RE: Wszystko dla "turystów" - czyli jak zabetonować Tatry?
lapikus napisał(a):
Tylko gdzie MY, pasjonaci naturalnej, dziewiczej i niczym nie skażonej turystki górskiej mamy się podziać. Czy w tym świecie pieniądza i biznesu o nas już nikt nie pomyśli?
niestety w starciu MY vs. KASA
... wygrywa piniądz
RE: Wszystko dla "turystów" - czyli jak zabetonować Tatry?
Czytałem kiedyś opowieści przewodnickie z lat 50-tych. Wówczas były organizowane zakładowe lub gieesowe wycieczki do Zakopanego z całej Polski. Wszystko obowiązkowe, w systemie zmianowym. Dochodziło do takich absurdów, że grupa przejechawszy 17 godzin pociągiem i autobusem dzielona była na trzy, pierwsza z nich szła na kawę i śniadanie, druga na wycieczkę, trzecia na wykład. Potem grupy się zmieniały. Najgorzej miała ostatnia, ponieważ jadła na końcu. A bagaży nie było gdzie zostawić. Wycieczka standardowo kolejką na Kasprowy, na Świnicę i z powrotem. Bywało, że brak widoków pozwalał dostrzec tylko kamienie. Gdy zaś była niepogoda, urządzano przejście Zakopanem z objaśnieniem co ważniejszych zabytków oraz wirtualnym opisem panoramy: Szanowni Państwo, jesteśmy właśnie na Równi Krupowej. Tu na południowy wschód za chmurami widać otoczenie Hali Gąsienicowej, po kolei Kasprowy Wierch ze stacją kolejki linowej oraz najwyżej w polsce położonym laboratorium meteorologicznym stanowiącym zarazem najwyżej zlokalizowany budynek Polski, dalej Beskid, Skrajną Turnię, Pośrednią Turnię oraz wybitny Wierzchołek Świnicy należący administracyjnie jeszcze do Zakopanego... buhahahaha!!! Po takich jazdach chyba każdy miałby dość. Zainteresowanych odsyłam do lektury Tadeusza Staicha pt.: "Góry wołają. Opowiadania przewodnickie".
Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-08-2009 04:30 PM przez Galleahad.
RE: Wszystko dla "turystów" - czyli jak zabetonować Tatry?
Hehehehe wiesz mimo, że czasy się zmieniły, nadal wiele jest takich wycieczek (lecz bardziej kosztownych) i takich "turystów górskich", którzy zdobywają szczyty Wzgórz Krupówkowych przez cały urlop ...
Może dla odmiany podejdźmy do tematu z drugiej strony. Jakie jest/są Wasze ulubione, ustronne szlaki/miejsca w Tatrach, takie na/w których nie czujecie oddechu innych osób na ramieniu ;-)?
Wszystko to, co nadaje smak i sens życiu jest bliżej niż myślimy ...
RE: Wszystko dla "turystów" - czyli jak zabetonować Tatry?
Kiwi, ja myślę, że całe Taterki są piękne i ciche. Trzeba je tylko odwiedzać w inną porę. Najlepszy jest chyba listopad. Wtedy na szlaku wałęsają się już na pół senne tylko misie i madziorni turyści. Dlatego Taterki odwiedzę w listopadzie może zaryzukuję i w okresie Babiego Lata.
RE: Wszystko dla "turystów" - czyli jak zabetonować Tatry?
Dokładnie, w poszukiwaniu ciszy i spokoju w Tatrach równie ważne od miejsca, gdzie się podąża jest czas w jakim wyruszasz na szlak.
Odnosi się to zarówno do pory roku - tak jak wspomniał Stasiu ale również do pory dnia czy okresów z ładną i brzydką pogodą ograniczającą w jakimś stopniu dostępność gór.
Pierwsze promienie słońca widziane o świcie z Giewontu, na którym spokojnie można posiedzieć delektując się widokami może być wspaniałym przeżyciem.
To samo miejsce kilka godzin później przypomina górskie piekło z wielką kolejką ludzi, wdrapujących się nierzadko w klapkach zakorkowanym szlakiem na zapchaną do granic możliwości kopułę szczytową.
Jak dla mnie - to są dopiero prawdziwie ekstremalne warunki wędrówki nie mające nic wspólnego z przyjemnością a bardziej z walką o przetrwanie podczas zaliczania obowiązkowego dla każdego zakopiańskiego turysty miejsca.
RE: Wszystko dla "turystów" - czyli jak zabetonować Tatry?
Stasiu napisał(a):
Kiwi, ja myślę, że całe Taterki są piękne i ciche. Trzeba je tylko odwiedzać w inną porę. Najlepszy jest chyba listopad. Wtedy na szlaku wałęsają się już na pół senne tylko misie i madziorni turyści. Dlatego Taterki odwiedzę w listopadzie może zaryzukuję i w okresie Babiego Lata.
zgadzam się z Wami Stasiu i Lelko. Przyznaję jednak, że do tej pory wybierałam bardziej "bezpieczne" pod względem pogody miesięce, czyli gł. między majem a wrześniem - październikiem. Chyba ostrożniej podchodzę do tematu ze względu na realną ocenę (albo samokrytycyzm) własnych i koleżanki możliwości (w danym sezonie) i umiejętności również. Robię jednak postępy - w tym roku planuję wyjazd na przełomie października i listopada ale raczej indywidualny bo koleżanki jako "istoty" ciepłolubnej nie uda mi namówić ... Wtedy będzie zupełnie "inne światło" w górach i zdjęcia mogą wyjść wyjątkowe (jednak na spotkanie z miśkiem nie liczę :-), zdecydowanie wolę tatrzańskie świstaki np. tego przystojniaka udało mi się uwiecznić w tym roku w okolicy Stawów Hińczowych ...
Wszystko to, co nadaje smak i sens życiu jest bliżej niż myślimy ...