miejsca miałeś jakąś godzinę przynajmniej do góry żlebem zanim jakąś ścieżkę zobaczyłeś.
Spoko
Forum czytuję od dłuższego czasu, a zarejestrowałem się właśnie po to żeby skomentować twoją relację. Uważam, że błędy jakie popełniłeś powinny uczyć innych jak nie postępować. Jeżeli nikt nie ocenia nierozsądnego postępowania negatywnie, to niestety istnieje ryzyko, iż znajdzie ono naśladowców. A oni mogą nie mieć tyle szczęścia co ty.

1. Co do egoizmu i nieodpowiedzialności, to zdania nie zmieniam. Uważam, że jeżeli w góry wychodzi grupa, to każdy w jakiś sposób odpowiada za pozostałych. Wyznaję zasadę jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Nigdy nie zostawiłbym kolegów w górach i zawsze liczę też na ich pomoc. Zespoły się nie rozdzielają bez uprzedniego uzgodnienia.
Jeżeli wyszliście wspólnie, to powinniście się trzymać razem. W razie rozdzielenia celem powinno być odnalezienie partnerów i sprawdzenie czy wszystko w porządku (wypadki zdarzają się nawet na prostej drodze), a nie samotna próba zdobycia szczytu. To dla mnie właśnie postępowanie egoistyczne. Fakt, że nie pomyślałeś o możliwości wypadku świadczy tylko o twojej nieprzewidywalności, beztrosce w górach, bagatelizowaniu ich trudności i nieodpowiedzialności.

2. Co do warunków pogodowych, to byłem tego dnia na szczycie obok, więc wiem jak było. Lodowy był przez większość dnia w ciemnej chmurze. Skoro mówisz, że widoczność była stosunkowo dobra, to tego nie podważam. Zrozum jednak, że w każdej chwili przy takiej pogodzie widoczność może spaść do 50cm. Wtedy nie znając perfekcyjnie topografii możesz schodzić sobie w przepaść, a nie jak ci się wydaje na Lodową Przełęcz. Po kilkunastu minutach możesz stracić zupełnie orientację i nie wiedzieć nawet skąd przyszedłeś.
Czasami niestety trzeba taką mgłę przeczekać, aż się nieco przejaśni. Dodatkowo może zacząć padać marznący deszcz lub grad (grad padał tego dnia kilka km dalej) uniemożliwiający schodzenie lub przynajmniej znacznie je wydłużający. Wyobraź sobie, że to opóźnienie przeciąga się do wieczoru, a ty jesteś bez latarki. Niebo pokryte jest grubą warstwą chmur. Księżyca tyle co w zakrytej studni. Wiesz już po co w górach latarka?
Wyobrażasz sobie powrót twoich współtowarzyszy bez czołówek?

3. Co do samej Doliny Jaworowej to oczywiście przy świetle księżyca można i bez latarki tam iść, podobnie na wielu szlakach. Tego ci oczywiście nikt nie zabrania. Sam fakt nieposiadania latarki jest jednak liczeniem na szczęście, że akurat niebo będzie przejrzyste.

4. Przyznałeś się do błędu w postaci rozdzielenia się ze współtowarzyszami. Co do tego przyznaję ci rację. Mam nadzieję, że następnym razem już tak nie postąpisz (o ile znajdziesz jeszcze towarzyszy na wspólną wyprawę).
Z tego co piszesz dalej wynika jednak, że nie uważasz za konieczność noszenia ze sobą latarki, czy też ubezpieczania się na Słowacji. A to moim zdaniem poważny błąd, który należy jak najbardziej piętnować. Dlatego właśnie piszę tego posta. Nie, żeby cię urazić, a jedynie przestrzec cię przed pewnymi niebezpieczeństwami, z których wydajesz się nie zdawać sobie sprawy.

KasiaA napisał(a):
Władku, tylko że jak się rozdzielaliśmy to Ty byłeś o jeden próg wyżej tylko i patrzyłeś na nas, że idziemy wolno. Widziałeś ze paaulo czeka na mnie. Siedziałeś na półce skalnej. Poźniej nadciągnęły chmury. Jak one zeszły, to Ciebie już nie było. A z tego miejsca miałeś jakąś godzinę przynajmniej do góry żlebem zanim jakąś ścieżkę zobaczyłeś.

Kasiu dokładnie było tak
Ostani raz widziałem Was jak wchodziliście na płat śniegu po ,którym przeszedłem .W górnej granicy płatu śniegu już Was nie widziałem.Chyba próg zasłaniał.I wtedy napłynęła chmura .Po ustąpieniu nadal Was nie widziałem .Może wtedy zrobiliście przerwę .Ponieważ nad sobą zobaczyłem w odległości ok 100 m dobrze wyróżniającą się wybitną półkę pomyślałem ,że stamtąd będzie widoczność najlepsza .Doszedłem do tej półki i tam czekałem od 10-15 min.Progi żlebu są tak ułożone że nie widać nikogo poniżej progów .Być może ,że wtedy czekaliście dłużej w każdym bądź razie ja wtedy miałem przed sobą może 100m w pionie do grani i wtedy się zastanawiałem czy iść w lewo do przełączki czy prosto.Pomyślałem nawet ,że jeżeli nie dojdę do Lodowego (a sądziłem że wy jesteście na dole)to właśnie będę bliżej zejścia do Lodowej przełęczy ponieważ byłem bardziej z prawej strony .Nawet mi nie zależało specjalnie na szczycie Myślałem tylko o tym że na grani mi się wyjaśni jak najłatwiej iść dalej.

Łukasz napisał(a):
Tak , będę. Okolice Orlej.


Hmm... Ja raczej po słowackiej stronie .No nic co się odwlecze to nie uciecze.

spoko napisał(a):
Ehh Kaytek .Gdybyś się już znalazł po takim rozdzieleniu jak ja Na Lodowej Kopie To zejście widoczną ścieżką w stronę Lodowej przełęczy było o wiele prostsze niż drogą którą podchodziłem.Ona w zejściu była niebezpieczna, w sytuacji gdy nie dysponowałem sprzętem


Kasia twierdzi, że do grani miałeś jeszcze kawał drogi.

KasiaA napisał(a):
Władku, tylko że jak się rozdzielaliśmy to Ty byłeś o jeden próg wyżej tylko i patrzyłeś na nas, że idziemy wolno. Widziałeś ze paaulo czeka na mnie. Siedziałeś na półce skalnej. Poźniej nadciągnęły chmury. Jak one zeszły, to Ciebie już nie było. A z tego miejsca miałeś jakąś godzinę przynajmniej do góry żlebem zanim jakąś ścieżkę zobaczyłeś.



spoko napisał(a):
Kasiu dokładnie było tak
Ostani raz widziałem Was jak wchodziliście na płat śniegu po ,którym przeszedłem .W górnej granicy płatu śniegu już Was nie widziałem.Chyba próg zasłaniał.I wtedy napłynęła chmura .Po ustąpieniu nadal Was nie widziałem .Może wtedy zrobiliście przerwę .


No i w tym momencie powinieneś wrócić, a nie przyjmować, że zrobili sobie dłuższą przerwę.

spoko napisał(a):
Ponieważ nad sobą zobaczyłem ... ...że na grani mi się wyjaśni jak najłatwiej iść dalej.


To wszystko się nie trzyma całości, a w każdym razie mniej niż opowieść Kasi, która w górach radzi sobie zdecydowanie lepiej od Ciebie - a widać to gołym okiem.

Rozbieżności w tym co opisujecie są tak duże, że któreś z Was musi mijać się z prawdą, lub mieć jakieś zaburzenia w postrzeganiu rzeczywistości (czas, przestrzeń wydarzenia). Stawiam na to pierwsze. Zdecydowanie twoje posty mniej mnie przekonują, a wydaje mi się wręcz, że wyszła tu z Ciebie gierojszczyzna, która nakazała Ci iść dalej i nie czekać.
Może chciałeś móc powiedzieć na szczycie "O, ja tu już od godziny..." a teraz jakoś tak dziwnie próbujesz się z tego wykręcić?

O tym, że niesiesz ekspresy pewnie nawet nie pomyślałeś, bo to wg. Ciebie takie mało ważne sprawy... Pewnie zgodnie z twoimi teoriami tylko by osłabiły ich czujność?

Zastanawiam się... czy jeszcze się nie nauczyłeś, że słowa: "macie rację zachowałem się głupio, nie pomyślałem o tym, czy o owym" mogą szybko załatwić sprawę i wcale nie przynosić ujmy??? Chyba nie, bo Ty wolisz brnąć w to, co sobie umyśliłeś. Wszystkie twoje tłumaczenia tylko pozwalają nam na bardziej bezwzględne obnażenie twojej niekompetencji o której do tej pory inni użytkownicy forum rzadko wspominali (pewnie, żeby nie robić Ci przykrości) a na którą w górach nie powinno mieć miejsca. Zwłaszcza w Tatrach... Zwłaszcza w takich miejscach... Zwłaszcza przy takich warunkach.

btw. fajnie, że smakowały Ci pierożki ok

Kaytek napisał(a):

spoko napisał(a):
Ehh Kaytek .Gdybyś się już znalazł po takim rozdzieleniu jak ja Na Lodowej Kopie To zejście widoczną ścieżką w stronę Lodowej przełęczy było o wiele prostsze niż drogą którą podchodziłem.Ona w zejściu była niebezpieczna, w sytuacji gdy nie dysponowałem sprzętem


Kasia twierdzi, że do grani miałeś jeszcze kawał drogi.

KasiaA napisał(a):
Władku, tylko że jak się rozdzielaliśmy to Ty byłeś o jeden próg wyżej tylko i patrzyłeś na nas, że idziemy wolno. Widziałeś ze paaulo czeka na mnie. Siedziałeś na półce skalnej. Poźniej nadciągnęły chmury. Jak one zeszły, to Ciebie już nie było. A z tego miejsca miałeś jakąś godzinę przynajmniej do góry żlebem zanim jakąś ścieżkę zobaczyłeś.



spoko napisał(a):
Kasiu dokładnie było tak
Ostani raz widziałem Was jak wchodziliście na płat śniegu po ,którym przeszedłem .W górnej granicy płatu śniegu już Was nie widziałem.Chyba próg zasłaniał.I wtedy napłynęła chmura .Po ustąpieniu nadal Was nie widziałem .Może wtedy zrobiliście przerwę .


No i w tym momencie powinieneś wrócić, a nie przyjmować, że zrobili sobie dłuższą przerwę.

spoko napisał(a):
Ponieważ nad sobą zobaczyłem ... ...że na grani mi się wyjaśni jak najłatwiej iść dalej.


To wszystko się nie trzyma całości, a w każdym razie mniej niż opowieść Kasi, która w górach radzi sobie zdecydowanie lepiej od Ciebie - a widać to gołym okiem.

Rozbieżności w tym co opisujecie są tak duże, że któreś z Was musi mijać się z prawdą, lub mieć jakieś zaburzenia w postrzeganiu rzeczywistości (czas, przestrzeń wydarzenia). Stawiam na to pierwsze. Zdecydowanie twoje posty mniej mnie przekonują, a wydaje mi się wręcz, że wyszła tu z Ciebie gierojszczyzna, która nakazała Ci iść dalej i nie czekać.
Może chciałeś móc powiedzieć na szczycie "O, ja tu już od godziny..." a teraz jakoś tak dziwnie próbujesz się z tego wykręcić?

O tym, że niesiesz ekspresy pewnie nawet nie pomyślałeś, bo to wg. Ciebie takie mało ważne sprawy... Pewnie zgodnie z twoimi teoriami tylko by osłabiły ich czujność?

Zastanawiam się... czy jeszcze się nie nauczyłeś, że słowa: "macie rację zachowałem się głupio, nie pomyślałem o tym, czy o owym" mogą szybko załatwić sprawę i wcale nie przynosić ujmy??? Chyba nie, bo Ty wolisz brnąć w to, co sobie umyśliłeś. Wszystkie twoje tłumaczenia tylko pozwalają nam na bardziej bezwzględne obnażenie twojej niekompetencji o której do tej pory inni użytkownicy forum rzadko wspominali (pewnie, żeby nie robić Ci przykrości) a na którą w górach nie powinno mieć miejsca. Zwłaszcza w Tatrach... Zwłaszcza w takich miejscach... Zwłaszcza przy takich warunkach.

btw. fajnie, że smakowały Ci pierożki ok


Czy możesz mi wyjaśnić w którym miejscu nie trzyma się całości?.

To Co napisała Kasia pokrywa się z tym co wyjaśniłem w odpowiedzi.

Nie Kaytek . nie chciałem być gierojem Twoje insynuacje są tego typu co w wątku o sprzęcie i bezpieczeństwie .Nie wiem który raz z kolei to powtarzam ,ale najwyraźniej Tobie trzeba.Więc powturzę .Rozmawialiśmy wcześniej o możliwości rezygnacji .Po odpłynięciu chmury , gdy wyszedłem wyżej aby mieć lepszą widoczność czekałem od 10 do 15 minut i gdy po tym czasie nie zauważyłem Ich nadal ,wtedy doszedłem do wniosku ,że zawrócili i będą czekać na mnie na dole.Nie pomyślałem ,że mogą się martwić o mnie i pójdą dalej do góry aby mnie ewentualnie spotkać .W momencie gdy doszedłem do tego wniosku sytuacja dla mnie była dosyć oczywista, żeby iść prosto na grań w celu jak już to wyjaśniłem .

Tutaj się mogę tylko domyślać ,że Kasia z Paaulem zatrzymali się na dole nieco dłużej licząc że ja zawrócę i czekając na mój powrót.Stąd też Ich nie widziałem prze ten czas oczekiwania .Mogło być tak że ruszyli do góry wtedy kiedy ja już byłem na Grani.

Ujmy??? No chyba Ty również nie czytasz tekstów ze zrozumieniem .
Dwa razy w swoich postach napisałem przyznając się do tego błędu że się rozdzieliłem.Zresztą również na PW wyjaśniałem Kasi sytuację .

Ekspresy ? w sytuacji gdy wydedukowałem błędnie że Kasia z Paaulem zawrócili ,Nie miałem potrzeby myśleć o ekspresach .Mnie one wtedy osobiście nie były potrzebne A Kasia z Paalem gdyby zawrócili to też by im nie były potrzebne
Wniosek ? Niektórym (a mam na myśli ty Ciebie trzeba kilka razy tłumaczyć pewne rzeczy żeby mogli zaskoczyć) Choć bardziej sądzę ,że zrozumiałeś wcześniej wszystko tylko próbujesz za wszelką cenę znaleźć jakiś punkt zaczepienia a może bardziej zaczepki.

Kaytek zrozumiałeś czy jeszcze raz muszę wszystko od nowa tłumaczyć ?

Dobra, dobra, nic nie musisz tłumaczyć. Ty swoje napisałeś, ja swoje zrozumiałem. Powodzenia Smile

Edit:
A jeśli chodzi o zaczepki - nie zaczepiam Cię tylko krytycznie odnoszę się do tego co napisałeś. Chyba nie spodziewałeś się z mojej strony pieśni pochwalnej???
Władku, my nie szliśmy śniegiem, gdy paaulo go obciążył, śnieg się załamał. Obchodziliśmy łatę. Więc nie mogłeś nas na niej widzieć.
Gdybyśmy z tego miejsca zawrócili, to od razy zobaczyłbyś nas poniżej na piargu. Mogłeś nas nie widzieć tylko wtenczas, gdybyśmy weszli w próg.

KasiaA napisał(a):
Władku, my nie szliśmy śniegiem, ...


a może to był ktoś inny uhm ??

KasiaA napisał(a):
Władku, my nie szliśmy śniegiem, gdy paaulo go obciążył, śnieg się załamał. Obchodziliśmy łatę. Więc nie mogłeś nas na niej widzieć.
Gdybyśmy z tego miejsca zawrócili, to od razy zobaczyłbyś nas poniżej na piargu. Mogłeś nas nie widzieć tylko wtenczas, gdybyśmy weszli w próg.

Kasiu widziałem Was jak szliście wzdłuż łaty śniegu i w pewnym momencie skręciliście w prawo (może to było miejsce gdzie była przerwa w łacie ) Chwilkę potem przyszła ta chmura i dalej było tak jak pisałem .Na pewno byliście wtedy pod progiem i dlatego Was nie widziałem .Ale czy tam czekaliście dłużej? Może w tym czasie gdy ja po ustąpieniu chmury decydowałem się wyjść na szerszą dalej położoną półkę wy szliście dalej nie wiem .oglądałem się i Was nie widziałem .A na tej półce o której wspomniałem położonej 100 m wyżej czekałem tak jak pisałem.Powiedz w którym miejscu czekaliście na mnie dłużej czy to było w okolicach tej łaty śnieżnej czy może później ?
Kasiu ja nie od razu sądziłem że zawróciliście dopiero gdy byłem na tej półce 100m wyżej Stamtąd miałem lepszą widoczność na cały żleb i tam doszedłem do wniosku gdy po 15 minutach nie mogłem Was dostrzec ,że zawróciliście .Stamtąd raczej trudno byłoby mi Was dostrzec na piargu Może nie mam takiego dobrego wzroku jak Wy.Byłem jednak o tym głęboko przekonany że wróciliście i będziecie na mnie czekać na dole .Stąd też potem starałem się zbiegać w dół bardzo szybko .Nawet chwilami gdy widziałem przełęcz wydawało mi się że Wy tam stoicie .Była dwójka ludzi Chociaż trudno mi było rozróżnić kolory ,patrząca w górę .Cieszyłem się ,że się spotkam tam z Wami .To byli jednak inni ludzie w drodze powrotnej ich potem minąłem.I tak to było .Trochę na żywioł .

Pablo napisał(a):
a może to był ktoś inny uhm ??

To zaczyna być coraz bardziej interesujące uhm
Są tacy co się zastanawiają do dziś, czy Irvine'a z Mallory'm widziano przed I czy II uskokiem-zanim ich okrył obłok...
Chyba będę się musiał postarać o nową oprawę muzyczną relacji Cool

dr.Etker napisał(a):

Pablo napisał(a):
a może to był ktoś inny uhm ??

To zaczyna być coraz bardziej interesujące uhm
Są tacy co się zastanawiają do dziś, czy Irvine'a z Mallory'm widziano przed I czy II uskokiem-zanim ich okrył obłok...
Chyba będę się musiał postarać o nową oprawę muzyczną relacji Cool

Ehhh.... Smile To jest proste .trudno jednak ustalić szczegóły co do minuty czy co do metra.Oczywiście Paaulo z Kasią skręcili w prawo na łatę śniegu .Z góry nie było widać górnej części łaty więc nie mogłem stwierdzić Czy przeszli na drugą stronę .Kasia trochę wyjaśniła .Rozumiem że weszli na łatę w tym miejscu co ja i śnieg się załamał więc poszli dalej wzdłuż łaty .To był mniej więcej moment kiedy napłynęła chmura .i...... ? Potem już ich nie widziałem i postępowałem jak opisałem.Byłbym jednak ciekaw gdyby Kasia napisała w którym momencie czekali na mnie .Ta łata śniegu w momencie gdy widzieliśmy sie ostatni raz była może wodległości ponad 150 m ode mnie .Nie mając zbyt dobrego wzroku nie mogłem dostrzec szczegółów A potem z wyższej półki to już była odległość w granicach trzysta metrów .W tak szerokim żlebie z licznymi progami i głazami naprawdę trudno wypatrzeć kogoś .Zobaczyłbym gdyby zbliżali się w moim kierunku ale na pewno nie na piargu usłanym głazami w drodze powrotnej.
Ja myślę ,Ze Kasia myśli podobnie jak tu wyrazili się inni ,że było moją ambicją wyjść na szczyt niezależnie od tego co się będzie działo.Ja nie mam wpływu na to co kto myśli .Mogę jedynie dać słowo honoru ,że tak nie było .Było tak jak opisałem

Dzisiaj 04:09 PM - notatka od Sylwester:

http://pl.youtube.com/watch?v=6J7gOousbHY

Sugerujesz , że Władysław widział w rejonie Lodowego- zespół Kloss-Stirlitz na linie ! ? w00t
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Przekierowanie