Dużo by tu wymieniać, napisze o kilku, które pamiętam
- bieg w butach typu "vans" na Rysy, Kościelec i Świnice
- wyścigi z Robem (On Jaworzynką, ja Boczaniem i kto pierwszy na Karczmisko, potem na Kościelec. Z Kościelca do Cz.Stawu i dalej na Kozią Przełecz, do "5" i na parking w Palenicy)
- Bieg na przełaj ze Świnickiej Przełęczy na Karb
To moje błędy młodości, niech Buster nie myśli, ze tylko innym zarzucam głupotę i bezmyślność. Sama także biję się w pierś (jakkolwiek to zabrzmi )
Pomysł tematu zapożyczony
Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-10-2006 07:12 PM przez Olka.
ja to kiedyś sam się zapuściłem do nieznanego mi lasu, gdzie nie ma szlaków ani wyrębu, tylko kilka nieoznakowanych pokrzyżowanych ściezek. Chciałem tak o se pospacerowac. Z 2, 3 planowanych godzinek zrobiło się 6. Miałem wtedy 15 lat, ale strachu się najadłem. Było to na wszsystkich świętych pamietam. więcej grzechów nie pamietam bynajmniej tak poważnych.
no ... za jakieś 3 tygodnie szykuje się wyprawa niemalże pionierska w krainę buszujących niedźwiedzi
Buster - Ustrik nie zna Tatr, nie tam będzie szukał niedźwiedzi A dla Ustrika wyjaśniając to taka dolinka w Tatrach polskich, nie przebiega przezeń żaden szlak znakowany (pomijając jeden w poprzek u jej wylotu) i niedźwiadka też można tam spotkać. Może Buster coś więcej doda
Pierwszy raz na Koscielec wchodziłem z Ola(miała 16 lat),vansy, lało.Nad Orla kotłowało sie, czekałem tylko na pierwszy błysk, mimo to zmusiłem moje kochanie do wejscia na szczyt bo musiałem miec zdjecie na Koscielcu!!! Paranoja
Mam cos jeszcze na sumieniu w wieku 12 lat wybrałem sie z ojcem na Turbacz przez Gorc ze Szczawy, w lutym.Wycieczka na 12 godzin. Dodam ze ja pierwszy raz w gorach moj tatulo takze.Po dwie kanapki w plecaku ,bez sprzetu.W połowie drogi powrotnej złapała nas ciemnosc,w lesie ,bez latarki tylko z zapalniczka ojca.Co pare chwil gleba, udało sie dojsc na Gorc do bacówki. Była pusta , zimno cholernie. aby sie rozgrzac palilismy jakies ksiazki i zeszyty studentów.Z głodu zjadłem pół kilo cukru-tylko to znależlismy.Rano powrót do domu i mama czekajaca w oknie(dzwonili do schroniska-mało brakowało a cały GOPR by nas szukał). Nigdy nie zapomnę tego lasu,tych odgłosów, i ojca szukajacego w reku z zapalniczka szlaku na drzewach.