Odpowiedz  Napisz temat 
Tam gdzie kozice mówią dobry wieczór
Autor Wiadomość
Frodo

****


Postów: 316
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Dec 2012
Status: Online
Post: #1
Tam gdzie kozice mówią dobry wieczór

Trasa: PKS Dolina Chochołowska - Polana Chochołowska - Trzydniowiański Wierch - Kończysty Wierch - Jarząbczy Wierch - Kończysty Wierch - Trzydniowiański Wierch - Polana Trzydniówka - PKS Dolina Chochołowska.

Dawno, naprawdę bardzo dawno temu mieliśmy okazję cieszyć się tatrzańskimi szlakami. I teraz po wielu miesiącach zawitaliśmy na 3 dni. Prognozy jak na czerwiec były bardzo łaskawe. Żadna nie zapowiadała opadów, a więc mieliśmy do dyspozycji cały długi dzień. Nie bawiąc się w rozgrzewki, od razu wybraliśmy dosyć wymagające kondycyjnie przejście, gdyż uznaliśmy, że jakoś to będzie, no i rzeczywiście... było Cool
Wreszcie po kilka latach przerwy w naszej wędrówce towarzyszył nam kolega Paweł z Chochołowa, który bardzo dawno nie wędrował po górach i był pełen obaw o dwoją formę. Do tego, cała noc harował w pracy, ale podjął męską decyzję, że z nami pójdzie i koniec kropka! Wink
Wyruszyliśmy w drogę o zupełnie nieprzyzwoitej górskiej godzinie - 10:00. Spacer Doliną Chochołowską rozpoczął się dosyć tradycyjnie, a więc od pokonania 4 kilometrów kolejką traktorową "Rakoń". Dalej już niestety, albo i stety trzeba było zaufać własnym nogom, a później płucom Big Grin
Jednak Szlak Papieski okazał się całkiem łaskawy, trudniejsze miało nastąpić później. Wbrew własnym obawom, na Trzydniowiański Wierch wdrapaliśmy się całkiem sprawnie. nacieszywszy oczy widokami udaliśmy się ścieżką w kierunku Kończystego, z lekkim niepokojem spoglądając na dosyć stromą dróżkę, biegnącą na jego wierzchołek. Och... Ufff... Podejście na pierwszy dzisiejszego dnia dwutysięcznik miało dać w kość, no i dało dosyć porządnie. Dwa lata temu było nam dane przebywać na tym szczycie, ale dokoła siebie widzieliśmy jedynie mleko. Tym razem mogliśmy ujrzeć wszystko, aż po horyzont ok
Między innymi piękną sylwetkę Starorobociańskiego, który od tej strony bardzo pasował do swojej słowackiej nazwy -- Klin.
   
Po solidnym odpoczynku ruszyliśmy dalej, a więc tam, gdzie roprościerała się nasza terra incognita. Jarząbczy był dla nas dziewiczą górą Rolleyes
   
Szlak nas trochę zaskoczył. W kilku miejscach ciekawe skałki, wskazane użycie rąk i koncentracja. W jednym miejscu nawet było gdzie polecieć, więc przez chwile odłożyliśmy żarty na bok. Paweł dzielnie wdrapywał się coraz to wyżej, Dora nie wykazywała żadnych oznak zmęczenia, również sobie jakoś radziłem, aż wszyscy razem stanęliśmy na szczycie Jarzabczego Wierchu. Nadszedł czas zasłużonego odpoczynku i kontemplacji piękna natury.
       
Ostatnich turystów minęliśmy na Kończystym, a tutaj już byliśmy sami. I tak już zostało do końca dnia. Kusiła nas, dumnie piętrząca się niepodal Jakubina, ale czas leciał nieubłaganie. Właśnie minęła 17-ta, naprawdę ostateczny już czas odwrotu.
   
Niezmiernie przyjemna wędrówka aż do Trzydniowiańskiego Wierchu. Łaskawe wieczorne słońce, kilka chmurek na błękitnym niebo, lekki przyjemny wiaterek i otaczające nas ze wszystkich stron góry. Coś wspaniałego! ok
       
Jak wspominałem już wcześniej, ten odcinek przebyliśmy sami. Ale nie mieliśmy gór na własność. Kilka kozic miało ochotę powiedzieć nam "dobry wieczór" pomiędzy Jarząbczym i Kończystym, a później jeszcze kilka kozich rodzinek witało się z nami, wdzięcznie pozując do zdjęć. giggle
   
Żeby nie było za dobrze, to zejście Kulawcem naprawdę do przyjemnych nie należało. Na początek korzenie, pragnące za wszelką cenę zachwiać naszą równowagę. Później niekończące się drewniane stopnie, a na sam koniec tony błota w Krowim Żlebie. Jednak jakoś znaleźliśmy się z powrotem w Dolinie Chochołowskiej. Ostatnia ciuchcia odjechała z polany Huciskiej, jakieś parę godzin temu. Cóż, nogi jeszcze trochę musiały poczekać na odpoczynek. Godzina 20:30 -- zameldowaliśmy się na przystanku PKS Chochołowska, skąd po kilku minutach zabrał nas bus do Chochołowa.
Jak na pierwszy dzień po przyjeździe, a Paweł po nocnej pracy, to daliśmy czadu! okgiggleCool



Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest.

Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-08-2017 06:44 PM przez Frodo.

08-08-2017 06:37 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Oliwka

*****


Postów: 1,747
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Aug 2013
Status: Offline
Post: #2
RE: Tam gdzie kozice mówią dobry wieczór

Faktycznie ładnych kilka godzin wędrowaliście ok, pogoda Wam dopisywała, fotki udane, kozice były, dwutysięcznik przedreptany, ludzi mało, jednym słowem idealnie ok
Ponoć po przepracowanej nocy wędruje się najlepiej giggle


09-08-2017 06:35 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
conti

*****


Postów: 2,412
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2014
Status: Offline
Post: #3
RE: Tam gdzie kozice mówią dobry wieczór

Niedawno byłem na Starorobociańskim przez Trzydniowiański i Kończysty. Szlak naprawdę piękny.


10-08-2017 07:27 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Odpowiedz  Napisz temat 



Pokaż wersję do druku
Wyślij ten temat znajomemu
Subskrybuj ten temat | Dodaj ten temat do ulubionych

Skocz do: