Odpowiedz  Napisz temat 
Na Trzydniowiański Wierch... w 3 dni (!)
Autor Wiadomość
Frodo

****


Postów: 316
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Dec 2012
Status: Offline
Post: #1
Na Trzydniowiański Wierch... w 3 dni (!)

I znowu należy się cofnąć do lata, by opisać pewną wycieczkę. Co prawda nie udało się osiągnąć żadnego ambitnego celu, jednak była to dla nas porządna nauczka. Teraz bardziej jesteśmy świadomi tego, że trzeba mierzyć siły na zamiary i z dystansem podchodzić do własnej kondycji.

Trasa: Polana Huciska --> Polana Chochołowska --> Trzydniowiański Wierch --> Polana Trzydniówka --> Siwa Polana

Plany na opisywany dzień były nadzwyczaj ambitne. Mieliśmy docelowo wejść na Starorobociański Wierch i zejść grzbietem Ornaku na Iwaniacką Przełęcz. Jak się okazało później, "troszeczkę" przeceniliśmy własne siły.
Poprzednie dwa dni, to dwie wielokilometrowe górskie wyrypy. Pierwszego dnia prosto z dworca PKP w Zakopanem poszliśmy na Giewont, a następnego zaatakowaliśmy przełęcz Krzyżne, co solidnie dało nam w kość. Rolleyes
Prognozy obiecywały przelotne opady deszczu po południu i zmienne zachmurzenie. Pomimo tego, nie udało nam się wywlec z łóżek o dobrej górskiej godzinie. Na szczęście "ciuchcia" z Siwej Polany pozwoliła nam nadrobić nieco straconego czasu. Wink
Nawet przez Dolinę Chochołowską nie szło się nam za dobrze. Doskwierał mi ból pleców. Na Polanie Trzydniówka najpierw skręciliśmy na czerwono znakowaną ścieżkę, jednak po chwili zawróciliśmy. Drałowanie tym szlakiem pod górę jakoś niezbyt nam się uśmiechało. Wybraliśmy nieco łagodniejsze podejście szlakiem Papieskim przez Dolinę Jarząbczą. Rolleyes
Wcale nie takie trudne podejście dłużyło się w nieskończoność. Nogi, zmęczone poprzednimi wędrówkami za nic nie chciały znowu pchać nas pod górkę. Po każdych 10-15 minutach podejścia musieliśmy odpoczywać. W trakcie którejś z tych przerw Dorota powiedziała: Chyba naprawdę na ten Trzydniowiański Wierch trzeba wchodzić 3 dni!!! uhm
Chcieliśmy porobić sobie nawzajem jakieś ciekawe zdjęcia, ale niestety na każdym widać było zmęczenie. Ostateczne podejście na szczyt zmieniło się w katorgę. Jednak zaciskając zęby pokonaliśmy ostatni stromy odcinek i wczołgaliśmy się na rozległą grań. Chmury jeszcze pozwalały rozejrzeć się dookoła i nawet pokazały nam nasz docelowy szczyt, na który na pewno już nie zamierzaliśmy drałować. Zdrowy rozsądek zwyciężył Cool Jednak taki Jarząbczy Wierch już schował się za szarą kurtynę.
Dochodziła godzina 15-ta. Trochę kusiła łagodna grań Czubika i nawet te podejście na Kończysty nie wydawało się jakieś mocno ciężkie, ale nie daliśmy się namówić. Postanowiliśmy zrobić pętlę i zejść grzbietem Kulawca. W Krowim Żlebie dopadła nas mgła, a później rozpętała się regularna ulewa. Przemoczeni i zziębnięci wypożyczyliśmy rowery, by jak najszybciej pokonać dystans do Siwej Polany. Byliśmy już na tyle ubłoceni, że wcale nie przeszkadzał nam brak błotników na rowerach. Big Grin

Temperatura powietrza stanowczo spadła. W strugach deszczu zjechaliśmy w dół doliny i na szczęście nie czekaliśmy długo na busa. Cóż, nie była to zbytnio udana wycieczka, ale zapamiętaliśmy ją na długo. ok
Niedługo wstawię zdjęcia!
PS: Po jakimś czasie powtórzyliśmy trasę i było zdecydowanie łatwiej, weszliśmy na Starego Robota, ale tym razem zabrakło widoków i podziwialiśmy odcienie szarości Huh



Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest.

Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-03-2016 01:41 PM przez Frodo.

28-03-2016 01:34 PM
Znajdź wszystkie posty użytkownika Zacytuj ten post w odpowiedzi
Odpowiedz  Napisz temat 



Pokaż wersję do druku
Wyślij ten temat znajomemu
Subskrybuj ten temat | Dodaj ten temat do ulubionych

Skocz do: