Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat

Pełna wersja: Tatry Zachodnie Maj 2009
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
W dniach 25-29.05.2009 ja i kolega Hubert wybralismy sie w Tatry Zachodnie. Jak co roku wyjeżdżalismy z nadzieją na dobrą pogodę, niezwykłe widoki i niezapomniane wrażenia i wszystkiego w sumie było po troche Smile Ale po kolei :

1 Dzień 25.05 Poniedziałek Droga do Schroniska na Polanie Chochołowskiej

Wstaję przed 6, pogoda za oknem całkiem niezła jak na drogę do Zakopca chociaż słońce wskazuje że może być nieco męcząco Wink Ok. 8 zabieram po drodze Huberta i ruszamy w stronę Tatr ( wreszcie Big Grin ). Dojeżdzamy do stolicy polskich Tatr koło 13 i udajemy sie do Owczarni na golonkę i piwko ( polecamy wszystkim , szczególnie męskiej części forum gdyż goloneczka pierwsza klasa ok ). Po miłej strawie nie mamy zupełnie ochoty ruszyć się z ławeczki no ale w końcu Góry wzywają Cool Pogoda wciąż rewelacja, ciepło koło 20 stopni, niebo w miare czyste, widok na Tatry bardzo przyjemny. U wlotu doliny Chochołowskiej meldujemy sie po 15 i zdobywamy schronisko po 17... Oj cięzko było wnieść na plecach zapas piwa na te wszystkie dni, ale nauczeni doświadczeniem wiemy że lepiej nosić niz się prosic giggle Dzien kończy sie tak jak się zaczął czyli wspaniałym zachodem słońca, który obserwujemy przez pryzmat Kominiarskiego Wierchu Smile

2 Dzień 26.06 Wtorek Wołowiec - Jarząbczy - Trzydniowiański

Wstajemy po 7 i już wiemy, że to będzie nasz dzień Big Grin Pogoda zapowiada się kapitalna, słońce już mocno przygrzewa a brak chmur zapowiada wspaniały dzień na dobrą wyprawę ok Ruszamy przed 9 i zaczynamy się piąć w górę zielonym szlakiem prowadzącym pod przełecz pod Wołowcem. Początkowo droga dosyć mokra i nieprzyjemna ( dużo błota i co chwile szlakiem płynie jakiś strumyczek ) , jednakże w miarę upływu czasu droga staje się sucha i przyjemna dla naszego obuwia Smile Bez większych problemów mijamy Wyżnia Polanę Chochołowską i dopiero przed ostatnim mocniejszym podejściem naszym oczom ukazują się płaty śniegu uhm Jednak dzielne z nas chłopaki i wspinamy się na przemian przez śnieg i mokrą trawę aż do przełęczy... ( szkoda że szlak był pod śniegiem bo zaoszczedziło by to nam czasu i siły ). Teraz już będzie z górki Wink Pogoda nadal super, większość szlaków widać jak na dłoni, nie są przykryte śniegiem więc jest to dobry prognostyk dla dalszej części wyprawy Smile W między czasie obserwujemy 2 kozice które z gracją mijają grań Rakonia i w ekspresowym tempie zmierzają przecinając Wyżnia Polanę Chochołowską w stronę Łopaty Smile Podhcodzimy pod Wołowiec z którego nieco kusi by wybrać się w stronę Rochaczy ale w końcu jeszcze będzie kiedyś okazja a plan na ten dzień jest nieco inny Smile Z Wołowca w pełnym słońcu schodzimy przez Łopatę do Niskiej Przełęczy ( kurcze a ktoś mówił żeby zapoatrzyć się w kremy z filtrem uhm , no cóż słońce piecze , skórka będzie schodzić Huh ) Przez całą drogę wspaniały widok zarówno na otaczające nas Tatry Zachodnie, jak i na Dol. Chochołowską i Słowackie szczyty. Zgodnie z rozkładem Huberta Jarząbczy zdobyty o 16:30 , jak powiedział tak też zrobił, do tej pory nie sądziłem że moj przyjaciel masz aż tak dobrze wyregulowany zegarek Wink Jakubina kusi ale robi sie już późno i trzeba powoli wracać Sad Przez Kończysty i Trzydniowański a później szlakiem papieskim wracamy do naszej bazy przed 20 i raczymy się piwkiem wniesionym dnia poprzedniego ok Poza śńiegiem przy podejściu na przełecz pod Wołowcem cała droga przejezdna ;] śladowe ilości śniegu na odcinku Jarząbczy-Kończysty i przy zejściu z Kończystego na Trzydniowiański. Ogólnie dzień na wielki plus Smile

[attachment=22443] [attachment=22444] [attachment=22445] [attachment=22446] [attachment=22464] [attachment=22447] [attachment=22448] [attachment=22449]

3 Dzień 27.05 Środa Błyszcz i Bystra

Ten dzień długo zapamiętam... Ruszam przed 9 z nadzieją na dzień może nie tak słoneczny jak wtorek ale mimo wszystko bezdeszczowy... Czarnym Szlakiem przez Dol. Starorobociańską znajduje się na Siwej Przełeczy ( podejście poza 2-3 zaśnieżonymi miejscami jak najardziej przyzwoite ). Na przełęczy szybki widok na Bystrą ( jeszcze widoczną ) i nieprzyjazne chmury zbliżające się od strony zachodniej... No coż jeszce nie pada, chmury całkiem daleko, wiatr się nie zrywa więc może będzie dobrze. Po drodze mijaja mnie 2 osoby zmierzające w tym samym kierunku. Podejście pod Zwornik bez śniegu jedynie na samy Zworniku znajduje się jeszcze dużo śniegu który jednak nie sprawia większych problemów. Nie widać też Słowackich znaków które zakazywałyby spaceru w stronę Błyszcza więc ruszam. W momencie gdy dochodzę do początku podejścia na Błyszcz, przy odbiciu niebieskiego szlaku schodzącego do Gaborowej Doliny zaczyna mżeć i chmury ograniczają widoczność, mimo wszystko ze spotkanymi osobami ruszamy w górę i zdobywamy Błyszcz a po niedługim czasie także Bystrą. Widoczność niestety fatalna, tzw. Morze Egejskie ( w tym miejscu pozdrowienia dla Grażyny z Warszawy za to sformułowanie Smile ). Szlak bez śniegu, to samo ścieżka łacząca Błyszcz i Bystrą, jedynie na niebieskim szlaku którym schodziliśmy z Bystrej nieprzyjemny płat śniegu gdzie wypada zachować dużo ostrożności. Następne 3h to droga w rzesistym deszczu przy porywach silnego wiatru przez Zwornik, Siwą Przełecz, Ornak i Iwaniacką Przełęcz do schroniska Huh W bazie pojawiam się przemoczony do suchej nitki... niestety kurtka przeciwdeszczowa nie dała rady po 2h opadów i to chyba znak że musze zainwestować w lepszą... Mimo wszystko wycieczka poza warunkami pogodowymi bardzo sympatyczna Wink

[attachment=22450] [attachment=22451][attachment=22452][attachment=22453][attachment=22454]



4 Dzień 28.05 Czwartek "Atakujemy Starego Bociana Wink "

Wychodzimy trochę niepewni tego co przyniesie aura. W końcu we wtorek upał, w środę ulewa, a dziś ... ? W tym dniu towarzyszy nam Grażyna z Warszawy ( jeszcze raz pozdrawiamy Smile ). Czarnym szlakiem podchodzimy pod Siwą Przełęcz. W trakcie niepewnie patrzymy na chmury które co chwile albo pdkrywają albo przykrywają Starorobociański i Trzydniowiański Wierch. Już na Siwej Przełęczy mamy przeczucie że jednak dziś deszcz nam nie dopiecze, pozostaje tylko silny wiatr, który przy spadku temperatury daje nam trochę w kość... Ubraliśmy się jednak na cebulkę i wspinamy się na Bociana. Ok. 13:30 meldujemy się na szczycie i pogoda nagradza nas słoneczkiem i wspaniałym widokiem na Tatry Wysokie Cool Oj warto tu było dzisiaj wejsc Smile Podejście podobnie jak i zejście bez śniegu i suche Smile Spędzamy na sczycie ok. 30 minut wpatrując się we wspaniałą panoramę i ruszamy w dół dosyć szybkim krokiem ze względu na silny wiatr... Przez Kończysty i Trzydniowański meldujemy się w schronisku przed 18. Kolejny dobry dzień za nami ok



Dzień 5 29.05 Powrót

Ten dzień nie miał być ostatnim, ale pogoda sprawiła że zdecydowaliśmy się na powrót Sad Już noc zapowiadała gwałtowny spadek temperatury, do tego doszły opady początkowo deszczu a jak się okazało rano także śniegu... W wyższych partiach spadło go na tyle dużo że jakiekolwiek wyjście mijało się z sensem, tym bardziej że plan wyjazdu został zrealizowany. Droga w dół do Siwej Polany na szczeście bez deszczu, jeszcze tylko zapas oscypków pod Gubałówką i powrót do domu staje się faktem...

Wyprawę uznajemy za udaną Smile Doświadczyliśmy upalnego słońca, deszczu rzęsistego jak i opadów śniegu, mimo wszystko jak zwykle było bardzo sympatycznie, a każdy z nas mógł nabrać spokoju i dystansu od tego co jest na dole. Tatry jak zwykle okazały się niezwykle dobrym lekarstwem na codzienne zmęczenie i za to naszym wspaniałym górom dziękujemy ok

PS. To moja pierwsza relacja więc jeśli jest za długa albo czegoś nie obejmuje to czekam na rady i wskazówki Smile Jak tylko obrobie zdjęcia to je wrzucę Smile

Cytat:
Ok. 13:30 meldujemy się na szczycie i pogoda nagradza nas słoneczkiem i wspaniałym widokiem na Tatry Wysokie Cool

Nie każ czekać - dawaj zdjęcia!ToungueSmile

Cytat:
( kurcze a ktoś mówił żeby zapoatrzyć się w kremy z filtremuhm , no cóż słońce piecze , skórka będzie schodzić Huh )

Myśmy tu o kremach z filtrami UV tyle skrobali, a Ci zapomnieli... No masz babo placekWink
A z opaska jakąś na głowie nie szliście? Nie ma brązowo-białych pasków na twarzy?ToungueWink

Fajna relacja, słusznie spędzony czas i co więcej...oby tak dalej Bartekok
Pozdrawiam!

Kolega Hubert potwierdza powyższą opowieść, żeby nie było Toungue

Dodam może jeszcze, że tym przyjemniej się maszerowało gdyż na szlakach pusto od 3-4 po 7-8 człowieków przez cały dzień. Prócz kremów - przez roztargnienie nie wziąłem z domu czapy i od Starobociańskiego aż po Trzydniowiański wiało mi od ucha do ucha.
Jako humorystyczne akcenty można ponadto wzkazać rozmowę telefoniczną Bartka z konsultantem jednej z sieci komórkowych ("bo wie pan, ja w tym momencie prawie na 2200 siedzę, zejdę to się zastanowię":P), prze prze przeeee uroczą wycieczkę niemiecko - polską, która 3 dni bawiła w Chochołowskiej (i te fenomenalne walizeczki na kółkach Toungue) i spore emocje przy finale Ligi Mistrzów w schronisku Big Grin
napisz więcej o tym spadłym śniegu, ile go spadło i od jakiej wysokości nasypał
zdjęcia wrzucam na bieżąco , pod koniec dnia pewnie już wszystko ładnie będzie wyglądać Smile

Sylwester : śniegu dopadało świeżego 12 cm na Kasprowym z Czwartku na Piątek, ogólnie świerki były bielutkie jak schodziliśmy, dlatego też podejrzewam że szlaki są obecnie pod śniegiem, a jeśli nawet nie to bardzo śliskie... Sad NIe byliśmy już na górze po opadach, więc cięzko powiedzieć, ale chyba skoro na Kasprowym dopadalo to w innych miejscach też ...
no jasne-dzięki, teraz będę zerkał czy i co białego jest na pionach, ale sądzę, że do 10-go i stopi i osuszy skałę Smile grunt by temperatura za bardzo nie spadała

Bartek_84 napisał(a):
zdjęcia wrzucam na bieżąco , pod koniec dnia pewnie już wszystko ładnie będzie wyglądać Wink

Ej, nie poprawiać - bez liftingu ma być!uhm

Sylwester napisał(a):
(...) teraz będę zerkał czy i co białego jest na pionach, ale sądzę, że do 10-go i stopi i osuszy skałę Smile grunt by temperatura za bardzo nie spadała

Obyinnocent

Nie mogłem już wrzucić do relacji bo chyba za dużo więc zdjęcia z dnia 4 umieszczam tutaj :

[attachment=22456] [attachment=22457] [attachment=22458] [attachment=22459] [attachment=22460] [attachment=22461] [attachment=22462] [attachment=22463]

Bartek_84 napisał(a):
Wyprawę uznajemy za udaną Smile Doświadczyliśmy upalnego słońca, deszczu rzęsistego jak i opadów śniegu, mimo wszystko jak zwykle było bardzo sympatycznie, a każdy z nas mógł nabrać spokoju i dystansu od tego co jest na dole. Tatry jak zwykle okazały się niezwykle dobrym lekarstwem na codzienne zmęczenie i za to naszym wspaniałym górom dziękujemy ok

O tak! Bez względu na pogodę wypoczynek w Górach chyba zawsze jest udany. Smile A co z widmem Brockenu, na które Hubert się nastawiał?

Bartek_84 napisał(a):
Zgodnie z rozkładem Huberta Jarząbczy zdobyty o 16:30

Hubert - perfekcjonista.WinkSmile

mar.an napisał(a):
Myśmy tu o kremach z filtrami UV tyle skrobali, a Ci zapomnieli... No masz babo placekWink


Jakos co roku nie było nigdy pogody i te filtry za bardzo nie byly potrzebne Smile no moze raz nas tak podpieklo tez w Chochołowskiej 5 lat temu uhm Teraz juz tylko pozostaje nawilzanie czółka i noska giggle

mar.an napisał(a):
A z opaska jakąś na głowie nie szliście? Nie ma brązowo-białych pasków na twarzy?ToungueWink
Pozdrawiam!


Tutaj to musisz spytać Huberta jak mu się dłonie opaliły a szedł w rękawiczkach gdzie był wzorek Big Grin

Aha zapomniałem jeszcze o jednej dosyć zabawnej sytuacji jaka spotkała nas a w sumie to mnie tylko podczas naszej wyprawy Big Grin

Wracając we wtorek schodzilismy tak jak pisałem szlakiem papieskim. Było juz dobrze po 19. Szedłem ok. 20-30 metrów przed Hubertem. Nagle widzę traktorek, a gdy go mijałem moim oczom ukazał się baca w tzw. pozycji na Małysza z portkami osuniętymi do kolan Shy Oczywiście od razu się odwróciłem, że niby nic nie widziałem giggle Baca schował sie wtedy do lasu, ale po kilku minutach dziarsko już jechał traktorkiem w dół w stronę doliny. Przy Hubercie zatrzymał się i zapytał czy by go nie podrzucić do Doliny, jednak Hubert odmówił, w końcu jak na pożądnego turyste w górach przystało Smile Po chwili baca przejeżdzał obok mnie i nie odezwał się nawet słowem, a jego oczy waliły we mnie prawie piorunami uhm

Cóż widocznie nie polubił mnie za bardzo przez tą cała sytuację innocent Pewnie nie spodziewal się że ktos o tej porze będzie szedł jeszcze z gór Smile Mimo wszystko cała sytuacja stała się pretekstem dla mojego kompana do tych samych pytań gdy mijaliśmy jakiś traktorek : Czy to aby nie Twój znajomy baca ? Cool
Widma niestety nie spotkałem unsure co do godziny to po prostu realna ocena własnej kondycji podyktowała taki a nie inny czas wczłapywania się na Jarząbka ;-), ale fakt faktem było co do minuty a z zegarkiem nie szedłem Toungue

Wzorki na rękach faktycznie mam specyficzne... aż się w sklepie na mnie wczoraj dziwnie patrzono jak resztę odbierałem giggle

magda.s.77

Piękne te nasze Zachodnie Tatry Rolleyes
Bartku, Hubercie... Jak widać wyjazd w pełni udany Smile Czy Hubert to ten kolega, który rzekomo tak się śniegu obawiał? Wink Dobrze, że śniegu a nie deszczu, bo chyba bardziej was zmoczyło niż ośnieżyło Smile Ale ulewa w górach ma swój urok i należy, wg mnie, do tych milszych atrakcji.
To kiedy następny wyjazd? Szkoda, żeśmy się minęli.

magda.d.77 napisał(a):
Piękne te nasze Zachodnie Tatry Rolleyes
Bartku, Hubercie... Jak widać wyjazd w pełni udany Smile Czy Hubert to ten kolega, który rzekomo tak się śniegu obawiał? Wink.
To kiedy następny wyjazd? Szkoda, żeśmy się minęli.


Ten sam Wink przy 1,9m. wzrostu i 100 kg żywej wagi jakoś podejrzliwe spoglądam na to coś białego na szlaku po czym mam przejść - aczkolwiek na mniej ostrych podejściach jakoś to działało - zresztą śnieg miękki, wygodny do chodzenia a i kijki jakoś podnosiły na duchu. Ino zejścia muszę poćwiczyć, bo z Kończystego miast schodzić większość odcinka zsuwałem się bądź zjeżdżałem na 4 literkach giggle

Bartek to chyba jeszcze w sierpniu, ja chyba dopiero za rok aczkolwiek kto wie jak się życie ułoży ;-)

no wlasnie mam nadzieje ze Hubert sie przełamał co do sniegu, chyba sam cos napomknal pod koniec ze zaczyna mu sie podobac Big Grin

a nastepny wyjazd na pewno za rok Sad ale moze jeszcze sie uda na pare dni pod koniec sierpnia... zobaczymy Smile

czekam z niecierpliwoscia na Twoja relacje Magdo Smile i oczywiscie fotki Wink
Stron: 1 2 3
Przekierowanie