Odpowiedz  Napisz temat 
Strony (56): « Pierwsza < Poprzednia 10 11 12 13 [14] 15 16 17 18 Następna > Ostatnia »
Skitury czyli zwierzenia moheroholików
Autor Wiadomość
Zoe

*****


Postów: 837
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jun 2008
Status: Offline
Post: #196
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

Jak tam pięknie! Góry wyglądają jak polukrowane. I tak pusto dookoła, żadnych śladów. Wspaniale. Świetne zdjęcia. Widać, że ekipa bardzo zgrana i dobrze się ze sobą czująca Big Grin

A.. no ten, piękne z Was raczki Toungue

Szkoda tylko właściciela złamanej narty.


15-04-2009 04:23 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
majouska

**


Postów: 22
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2009
Status: Offline
Post: #197
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

ooo bardzo wesoło było, z tą ekipą mogę jechać wszędzie!

Ale KasiA, rzeczywiście, te cytaty świetnie oddają atmosferę.. brak tylko: ALE FAJNIE, NIE? ALE ZAJEBIŚCIE, NIE? Big Grin

A Paweł super opisuje!!

Kiedy jedziemy znowu? Może w przyszły weekend, w piątek wieczorem jazda do Słowenii, co wy na to? Ja już tęsknię, ogromnie!!


15-04-2009 04:42 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
paaulo
snow addict
*****


Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status: Offline
Post: #198
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

Edyta85 napisał(a):
no piękny wyjazd, Kasiu muszę powiedzieć że cytaty zamieszczone przez Ciebie bardzo dobrze oddają atmosferę jaka tam panowała i ludzi (wesołą ekipke musieliście mieć Smile )

Zoe napisał(a):
Widać, że ekipa bardzo zgrana i dobrze się ze sobą czująca Big Grin


O tak!
Ekipa była fantastyczna. Smile Z takimi ludźmi można się cieszyć górami i wieczorami w schronie.
ok


15-04-2009 04:45 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Pablo
pablo
*****


Postów: 10,672
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Dec 2006
Status: Offline
Post: #199
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

majouska napisał(a):
SLowenia RULEZZZZZZZZZZZZZ

Uwaga, moja pierwsza proba dodania zdjecia. Cytowanie mi nie wyszlo, to moze dokladanie zdjec mi wyjdzie. Ale sporo wlozylam na picasse: http://picasaweb.google.pl/majouska/Julijki2009# tam mozna obejrzec wiekszosc Smile
...

Świetna galeria - widać się działo ok


15-04-2009 06:47 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
tomtur

*****


Postów: 7,587
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Oct 2006
Status: Offline
Post: #200
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

Tak swietne foty ,



"Bo właśnie tam wiem po co żyję."
15-04-2009 07:12 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
paaulo
snow addict
*****


Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status: Offline
Post: #201
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

09 kwietnia - czwartek
Rano, oczy spragnione nieprzyzwoitego błękitu znajdują go. Smile Po raz trzeci ruszamy w kierunku schroniska Koca pod Bogatinom. Niestety idziemy już tylko w szóstkę, rano pożegnaliśmy się z Michałem.
Przy schronisku nadal ogromne ilości śniegu. Szliśmy już w prawo, na wprost również. Idziemy w lewo, w poszukiwaniu drogi na grań między szczytami Bogatin, a Mahavscek.
Wczoraj do ubioru przeciwsłonecznego dodaliśmy cienkie rękawice. Spieczone dłonie to nic miłego. Kasia po wtorkowej wędrówce miała dłonie aż opuchnięte od słońca. Dzisiaj co jakiś czas proszę Ewę o krem z filtrem 60, żeby ratować spalone usta. Opatuleni jak beduini foczymy w górę, jedynie dziewczyny spragnione opalenizny decydują się na krótki rękaw. Ach te kobiety. Wink
Na zmrożonym porannym śniegu narty zostawiają lekki ślad. Droga do naszego celu znów przypomina labirynt. Nie da się przewidzieć przebiegu naszej trasy. Pozostaje wyznaczać cel pośredni i po osiągnięciu tego miejsca, weryfikować dalszą drogę. Pierwszy raz podczas tego wyjazdu mamy towarzystwo - w oddali, ze szczytu Lanzevica zjeżdża grupka turowców. Ładny, długi zjazd. Ruszamy dalej, nad grań nadciągają chmury.
W takim dniu nie mogło zabraknąć imieninowego sto lat dla Maji i kankana odtańczonego na nartach. Maja zauroczona otaczającymi ją górami, cierpliwie znosi nasze fałszowanie. Wink
W końcu udaje się. Smile Wchodzimy do dolinki, z której widać już całą grań. Krótka narada. Postanawiamy iść dalej w kierunku przełęczy i obserwować zmieniającą się pogodę. Widok jaki mamy wokół siebie jest niesamowity. Plamy cienia i słońca na ośnieżonych zboczach formują bajeczne kształty. Nie sposób się nie zatrzymać, obejrzeć za siebie. Beata i Maja szaleją z lustrzankami.
Wychodzimy na przełęcz. Ciemne chmury nie wyglądają zachęcająco. Wierzchołek Bogatina mamy jak na dłoni, kilkadziesiąt metrów nad nami, decydujemy jednak, że zjeżdżamy z przełęczy. Jakoś nikt nie lubi deszczu. Wink
Zjazd bardzo przyjemny. Kolejno pokonujemy stok prowadzący na niższe piętro doliny. Stąd dalej w dół. Oczywiście i dzisiaj wielbiciele nawisów są w raju. Smile
Zaczyna padać deszcz. Po raz pierwszy od dawna wyciągam z plecaka kurtkę przeciwdeszczową. Tak jak i wczoraj, deszcz nad nami, wokół nas błękit. Aż tak śmierdzimy, że natura upomina się o prysznic? Wink Po 10 minutach zapominamy o deszczu. Mijamy nieczynne schronisko. W drodze do naszego schronu sycimy oczęta otaczającymi nas górami i poszukujemy celu na jutro.
W schronie tradycyjnie nudy - suszenie botków i nart na tarasie, liofilizowany obiad, piwo i wieczór z wariatami. Smile
Zasypiamy myśląc o jutrzejszych turach.




Załączone pliki Miniatury
                                       

Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-04-2009 10:01 AM przez paaulo.

16-04-2009 04:27 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
majouska

**


Postów: 22
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2009
Status: Offline
Post: #202
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

paaulo napisał(a):
09 kwietnia - czwartek

W schronie tradycyjnie nudy - suszenie botków i nart na tarasie, liofilizowany obiad, piwo i wieczór z wariatami. Smile
Zasypiamy myśląc o jutrzejszych turach.


Alez Ty Pawelku jestes mily....!! Tylko ze to prawda, jestesmy warijaty! Ale mi brakuje naszych Julijek, tak bardzo chcialabym znowu pojechac! Pisz dalej, bo bardzo fajnie sie czyta relacje z naszej wyprawy! A fotki cudne cudne i jeszcze raz cudne!


17-04-2009 08:09 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
KasiaA
KrakowiankA
*****


Postów: 1,329
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2007
Status: Offline
Post: #203
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

Paweł gapa Toungue
Zapomniałeś ze wtenczas, tj w czwartek były imieniny Mai i tańczyliśmy kankana na nartach Wink



"[Tatry]...Przeto stałyście się marzeniem, tęsknotą ludzi spragnionych modlitwy bezsłownej i słońca"
17-04-2009 08:38 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
paaulo
snow addict
*****


Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status: Offline
Post: #204
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

Ooo faktycznie, dzięki. Już dopisałem.
Maja już myślałem, że się będziesz tego wypierać. Wink



10 kwietnia - piątek
Na dzisiejszy dzień nie mamy konkretnego celu. Ruszamy w kierunku skalnego grzebienia, który wczoraj przyciągnął naszą uwagę. Jeszcze nas tam nie było.
Tak pewnie rozpoczynała się relacja pierwszych zdobywców Giewontu. Wink
Pogoda standardowo już soczyście błękitna. Kierujemy się w nieznany nam jeszcze rejon. Widoki odsłaniające się z każdym zdobytym metrem wysokości utwierdzają nas w słuszności dzisiejszego wyboru.
Dochodzimy do krawędzi głębokiej dolinki. Rytualny okrzyk kamikaze i dawaj na fokach w dół. Smile Na dnie dolinki robimy popas. Zero wiatru, gorąco jak w piekarniku. Uzupełniamy brakującą opaleniznę. Wink
Dalej podążamy śladami nart z przed kilku dni. Nie spieszymy się. Przed czekającym nas zjazdem do podstawy żlebu robimy kolejny odpoczynek i sesję zdjęciową. Stąd znowu w dół. Zaczyna wiać wiatr. Dojeżdżamy do lawiniska. Omijamy je i wybieramy drogę po jego bezpiecznej stronie. W odstępach podchodzimy na kolejne piętro doliny. Na drugim końcu doliny widzimy dwie osoby podchodzące na przełęcz. Wiatr wzmaga się nieprzyjemnie. Wybieramy przełęcz górującą nad nami. Fajny wybór, będziemy mieli długi zjazd, aż do podstawy żlebu, którym przed chwilą podeszliśmy. Nadal zachowujemy odstępy. Otaczająca nas grań, poniżej skalny grzebień, który nas tu przyciągnął i ośnieżone stoki opadające na dno doliny, tworzą razem niezapomniany widok.
Warto było tu wejść. Wchodzimy na wierzchołek Govnajski Kuk, przepinamy się do zjazdu i dawaj w dół. Świetny śnieg, bardzo fajny do zjazdu. Niżej, w żlebie prowadzącym na dno doliny jest już bardziej mokry i ciężki, ale też cieszy. Podchodzimy trochę na nartach, nikomu nie chce się zakładać fok. Stąd kolejne zjazdy w fajnym śniegu. Każdy wybiera trasę dla siebie i tak z bananami na twarzy dojeżdżamy do miejsca, gdzie rano smażyliśmy się w promieniach słoweńskiego słońca. Zakładamy foki i ruszamy w górę, do schroniska. W drodze powrotnej razem z Kasią wchodzę jeszcze na pobliski wierzchołek i stamtąd zjeżdżamy w pięknym śniegu do ostatniego już podejścia do schroniska.
Fantastyczny dzień! Niestety jutro nasza trójka musi już schodzić do auta. Beata, Ewa i Mirek zostają jeszcze jeden dzień.
Zasypiamy starając się nie myśleć o powrocie.




Załączone pliki Miniatury
                                           

Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-04-2009 10:56 AM przez paaulo.

17-04-2009 10:00 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
paaulo
snow addict
*****


Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status: Offline
Post: #205
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

A jeszcze kilka Smile




Załączone pliki Miniatury
                           
17-04-2009 10:58 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
paaulo
snow addict
*****


Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status: Offline
Post: #206
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

11 kwietnia - sobota
Czas schodzić w dół, do krainy pryszniców, wody w kranie, pączków i pachnącego jedzenia. Pakujemy nasze graty, a Ewa, Beata i Mirek przygotowują się do ostatniego wyjścia na tury. Idą na Vrh nad Gracijo.
Odwlekamy powrót, siedzimy wspólnie na tarasie. Na koniec pełne szaleństwo - kakao i palacinki (naleśniki).
Czas ruszać. Ciężkie plecaki kompletnie nie nadają się do zjazdu. Męcząc się strasznie stopniowo tracimy wysokość. Dojeżdżamy do linii energetycznej. Dosyć, starczy tej męczarni. Zdejmujemy narty. Im niżej tym bardziej zielono. Kwitną kwiaty, pojawiły się pierwsze liście. Mijamy turystów podchodzących do schroniska. Z jednym z nich, skiturowcem około pięćdziesiątki rozmawiamy o słoweńskich górach, o Tatrach, o Jego podróży rowerem przez Polskę. Plecaki ciążą nieprzyjemnie. Przy samochodzie wreszcie się ich pozbędziemy. Na szlaku ubyło mnóstwo śniegu. Mijamy drogowskaz, powyżej którego tydzień wcześniej zakładaliśmy narty. Teraz nie ma o tym mowy.
Dochodzimy do samochodu. Czyste ubrania, cywilne buty. Ruszamy nad jezioro w poszukiwaniu dobrego miejsca na obiad. W parku nad jeziorem pełnia wiosny, kwitną krokusy. I jak tu odmówić sobie gałki lodów? Smile
Obiad. O dziwo nie liofilizowany! Przejeżdżamy przez góry. Nad jeziorem Bled sesja fotograficzna. Aktów nie będzie, bo by się muchy zleciały. Wink Na przygranicznej stacji benzynowej odkrycie - to tu przenieśli historyczne kible z Pięciu Stawów. Wink Przejeżdżamy przez Austrię oświetloną potężnymi ogniskami. To ich tradycja Wielkanocna. Słowacka granica, potem Polska i nad ranem jesteśmy w domu.
Msza rezurekcyjna, śniadanie Wielkanocne i zasypiamy zanim zdążymy zacząć myśleć o fantastycznym wyjeździe.




Załączone pliki Miniatury
                               

Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-04-2009 03:29 PM przez paaulo.

19-04-2009 01:54 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
paaulo
snow addict
*****


Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status: Offline
Post: #207
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

I wracamy do Polski. Smile

W piątek późnym wieczorem ruszamy we dwoje z parkingu na Palenicy. Startujemy asfaltem w górę. Jest ciemno. Las pachnie wilgocią. Przy Wodogrzmotach jesteśmy o 21.15. Skręcamy na szlak prowadzący przez Roztokę do Pięciu Stawów. W lesie stopniowo przybywa śniegu, choć zdarzają się też szerokie kamieniste strumienie do przekroczenia. W świetle czołówek cierpliwie maszerujemy w górę. Niebo nad nami pełne gwiazd. Dobrze, bo według prognoz mogło padać. Mijamy szałasy. Docieramy do upragnionego progu doliny. Już niedaleko. Wieje coraz mocniej. Powyżej progu, w dolinie wiatr jest już naprawdę silny. Oby do jutra przestało wiać. Około północy wchodzimy do schroniska, rozkładamy się w jadalni i dobranoc.
Rano pobudka o 6.30. Wiatr gwiżdże solidnie. Kicha. Nie spieszymy się, nie ma po co.
Około godziny 8 wiatr uspokaja się. Kuchnia otwarta, nie odmówimy sobie jajecznicy. Smile Po śniadaniu ruszamy, Kozi Wierch czeka. Kierujemy się w stronę grzędy ograniczającej Szeroki Żleb z jego orograficznie lewej strony. W żlebie stare lawinisko. Wygodniej będzie podchodzić grzędą. Widoki mamy piękne. Pogoda wbrew wcześniejszym prognozom jest dobra. Nad szczytem co jakiś czas przechodzą chmury. Na szczęście znikają równie szybko jak przyszły. Dochodzimy do szerokiego pasa kamieni, schodzimy do żlebu. Zdejmujemy narty i ruszamy dalej już pieszo. Początkowo idzie się świetnie. W twardym śniegu po kopnięciu siada 1/3 podeszwy buta. Wyżej już nie jest tak sielankowo. Zapadamy się po kolana, czasem trochę wyżej. Zmęczeni wychodzimy na grań, gdzie czekała na nas zaczajona za którąś wantą śnieżyca. Wieje, zacina kuleczkami śniegu, jest zimno. Szybko zdejmujemy z nart foki i przygotowujemy się do zjazdu. Jesteśmy gotowi. Pogoda również - niebo ponownie błękitne.
Ruszamy. Zjazd jest świetny! Długi, jazda w zmiennym śniegu. Świetna lekcja dla nas!
Wracamy do schroniska na zasłużoną szarlotkę. Słońce grzeje, nie wieje. Po prostu siesta przed schroniskiem. Pół godziny lenistwa i ruszamy. Przed nami fajny zjazd z progu doliny. Nasze pierwsze turowe spotkanie z nim w nowy rok źle zapamiętałem. Skopał nam wtedy tyłki 13:0. Dzisiaj jest 1:0 dla nas. Bardzo fajny zjazd pomimo mokrego śniegu. Zjeżdżamy przez Roztokę. Kilka razy zdejmujemy narty. A to strumień, a to pas kamieni, lawinisko pokryte gałęziami. W końcu dojeżdżamy do miejsca, gdzie narty ostatecznie lądują już przytroczone do plecaka. Schodzimy na parking. Mamy szczęście, bo zaczyna padać, gdy jesteśmy już przy aucie. W deszczu jedziemy do Zakopanego na spotkanie z julijską ekipą.
Wieczór z wariatami, do kompletu brakuje tylko Maji. A zamiast Lasko Zlatorog, świeżutki lany Okocim.
Pycha.




Załączone pliki Miniatury
                                               
19-04-2009 06:56 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
paaulo
snow addict
*****


Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status: Offline
Post: #208
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

A jeszcze parę:




Załączone pliki Miniatury
               

Ten post był ostatnio modyfikowany: 19-04-2009 07:18 PM przez paaulo.

19-04-2009 07:17 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Zoe

*****


Postów: 837
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jun 2008
Status: Offline
Post: #209
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

Ani chwili nie możecie wysiedzieć na 4 literach giggle Ile w Was energii! Pozazdrościć Smile


19-04-2009 07:28 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
paaulo
snow addict
*****


Postów: 1,625
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2007
Status: Offline
Post: #210
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa

To nie energia, zmęczenie daje znać o sobie.
To niebezpieczne uzależnienie. Nie wiem tylko czy to śnieg tak uzależnia, czy moher w fokach. Wink


20-04-2009 07:59 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Odpowiedz  Napisz temat 



Pokaż wersję do druku
Wyślij ten temat znajomemu
Subskrybuj ten temat | Dodaj ten temat do ulubionych

Skocz do: