Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
|
Autor |
Wiadomość |
gosia3ek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
    
Postów: 3,810
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Oct 2007
Status:
Offline
|
Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
Gorce 27 - 28.10
cóż, kilka wolnych dni i wiedziałam że gdzieś mnie poniesie. prognozy takie sobie, ale wrodzony optymizm mówi że przecież będzie dobrze...
dlaczego gorce... a dlaczego nie, sama nie wiem, jakoś tak od razu kiedy stwierdziłam że jadę w góry to wiedziałam że to będzie to pasmo. dobre połączenia, znane szlaki, dobra baza noclegowa i stosunkowa bliskość do rodzinnego miasta... no i to, że to bardzo fajne górki są :
we wtorkowy poranek po niecałych 2 godzinach w pksie docieram do słonecznej rabki. ze względu na to, że wybrałam sie sama a nie wiedzialam jakie warunki śniegowo - błotne będą wyżej - zaplanowalam krótkie trasy. ale trasy mają to do siebie, że często ulegają zmianie tym razem zostały zweryfikowane przez busa do rabki słonego, który pokazał mi tylną tablicę rejestracyjną. cóż, plany szybkiego nabrania wysokości na Maciejowej poszły się paść. i jak bozia przykazała czekają mnie 2 godzinki za czerwonymi znakami. nawet nie bardzo wkurzona godzę się z rzeczywistością, lekka dezorientacja w centrum rabki a potem już szybko wychodzę z miejscowości. przejrzystość powietrza bez szału, ale "coś" widać. [attachment=27373]chwile rozmawiam z "tubylcem" pasącym owce, mówi że dziś nie będzie padało.. oby
schronisko na Maciejowej wolnym leszczem osiągam po półtorej godziny od wyjścia z pks - u w rabce. mam więc czas na zabawy z aparatem[attachment=27374][attachment=27375][attachment=27376] i spokojne drugie śniadanie. na trasie nie spotkałam żadnego turysty, za to było śliczne błotko, przy pomocy którego moje stuptuty zmieniły kolor na brązowy (a wygląd butów pominę milczeniem ) pod Maciejową zorientowałam się, że czegoś mi brakuje w rękach...aaaa kijków zapomniałam rozłożyć skoro tak - robię trasę bezkijkowo dziś - stwierdzam.
kilka minut po 11 wyruszam w kierunku starych wierchów. i zaraz na swej drodze spotykam ulubione błocko, które szczerze mówiąc nie robi już na mnie specjalnego wrażenia. cóż, przyda mi się szlauch do mycia obuwia pod schronem na turbaczu, konstatuję sobie i pocieszona tą myślą śmigam pod górkę. słoneczna pogoda zmienia sie na mglistą. jedymym ciekawszym momentem tego fragmentu szlaku były dwie sarenki któe udalo mi się przerazić 
przy Starych Wierchach zostaję obszczekana przez tamtejszego "pimpusia" przywiązana do ciekawej maszynerii (czy to nie jest aby wojskowy gar do gotowania grochówy?? [attachment=27377]obiadek, napój turystyczny i obserwacje coraz czarniejszego nieba. [attachment=27378]nie spieszę sie, do turbacza mam na oko wolne 2 godziny a jest 13... w końcu trzeba ruszać, z nowym towarzyszem czyli siąpiącym deszczem. o wszechobecnym błotku już wspominać nie będe bo to chyba jasne [attachment=27379]szybko mijam kolejne punkty orientacyjne: dojście szlaku na obidowiec, [attachment=27380]miejsce katastrofy samolotu, skręt szlaku na rozdzielu. to wszystko w siąpiącej mżawce i widoczności na oko 20 m. przez chwilę się zastanawiam, czy nie odpuścić szczytu turbacza w takich warunkach, ale chyba bym sobą nie była oznakowanie szlaku przez wiatrołomy mile mnie zaskakuje, jeszcze pamiętam jak z Mieciurem przedzieraliśmy się tutaj przez krzaki i chaszcze, a tutaj - zero problemów : no, tam takie parę zasp śnieżnych gdzie zapadłam się po uda - przecież to nie warte wspominania 
szczyt turbacza, pamiątkowa fotka[attachment=27381] i schodzę do schroniska. z kwaterunkiem trochę mi schodzi (tak to jest, jak się zagada z kierownikiem schroniska ) i po półtorej godziny wchodzę do pokoju 12 osobowego, który będzie na tę noc moim domem. [attachment=27382]po chwili dociera jeszcze jedna turystka - Majka ze Strzyżowa, (którą serdecznie pozdrawiam , może tu do nas trafi).na rozmowach o górach czas szybko mija, nawet się nie obejrzałam kiedy dochodzi 24 i czas spać.
cdn.
|
|
30-10-2009 11:52 AM |
|
 |
gosia3ek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
    
Postów: 3,810
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Oct 2007
Status:
Offline
|
RE: Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
Poranek drugiego dnia wita mnie przepiękną mgłą, teraz już nawet nie widać świerków pod schroniskiem. Miałam dziś zaplanowane zejście przez kiczore do Łopusznej, ale stwierdzam, że za wcześnie wrócę do domu. Decyduję się więc na dłuższą opcję - do Szczawy przez Gorc, czyli szlaki czerwony, zielony, niebieski i czarny 
Po śniadaniu wyruszam więc, Majka odprowadza mnie do Bulandowej Kapliczki, razem zmagamy się z wiejącym na Hali Długiej mocnym i zimnym północnym wiatrem. Na tym grzbiecie jest o wiele więcej śniegu. O ile wczoraj widziałam go tylko pod Turbaczem, tutaj jest prawie cały czas na wszystkiehc polanach. Niedaleko skrętu na zielony szlak spotykam jedynych w tym dniu turystów. Pod Bulandową Kapliczką rozstaję się z Majką, i zaraz zapadam się w śnieg powyżej kolan.
Widoczność na oko z 30 metrów, w porywach do 20 szlak niby łatwy i prosty i po płaskim i w ogóle? niestety, nie wzięłam pod uwagę ostatnich opadów deszczu, które sprawiły ze szeroki szlak zmienił się w rozjeżdżone błotowisko. No i nie pomyślałam o tym, że niedawne gwałtowne opady śniegu i wiejące wichry powalą masę drzew. Te "atrakcje" plus zaśnieżone polany, mżawka i zimny wiatr sprawily, że niedługo zaczęłam przeklinać swój wybór trasy. No nic, skoro zaczęłam to skończę, twardym trza być a nie miętkim i takie tam.
Zgodnie z czasem dochodzę do odbicia żółtego szlaku do Ochotnicy. [attachment=27383][attachment=27384][attachment=27385] Dalej za zielonym, w stronę Gorca, widoczność spada, robi się z deczka nieprzyjemnie. Nie da się przyspieszyć za wiele, błoto i konieczność szukania obejść czy przełażenie przez drzewa skutecznie taką myśl wypierają z mojej głowy. Na szczęście nie muszę się spieszyć, komfort dobrego dojazdu ze Szczawy zapewniony. No, ale jeszcze do Szczawy z 2 h na biedę. Podejście pod Gorc zawsze mnie męczy, może dlatego, że wiem że to już ostatnie w dniu dzisiejszym. Nie zatrzymuję się, wolę podejść i odpocząć na wierzchołku. Tam jednak piździ jak w kieleckim, szukam osłoniętego miejsca, ale nie ma na to szans. Cóż, schodzę dalej. Na polanie Gorc Kamienicki robi się już całkiem niemiło, praktycznie żadna widoczność i wicher w oczy sprawia, że idę na pamięć. Tak też znajduję skręt szlaku - w tych warunkach, gdybym o nim nie pamiętała - mógłby być problem. Zbytnia pewność siebie już niedługo się zemści, ale o tym za chwilę.
Na razie osiągam polanę Świnkówka,[attachment=27386] tutaj uśmiecham się do siebie na widok tablicy informacyjnej, poprawcie mnie, ale z tego co wiem Świnica nie leży chyba w Tatrach Zachodnich?? [attachment=27387] Chwilę odpoczywam, ale nadal wiejący wiatr i mgła nie zachęcają do dłuższego byczenia. Stwierdzam, że zejde do doliny i wtedy gdzieś się zabunkruję.
Wedlug moich obliczeń do dojścia czarnego szlaku ze szczawy powinnam mieć jakieś 15 min. Ide 35 ? i nic ! kurde, pamiętałam że to odbicie było dosyć slabo oznakowane - prosta konkluzja - widocznie któreś zwalone drzewo przykrylo początek szlaku, a ja schodzę już niebieskim do Lubomierza - Rzek. Przebieg szlaku - coraz bardziej na zachód - jeszcze mnie upewnia w tej teorii. Nic, w takim razie trzeba się będzie liczyć z dodatkowymi 10 km żeby na busa do Szczawy dotrzeć. Wybieram więc pierwszą większą drogę w dolinę, już się nie przejmując szlakiem, wychodząc z założenia że zawsze to wyjdę trochę dalej i trochę mniej zostanie do przejścia asfaltem. Taplając się w błotku przymęczona i poddenerwowana delikatnie - przyspieszam, chcąc być jak najszybciej na dole. nagle - czarny szlak. W tym momencie robie wielkie oczy i stwierdzam że coś tu jest nie tak. Analiza mapy wykazuje, że musiałam odbić ze szlaku na 100 m przed dojściem czarnego do niebieskiego szlaku i fartem z kilku dróg wybrać tę, która z tym szlakiem się łaczy. Podsumowuję to po swojemu "więcej szczęścia niż rozumu" i wyciągam z plecaka zasłużone piwko
Reszta to już norma - postój na szlabanie, [attachment=27388]doprowadzanie się do wyglądu ludzkiego, [attachment=27389]45 min drogi przez wieś,[attachment=27390] bus do domu... i na tym koniec wycieczki
następny raz w Gorcach? pewnie zimą
|
|
30-10-2009 12:02 PM |
|
 |
paaulo
snow addict
    
Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status:
Offline
|
RE: Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
Błota nie zazdroszczę. Wędrówki tak. 
konstatuję sobie
Wow! Zajęcie zaiste godne moderatora. 
http://www.gorskiswiat.pl/forum/attachment.php?aid=27375
Ładny kadr, ciekawa głębia ostrości. Podoba mi się.
|
|
30-10-2009 12:05 PM |
|
 |
lapikus
    
Postów: 2,446
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jun 2009
Status:
Offline
|
RE: Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
Gosia!
Urodzona, to Ty jesteś na pewno, ale z tego co pamiętam, to raczej pesymistką pogodową. Zawsze przed wyjazdem narzekałaś, że znając swojego pecha, na pewno będzie padać. Sarenkom też się wcale nie dziwię, bo jak ja bym zobaczył taką rozpędzoną herszt Modzinę, która na dodatek pewnie klęła pod nosem jak szewc na wszędobylskie błoto, to sam bym był w niemałym strachu. Nie przypuszczałbym również, że zwykły wąż ogrodowy, może tak dopingująco wpływać na tempo marszu. Nowa znajomość z górską towarzyszką, to rzecz bezcenna. Przynajmniej Cię nie straszyło w tej wielkiej komnacie. A teraz czekam na ciąg dalszy, tylko proszę mi się nie opieprzać!
Życie już dawno nauczyło mnie wielkiego szacunku, pokory i cierpliwości do gór!!!
|
|
30-10-2009 12:10 PM |
|
 |
gosia3ek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
    
Postów: 3,810
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Oct 2007
Status:
Offline
|
RE: Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
|
|
30-10-2009 12:14 PM |
|
 |
lapikus
    
Postów: 2,446
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jun 2009
Status:
Offline
|
RE: Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
Gośka, nie ważne z jakiego powodu, dla sarenek nie miało to żadnego znaczenia. Najważniejsze, że byłaś sobą I tak trzymać. A teraz biorę się za lekturę części drugiej.
Życie już dawno nauczyło mnie wielkiego szacunku, pokory i cierpliwości do gór!!!
|
|
30-10-2009 12:35 PM |
|
 |
lapikus
    
Postów: 2,446
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jun 2009
Status:
Offline
|
RE: Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
Życie już dawno nauczyło mnie wielkiego szacunku, pokory i cierpliwości do gór!!!
|
|
30-10-2009 12:46 PM |
|
 |
Edyta85
    
Postów: 2,595
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Aug 2008
Status:
Offline
|
RE: Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
następny raz w Gorach pewnie i zimią, i pewnie z większą już nieco ekipą 
Fajnie macie, tak blisko kopczyków...
"Jeżeli kobieta chce się realizować, wszystko jedno w jakiej dziedzinie, wcześniej czy później stanie przed wyborem między swoimi dążeniami a związkiem uczuciowym. Bo jeśli nawet partnerzy patrzą w tą samą stronę najczęściej widzą coś innego." E. Matuszewska
|
|
30-10-2009 12:59 PM |
|
 |
bober37
    
Postów: 1,196
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2008
Status:
Offline
|
RE: Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
Jakby nie patrzeć to miło i zdrowo spędzony czas na łonie natury )pięknie Gosiaczku, pozdrawiam serdecznie ))
Życie jest za krótkie....więc po cholerę być przeciętnym człowiekiem.... Kazimierz Kutz
|
|
30-10-2009 01:38 PM |
|
 |
Snieshka
    
Postów: 1,379
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2008
Status:
Offline
|
RE: Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
"Gdy maja Cię wieszać poproś o szklankę wody - nigdy nie wiadomo co się stanie, zanim przyniosą"
|
|
30-10-2009 02:38 PM |
|
 |
Tenshi
    
Postów: 1,400
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jul 2009
Status:
Offline
|
RE: Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
Co tam pogoda, najważniejsze że humor Ci dopisywał przez całą? większość? trasy 
Nie było żadnego poślizgu na błotku?
Czy w schronisku na Turbaczu podają jeszcze pyszne pierożki z jagodami swojskiej roboty?
Relacja fantastyczna
|
|
30-10-2009 05:20 PM |
|
 |
Stasiu
    
Postów: 17,209
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
Dla mnie ładna błotna wędrówka. Modżila nie jest od tego, żeby mamrotała na pogodę. Ona idzie w góry albo nie. Pogoda nie ma znaczenia. Ja jednak myślę, że nie było tak źle. Wolę błotko po kostki niż śniegu po ...
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
|
|
30-10-2009 05:28 PM |
|
 |
magda.s.77
Brak aktywacji konta
|
RE: Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
Przyjemne taplanie w błotku Choć ja to jednak wolałabym śniegu po...
Modzinko, więcej zdjęć tej przemiłej pogody, proszę.
|
|
30-10-2009 05:36 PM |
|
 |
gosia3ek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
    
Postów: 3,810
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Oct 2007
Status:
Offline
|
RE: Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
Lapikusie, dzięki za taką opinię... dla mnie to nic specjalnego nie było - chciałam iść i poszłam, brałam co pogoda dawała
Śnieshko, śnieg się w śliczne błotko zamienił 
tenshi, poślizgi oczywiście były, ale nieszkodliwe. nie udało mi się powtórzyć zeszłorocznego popisu spod Babiej, gdzie uświniłam się w błotku po pas pierożki chyba były, nie jestem pewna, ale raczej tak
Stasiu, jakbym czekała na kumulację - zarówno dobrej pogody, jak i wolnych dni, to rzadko bym w górach bywała
Madziorku, fotek nie mam za dużo... generalnie to wszystko mi tak samo wyglądało czyli szaro jak znajdę cos to zaraz wrzucę
|
|
30-10-2009 05:42 PM |
|
 |
Snieshka
    
Postów: 1,379
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2008
Status:
Offline
|
RE: Błoto, śniegi i ciągle mi nie dość.. ;)
Czy w schronisku na Turbaczu podają jeszcze pyszne pierożki z jagodami swojskiej roboty?
podają, podają
"Gdy maja Cię wieszać poproś o szklankę wody - nigdy nie wiadomo co się stanie, zanim przyniosą"
|
|
30-10-2009 05:57 PM |
|
 |
|