Tatry zimą 07-11.04.2015
|
Autor |
Wiadomość |
conti
Postów: 2,412
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2014
Status:
Offline
|
Tatry zimą 07-11.04.2015
07.04.2015
Dzień w którym dotarliśmy do Zakopanego na kilka dni zasłużonego odpoczynku.
Nocleg załatwiliśmy telefonicznie będąc jeszcze w trasie.
W sumie całkiem przyzwoite, jak dla mnie warunki. Łóżko, telewizorek, czajnik, łazienka z prysznicem, sztućce, jakieś talerzyki, przed drzwiami do pokoju mikrofalówka, właścicielka, starsza kobieta która kompletnie nie ingerowała w to co robimy Jak dla mnie to aż za nadto, a to wszystko za 35 zł od osoby za dobę.
Dojazd z małymi perturbacjami, bo najpierw przed Krakowem zawiesiła mi się nawigacja w samochodzie, a musieliśmy jeszcze dotrzeć do sklepu w którym byliśmy umówieni. Nie znam Krakowa, więc mieliśmy mały problem. Ale udało się. Znaleźliśmy sklep, wyjechaliśmy z Krakowa i ? odwiesiła się nawigacja. Śniegu brak, czyli tak jak u nas w lubelskim. Zatem dalej już na spokojnie dotarliśmy pod wskazany adres w Zakopanem. Przed Zakopcem okazuje się, że śnieg jednak jest i to w nie najmniejszych ilościach. Mniej więcej tyle ile było zimą u nas.
Ulica nazywa się ?Do Samków?, znajduje się jakieś 10 minut wolnym spacerkiem od Krupówek.
08.04.2015
Dzień zaczął się sympatycznie. Delikatny mrozek za oknem, w Zakopanem ładnie i całkiem przejrzyście więc realizujemy plan "A". Plan "A" to dotarcie do Kuźnic i przemarsz przez Kalatówki i Halę Kondratową na Giewont. W kasie z biletami do TPN?u kupiliśmy bilety i maszerujemy w z góry upatrzonym kierunku. Hmmmm? raczej z dołu ten kierunek upatrzyliśmy, ale mówi się z góry. Zawiłe to jest, ale tak jest i już. Śniegu coraz więcej, tyle to u nas w zimie nie było. Dotarliśmy w rejon hotelu Kalatówki. Kilka zdjęć
i ruszamy dalej. W lesie jest przepięknie. Ośnieżone drzewa
wyglądają wspaniale. Śniegu na szlaku jest właśnie tyle ile lubię. Staram się nacieszyć wzrok pejzażami. Ale właśnie teraz zauważamy, że pogoda zaczyna płatać nam figla. Sypie śniegiem i robi się coraz bardziej gęsta mgła.
Ale może się rozpogodzi za jakąś chwilkę. Mamuśka natura zweryfikowała nasze plany i nadzieje. Mgła coraz bardziej gęstnieje, gęstnieje, gęstnieje, gęst....? Ale, cóż to!?
Rewelacja, przestaje sypać śnieg. Noooo? będzie dobrze. Dzielnie maszerujemy dalej. Aż do momentu kiedy wyszliśmy z lasu, bo właśnie wchodzimy na Halę Kondratową. Ładnie tutaj. Ładnie i schroniska nie widać. Szlaku też nie widać. W sumie to prawie nic nie widać. No dobra, idziemy dalej. Za chwilkę powinniśmy dojść do schroniska którego nie widać. Śnieg robi się nieprzyzwoicie głęboki. Losie... Miejscami sięga mi powyżej pasa. Trochę lipa, bo to białe jest wilgotne i zbija się w bryły. Nie chce mnie wpuścić na Kondratową. Ale co tam, damy radę. Nie takie imprezy kładliśmy. Przed schroniskiem spotykamy człowieka na skiturach. Jemu śnieg nie zapada się prawie wcale. No ale gdybyśmy mieli buty o podeszwie długości 1,5 metra, to pewnie i nam by się nie zapadał. Witamy się z uśmiechem z paniami w schronisku. Po przeanalizowaniu tego co widzimy za oknem schroniska. A w zasadzie czego nie widzimy, bo nie wiem czy mgłę się widzi, czy przez mgłę się nie widzi. Giewont tym razem nie chciał nas przywitać. Takie ma prawo. Nie wpuścił nas do siebie. Może uda się innym razem. Plan ?A? legł w gruzach. Podejmujemy rozmowę, co dalej, co dalej? Zapomniałem dodać, że nie ma planu ?B?. Rozmowa z panią ze schroniska, i z człowiekiem który właśnie przyszedł do schroniska utwierdza nas w przekonaniu, że zmiana planów, jest bardzo poprawną decyzją.
Wracamy.
Ale co robić z tak ładnie rozpoczętym dniem?
W drodze na dół będziemy mieli czas pomyśleć. Zatem maszerujemy ku dołowi. Podziwiamy obrazy które pozwoliła nam oglądać natura. Idziemy, idziemy i zaczynamy widzieć dalekie pejzaże. Mgła bardzo szybko rozpływa się i prawie całkowicie znika. Śnieg nie pada już długą chwilę. Pada decyzja. Jedziemy kolejką na Kasprowy Wierch. Kolejką bo na nogach iść już jest zbyt późno. Schodzimy do Kuźnic. Kupujemy bilety na kolejkę i jedziemy.
Ładna przejrzystość powietrza, więc sobie popatrzymy na widoczki.
Ej? Co jest? Widoczki miały być. No nie. Jak szybko zrobiło się przejrzycie, tak szybko się zrobiło się takie mleko, że o mały włos nie zatrzymało wagoników. No to sobie popatrzyliśmy. Było miło, państwu już dziękujemy. Cóż, teraz nie wysiądziemy. Trzeba jechać na górę. Kasprowy przywitał nas taką mgłą, że miałem problem, żeby trafić ręką do kieszeni. Dzisiaj dla nas nie jest dobry dzień na szlaki, na kolejkę i chyba ogólnie nie jest najlepszy. Ale przynajmniej sobie pochodziliśmy. Zjeżdżamy do Kuźnic i grzecznie wracamy do miejsca gdzie mamy opłacony nocleg. Trzeba zrobić plan "B" na dzień następny. Niech, w razie czego będzie w zanadrzu.
W wolnym czasie postaram się napisać dalszy ciąg. Jeśli macie ochotę poczytać.
Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-04-2015 04:06 PM przez conti.
|
|
13-04-2015 01:16 PM |
|
|
conti
Postów: 2,412
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2014
Status:
Offline
|
RE: Tatry zimą 07-11.04.2015
Conti, powodzenia w planach, relacjonuj, ale z umiarem, bo jak zobaczę, że grzebiesz w GŚu na szlaku, to ....Devil
Odważyłem się spłodzić część relacji dopiero po powrocie do domu
|
|
13-04-2015 05:28 PM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: Tatry zimą 07-11.04.2015
Conti, jest mi Ciebie żal. Dla nas, co jesteśmy w górach niemal każdy dzień taka pogoda nam nie szkodzi. Ty bywasz czas od czasu i kiedy nawala plan "A" i nawet "B" z powodu pogody, to jest faktycznie smutne. Jednak nie wieszaj głowy. Tomtur w tym roku też musiał 4 razy na Pilsko, nim mu się słoneczko uradziło mu pokazać.
Może w dalszych dniach miałeś lepiej.
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
|
|
13-04-2015 05:30 PM |
|
|
conti
Postów: 2,412
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2014
Status:
Offline
|
RE: Tatry zimą 07-11.04.2015
Stasiu nie chowam głęboko plecaka. Dzięki za pocieszanie. Myślę jednak, że górsko dorosłem już do tego, żeby nie przejmować się takimi sytuacjami. Wiadomo, chciałoby się mieć zawsze fajną pogodę na każdy wypad w góry. Ale każdy kto był w górach chociaż kilka razy wie, że góry są kapryśne Ty masz napisane "Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają". Ja wiem jak bardzo prawdziwe jest to stwierdzenie. Tym razem Giewont kaprysił na tyle, żeby nie wpuścić nas i był na tyle przekonywujący, że posłuchaliśmy się go.
Poza konkursem dodam, że jak weszliśmy do schroniska na Kondratowej, to kobietka pracująca tam powiedziała nam, że była pewna, że tego dnia nikt tam nie przyjdzie ze względu na kiepską pogodę i głęboki, zbijający się śnieg. Jak zobaczyła mnie przez okno, to przez moment przeraziła się, że niedźwiadek idzie w ich stronę. Taka prawdziwa a zarazem śmieszna sytuacja.
|
|
13-04-2015 06:59 PM |
|
|
watażka
Postów: 596
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Aug 2014
Status:
Offline
|
RE: Tatry zimą 07-11.04.2015
wesoła ta kobitka na Kondratowej ze specyficznym poczuciem humoru
conti wal dalej z tą relacją, bo niemożne być że Tatry cię nigdzie nie wpuściły
|
|
13-04-2015 07:11 PM |
|
|
conti
Postów: 2,412
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2014
Status:
Offline
|
RE: Tatry zimą 07-11.04.2015
Byłem niedługo w Taterkach, ale gdzieś tam nas wpuściły. Niewiele tego dla tych co często chodzą po górach, ale sam wiesz, jaka różnica jest w chodzeniu po górach zimą a latem. Muszę mieć troszkę czasu żeby troszkę posiedzieć nad relacją. W pracy bywa z czasem różnie, a w domu mój maluszek absorbuje mi sporo czasu. Obiecuję jednak, że to co zacząłem, to dokończę.
|
|
13-04-2015 07:25 PM |
|
|
PJack
Jacek
Postów: 1,198
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Jan 2013
Status:
Offline
|
RE: Tatry zimą 07-11.04.2015
Conti,
A ten gość był w schronisku: Rezydent?
Nam dzielnie dotrzymywał towarzystwa w lutym
|
|
13-04-2015 07:50 PM |
|
|
Pablo
pablo
Postów: 10,672
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Dec 2006
Status:
Offline
|
RE: Tatry zimą 07-11.04.2015
NA "Do Samków" trzeba uważać, dobrze, że byłeś pod 11stką, kiedyś spod 9tki myślałem, że nie trafię na dworzec.
Zaprzyjaźnij się z człowiekiem, który chodzi po górach
|
|
13-04-2015 07:59 PM |
|
|
conti
Postów: 2,412
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2014
Status:
Offline
|
RE: Tatry zimą 07-11.04.2015
PJack, Rezydent był a jakże. Łasi się tak, że trudno go ominąć bez zauważenia. Fajny kociak, a przy tym straszny pieszczoch Niby powolny, ale pełno go na całej sali. Jak zobaczył, że kupiłem hot-doga, to kręcił się koło mnie aż dostał trochę parówki. Musiałem skubańcowi jeszcze podmuchać żeby gorące nie było. Miałem z nim zdjęcie, ale wyszło bardzo kiepskiej jakości i skasowałem.
Pablo czyżbyś tak uzupełniał płyny, że błędnik się na jakiś czas popsuł?
Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-04-2015 08:13 PM przez conti.
|
|
13-04-2015 08:11 PM |
|
|
conti
Postów: 2,412
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2014
Status:
Offline
|
RE: Tatry zimą 07-11.04.2015
09.04.2015
Ten dzień zaplanowany był na spacerki i totalne lenistwo. Wstaliśmy więc koło godziny 8:00. Umyliśmy się, zjedliśmy śniadanko, wypiliśmy herbatkę. Nigdzie nam się nie spieszy. Idziemy przejść się po Krupówkach i w dół do kolejki na Gubałówkę. Miało być totalne lenistwo, dlatego wybraliśmy wjazd kolejką
Kupujemy bilety, wsiadamy do wagonika i czekamy na sygnał informujący o odjeździe. Jest sygnał, jest też odjazd. Jadąc w górę dowiedziałem się, że ludzie którzy idą pieszo na górę, to skąpcy którzy nie chcieli zapłacić za bilet. Hmmm? Ja zapłaciłem. Teraz czuję się dowartościowany, bo nie jestem skąpcem wjechaliśmy na Gubałówkę, przeszliśmy się kawałek. Jakieś zdjęcia na pamiątkę. Koniecznie w takich miejscach:
Widoczki okazały się być na tyle interesujące, że żałowałem tego jak zaplanowałem wczorajszy dzień. Mogłem zmienić kolejność i dzisiaj odwiedzić Kasprowy
No ale co tam? Czas zawijać się z tego miejsca. Czeka na nas jeszcze dzisiaj Dolina Kościeliska.
Jedziemy więc zgodnie z planem ?A? zobaczyć co zmieniło się w Dolinie Kościeliskiej. Zmieniło się tyle, że jak byłem tam ostatni raz to nie była zima i nie było tyle połamanych drzew. Poza tym chyba wszystko jest na swoim miejscu. Spacerkiem dotarliśmy do Hali Ornak. Schronisko również nadal jest na swoim miejscu
Przy schronisku posiedzieliśmy na ławeczce
napiliśmy się ciepłej herbatki i ogłosiliśmy odwrót. Droga powrotna pokazała nam, że czasami w takie miejsca należałoby zabierać gumowce. Chlapa robiła się z minuty na minutę coraz większa. Fajnie popatrzeć jak ludzie się bawią. W moich okolicach dawno nie widziałem pełnowymiarowego bałwana. Foto z kolegą Bałwanem i idziemy dalej w stronę samochodu. Powrót do miejsca noclegowania i oczekiwanie na dzień jutrzejszy.
10.04.2015
Wstajemy przed 6:00. Zapowiada się ładny dzień. Poranna toaleta, szybkie śniadanko, plecak do samochodu i jedziemy. Do Palenicy Białczańskiej. W Palenicy parkujemy samochód i idziemy sobie w kierunku Morskiego Oka. Szlak przez las jest tak wyślizgany, że zdecydowaliśmy się iść drogą asfaltową. Na szczęście asfalt jest przykryty ubitym śniegiem, więc całkiem fajnie się idzie. Nie ma tłumów. Na całej długości szlaku spotykamy maksymalnie 10 osób. Przejście Drogą Oswalda Balzera zaczyna być miejscami nieprzyjemne z powodu rozjeżdżonego a później zamarzniętego błota pośniegowego, zatem idziemy po grudach. Samo przejście w rejon Morskiego, nie jest opisowo ciekawe, więc nie będę tego opisywał. Ot po prostu spacer wśród ładnej scenerii.
Docieramy do Morskiego Oka, które jest zamarznięte wzdłuż i wszerz. Widzę jak Mnich łypie okiem na taflę lodu przysypaną równiutko białym puchem
Tylko dwie ścieżki od schroniska do wejścia na Czarny Staw wyglądają jak sznyty na nieskazitelnej powierzchni Oka.
W schronisku zjadamy pyszne naleśniki z serem, wypijamy ciepłą herbatkę i idziemy cieszyć oczy widokami
Śnieg ładnie, na biało maluje góry wokół Morskiego Oka
Po tafli skutego grubą warstwą lodu, przechodzimy na drugą stronę. Początek szlaku na Czarny Staw zasypany jest przez świeżą lawinę
Znowu trzeba będzie wytyczać swoją ścieżkę. Głęboki, mokry, ubijający się śnieg skutecznie spowalnia marsz. Tak prawie do połowy podejścia. Dalej jest już znacznie lepiej, bo widać ścieżkę i nie muszę brnąć w głębokim śniegu. Docieramy na Czarny Staw pod Rysami. Widoczki przepiękne Usiedliśmy, żeby złapać oddech, napić się herbatki i nacieszyć się widoczkami. Czarny Staw zamarznięty tak jak Morskie Oko. Jest tylko jedna różnica, na Czarnym jest tylko jedna ścieżka. Spotykamy tutaj troje ludzi. Za chwilkę wchodzą jeszcze dwaj turyści. Nacieszyliśmy się widokami. Zaczyna wzmagać się wiatr. Zimny wiatr. Schodzimy. Po drodze mijamy młodych ludzi brnących po naszych śladach w butach typu adidas? Pewnie są bardzo wygodne, szkoda tylko, że wyglądają na już przemoczone. Zagadnąłem ich radząc żeby jednak wrócili, że to nie żadna ujma, że większym wstydem jest pakować się tam przy takim śniegu w takich butach. Okazało się, że mój dar przekonywania nie zadziałał. Z uśmiechem zalanym już potem poszli dalej. Później spotykam jeszcze chłopaka. Równie dobrze, a może nawet lepiej przygotowanego do zimowej/śnieżnej wycieczki. Buty, widziałem podeszwę, gładka jak stół do ping-ponga i płaszczyk. Przy czym płaszczyk bardzo elegancki. Elegancja płaszczyka nie przeszkadzała w tym aby plątać się między nogami i nie przeszkadzało to również w tym, aby go sobie przydeptywać wchodząc do góry.
Podejście na Czarny Staw nie jest trudne. Ale brnąc w głębokim śniegu zmęczenie potęguje się kilkukrotnie. Udało się jednak i wejść i zejść bezpiecznie.
Nie wchodziliśmy na żadne trudne podejścia, ale i tak pobyt uważam za udany. Niestety to ostatni dzień na szlaku w trakcie tego wyjazdu. Jutro wyjeżdżamy do domu? Tak skończył się nasz wyjazd. Bez szaleńczych, spektakularnych wojaży, ale w bardzo męczącym śniegu. Powrót znad MOka, również drogą asfaltową zasypaną śniegiem, jednak już w wielu miejscach topniejącego i powodującego błoto i wielkie kałuże. Mimo tego, że impregnowałem, to jednak trochę przemiękły nam buty. Ale warto było.
Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-04-2015 01:55 PM przez conti.
|
|
14-04-2015 01:02 PM |
|
|
Stasiu
Postów: 17,631
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Mar 2008
Status:
Offline
|
RE: Tatry zimą 07-11.04.2015
Jednak mieliście słonecznie. Czasem jest też dobrze oglądać góry od spodu lub z dala. Niekiedy celem może być sama wycieczka. Szkoda, że trafiliście akurat w świeży śnieg, ten by zwalił z nóg i większych twardzieli. Mieliście klasykę i trudno coś opisać nowego na temat podejścia na MOKO lub Gubałówkę. Opisy często kończą się spluciem ceprowiczów.
Życzę udanej następnej wyprawy.
Góry się nie zdobywa, góry nas wpuszczają.
|
|
14-04-2015 05:23 PM |
|
|
conti
Postów: 2,412
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2014
Status:
Offline
|
RE: Tatry zimą 07-11.04.2015
No tak właśnie jest. Plany były troszkę bardziej ambitne, ale świeży zbijający się śnieg zweryfikował je po swojemu. Ja wychodzę z założenia, że lepiej niespektakularnie lecz bezpiecznie przejść szlak, niż spektakularnie wołać o pomoc chłopaków z GOPR lub TOPR, albo jeszcze coś gorszego. Dlatego właśnie postanowiłem przejść właśnie te szlaki i właśnie w taki sposób. Może następnym razem góry pozwolą nam na więcej. Ja osobiście jestem bardzo zadowolony z wyjazdu, mimo tego, że nie wszystko co zaplanowaliśmy zostało zrealizowane.
|
|
14-04-2015 06:17 PM |
|
|
watażka
Postów: 596
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Aug 2014
Status:
Offline
|
RE: Tatry zimą 07-11.04.2015
warto mieć ambitne plany, aby nie w pełni zrealizowane i tak dawały nam osobiste zadowolenie z tego co osiągnęliśmy, ja też nie pamiętam takiej wyprawy gdzie udało mi się zdobyć wszystko co miałem w planie A
|
|
14-04-2015 07:01 PM |
|
|
conti
Postów: 2,412
Grupa: Zarejestrowani
Dołączył: Nov 2014
Status:
Offline
|
RE: Tatry zimą 07-11.04.2015
Watażka najgorsze u mnie było to, że był plan "A" i... tylko plan "A". Hahaha... Zdaję sobie sprawę z tego, że plany są tylko planami. Lubię starać się realizować to co zaplanowałem. Ale gdyby zawsze udawało się zrealizować je w 100 % to nie byłoby elementu zaskoczenia Myślę, że mam jeszcze sporo czasu na podejmowanie prób realizacji moich i mojej Izy górskich planów. Czego wszystkim życzę
|
|
14-04-2015 08:06 PM |
|
|