Odpowiedz  Napisz temat 
Strony (9): « Pierwsza < Poprzednia 2 3 4 5 [6] 7 8 9 Następna > Ostatnia »
Taniec z szablami?
Autor Wiadomość
KaRoLiNa :)
:)
*****


Postów: 561
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jul 2006
Status: Offline
Post: #76
RE: Taniec z szablami?

Najważniejsze aby "tańcowaćToungue" odważnie, uważnie i rozważnie Smile

A tak apropo.Teraz może fakty fakty fakty... Czy ktoś z Was może pamięta/zresztą jak takowa sytuacja miała miejsce to na pewno utkwiła ona głęboko w pamięci/ jakiś taki swój najniebezpieczniejszy "taniec z szabelkami"??


14-12-2006 10:43 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Ustrik

*****


Postów: 1,182
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Sep 2006
Status: Offline
Post: #77
RE: Taniec z szablami?

hmmm, jeszcze nie robiłem jakiś super niebezpiecznych rzeczy.
raz na anrtach wracałem do domu przez las. nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że jedynym oświetleniem było to darowane nam prez księzyc. Na szczęscie było bez chmur Smile
innym razem 1 maja przechodziłem przez wartką rzekę zasilaną śniegiem z połonin - boso. w jednej ręce buty, a w drugiej spodnie - plecak był full. Pod nogami śliskie jak pieron kamienie. w pewnym momencie zanurzyęłm się lewym bokiem w wodzie - ależ orzeźwienie!!! - i do butów dostała się woda. na szczęscie było to już przy brzegu i zdazyłem wylać wode zanim wsiąkła na zawsze Smile dobrze, że to było już przy końcu wyprawy. a to wszystko tylko dla tego, że nie chciało nam się isć mostem 500 metrów dalej Smile
kiedyś też z kolegą postanowilismy zajrzec do misiowej gawry. Była pusta, ale jeden z nas stał na czatach kiedy inny właził do środka - śmierdziało tam jak cholera Smile to chybabyło najgłupsze z moich wyczynów Big Grin



-No, ale po co ty tam leziesz?
-No bo tak i już.
15-12-2006 12:47 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
dr.Etker

*****


Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status: Offline
Post: #78
RE: Taniec z szablami?

Bywało,oj bywało.Podchodziłem żlebem w warunkach zimowych na przełęcz Świnicką po sporym świeżym opadzie.Pod koniec w zasadzie płynąłem w śniegu ,na szczęście w górę.Inna razą w marcu zagubiłem szlak w Pańszczycy.Mgliło,śnieżyło-często wpadałem po pas w przykryte śniegiem kosówki.Było cokolwiek ciężko.Trafił się żleb z lodem który przekraczałem bez sprzętu.Widziałem wanty na dole,a po drodze zapewne były progi.Jak na ostrzu żyletki.Zapada w pamięć.Mówię sobie teraz,ale byłem młody i głupi.Ale to była też sól życia.



15-12-2006 01:12 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Sylwester

*****


Postów: 5,035
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Aug 2006
Status: Offline
Post: #79
RE: Taniec z szablami?

Ej szaleńcy życia Wam nie szkoda ...

Podzielę się z Wami moim spostrzeżeniem dotyczącym preferencji płci do tego tańca, otóż stwierdzam choć poniekąt ze smutkiem, że kobiety mają większe predyspozycje by przeżyć w wariactwach naskalno - naśniegowych, nie wiem czy to instynkt, czy naturalne wyczucie sytuacji, ale tam gdzie facet po zastanowieniu obiera prawidłową drogę, tam kobieta intuicyjnie wybiera ją machinalnie. Jest to bardzo pozytywna dla mnie okoliczność, bo nie dość, że obecność czegoś ładnego obok niejako mobilizuje mnie, to jeszcze jest to prawidłowo estetyczna wizualizacja - coś jak błysk słońca między chmurami. A na poważnie rozstrząsając sprawę napiszę, że tak właściwie nigdy nie zdarzyło mi się by obecna ze mną kobieta /dotyczy partnerki - nie ciotki której chcę pokazać wodospad/ w jakikolwiek sposób odstawała od sprawy, za to faceci owszem częstawo ...

Teraz podsumowanie:
One po prostu czują TO lepiej,
a teraz aneks:
podsumowanie nie dotyczy przeżartych bab,
i uzupełnienie:
ja też czuję temat, choć bez wątpienia jestem facetem
i uśmiech w Waszą stronę:
i wierzę, że jest tu więcej takich osób
na koniec grzeczność:
pozdrawiam i zapraszam do rozmowy ...


Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-12-2006 08:10 PM przez Sylwester.

15-12-2006 08:09 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
spoko
rock spires hunter


Postów: 2,699
Grupa: Zbanowani
Dołączył: Oct 2006
Status: Niedostępny
Post: #80
RE: Taniec z szablami?

Dziewczyny czy macie w sobie TO coś o czym sylwester pisze.Ja Tatrach z płcią piękną byłem dwa razy Kominiarski Wierch i Czerwone wierchy.Szlaki nietrudne więc nie mam zdania na ten temat ,ale jeśli jest tak jak pisze Sylwester to wynika to może stąd ,że mężczyżni są bardziej ryzykantcy i chcą się popisać przed...



Aby wędrować po górach nie wystarczy mieć tylko dobre nogi ale także dobre oczy aby ich piękno podziwiać oraz dobre serce aby je pokochać.... .
16-12-2006 05:11 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
KaRoLiNa :)
:)
*****


Postów: 561
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jul 2006
Status: Offline
Post: #81
RE: Taniec z szablami?

spoko napisał(a):
Dziewczyny czy macie w sobie TO coś o czym sylwester pisze.

spoko...czy Ty masz jakieś wątpliwości w tej kwesti?? hehToungue


16-12-2006 08:48 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
dr.Etker

*****


Postów: 8,835
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2006
Status: Offline
Post: #82
RE: Taniec z szablami?

Ciekawy artykuł w najnowszym "npm"1/2007 autorstwa p.Lisieckiego-"Historia popełnionego głupstwa"-jakby w temacie.Jak byście się odnieśli do przygód autora,.i czy się mieszczą w konwencji "tańca z szablami"?



18-12-2006 01:48 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Sylwester

*****


Postów: 5,035
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Aug 2006
Status: Offline
Post: #83
RE: Taniec z szablami?

Re dr Etker /
w mojej ocenie "taniec z szablami" to celowe i niejako zaplanowane postępowanie ze świadomościa istniejącego ryzyka, nie dotyczy to przypadkowych i niezamierzonych sytuacji, które podkręcają sprawę, nie totyczy też okoliczności które zaistniały z tytułu indolencji uczestnika, dla mnie taniec z szablami to świadome wymachiwanie zimnym metalem, a jak to moim zdaniem ma się do tego co napisałeś - to jasne. Pozdrawiam przedsylwestrowo.


28-12-2006 10:34 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Sylwester

*****


Postów: 5,035
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Aug 2006
Status: Offline
Post: #84
RE: Taniec z szablami?

Potwierdam zaplanowany na Sylwestrową noc taniec i może nie tyle z szablami - co z Małgośką i nie na parkiecie, lecz w karkonoskiej zaspie, ale czy to ważne gdzie się tańczy ... - ważne by serce biło w rytm muzyki /hehe/ prawdziwego życia,a o imprezie przeczytacie po powrocie Noworocznym popołudniem.
Nie macie wrażenia, że jest tu wspólny mianownik i z Tańca z szablami i z Prawdziwego turysty i z Co to za bajka i Planowane wyprawy - spotkajmy się na szlaku i Moje Karkonosze ? Pytanie retoryczne bo i ja to wiem i Wy również, /mam nadzieję/ a wszystko to dlatego, że to po prostu moje prawdziwe-najprawdziwsze życie jest takie i niech takie już zawsze pozostanie ... pozdrawiam.


30-12-2006 12:32 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Sylwester

*****


Postów: 5,035
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Aug 2006
Status: Offline
Post: #85
RE: Taniec z szablami?

Wybierałem się w Karkonosze, zaproponowałem Małgosi wspólny szlak -ucieszyła się i obiecała pomóc w przygotowaniach. Chodził mi po głowie pomysł ze spaniem w namiocie - zdziwiła się trochę i powiedziała, że może być fajnie. Pomyślałem by przeprowadzić taką imprezę w Sylwestrowy wieczór by przywitać na szlaku Nowy Rok - zapytała czy zabierzemy szampana. Wyszliśmy w białe Karkonosze trochę przeładowani wszelkim dobrem - dzielnie dreptała zasypanym szlakiem. Na górze na grzbiecie mocno wiało, nici wyszły z obiecanej dobrej widoczności i iluminacyjny spektakt przestał istnieć - nic nie powiedziała, widziałem, że dociera do niej na co się zdecydowała. Znalazłem zaciszniejsze miejsce od północy za Śląskimi Kamieniami i zacząłem walczyć w śniegu z namiotem - starała się pomóc, choć nie wiedziała jak. W namiocie zjedliśmy przyniesiony w termosie obiad, poukładałem wokół wszystko co zabraliśmy w góry - pomyślałem, że nie powinienem angażować w takie pomysły swojej kobiety - nic nie mówiła, trochę przygasła. Po godzinie obudziłem się przy dźwiękach szarpiącej namiotem zamieci obok skulonej garstki lęku - trwała cicho. Ustaliliśmy, że sprawa ją przerosła - dochodziła 16.00, ubraliśmy się w namiocie, ustawiłem ją za skałami, wlałem w usta trochę alkoholu, poprosiłem by się rozruszała, a sam zwinąłem wszystko jakkolwiek i zapakowałem w wory, "po imprezie"  stwierdziłem w świetle gasnącego dnia - pokazała migające w mroku światełko. Doszliśmy na czołówkach do schroniska - znają/rozpoznają  mnie ludzie, zapytałem o miejsce - potwierdzili powiedziałem, że nie zapłacę tym razem - zapytali jaki mam problem i dali klucze od pokoju, wylądowaliśmy sami w 4-ce - zaproponowała gorącą herbatę i pomoc w suszeniu wszystkiego co zmoczył mokry śnieg, zapytała czy mam pomysł na cały wieczór ...  Zabraliśmy whiskacza, wino, ciastka, kawę i w kreacjach a'la bergson-jack wolfskin-milo-trezeta, wylądowaliśmy na imprezie - uśmiechała się. Do 23.00 była radością imprezowego wieczoru - prosiła bym pamiętał w jakich butach wychodzimy na parkiet. Ostatnią godzinę Starego Roku spędziliśmy na Karkonoskim szlaku na rakach i o czołówkach, doszliśmy nad Kocioł Smogornii - iluminacji nie było zasłoniły ją chmury - mówiła że jest jej tam dobrze, wierzyłem bo to prawda. Nowy Rok nadszedł razem z Czeskimi narciarzami, którzy przyciągnięci naszymi światłami pojawili się w mroku - powiedziała, że cieszy się i oczy jej błyszczały. Wróciliśmy na parkiet okutani i zaśnieżeni, poprosiłem ją do pierwszego tańca w Nowym Roku - uśmiechała się dostałem buziaka. Gdy wstała rano powiedziała, że był to jeden z najlepszych Sylwestrów w jej życiu ... nie zdziwiłem się, bo czyż kobieta, która wybrała za mąża takiego wariata może być normalna ?

  Wink




Załączone pliki Miniatury
                           

Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-01-2007 06:21 PM przez Sylwester.

01-01-2007 02:58 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Danusia

*****


Postów: 634
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Sep 2006
Status: Offline
Post: #86
RE: Taniec z szablami?

No i wzruszyłam się........... podobnie zresztą jak po otrzymaniu telefonu od Małgosi z ośnieżonego karkonoskiego szlaku przed pólnocą minionego roku. Gosiu, Sylwestrze jeszcze raz bardzo Wam dziękuję za noworoczne życzenia, pamięć i tą chwilę obecności mojej tam Big Grin



Rosną skrzydła u ramion,
czas się w wieczność przemienia,
obłocznieją wszystkie ziemskie sprawy,
gdy zmierzamy do szczytu po kamieniach...

Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-01-2007 11:15 PM przez Danusia.

01-01-2007 11:14 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
spoko
rock spires hunter


Postów: 2,699
Grupa: Zbanowani
Dołączył: Oct 2006
Status: Niedostępny
Post: #87
RE: Taniec z szablami?

Mimo przeciwności pogody plan spędzenia na grani karkonoskiej na przełomie roków doszedł do skutku.Gratuluję !Kolejne marzenie spełnione.



Aby wędrować po górach nie wystarczy mieć tylko dobre nogi ale także dobre oczy aby ich piękno podziwiać oraz dobre serce aby je pokochać.... .
02-01-2007 08:04 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Sylwester

*****


Postów: 5,035
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Aug 2006
Status: Offline
Post: #88
RE: Taniec z szablami?

Pozdrawiam i dziękuję, a gwoli ścisłości  chcę dodać, że rok 2006 przywitałem również na karkonoskim szlaku tyle, że w innym składzie bo z niejaką Kaśką-rybką & co, która jakiś czas temu jak meteor pojawiła się i na tym forum ...


Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-01-2007 08:14 AM przez Sylwester.

02-01-2007 08:13 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Pablo
pablo
*****


Postów: 10,671
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Dec 2006
Status: Offline
Post: #89
RE: Taniec z szablami?

A więc... spróbuję przybliżyć trochę (nie dam rady opisać tego wszystkiego co wtedy czułem słyszałem i niekiedy widziałem Wink nasze wejście na Diablaka.

Po spotkaniu z z Berckiem Na Przeł. Lipnickiej ruszyliśmy wszyscy w różnych odstępach na szlak. Od początku tempo dyktował Sylwester z Marychą, sprawnie nabieraliśmy wysokości z radością i uśmiechami wędrując w górę. Wczorajszy rozruch, przespana noc i wspaniała atmosfera panująca wśród członków wyrypy dodawała nam sił. Co rusz z prawej strony między drzewami odsłaniały nam się piękne widoki, które w niczym nie przypominały sytuacji z górnej, szczytowej części Babiej Góry, jedynie coraz głębszy szum dochodził sponad drzew.

Drzewa rzedną, zaczyna wiać, zatrzymujemy się, opatulamy się we wszystkie grube ciuchy, rękawice , szaliki, okulary. Pedro z Berckiem czekają na resztę, Bogusia i ja ruszamy dalej ale nie za daleko. Na Sokolicy spotykamy się z Sylwkiem i Marychą, szybkie zdjęcia, widoczność coraz gorsza, ruszamy dalej. Wieje coraz mocniej, mijamy wiele osób schodzących w pośpiechu na dół, poznaję osoby które nas wcześniej wyprzedziły, zrezygnowali. Kroczek po kroczku do góry... jest pięknie, adrenalina rośnie i te nieziemskie formy, które wiatr rzeźbi ze śniegu.

Przerwa. Sylwester prowadzi nas do małego bandziocha po prawej stronie, tu wiatr tak nie dokucza. Wypijam ostatnie płyny i czekamy na resztę towarzyszy. Powoli docierają inni, ale już chcę iść dalej, czas działa na naszą niekorzyść. Umawiam się z Pedrem, że spotykamy się poniżej Przeł. Brony. Ruszam z Bogusią dalej, wolnym tempem z założenia chcąc aby reszta nas dogoniła. Wieje coraz mocniej, idziemy za trójką turystów przed nami, powoli, powoli do góry. Zaczynają za bardzo kluczyć, gubią szlak, a ja gubię do nich zaufanie zapadając się parę razy w głębokim śniegu. Jednemu wiatr wyrywa jakiś przedmiot, nie wiem, chyba szalik, idzie za nim ok. 10 metrów po czym rezygnuje widząc beznadziejność sytuacji.

Od tej pory już na własną rękę szukam tyczek. Mijamy turystów, pniemy się dalej, oglądam się, widzę że zawrócili. Zostaliśmy sami we mgle. Pytam się Bogusi czy wszystko w porządku. Idziemy dalej. Coraz ciężej znaleźć następną tyczkę, czekamy, mija czas, niczym nie przerywany huk wiatru, ogarnia nas samotność, kilka kroków do przodu... i jest, widzę, idziemy dalej i coraz wolniej. Zmagamy się z piekielnym żywiołem wszechogarniającego i przytłaczającego zimna i śnieżycy. Patrzę się na moją Żonę i... niestety, nie wiem jak daleko doszliśmy, co nas czeka, ODWRÓT!

Schodzimy w dół, wcale nie szybciej, bo nic nie widać, nagle....

Wyłaniają się postacie, niczym grupa ratownicza GOPR, z siłą i determinacją pną się pod górę. Witamy się, to Sylwek i Ustrik wyruszyli w sukurs, wyrwać nas z potężnych objęć zazdrosnej Babiej. Krótkie pytanie: w dół czy w górę... oczywiście w górę! Ruszyliśmy z nową nadzieją w sercach, to nic że jeszcze raz te same metry w górę. Sylwek od początku narzucił nam wysokie tempo (jak na takie warunki) mobilizując nas, nie poddajemy się. Dawno zdjąłem okulary, by cokolwiek zobaczyć, igiełki lodu niemiłosiernie wbijają się w twarz.

W huraganie nie słyszę już nawet szaleńczego bicia serca, nogi uginają się przy każdym kroku.Co jakiś czas kruszę rekawiczkami lód powstający na rzęsach. Idę ostatni, patrzę, wszyscy się zatrzymali, skrobią kijami w potężnym słupie zmrożonego śniegu, czyżby to już tu. Wszyscy cieszą się, robimy zdjęcia, nie możemy za długo tu zostać, grozi nam wyziębienie. Ruszamy. O zgrozo, ruszamy dalej pod górę!!! To jeszcze dalej! Niemożliwe, dalsze podejście jest jeszcze bardziej uciążliwe, po takiej chwili odprężenia. Brniemy chwilami w nawianym świeżym śniegu, wydaje się, że tylko siłą woli przesuwam się w gorę. Stajemy, moment krytyczny, nie możemy odnaleźć kolejnej tyczki... w końcu jest, i następna to już tu?.... Jeszcze nie, stajemy, dzielimy się czekoladą, która mimo że smakuje jak trociny i staje w gardle, to jednak po dziesięciu minutach dodaje nowych sił,... a może tylko chciałem żeby tak było.

Idziemy dalej.

Jest coś niesamowitego w naszej wędrówce, jesteśmy szczęśliwi, widzę szaleńczy uśmiech Ustrika, sam nie mogę się powstrzymać od śmiechu, który ginie w śnieżycy. Tu na tej pięknej Górze i w tych niesamowitych warunkach, dochodząc już na szczyt, wsród niesamowitych form śnieżnych, bliskości towarzyszy,
wszystkimi zmysłami CZUJĘ ŻE ŻYJĘ!
" zimne zimno, które niczym żandarm strzegło głębi szlaków, Babia dumna zazdrosna kobieta czuła zapach innych gór i wściekła rzuciła w nas kawałkami lodu podcinając wiatrem nogi ... przygięła do ziemi, zasypała oczy, wytargała włosy i gdy pełna złości i zadowolenia spojrzała na zmrożone istoty zobaczyła ogień w oczach i gorące serca postaci, które szły by ujrzeć jak piękna jest w złości na zimowym szlaku ..." (Sylwester)

Wielka radość, wpadamy sobie w ramiona, zdjęcia przy obelisku. Kawał muru śnieżnego pozwala na sprawdzenie mapy. Uciekamy w stronę Przeł. Brona, do schroniska. Wiatr próbuje nas zrzucić z grani. Nie można się zdekoncentrować, jeszcze nie, ostrożnie po oblodzonym stoku. Babia nie chce nas wypuścić zawiewając nam drogę potężnymi zaspami. Bawię się kijami, pozwalając im na swobodny lot w poziomie, ogromne pragnienie gaszę zajadając lód z tyczek na szlaku. Co rusz decydujemy się na zjazdy w dół. Zaczęły się drzewa, dopiero po pewnej chwili zorientowałem się że zrobiło się ciszej. Kojąca cisza pozwala na zebranie myśli, jesteśmy szczęśliwi. Na Bronie spotykamy pierwszych ludzi, zagadujemy, wracali z nieudanej próby wejścia na Cyl ? nic nie widać, skądś to znamy Wink

Wielki nawis śnieżny na przełęczy powoduje że decydujemy się na dupozjazdy J jeszcze tylko przez las i schronisko a tam już nasi...

END



Ps. Dziękuję Sylwkowi, Ustrikowi i Bogusi za wspaniałą przygodę.
Pablo Wink

                       




Załączone pliki Miniatury
   

Zaprzyjaźnij się z człowiekiem, który chodzi po górach

Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-03-2007 11:38 PM przez Pablo.

09-03-2007 11:01 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Pablo
pablo
*****


Postów: 10,671
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Dec 2006
Status: Offline
Post: #90
RE: Taniec z szablami?

Cd foto                




Załączone pliki Miniatury
   

Zaprzyjaźnij się z człowiekiem, który chodzi po górach
09-03-2007 11:06 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Odpowiedz  Napisz temat 



Pokaż wersję do druku
Wyślij ten temat znajomemu
Subskrybuj ten temat | Dodaj ten temat do ulubionych

Skocz do: