Ale śniegu napdało ! To ja na moich biegówkach daleko bym nie zaszedł. Choć w niższych górach też jest go sporo - byłem na Prechybie to momentami było go ok 1 metra.
Gandzia, narta turowa ma normalną długość, tak jak zjazdowa. Jest lżejsza od zjazdowej i przeważnie szersza - większa powierzchnia przydaje się w miękkim śniegu.
Inne są też wiązania, ale to już inna bajka.
Zestaw turowy może być używany również przy wyciągu (na boisku :-P).
Chętnie odpowiem na Twoje pytania.
Mieciur, śniegu było aż za dużo. Mnóstwo niesamowicie lekkiego puchu o zerowej nośności. Jak dalikatne pierze. Często do połowy uda wjeżdżalem, raz nurkowałem pod powierzchnię.
Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-02-2009 10:34 PM przez paaulo.
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa
Zima w pełni sił. W Tatry nie ma co jechać, poczekamy na lepsze warunki. Po raz trzeci tej zimy wybór pada na Królową Beskidów. O 8.30 ruszamy w trójkę z Przywarówki. Szlak o dziwo przetarty, ślady wyglądają na wczorajsze. Niestety szybko okazuje się, że nasi poprzednicy zmienili plany i zawrócili. Przed nami las babiogórski w obfitej zimowej szacie, bez żadnych śladów. Przecieranie szlaku czas zacząć.
Zgodnie z zasadami rządzącymi przyrodą, śniegu przybywa z każdym metrem. Jest pięknie. Cisza, wolno padający śnieg. Dochodzimy do strumyka, który w grudniu trzeba było bardzo uważnie przekraczać (kamienie). Teraz jest on przykryty grubą warstwą śniegu. Omyłkowo zbyt wcześnie obniżamy się do strumyka. Musimy iść z jego biegiem w górę jakieś 150m. Dzielnie walczymy z zaspami przykrywającymi strumień i w końcu osiągamy szlak po jego drugiej stronie. Stąd szlak wznosi się stromiej w górę. Mijamy drewniany "szałas" i podążamy w stronę błękitu przebijającego się spośród chmur. Las przerzedza się, ale nie daje za wygraną - żegna nas zaspami niewiele mniejszymi niż te ze strumyka. Podziwiamy lśniący bielą grzbiet Babiej, a nad nim błękitne niebo. Niestety widać też nadciągające chmury. Jest dość ciepło, znacznie cieplej niż na dole. Wygląda na to, że trafiliśmy na inwersję. Obchodzimy bokiem kociołek z ruinami schroniska. Łapie nas gęsta mgła, wszystko zlewa się w jednolitą biel. Wykorzystujemy to na przerwę śniadaniową. Na szczęście po paru minutach trafiamy na okienko we mgle i zmierzamy dalej w kierunku szczytu. Napotykamy się na namiot, rozmawiamy chwilę z jego mieszkańcami. Później już wspólne szczytowanie. Zanim zdążyliśmy przygotować się do zjazdu, na szczycie zrobiło się tłoczno. Weszła grupa podążająca naszymi śladami na rakietach i ekipa idąca z Krowiarek.
Czas zjeżdżać. Mgła szczelnie otulająca szczyt utrudnia zjazd - skutecznie oszukuje błędnik, wszystko zlewa się w jednolitą biel. Na wypłaszczeniu przed lasem ponownie świeci nam słońce. Szczyt do końca dnia pozostaje już w chmurach. Przed nami świetny zjazd przez las. Przy samochodzie 100% załogi melduje się z uśmiechem na twarzy.
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa
Babia góra, niezwykłe miejsce gdzie dawno nie byłem
Niewiele zabrakło abyśmy się spotkali na tym szlaku niestety pierwotne plany trochę się zmieniły i wyjazd został przesunięty najprawdopodobniej o dwa tygodnie.
Ta relacja ukazała co mnie ominęło i dopiero teraz widzę jak wiele straciłem
Mam nadzieję, że nasze drogi niebawem się skrzyżują
Dzięki za opis i ładne fotki - do zobaczenia na szlaku
Chcesz poznać człowieka.....Zabierz go w góry
Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-02-2009 01:36 AM przez Lelko.
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa
paaulo napisał(a):
Zima w pełni sił. [...]... podążamy w stronę błękitu przebijającego się spośród chmur.[...] Później już wspólne szczytowanie. [...] Mgła szczelnie otulająca szczyt utrudnia zjazd - skutecznie oszukuje błędnik, wszystko zlewa się w jednolitą biel.
Krótki, ale jakże pełen zimowych i górskich treści opis (z nutką erotyzmu ). Pięknie.
Zdjęcie nr 5/66: rozmarzyłem się.
Zdjęcie nr 7/66: zupełnie jakby z chmur ułożyła się piramida Kieżmarskiego Szczytu.
RE: Skitury, foczenie czyli relacje z białego szaleństwa
Cieszę się, że podobają Wam się zdjęcia i relacja.
Gosia, nie widzę problemu. Trzeba się tylko wybrać.
Maciek, całe podejście minęło nam pod znakiem sprośnych dowcipów, to pewnie dlatego. A 'Kieżmarski' z Babiej nie codzień widać. Warto było, to był bardzo fajny dzień.