Wiesz Lucy, musisz wypróbować jaką prawdziwą ferratę z pełnym wyposażeniem. I powiem tak. To jest całkiem inne uczucie chodzić po OP bez zabezpieczenia i wpięty do liny na ferracie. Ta sama różnica uczuciowa jest próbowanie się wspinać (tutaj może mnie zatracą sznurkowi) na skale albo na sztucznej ścianie i wspinanie na ferracie. Ja jestem wdzięczny, że poznałem (chociaż późno) co to jest ferrata. To jest wypełnienie sporego miejsca między dwoma marginesami. Z jednej strony normalne chodzenie po dwóch i z drugiej strony dyndanie na sznurku w pionie. Niektórzy turysci dojdą do takiego punktu w swoim życiu, że chcą coś więcej niż normalne dreptanie, ale już nie mogą (nie chcą) się angażować w górskiej wspinaczce.
Lucy, musisz najpierw wypróbować prawdziwą ferratę i potem dopiero zobaczysz czy to jest dla Ciebie coś pozytywnego albo negatywnego. I szczęście w tym, że ferraty są w różnym stopniu trudności. Nieprzyjemne uczucie na drabince na OP bez zabezpieczenia nie jest dobrym sposobem do sprawdzenia swojego doznania na ferracie. Mam paru znajomych, którzy mają lęk wysokości, ale na ferratach czują się wyśmienicie. Psychika robi z nami dziwy.

Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-05-2013 04:11 PM przez Stasiu.