Nareszcie.
W weekend pofoczyliśmy trochę w okolicy Hali Gąsienicowej i Kasprowego.
Przyjemnie się patrzyło na kilka pięknie jeżdżących osób, tymczasem pozostaje mi: próbować, uczyć się i szybko się podnosić.
Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-06-2009 04:11 PM przez paaulo.
Gratuluję rozpoczęcia sezonu!
Nie martw się, w końcu się podniesiesz i wtedy całe Tarty Twoje
Widziałem sporo ski-tourów na giełdzie narciarskiej w Krakowie - ceny za narty+wiązania już od 200zł. Niestety nart back country nie było, może się jednak na toury zdecyduję? Sam nie wiem...
Paaulo przesadza, całkiem fajnie mu idzie
Mallaidh, przemyśl toury. Dają Ci więcej możliwości niż biegówki. Przy dobrym sprzęcie waga jest porównywalna, a w nartach tourowych przez całą zimę łącznie z Wysokimi Tatrami chodzisz bez problemu a nawet z ułatwieniem.
Cena 200 zł to niewiele,ciekawa jestem o jakich nartach i wiazaniach mówimy...Pamiętasz może?
"[Tatry]...Przeto stałyście się marzeniem, tęsknotą ludzi spragnionych modlitwy bezsłownej i słońca"
Paaulo specjalnie tak pisze, zeby mu komplementa prawic - co niniejszym czynie, bo jak Kasia napisala radzi sobie chlopak dobrze
Rozpoczecie sezonu narciarsko/tourowego super!
Jeszcze raz Kasia&Paaulo dzieki sa rewelacyjny weekendzik (ze tez jeszcze mnie dosc nie macie... cierpliwe bestyje :* )
Mallaidh - przemysl toury, to na prawde rewelacyjna sprawa. Ja tez nie zamierzam tylko po Tatrach wedrowac, bo z psiakami moimi.. a toury daja wieksze mozliwosci, i wydaje mi sie wygodniejsze od biegowek (a na pewno przy zjazdach).
"Tam na dole zostało wszystko to, co Cię męczy,
Patrząc w góry w około świat wydaje się lepszy..."
Dzisiaj pofoczyliśmy w okolicy Turbacza. Wyszliśmy z Kowańca. Na dole niby zima, ale na szlaku sporo jeszcze kamieni. Trzeba było trochę z buta przejść. Im wyżej tym bardziej zimowo. W okolicy schroniska zimne chmury pozostały poniżej. Nad nami błękitne niebo, a przed nami Tatry. Zjechaliśmy tą samą trasą.
Bardzo przyjemny sposób na pozbycie się pysznych świątecznych kalorii.
Jedziemy na Babią.
Zgodnie z wcześniej zasłyszaną radą wybieramy się na szlak zielony z Przywarówki. Narty zakładamy już na parkingu, miła niespodzianka. Szlak jest prawie pusty, spotykamy jedynie małą pieszą grupkę. Lampa nieprzyzwoita, lekki mrozik, sporo śniegu, wiatru prawie brak, za plecami Tatry, przed nami Babia. Bajka. Im wyżej tym piękniej.
Na wierzchołku zaskoczenie, tak słabego wiatru na Babiej jeszcze nie spotkaliśmy, miło. Herbata, kanapki, ciasto, przepinamy się do zjazdu i w drogę. Zjazd rewelacyjny, świetny śnieg. Początkowo odsłoniętym zboczem Babiej, później już przez las. Do samochodu dojeżdżamy mając fantastyczny dzień za sobą.