Alpy Francuskie objazdowo z przygodami.
Niedziela 8.08.2004 wjazd do Francji przez przełęcz de la Lombarde 2351,gdzie przed przełęczą po zatrzymaniu się auto nie odpala .Zatrzymani holendrzy w terenówce holują mnie pod górę co nie było łatwe ze względu na wagę do miejsca gdzie można było się obrócić w dół. Szczęśliwie udało się zapalić więc jadę,a żeby jechać trzeba mieć paliwo,w pierwszej miejscowości Isola stacja z dystrybutorem z czasów 60 w dodatku zamknięta do 15.00 a była 13.00,szkoda czasu i upał okropny.Jadę,i jadę, i jadę chyba na oparach i nic, zero, nul stacji,już prawie widzę Niceę i jest-tankuję nie gasząc silnika.Trasa przebiegała piękną widokową drogą Grandes Alpes z licznymi wąwozami i tunelami oraz przez przełęcz de Toutes Aures 1120 dotarłem do Castellane na jedyny w okolicy camping.Na campie brak miejsc a jak jest to rezerwacja,auto parkuje na wolnym skrawku i nie dam się ruszyć a gdyby nawet to auto i tak nie pali,dlaczego to martwił się będe przy wyjeździe.Wieczorem okazuje się że ktoś nie dojechał więc zapuszczam korzenie /śledzie/.    
Poniedziałek 9.08 przejazd na rowerze dookoła największego kanionu w europie du Verdon,pętla ok 130 km.Jazda w okropnym wykańczającym upale w większości pod górę,wypiłem ok 7 l.wody czerpanej z kranów które były w wioskach.Po przejechaniu mostu u wylotu kanionu po ok 16.00 droga powrotna była już w cieniu i z górki.Kanion głęboki ze stromymi ścianami i licznymi tarasami widokowymi.                    
Wtorek 10.08 auto udało się odpalić /pali gdy jest zimny / i przejazd do miejsca gdzie zaczyna się szlak po dnie kanionu du Verdon,miał to być krótki rekonesans a wciągnął mnie na kilka godzin bez jedzenia i picia że ledwie wróciłem . Przejazd przez wąwóz da Daluis i dalej niesamowicie pokręconą drogą z tunelami wśród czerwonych skał,dalszy ciąg trasy Grandes Alpes,całą trasę gorąco polecam tylko kierowca nie może być zainteresowany widokami.Na jednym z licznych miejsc postojowych auto znowu się buntuje ale dobrzy niemieccy motocykliści popchnęli i znowu jadę ale bez radia i klimy.Przed przełęczą des Champs 2191 wóz znowu pada myśle że to już koniec mojej eskapady.Nie byłbym sobą gdybym nie próbował coś zaradzić,wyczaiłem że padła stacyjka i żeby dostać się do narzędzi musiałem rozładować cały bagażnik,badziewi całe mnóstwo i kto przejeżdżał to pytał czy nie pomóc.Udało się rozebrać stacyjkę tak że kluczyk służył do odblokowania blokady kierownicy a malutkim kluczykiem od zamknięcia roweru blokując go zapałką aby nie wypadł uruchamiałem zapłon.Wszystkie te bebechy podwiązałem drutem i tak dotarłem na kamping w Colmars.        
Środa 11.08 przejazd do parku Mercantour,jadąc wąską drogą na parking nieopodal jeziora Lac de Allois 2353 zapomniałem że mam na dachu rower a tam na początku bramka aby kampery nie wjeżdżały i oczywiście rower został wyrwany z uchwytów,na szczęście obyło się bez większych strat,ale myśli już chodziły co mnie jeszcze spotka.Po dojechaniu zdobycie łatwego szczytu Mont Pelat 3051 , przejazd przez przełęcze d'Allos 1792,oraz de la Bonette 2802 -najwyższą przejezdną dla aut przełęcz w alpach.                     i tam nocleg    
Czwartek 12.08 rajd przez przełęcze de Vars 2111, d'Izoard 2360, du Lautared 2058,
du Galibier 2646,za tą przełęczą trochę wędrowania po okolicy                             i jeszcze przez przełęcz du Telegraphe 1566 dojazd do Bessans.

Piątek 13.08 Przejazd przez przełęcz de I'Iseran 2764                 ,i przed Val d'Isere przejście wąwozem Prariond na przełęcz de la Galise 2990                                 .Przejazd do Tignes.
Sobota 14.08 wyjście na przełęcz du Palet 2653 oraz de la Tourne 2656 robiąc pętle i zdobycie łatwego szczytu Aiguille Percee 2778 wcześniej przechodząc przez okno w skale.                                                        

Niedziela 15.08 przejazd na przełęcz du Petit St.Bernard 2146 i wyjście na łatwy widokowy szczyt Lancebranlette 2928 ,                 przejazd przez przełęcz du Grand St.Bernard 2469 i kolejna przygoda.Na przełęczy było przejście graniczne ja załadowany jak cygan z rozebraną stacyjką i kłębowiskiem kabli i kostek podaje papiery,celnicy włoski i szwajcarski patrzą to na mnie , to do auta i w papiery tak kilka razy wkońcu pokazuje jechać.Mnie z wrażenia przy ruszaniu gaśnie auto ,auto nie pali kolejka za mną coraz większa,granica zablokowana i najlepsze, celnicy pchają mnie lekko pod górkę na pobocze i pytają czy wezwać pomoc?Ja już wiedziałem że gdy silnik ostygnie to zapali więc maska w górę i udaję że dzwonię przy okazji oglądam okolicę     .Zjeżdżam z przełęczy przez Champex do wylotu wąwozu du Durnand /6 SFr / który zwiedziłem         ,następnie przejazd przez przełęcze de la Forclaz 1526 i des Montets 1461 do Montroc przed Chamonix.
Poniedziałek 16.08 przejazd do Chamonix na rowerze,kolejka na Aiguille du Midi 3842 nie czynna więc wyjazd kolejką na le Brevent 2526 /15,5 euro/                     ,zjazd i jeszcze zwiedzanie wąwozu de la Diosaz /4,5 eur /.        
Wtorek 17.08 przejazd przez przełęcz des Montets 1461 i de la Forclaz 1526 do wąwozów
du Trient /7 SFr / i du Triege /free/ koło Salvan             . Przejazd do doliny Saastal i zwiedzanie Saas Fee.        

Środa 18.08 przejście przez dwa wiszące mostki         ,wędrowanie po dolinie Almagellertall z dojściem do Kreuzboden w sąsiedniej dolinie.Ze szlaku widok na całe pasmo Mischabel ponad Saas Fee                
Przejazd na kamping w Filet.
Czwartek 19.08 przejazd do Lax i wyjazd na rowerze na Kuchboden skąd miałem niecodzienny widok przewożonej krowy na pasach helikopterem (w CH różne rzeczy mogą lecieć z nieba nie tylko śnieg lub deszcz ) i dojazd tunelem nad jezioro Marjelensee
z widokiem na lodowiec Grosser Aletschgletscher.                                         Powrót do domu przez przełęcze Nufenenpass 2478, del St.Bernardino 2065 i Albulapass 2312.Zdjęcia z czasów przed cyfrowych dlatego kiepska jakość oraz musiałem na każdym być.

Jak zawsze Maka miał rozjechane połowę Alp. No i młodo wyglądasz. Ty chyba bracie z nas wszystkich najwięcej Alpejek poznasz. Ja się już 15 lat zabetonowałem w Dolomitach i jakoś nie mam odwagi odwiedzić coś innego na większą rangę.

Stasiu,ależ miałeś kilka skoków w bok zdradzając dolomity, czytałem
Zobacz który to był rok

Taaak, ale małe skoki w bok. Chyba już mi tak zostanie. Jedynie na emeryturze, jak ze mną będzie obstojnie, to wtedy będzie czas i kasa na dwie większe wyprawy.