ok Spoko. jak wrócę wieczorkiem to walnę jakieś zdjęcia z dzisiaj, a i te z dawniejszych wypadów o ile coś znajdę na ustrzyckim komputerze.
cerkwie bieszczadzkie moim zdaniem to jest zaraz po górach, albo nawet i na równi z nimi, powód żeby tu przyjechać. nie widział bieszczadów ten, kto choć raz nie był przy jakiejś cerkwi. takie jest moje skromne zdanie. Dla tego jak będzie biba to nie obejdzie się bez tego
Czy to stare cerkiewki czy też inne kościólki drewniane bardzo ładnie komponują się z górami.
A kiedyś znalazłem stronę rosyjską (takiego etuzjasty cerkiewek) Były na niej przepiękne zdjęcia cerkwi w takich małych zagubionych miasteczkach podmoskiewskich.Po zmianie komputera nie mogę znaleźć tej strony
Aby wędrować po górach nie wystarczy mieć tylko dobre nogi ale także dobre oczy aby ich piękno podziwiać oraz dobre serce aby je pokochać.... .
no na wschodzie to oni mają takiego dziwnego bzika, że wszystkie cerkwie koniecznie trzeba optulić blachą, ściany pomalować farbą olejną, albo sajdingiem obić (i takie cuda widziaem), a drzwi wstawić takie jak do sklepu z butami. tak bynajmniej jest na ukrainie. im sięwydaje, że tak jest nowocześniej. głupota tu polega na tym, że oni wstydzą się wiejskości tych zabytków. nie zdają sobie sprawy jakie szkody robią i jaki tak na prawdę powstaje z tego szajs. niestety, mimo starań nie udaje się im wbić rozumu do głowy. najlepiej cerkiew z XVI w. sajdingiem obić i beeedzie...
ano wczorja zamiast się uczyć wskoczyłem w rower i ruszyłem do Liskowatego - kilka km na północ od Ustrzyk. Stoi tam przepiękna cerkiew stylu bojkowskiego. Niestety jej stan zniszczenia budzi smutne wątpliwości, ale rozwiewa je wiaterek nadzieji, który coraz silniej powiewa z Brukselii. Jak dobrze pójdzie to będziemy ją ratować już wkrótce.
Cerkiew ta jest jedną z 4 moich ukochanych w Bieszczadach. Nie podarowałbym sobie jakbym jej nie odwiedził. Co ciekawe we wsi pojawiło się potężne stado owiec. Co wróży powrót gospodarzy do pasterstwa, które niemalże całkowicie wywiało z Bieszczadów. Ponad setka bielutkich owieczek przelewała się przez strome pastwiska - jak na Podhalu normalnie. I dobrze. Oby tak dalej! Zrobiłem parę fotek, a że było już późno to nie mam ich zbyt wiele.