Prosto z kwartalnika Tatry płyną ciekawe wieści... A mianowicie, że z dniem 1go listopada w Terince po 20 latach gospodarzenia zmienił się chatar Zamiast Miro Jílka gospodarzyć będzie Peter Michalka. Podobno cen nie chce podnosić, szykują się tylko jakieś drobne zmiany.

W TPNie o byłym chatarze piszą raczej ciepło, ale jakoś mi się wydaje, że większość z nas nie wiąże z nim miłych wspomnień

O proszę, interesująca wiadomość.

Osobiście mam nadzieję, że nowy chatar postara się zmienić podejście do turystów odwiedzających schronisko. Na dzień dzisiejszy uważam, że Zbójnickie bije na głowę Terinkę - choć przecież to są na swój sposób prawie "bliźniacze" schroniska.

Czytając tę wiadomość też sobie uświadomiłem, że miałem jeszcze okazję widzieć poprzedniego już chatara w ostatnim tygodniu pełnienia przez niego tej funkcji. Oczywiście musiał jeszcze dorzucić parę groszy od siebie i pomimo dość pustej sali nie pozwolił wnieść plecaków ze sobą na salę

No ale tym razem przynajmniej nikogo nie popychał i nie przewracał...

Słynny Laco Kulanga, też nie należy do najbardziej gościnnych chatarów.

O Pawełku ten pan też myśli że wszystko mu wolno,miałem pewien incydent z tym panem

Hm, z chatarem Schroniska nad Łomnickim Stawem miałam chyba 5 minutową styczność... Tyle wystarczyło, żeby przekonać się, że Pan do najsympatyczniejszych nie należy, nie mówiąc już o jakiejś pomocy turyście, co przecież przede wszystkim powinien robić gospodarz schroniska.

Aczkolwiek to z tym zakazem wnoszenia plecaków do schroniska, o czym pisze Bartek w Terince też doświadczyłam, więc to najwidoczniej bardzo w jego stylu. Chociaż jak dla mnie niezrozumiałe. To z czym turysta ma chodzić jak nie z plecakiem... A może to taka kara dla tych, którzy chcą zjeść wyciągnąć z plecaka swoje amciu i bezczelnie zjeść na sali?

W TPNie o byłym chatarze piszą raczej ciepło, ale jakoś mi się wydaje, że większość z nas nie wiąże z nim miłych wspomnień

Mam tylko same dobre wspomnienia związane z byłym chatarem. Począwszy od bardzo konkretnej rozmowy w temacie wejścia na Żółtą Ścianę i na Lodowy, skończywszy na eleganckim podawaniu niedolanej herbaty. Żebyśmy mogli z Biskupem od razu spirytus ( własny ) do kubków dolać. Byłem w Terinnce 4 razy, spałem tam kilka nocy, wrażenia tylko ok.

P.s. Oczywiście mogłem trafić na Jego dobre dni