V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
|
Autor |
Wiadomość |
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
Motto (dedykacja własna dla wszystkich uczestników): "Człowiek, który kocha góry i to bez różnicy, czy drepcze tomturowym chodnikiem albo wspina się sylwestrowym kuluarem, miał by też mieć miejsce, gdzie ma możliwość podziękować za wszystko co się w tym roku udało albo i nie udało w kopczykach. Dla mnie takim miejscem jest Filipka. Cieszy mnie, że w tej chałupie, w taki okres, nie musiałem chwile wspomnień spędzać sam, ale w gronie tak samo pozytywnie zakręconych przyjaciół jak ja. Dzięki wszystkim za towarzystwo i mam nadzieję, że w tym miejscu nie spotkaliśmy się ostatni czas".
Filipka (762 m) (F), tego kopca chyba nie trzeba już przedstawiać. Jest już na forum sporo opisany i można go też zaliczyć do grona lubianych kopców takich, jak Grojec przez Łukasza.
Dane techniczne:
DOBA : 29.11. ? 2.12.2013
PRZESTRZEŃ: północno-zachodni grzbiet z F i Łączką (835 m) wybiegający z Wielkiego Stożka (978 m) w Beskidzie Śląskim, Dolina Głuchówki;
OBIEKT (do spania): chałupa pod F.
OSOBY: w kolejności alfabetycznej
forumowicze - Agnieszka1, Kamyczek, Malwina, Mieciur, Mirek, Pablo, Stasiu, TomaszRT, tomtur,
goście - Bożenka, Łukasz, Marek.
29.11.2012, piątek, jak forumowicze zeszli się znów przy kociołku i tym razem też przy napoju turystycznym
Dla mnie adrenalina w krwi zaczęła już stąpać tydzień wcześniej. Wtedy weekend był prawdziwie jesienny, ale wnet od poniedziałku o swoje słowo zgłaszała się pani Zima. Było jej udzielone i wnet to poznaliśmy. Temperatura spadła o 10 stopni i u góry z tego powodu rozpruli pierzynę. Nawet na te najniższe kopczyki w Beskidach się dostało. W czwartek otrzymuję informację od pani Łabajowej, że na Filipce jest około 15 - 20 cm śniegu, ale pod ich gospodę da się wyjechać. Pan Edek, który nam dostarczał prowiant, też się starał, jak tam te wszystkie bebechy wywieziemy. Wynioska wszystkich bebechów od Kolibisk też mi się zbytnio nie zapowiadała. W piątek robimy rekognoskację terenu. Postanawiamy najpierw powywyzić swoje rzeczy i kociołek i następnie prowiant od pana Edka. Tomtur, jako zawodowy kierowca, bez uszczerbku na smochodzie, podjeżdża pod gospodę na Filipce. Dalej się normalnym autkiem już nie da. Wszystko teraz w naszych rękach. Ja, Tomtur i Bożenka drepczemy do chałupy.
Wydaje się, że wszystko w porządku. Zostawiamy menele, szybko do samochodu, znów do na Nawsia, objeżdżamy góry i docieramy do gospody pana Edka na Kolibiskach. Teraz już wiemy, że i z resztą prowiantu wyjedziemy. Na drogę ja i Bożenka kosztujemy nalewkę domowej Becherówki.
Muszę przyznać, że była wyśmienita (a to ja tą normalną nie muszę). Wyczyściła mi wzrok i wyluzowała wystresowaną myśl. W dobrym nastroju podjeżdżamy znów pod gospodę na Filipce (jakoś nam się te dwa przybytki często na drodze pojawiają). No tak, ale teraz nam trzeba przejść tych 500 m z podstawowym zestawem biwakowo-turystycznym aż do chałupy.
Ja to jeszcze miałem dobre. Prowiant w plecaku i pipę mogłem przenosić z jednej do drugiej ręki. Tomtur musiał się popasować z dwoma kegami (pełnymi). 2x15
Musicie przyznać, że Tomtur tutaj wygląda, jak słynni tatrzańscy tragarze w czasie odpoczynku przy wyniosce. Część zaopatrzeniową mamy za sobą, Teraz trzeba się postarać o część kulinarną. Tomtur poleciał w dół do Kolibisk z mruczeniem pod nosem, że musi iść na przeciwko następnym gościom. Ja jednak wiem co głównie go tam ciągło. Pozostało na mnie i Bożence ukuchcenia gulaszu. Trzeba góści czymś przywitać. Nie będzie to tradycyjnie po staropolsku - chlebem i solą, ale po górolsku - gulaszem kociołkowym. Nie był to jedank aż taki tradycyjny, ten górolski jest z barana, ale był to na wpół wołwy i na wpół wieprzowy. Nie lubię wyrobów od tych co beczą albo meczą. Mnie smakują wyroby od tych co muczą albo chrochczą.
Tutaj to już idylka. Spokonie oczekuję pierwszych gości. Tomtur jakoś długo balangował w Kolibiskach i zaczynałem mieć obawy czy nie będzie trzeba ogłosić akcję ratunkową. Na szczęście bez utraty na zdrowiu dochodzą pierwsi uczetnicy i z Tomturem. Trójka z nad morza - Agnieszka, Paweł i Łukasz. Musieli mieć ciężko. Przecież oni faktycznie jako pierwsi wyruszyli na imprezę na Filipce. Gulasz się jeszcze gotował, kiedy dojeżdża aż pod chałupę swoim Samurayem TomaszRT. Impreza zaczyna się nam powoli rozkręcać. Do jedzenia na razie propunuję okosztować gospodzkie danie.
O tej porze roku się szybko robi ciemno, ale nam to nie przeszkadzało. Wokół kociołka było głośno i wesoło.
Sporo tego było do powiedzenia. Chyba byśmy tam długo wytrzymali, ale do chałupy nas zagnało rozdzielanie racji żywnościowych. Późnym wieczorem dojeżdżają jeszcze następni uczestnicy i znów Samurayem ? Mieciur i Malwina. Nie wiem wszystkiego o czym rozmawiano tego wieczoru. Kiedy sobie legnę pod świnią w pokoju, mam problemy długo być pozorny. Na wszystkich dolegała dzisiejsza podróż i Ci więcej zmachani powoli odchodzili do łóżeczek. Ja jednak po krótkim kryzysie wzmogłem się jeszcze na ostatnią imprezę tego dnia ? wspinaczkę na samotny wierzchołek Filipki. Grupa atakująca w obsadzie Bożenka, Paweł, Toamsz i ja wyruszyła z bazy wschodnim stokiem do południowego siodła i potem granią pijaków na samotny wierzchołek. Przyznam, było ciężko. Nawet trochę podceniliśmy warunki. Na tak długą i (300 m) i wysoką (50 m) wyprawę zabraliśmy tylko termosy z herbatą. Na szczęście na wierzchołku znajduje się pudło biwakowe, które nas chroniło przed zmieceniem z grani w przepaść, kiedy świętowliśmy odwiedziny wierzchołka.
Z wierzchołka Filipki od herbatki życzą wszystkim dobrej nocy Stasiu, Tomasz, Bożenka i Paweł.
Na zakończenie, cytat dnia: "Czy bierzemy na Filipkę kijki? Nieee!!! Granią Pijaków się z kijkami na Filipkę pod żadnym pozorem nie wchodzi!"
Cdn....
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
|
|
09-12-2013 01:56 PM |
|
|
dr.Etker
Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status:
Offline
|
RE: V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
Brawo Stasiu.
Wreszcie ujawniasz kulisy jakże miłej imprezy forumowej.
Są i i zdjęcia.
Moim faworytem jest drugie. Znać - że degustacja odbywa się ze smakiem.
|
|
09-12-2013 05:26 PM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
Oczekuję, że inni bibowicze mają lepsze ujęcia.
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
|
|
09-12-2013 06:08 PM |
|
|
grizzly
Postów: 1,147
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jun 2013
Status:
Offline
|
RE: V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
Swietna impreza
|
|
09-12-2013 08:47 PM |
|
|
Pablo
pablo
Postów: 10,672
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Dec 2006
Status:
Offline
|
RE: V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
Zaprzyjaźnij się z człowiekiem, który chodzi po górach
|
|
09-12-2013 09:03 PM |
|
|
Oliwka
Postów: 1,747
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Aug 2013
Status:
Offline
|
RE: V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
To panoramiczne zdjęcie - suuuper piękna okolica
|
|
09-12-2013 09:15 PM |
|
|
tomtur
Postów: 7,587
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Oct 2006
Status:
Offline
|
RE: V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
Tak ta fota super a w środku kadru chata
"Bo właśnie tam wiem po co żyję."
|
|
09-12-2013 09:34 PM |
|
|
Fazik
Kierowca TYRa
Postów: 6,677
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jul 2006
Status:
Offline
|
RE: V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
Przeklinanie na forum jest zabronione i ogólnie nie ładnie jest przeklinać, ale na usta cisną mi się takie bluzgi że aż strach pomyśleć, nie, nie na forumowiczów tylko na fakt że mogłem tam być a nie byłem...
Wyrwać się z miejskiego betonu, choć na dzień, choć na chwilkę, Żeby nie zwariować...
|
|
10-12-2013 10:50 AM |
|
|
PiotrekDz
...
Postów: 3,603
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2010
Status:
Offline
|
RE: V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
Teroz w kazdym domu tranzystory grajom
Lejom wode lejom, ludzi ogłupiajom
|
|
10-12-2013 11:13 AM |
|
|
mirek
Postów: 6,610
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Oct 2008
Status:
Offline
|
RE: V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
To grube to najlepsza przekąska do piwa( i nie tylko) zwana Utopenec made in Stasiu.
..To wódka? ? słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) ? Na litość boską, królowo ? zachrypiał ? czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.?
Michaił Bułhakow - Mistrz i Małgorzata
|
|
10-12-2013 11:30 AM |
|
|
Pablo
pablo
Postów: 10,672
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Dec 2006
Status:
Offline
|
RE: V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
Z panoramą chodzi o to by uwidocznić (centralnie na zdjęciu) rejon działań taktycznych.
Mapa dla skautów
Zaprzyjaźnij się z człowiekiem, który chodzi po górach
|
|
10-12-2013 12:06 PM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
|
|
10-12-2013 12:14 PM |
|
|
Pablo
pablo
Postów: 10,672
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Dec 2006
Status:
Offline
|
RE: V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
Sprawdź, czy dobrze to narysowałem post wyżej.
Zaprzyjaźnij się z człowiekiem, który chodzi po górach
|
|
10-12-2013 12:18 PM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
Sprawdź, czy dobrze to narysowałem post wyżej.
Pawle Teraz już wszyscy będą widzieć o naszych strategicznych posunięciach.
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
|
|
10-12-2013 03:20 PM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: V pożegnanie sezonu na Filipce 2013
30.11.2012, sobota, jak forumowicze mieli swój wolny dzień
Muszę zaraz na początku przyznać, że ten dzień wogóle nie miałem pod swoją kontrolą. Sam sobie wystawiłem stopień niedosteteczny w trzech przedmiotach. Pierwsza dwója była za indyspozycyjność. Dzień wcześniej przekroczyłem granicę pewnych zasad kulinarnych i od rana miałem z tym problemy. Jeszcze, że do takiej sytuacji byłem przygotowany i na śniadanie sobie dałem serek z masłem, chlebem i popijałem to maślanką. Wyśmienite na zneutralizowanie żołądka. Tylko nie wiem dlaczego Tomtur, siedzący obok, kręcił nosem. Z tego padołu gramoliłem się cały dzień. Druga dwója była za nieprzeprowadzenie głównego punktu programu w sobotę - organizacja górskiej wycieczki. Z powodu wyżej wymienionej indyspozycji, całkowicie zrezygnowałem z tego zadania. Główny plan A przewidywał całodniową wycieczkę w Beskidy Morawskośląskie. Tutaj nie zachowałem się jako profesjonalista i pozostawiłem klientów swojemu losowi. Trzeba było im wtedy wybrać rezerwowy wariant B tj. każdy sobie naplanował wycieczkę sam. Tutaj mam we swej relacji białą plamę, ponieważ jedna grupa (Tomasz, Malwina i Mieciur) poszli na Stożek i druga grupa (Tomasz, Bożenka, Paweł, Aga i Łukasz) przez Filipkę na Łączkę. Jedynie ja zostałem w bazie pilnować domowego ogniska i wybranie ostatniej deski ratunkowej - planu C. Ten przewidywał najkrótszą drogę do gospody pani Łabajowej. Zresztą wszystkie warianty miały swóją metę w tym właśnie objekcie. Mam nadzieję, że znajdzie się chociaż jeden z każdej grupy i pokaże nam zdjęcia i coś opisze. No i jesteśmy przy mojej trzeciej dwóji. Za brak dokumentacji. W ciągu dnia nie robiłem żadnych zdjęć i dlatego moja relacja z tego dnia jest trochę jałowa, tylko pisana, aż na parę wyjątków. Odwiedzenie gospody pani Łabajowej to też już stały punkt programu spotkań na Filipce. Nie często się spotyka, żeby 500 m od bazy górskiej była sobie godpódka. Taki wieczorny powrót pod gwiaździstym niebem i skrzypiącym pod butami śniegiem jest bezbłędne. Trzeba dodać, że po południu do naszej gromady dołączyła resztka bibowej ekipy - Mirek, Kamyczek i Marek. I znowu wieczorem klasyczna impreza, można by powiedzieć niemal rodzinna. Tym razem na programie dnia było opiekanie kiełbasek.
Na zdjęciu brakuje tylko mnie (robię zdjęcie), Mirka (nie wiem, gdzie się poniewierał?) i Kamyczka. Ta z ochotą swoją własną przyjęła rolę kelnera i czas od czasu z garażu przynosiła nam piwo.
Co można dalej opisywać? U wszystkich pogawędek nie byłem i nie mogę też ocenić całości wieczornej imprezy. Mnie się podobało. W chałupie było ciepło i nieczego mi nie brakowało. Nocne wyprawy na Filipkę zaczynają nabierać masowego charakteru. Znów nie odpuszczono i trzeba było przetrzeć znany pijacki chodnik na ten kopczyk.
Tym razem dobrej nocy z Filipki przesyłają Mirek, Aga i Łukasz.
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
|
|
10-12-2013 03:24 PM |
|
|
|