Odpowiedz  Napisz temat 
Beskid Niski - do trzech razy sztuka - późno jesienna biba 2019
Autor Wiadomość
Stasiu

*****


Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status: Offline
Post: #1
Beskid Niski - do trzech razy sztuka - późno jesienna biba 2019

Motto (dedykacja własna dla Beskidniski: "Wiesz Ela, nie lada trzeba umu i cierpliwości, żeby taki niestabilny organizm, jakim są bibowicze GŚ, usadowić na wierzchołku Lackowej. Nie wiedziałem, że do przygotowania się ataku na szczyt będzie trzeba aż trzech sezonów. Najpierw nas zahartowano wymrożeniem, potem nam wzmocniono kondycję przegonieniem cyganerią na Busov i dopiero w tym roku byliśmy przypuszczeni do egzaminu podejścia na Lackową."
W tym roku sporo się w październiku bibowało. Najpierw Zachodnie T. i następnie Beskid Niski (BN). W Zachodnich gradowało podejście na Salatina, w BN miało gradować podejście na Lackową. Dla jednych to najwyższa góra polskiego BN, dla innych kolejny cel w Koronie Gór Polskich. Dla mnie ta góra nabrała znaczenie, kiedy na stronach Internetowych przeczytałem, że zachodnie podejście, oprócz Tatr, jest "jednym z najbardziej stromych w polskich górach". No, takie wyzwania bardzo lubię i w myśl piosenki Czerwonych Gitar "Nie spoczniemy, nim dojdziemy, nim zajdziemy w siódmy las, więc po drodze, więc po drodze, zaśpiewajmy chociaż raz." musiałem pójść.
Dane techniczne:
DOBA : 25. - 26. 10. 2019
PRZESTRZEŃ: Beskid Niski, Lackowa, Rotunda; ja z Tomturem zahaczamy jeszcze o Tatry W., inni o coś innego.
OBIEKT (do spania): pensjonat Kowalówka w Wysowej Zdrój
ODLEGŁOŚĆ: dzień 1 (dla mnie i Tomtura) - przystanek Popradzkie Pleso - Popradzkie Pleso i na zad (9 km); dzień 2 - Ropki - Izby - Lackowa - Ostry Wierch - Siodło Cigielka - Wysowa Zdrój (20 km); dzień 3 - Regietów - Rotunda - Regietów (4 km) (ja z Tomturem do domu, inni może jeszcze coś).
SUMA PODEJŚĆ: dzień 1 - 280 m, dzień 2 - 1080 m, dzień 3 - 250 m.
CZAS (według zegarka i bez odpoczynków): dzień 1 - 1:59, dzień 2 - 5:44, dzień 3 - 1:22,
OSOBY:
- forumowe - Beskidniska, Fazik, Gosia3ek, Jarek RZ, Mallaidh, Oliwka, Stasiu, TomaszRT, Tomtur, Tratina
- goście - Jadzia, Jasio, Paweł, no i Czarek też

Dzień pierwszy, piątek - idziemy popatrzeć na Tatry od spodu

Może będą niektórzy zawiedzeni, że nie wkładam zdjęcia z BN, ale nie mogłem oprzeć się propozycji Tomtura, że po drodze zahaczymy o Tatry Wysokie. Ja z chęcią przyjąłem tą propozycję, ponieważ jeszcze w tym roku moja noga w Wysokich nie dreptała. Pogoda wyśmienita na śmiałe wycieczki, my jednak wybieramy coś lajtowego, tylko dla pocieszenia. Trzeba się śpieszyć w inną destynację.
   
Jesteśmy na parkingu pod Popradzkim Plesem. Niemal pełny parking daje nam do zrozumienia, że tam u góry jest sporo luda. Wiadomo, jest ostatni weekend z możliwością ze słowackiej strony wejść jeszcze na szczyty. No i ta pogoda! Latem nie była lepsza. I to mamy piątek. Co tu się będzie działo w sobotę i niedzielę, raczej nie myśleć. Jesteśmy szczęśliwi, że my tutaj nie będziemy brali udziału. BN jest spokojną destynacją.
   
Czekało nas drałowanie asfaltem. Tomtur pognał jak konie za wodą i ja, chociaż wybrałem tempo, które rzadko używam (spóźnienie na odjeżdżający autobus), nie mogłem go dogonić. Zostawił dziadka swemu losowi.
   
Z tego powodu zdjęcia i filmiki są z cudzymi ludźmi lub całkowicie bez. Trasy nie trzeba opisywać. Nic się tutaj nie dzieje. Ja tylko zauważyłem, że powoli las się odradza, ale widoki jeszcze są. A to ja za młodu podchodziłem lasem. Na Popradzkim też nic nowego, nawet ludzi tyle samo (sporo). Jest jednak wolne miejsce na tarasie przed schroniskiem. Lubię wtedy patrzeć na zakosy chodnika na Osterwę, na ludzkie mrówki, jak się rwą z podejściem i ja sobie popijam napój turystyczny. Jednak dusza kopczykowa w nas była. Przyznam, że czuliśmy się z Tomturem, jak konie wyścigowe przed startem. Tylko nas wypuścić i też byśmy pognali. I to nie wspominam o narodowym szlaku na Rysy, tam musiały być dzisiaj widoki z ludzkim mrowiskiem. My, dla zachowania planu, sklapnęliśmy uszy i poszliśmy z powrotem do autka. Szybko jednak powróciliśmy do dobrego nastroju. Przecież BN też obiecuje sporo emocji.
   
Jakieś zdjęcie z naszej podróży musiałem włożyć. Największy zamek na Słowacji - Spiszski Zamek. Na miejscu jesteśmy późno po południu i to dzięki naprawianej drodze między Preszowem i Bardziejowem. W pensjonacie już są zakwaterowane jakieś kolejne ofiary weekendowego drałowania. Resztki dnia nic turystycznego się nie działo. Kosztowanie dań regionalnych (kartacze mi bardzo smakowały) i wieczorna integracja to już poza polem do opisu.
   
Dobranoc nam życzy Fazik. Tylko nie wiem dlaczego się tak wywija nad tymi grajkami. Przecież Rammsteina nie dawali.

Cdn...



Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
24-11-2019 10:13 AM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Odpowiedz  Napisz temat 

Wiadomości w tym temacie
Beskid Niski - do trzech razy sztuka - późno jesienna biba 2019 - Stasiu - 24-11-2019 10:13 AM



Pokaż wersję do druku
Wyślij ten temat znajomemu
Subskrybuj ten temat | Dodaj ten temat do ulubionych

Skocz do: