RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa
Majouska: no to wpadłaś... górska pasja jest strasznie wciągająca.
Miło było Cię poznać i do zobaczenia.
-
-
Paaulo, fajnie popatrzeć na fotki z drugiej strony gór, po polskiej stronie, aż tak ładnej pogody nie było
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa
No proszę, Krakusów ogarnęła choroba skitourowa, Sądeczan biegówkowa, nic tylko czekać, jak chłopaki i dziewczyny ze Śląska zaczną skakać w Wiśle, a z ci Mazowsza uprawiać wyczynowo łyżwiarstwo
Gratuluję nowego hobby!
Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-03-2009 08:38 PM przez Mallaidh.
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa
No ładnie. Wybór padł na te czarne Nordica?
Pablo napisał(a):
ciekaw jestem czy znajdzie sie kiedyś ktoś, kto spróbuje i powie że nieeee, to nie dla niego
Jeżeli delikwent lubi góry zimą i sprawia mu przyjemność jazda na nartach to nie daję mu szans na uniknięcie nałogu turowego/biegowkowego.
Ale ciiii, nie pisz o tym na forum, bo nikt z nami nie pójdzie.
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa
Kiedy o 11.30 wyrusza się z parkingu, cel może być tylko jeden - Gęsia Szyja. Nigdy tam nie byłem, cel zawsze wydawał mi się mało atrakcyjny.
Ekipa tak jak tydzień wcześniej trój osobowa. Mijając spacerujących ludzi, dzieci ciągnięte na sankach, docieramy na Rusinową Polanę. Stąd podchodzimy już stromiej do celu naszej wycieczki.
Z zadowoleniem obserwujemy śnieg na szlaku, 15cm świeżego na twardym podkładzie. Warunki do zjazdu świetne.
I tu zaczyna się moje zaskoczenie.
Jak już wspomniałem idę tamtędy pierwszy raz. Miejsce jest na prawdę bardzo sympatyczne. Szlak wiedzie dość wąskim, lesistym grzbietem. Po obu stronach szlaku las opada dość stromymi stokami. Jest pięknie.
Osiągamy wierzchołek przykryty grubą warstwą wywiewanego w tym miejscu z lasu śniegu. Po paru akrobacjach i przepięciu, jesteśmy gotowi do zjazdu.
Najpierw zjeżdżamy przykrytą puchem polanką, następnie przecinką przez las, aż w końcu szeroką polaną sprowadzającą nas do Rusinowej Polany.
Zjazd bardzo przyjemny. Zadowoleni wjeżdżamy w las, na szlak prowadzący na parking.
Po południu spotykamy się z sądecką reprezentacją biegówkową - Gosią, Maćkiem i Krzyśkiem. Rozstajemy się z silnym postanowieniem dalszego uzależniania się od narciarskich wędrówek.
Czas wracać do domu.