Sobotni poranek. Po przejechaniu dwóch porządnie górskich dróg karoca zaczyna trochę protestować. Lekko zdenerwowani zastanawiamy się, czy mądre będzie pchanie się jeszcze na 1000 m.n.p.m....
Tyle w przybliżeniu bowiem mają Krowiarki. Pomysł pójścia na Babią pojawił się wczoraj. Koniec października, pogoda piękna, świeża warstewka śniegu... Po długich rozmyślaniach gdzie tu się wybrać w Tatrach postanowiliśmy je olać na rzecz Królowej Beskidów. A, bo Wojtek jeszcze nie był. A, bo ja zawsze byłam jakoś w lecie.
Droga na Krowiarki jednak jest nieco łaskawsza, i przy tym łagodniejsza. Trochę nam się zeszło przy pokonywaniu górskich serpentyn, toteż godzina nie jest już najmłodsza. Spodziewam się tłoku na przełęczy... A tu proszę! Pięć samochodów na krzyż! Jak widać, śnieg to skuteczny odstraszacz
Brr. Albo to zimno? Krowiarki witają nas w chmurach. Wyruszamy szlakiem przez oszroniony, bajkowy las. Naiwna, myślę, że tak będzie cały czas i przywiozę sporo pięknych ujęć babiogórskich lasów...
5 minut później chowam aparat w pośpiechu. Chmurka się skończyła, a w środku lasu zaczęło po prostu... padać Efekt topniejącego, pięknego szronu. No i masz babo placek...
W drodzę na Sokolicę trochę tańczymy na lodzie, ogólnie ten ich piękny chodniczek niebardzo, jak widać, sprawdza się przy pierwszym małym ataku zimy.
Na Sokolicy ukazuje się sama Biała Dama. Dzisiaj, jak widać, w humorze, nieprzykryta tym razem charakterystyczną czapeczką z chmury. Czas tą okazję wykorzystać!
Na szlaku puściutko. Im wyżej, tym przyjemniej. Zostawiamy w dole Sokolicę, gdzieś tam pod nami też chmury.
Na grani deczko wieje. W sumie zapewne też dlatego możemy cieszyć się dzisiaj super widocznością. Kaptury na głowy i w górę!
W Tatrach chyba wieje... Przynajmniej tak nam się wtedy wydaje. Potem, z Bartkowej relacji dowiemy się, że jednak się myliliśmy
Za każdym razem na Babiej daję się nabrać, że to już za chwilę, że za kolejnym kopczykiem na pewno już zobaczymy szczyt... W rzeczywistości kopczyki się mnożą i mnożą, aż w końcu...
Jest!
Schodzić tą samą drogą nam się oczywiście nie chce, a więc myk w stronę Przełęczy Brona. Po drodze podpytujemy napotkanych ludzi, czy da się przejść szlakiem Markowe Szczawiny - Krowiarki, który jest w tym czasie zamknięty z powodu remontu. Niezbyt chce nam się obchodzić dołem
Na przełęczy wpadam jeszcze na pomysł szybkiego odwiedzenia Małej Babiej.
Od ludzi na szczycie dowiaduję się, że da się przejść tym szlakiem, chociaż trzeba będzie się trochę zaprzyjaźnić z błotem. Okeej
Z Brony znowu wchodzimy do trochę mokrego lasu, żeby po kilkudziesięciu minutach ukazało nam się schronisko:
Jakoś nie chce nam się tam zachodzić. Widzimy sporo ludzi, którzy skręcają w szlak w stronę Krowiarek. Hm - czyli faktycznie nie może być tam źle!
Hm - po około godzince przyjemnej wędrówki dochodzimy do owego "trudnego momentu" - błoto faktycznie jest, z tym, że chyba po kolana - nie chcemy dokładniej sprawdzać Z półkilometrowym odcinkiem męczymy się chyba z pół godziny. Przebijamy się przez strome krzory zaraz nad ścieżką. Sama nie wiem ile razy grozi nam wpadnięcie do tego... czegoś. W sumie, to mamy za swoje
W takiej nieco błotnistej atmosferze wchodzimy znowu w chmury na Krowiarkach i żegnamy się z Królową Beskidów
Super,mieliście farta pogodowego.3 razy tam byłem i nie miałem tyle szczęścia.
..To wódka? ? słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) ? Na litość boską, królowo ? zachrypiał ? czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.?
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
Pogoda dała Wam tym razem fory. Ale to za Wasz upór i zdecydowanie. No ale co jak co, ale pierwsze zdjęcie wygląda jak z bajki. Powiększyłem sobie i napatrzeć się nie mogłem. Wygląda jakby było trójwymiarowe. Opis ścieżki również bardzo fajny i przyjemny do czytania.
Mirku, ja też z dobre dwa razy odwiedzałam Babią w chmurach i widoki mogłam sobie tylko wyobrażać. Kapryśna jest, ale w końcu Ci się uda
watażka napisał(a):
popieram contiego to pierwsze zdjęcie niesamowite, też na nim przystanąłem i zastanawiam się jak osiągnęłaś taki fantastyczny efekt
W sumie to ja tylko zrobiłam zdjęcie - jakoś tak się poszczęściło, że ładne, miękkie światło przyświeciło akurat jak byliśmy w chmurach. W programie podciągnęłam tylko trochę kolory i lekko przyciemniłam boki, więcej raczej nic nie trzeba było robić
Baba jak to Baba, zawsze z klasą
Już się biało robi a jak dla mnie w bieli, w zimowych kolorach góry są chyba najładniejsze.
Wczoraj na Babią spod domu patrzyłem, akurat tam chodziliście
Teroz w kazdym domu tranzystory grajom
Lejom wode lejom, ludzi ogłupiajom
Kurcze, ale Wy macie fajnie. Wyglądacie sobie przez okno i widzicie góry. Ja do najbliższych gór mam 300 km. No chyba, że 130 km mam do Gór Świętokrzyskich. Może chociaż w Świętokrzyskie zacznę zabierać moją lepszą połóweczkę.
Piękne mieliście warunki, lubię takie relacje, gdzie widać co mnie ominęło (w sensie widoków)
Kurcze, coraz bardziej mam na nią ochotę, może przy okazji zimowych Tatr by się udało
Zaprzyjaźnij się z człowiekiem, który chodzi po górach
A ja znowu wyobrażałem sobie pierwsze wejście na Babią Górę w paskudnej zimowej zawierusze. I też nie do końca się udało, choć wiatr mnie szybko ze szczytu wygonił
Wczoraj na Babią spod domu patrzyłem, akurat tam chodziliście
Wczoraj (w sensie w sobotę) warunki pewnie były podobne, ale my dreptaliśmy na Babią pod koniec października - mam zawsze małe obsuwy w dodawaniu relacji
Wczoraj na Babią spod domu patrzyłem, akurat tam chodziliście
Wczoraj (w sensie w sobotę) warunki pewnie były podobne, ale my dreptaliśmy na Babią pod koniec października - mam zawsze małe obsuwy w dodawaniu relacji
Hemli, to się trzeba nauczyć pisać w relacji datę. Też, jak wczoraj patrzyliśmy z Tomturem na Babią, to rozmyślałem kto z forumowiczów po nie drepcze.
Wczoraj na Babią spod domu patrzyłem, akurat tam chodziliście
Wczoraj (w sensie w sobotę) warunki pewnie były podobne, ale my dreptaliśmy na Babią pod koniec października - mam zawsze małe obsuwy w dodawaniu relacji
Byłem pewien, że to z tej soboty, tym bardziej że Babia na którą patrzyłem pod wieczór też pokryta białym, jak w relacji (poniżej ten widok ode mnie)
Teroz w kazdym domu tranzystory grajom
Lejom wode lejom, ludzi ogłupiajom
Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-12-2014 08:21 PM przez PiotrekDz.
Ech... Czy to ważne czy ta ta, czy inna sobota. Zdjęcia są wyśmienite, że palce lizać i opis jak dla mnie super. Zatem cieszmy się, że Hemli pokazała nam to co widzimy powyżej. Ja się bardzo cieszę, że mogę popatrzeć i poczytać. Też myślałem, że to ta sobota, ale to jest sprawa znacznie mniej istotna, rozmywająca się pomiędzy wspaniałościami widoków z fotek.
Piotrek jeżeli to widoki od Ciebie z domu, to jadę do Ciebie. Piękne widoczki... Aż ślinka cieknie
Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-12-2014 08:32 PM przez conti.
Hm, w sumie wystarczyło w tytule relacji dodać "październikowa", żeby rozwiać wątpliwości Będę na przyszłość pamiętać A akurat wtedy, kiedy się tam wybraliśmy, czyli w październiku, to było chyba po pierwszym takim poważniejszym opadzie śniegu. Patrząc na zdjęcie Piotrka to teraz pewnie jest go tam tyle samo