Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat
10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Wersja do druku

+- Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat (http://www.gorskiswiat.pl/forum)
+-- Forum: Wyprawy, relacje, opisy (/forumdisplay.php?fid=18)
+--- Forum: Sudety (/forumdisplay.php?fid=24)
+--- Temat: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ (/showthread.php?tid=7127)


10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Stasiu - 17-02-2016 10:14 PM

Motto (dedykacja własna dla Fazika): "Fazik, byłeś dla mnie przez te dni największą inspiracją do ponownego uwierzenia w samego siebie. Znów poznałem, że można dreptać po górach w trudnych warunkach, z dużym obciążeniem, dobrowolnie z rakami na nogach i mieć zarazem wesołego ducha. Nie wymiękniemy!"
Cóż powiedzieć na temat, że GŚ ma za sobą 10 lat? W życiu człowieka to dopiero dzieciństwo, kiedy akurat niedawno puścił się maminej sukni i zaczyna niepewnie poznawać swój własny świat. Ale forum GŚ? Można by nawet parafrazować Henryka S. - Quo vadis GŚ? Mogę odpowiedzieć tylko za siebie. Idę stale przed siebie i w dobrym kierunku. Jest czasem pod górkę, ale są też chwile, kiedy można włóczyć się z uśmiechem na ustach. Jednak największą zasługą jest, że poznałem równie jednakowo pozytywnie zakręconych górołazów. To utwierdził i niżej podany opis naszej kolejnej wędrówki.
Dane techniczne (wg mojej osoby):
DOBA : 12. 2. - 16. 2. 2016
PRZESTRZEŃ: Karkonosze (więcej danych u poszczególnych relacji)
OBIEKT (do spania): Chata Jelenka, schroniska Śląski Dom, Odrodzenie, Szrenica
ODLEGŁOŚĆ (obliczona według aplikacji mapy.cz): Będzie podana u poszczególnych relacji
CZAS (według naszych danych): Będzie podany u poszczególnych relacji
OSOBY:
- forumowe: Fazik, Hemli, Pedro, Red-Angel, Seba_, Snieshka, Stasiu, Szewczyczek, Tratina, Watażka
- nieforumowe: Dawid, Kasia, Wojtek, Wojtek
- otarli się o nas: nikt
PODARUNKI: nie odnotowano.

Dzień pierwszy, piątek - Epilog

Dla mnie już dzień zaliczony do wyprawy. Pozostali są jeszcze w pracy lub maksymalnie szykują wory, ale ja już siedzę w pociągu i snuję (kuję) plany kopczykowe. Po zaliczeniu kolejnego śladu (można je jeszcze zbierać) w postaci odwiedzenia letniego gródka Aichelburg,
[attachment=72950]
autobus o 9:40 wypuszcza mnie na Pomezních Boudach/Przełęczy Okraj. Chwilę się nieprzytomnie toczę po okolicy szukając jakiego zakątka do odpoczynku po trudach podróży. Poznaję, gdzie lubią normalnych turystów. Na czeskiej stronie wszystkie zagrody jednakowo otwierają dopiero o 11:00 (wiadomo, że dla zmęczonych sztachetowców). Za to mile jestem zaskoczony, że bar obok schroniska Okraj (to jest w remoncie) przyjmuje przechodniów i o wcześniejszej porze.
[attachment=72951] - schronisko Okraj
Mam sporo czasu. Dzisiaj mnie czeka tylko dojście do Jelenki. Postanawiam zapuścić się w odwrotną stronę i czy przypadkiem nie odkryją mi się widoki z przeciwległego Pomezního hřbetu. Jestem jednak zawiedziony.
[attachment=72952]
Pokazują mi się tylko nartostrady pogromców równi pochyłej na Czole (1269 m). Zmarkotniały, powracam na przełęcz z postanowieniem, że odwiedzę moją ulubioną karczmę Zátiší. Była pora obiadowa i nie można wyruszyć w trasę zgłodniały i nienapojony. Czytelnik może być moim opisem znudzony. Mamy tutaj forum górskie, a tu wydaje się, że więcej odpoczywam w zagrodach niż drepczę po kopcach. Z tego powodu raczej już wyruszam. Pogoda nie musi wytrzymać i dostarczać jako takich widoków. Zwłaszcza, że do południa się na mnie w dali uśmiechał dzisiejszy główny cel - chata Jelenka.
[attachment=72953][attachment=72954]
Idę do ryzyka i wybieram okrężną trasę przez Czoło i Skalny Stół. Podejście jest dla mnie próbą wypróbowania moich nowych szpilek. Nie jest dramatycznie, ale po co taszczyć w plecaku to cacko, kiedy można wypróbować je w ataku bojowym. Jestem zaspokojony i buciki też. Nasze nowe współtowarzyszki idą zgrabnie noga za nogą. Mijam Czoło i powoli zanika odgłos muzyki grającej do taktu narciarzom. Wiem, że mnie czeka trochę równego chodnika, gdzie na końcu ma się znajdować Skalny Stół (1281 m). W końcu mają tam być widoki.
[attachment=72955]
Nie powalają, ale jednak coś jest. Widać Czarny Grzbiet, Śląski Dom, Kopę i Smogornię ze Słonecznikami. Królowa Śniegu jest schowana w chmurach. Ze zdjęcia widać też, że pani Zima śniegu nadrobiła skromniutko. Później można było zauważyć, że biegówkowi z tego powodu miejscami musieli swoje drewiewnka nosić na rękach i w górnych partiach gór, żeby nie ucierpiały na krasie ocierając się o wystające kamienie. Jelenka z tego miejsca jest już na wyciągnięcie ręki. Faktycznie wycieczka taka, że się nawet nie zapociłem. Już tylko chwila i jestem na Sowiej przełęczy
[attachment=72956] - Sowia ze Stołem w tle
Stąd po paru dreptach witam Jelonkę. Jest 15:30 i po 2 godzinach popołudniowego dreptania odkładam kijki w pokoju. Buty w tym czasie przeszły całych 4,5 km/367 m wysokościowych. Mało, jednak w tym dniu się więcej nie dało. Dalej następuje to, co zawsze po dojściu do noclegowni. Mój wieczorny czas kulminuje w punkcie, kiedy wspominam na moich 8 lat spoglądając na filmiki z naszych akcji.
[attachment=72957]
Fazika jeszcze nie było i dlatego Stasiu żegna się z Wami widokiem od Jelenki na Horní Malou Úpu z Pomezním hřbetem i w dali na lewo Chełmcem (858 m).

cdn... już z pełną ekipą Smile


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - szewczyczek - 17-02-2016 10:46 PM

Wczoraj wrócił, dzisiaj naskrobał relację, brawo Stasiuok
Bardzo ładny wstępSmile


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Fazik - 18-02-2016 02:31 AM

Nie zawsze Fazik być może, tym razem się udało, a z kąd taki nieco przewrotny tytuł wyjaśni się w trakcie Smile
Dziękuję Stasiu, nie poddamy się póki krew w żyłach płynie Wink


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Frodo - 18-02-2016 09:46 PM

Może kiedyś i mi uda się uczestniczyć w podobnym spotkaniu/bibie i poznać tylu zacnych forumowiczów Big Grin

PS: życzę więc GŚ kolejnych lat świetności! Sto lat! ok
Pozdrawiam z Nizin (Białystok) giggle


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - szewczyczek - 19-02-2016 07:49 AM

Z trójmiasta, a nawet spoza granicy parę osób przyjeżdża na spotkania więc nie masz tak najdalejWink


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Red-Angel - 19-02-2016 07:54 AM

To ja pozwolę się wbić ze soją wersją wydarzeń. Myślę, że może być tutaj i nie będzie to się kłócić z Twoją wersją, bo to tylko kawałek jest wspólny Wink

Zima w Karkonoszach to coś, co każdy powinien zobaczyć i poznać. Mowa oczywiście o takiej prawdziwej zimie, z mrozem, śniegiem, ale słońcem na niebie. Spacer w takiej scenerii, najlepiej na rakietach lub nartach, jak wolą niektórzy, to pełnia zimowego szczęścia. Gdy do tego śniegu doda się jeszcze huraganowy wiatr, taki częsty w Karkonoszach, to można rzec, że powstaje nam prawdziwa wyrypa. Tym razem tak nie było, bo zabrakło śniegu, mrozu i słońca Toungue, ale i tak było super, za sprawą forumowego towarzystwa z forum gorskiswiat.pl.

Piątek, 12 lutego 2016

Kowary, , Budniki

Po 16 wyjeżdżamy BlaBlaCarem z Wro do Kowar. Podróż mija sprawnie i koło 18:30 wysiadamy przy ratuszu. Chwila na ogarnięcie plecaków, wyciągnięcie kijów i mapy, i ruszamy zdobyć nasz pierwszy cel tego dnia, czyli? sklep! Niby wszystko mamy, ale brakuje nam podstawowego wyposażenia turysty/zlotowicza, czyli piwa. W pierwszym sklepie, jakimś typowo piwnym, zaskoczenie ? półki prawie puste, a piwo występuje jedynie w wersji butelkowanej. Chwila rozmowy z ekspedientką i zdobywamy informację gdzie można znaleźć ten napój zapuszkowany ? przecież nie będę targał szkła ze sobą. Takim oto sposobem odwiedzamy ABC i po chwili udajemy się w kierunku krańca miasteczka.

Ale zanim znikniemy w ciemnym lesie, trzeba jeszcze ogarnąć plecaki, w celu znalezienia czołówki i mapy. I w tym właśnie momencie mijają nas dwie, wracające ze szlaku, miejscowe miłośniczki nordic walking. Pytają gdzie idziemy i ostrzegają o niebezpiecznym szlaku, a mówią to w taki sposób, że aż zaczynam się zastanawiać czy po tych lasach biegają jakieś krwiożercze wiewiórki. Ostatecznie okazało się, że chodziło tylko o to, że w lesie są fundamenty starych domów i trzeba uważać Wink

Spora część szlaku wiedzie asfaltową drogą, a później szeroką leśną drogą jezdną. Dopiero pod koniec robi się węziej, stromiej i poruszanie się wymaga więcej skupienia.

Po pewnym czasie dochodzimy do wiaty w Budnikach ? Budniki Centrum, jak dumnie głosi tablica Wink ? która jest naszym dzisiejszym celem. Wiata jest ładna, szczelna. Do dyspozycji są ławy i stoły, obok płynie woda, można znaleźć dużo drewna na opał.

A same Budniki to dawna osada górska, po której obecnie pozostały jedynie fundamenty starych domów. Miejscowość jak miejscowość, kilka domów, las, strumień i źródło zapewniające dostęp do wody ? w sumie nic szczególnego. Ale jest jedna rzecz, która wyróżniała tę osadę od innych górskich osiedli ? słońce nie docierało tutaj przez 113 dni w roku. Dokładnie od 26 listopada do 19 marca wszystkie budynki w Budnikach pogrążone były w cieniu spowodowanym schowaniem się słońca za stromymi zboczami, od wschodu i południa miejscowości.

Teraz i tak jest noc, na niebie widać gwiazdy i coraz częściej przelatujące chmury. Trochę wieje, ale słabo. Po kolacji zajmujemy ławy i zasypiamy.

Sobota, 13 lutego 2016

Budniki, , Skalny Stół, , Sowia Przełęcz, , Dom Śląski

Rano nieśpieszna pobudka, bo wschodu i tak nie będzie Wink Ale teraz nie ma nawet błękitnego nieba. W nocy przyszły chmury, które szczelnie zakryły wszystko. Gotujemy śniadanie, pijemy herbatę i powoli zwijamy się na szlak.


A wiata, w pełnej okazałości prezentuje się tak. Jak widać jest to porządna konstrukcja. Warto tutaj się kiedyś pojawić przy jakiejś okazji letnią porą.


Ruszając na szlak mijamy jeszcze kilka tabliczek informacyjnych, postawionych koło ruin dawnych budnickich budynków. Miłośnicy Budnik dbają, by historia osady nie została zapomniana.

Żeby nie było niedomówień, śniegu na tej wysokości (około 900 m n.p.m.) praktycznie nie było. Wczoraj były same kamienie, dzisiaj trochę przyprószyło, ale minimalnie. Bardziej biało zrobiło się dopiero wyżej, ale szału i tak nie było.


Widać to bardzo dobrze na Skalnym Stole, czyli szczycie o wysokości 1285 m n.p.m. Widać nawet kamienie, które przecież nie są jakieś wysokie. Za to widoków na Śnieżkę i resztę głównego grzbietu brak ? wszędzie chmury.


Kawałek dalej otworzyły nam się widoki w stronę Jelenki, czeskiego schroniska. Ciągle widać jak mało śniegu leży na szlaku. Z tego też powodu nawet nie rozważałem brania ze sobą rakiet ? szkoda było je tylko nosić.


Pod Jelenką krótka przerwa na herbatę i ruszamy zdobywać kolejny szczyt ? Czarną Kopę. Widoki na szczycie nie zmieniły się, tzn. najciekawszym obiektem była kosówka.


Stąd to już tylko przejście Czarnego Grzbietu i wejście na Śnieżkę, która od tej strony nie jest wyślizgana i idzie się przyjemnie. Na szczycie, tradycyjnie już dzisiaj, chmura. Ale co mnie zaskakuje, wiatru praktycznie nie ma. Wkładam puchówkę i oczekując na Kasię jem batona i cukierki. W międzyczasie rozwiewa na chwilę chmury, dzięki czemu pojawiają się jakieś widoki.


Dostrzegam nawet budynek obserwatorium


Oraz kaplicy św. Wawrzyńca


Niestety równie szybko jak wcześniej się rozwiało, tak teraz zawiało się ponownie. No nic, podczas zejścia zakładamy raki, bo tutaj często jest ślisko. Tym razem tragedii nie było, ale raki bardzo ułatwiły zadanie.
W Domu Śląskim meldujemy się w pokoju, zapoznajemy z będącą już w środku ekipą i czekamy na resztę grupy. W pierwotnych planach było jeszcze przejście się po okolicy do Luční Boudy, ale warunki z zerową widocznością nas skutecznie zniechęciły. Więc pozostało już tylko czekanie na główną ekipę, która pojawiła się nie wiadomo kiedy.

Wieczór mija w klimatach wiadomych, jak to przy większej grupie. Rozmowy na tematy wszelakie trwają długo i czasem są dość burzliwe, ale owocne i interesujące Wink

A to zdjęcie grupowe naszej ekipy, chociaż chyba nie kompletnej. Bo na liście obecności zameldowali się: Fazik, Hemli, Pedro, Red-Angel, Seba_, Snieshka, Stasiu, Szewczyczek, Tratina, Watażka oraz towarzysko Dawid, Kasia, Wojtek, Wojtek.

fot. Stasiu

Niedziela, 14 lutego 2016

Dom Śląski, , , Strzecha Akademicka, , Karpacz Biały Jar

Rano nieśpieszna pobudka. Ktoś tam nawet budzi się bladym świtem, bo wierzy we wschód słońca, którego oczywiście nie ma Big Grin Ja grzecznie śpię i koło 8 schodzę na śniadanie. Później powolne pakowanie, zwijanie się i wymarsz na zewnątrz. A tam wieje. Bardzo wieje. Naprawdę potężnie wieje ;P Widać to po kijku, który jest trzymany luźno w ręce Wink


Stwierdzamy, że marsz grzbietem nie ma sensu (większość ma następny nocleg w Odrodzeniu), więc nasze kroki kierujemy ku Samotni, przez Strzechę Akademicką. I tu nastaje mały problem, bo zapominam o tym, że ten szlak jest oficjalnie zamknięty zimą. Przypomnienie nastaje szybko, przy tabliczce informującej o tym fakcie Wink Gdyby było więcej śniegu byśmy się wrócili, ale teraz, gdy widać nawet trawę na szlaku pokonującym żleb i przy ogłoszonej jedynce lawinowej? Bez sensu. Tak więc ruszamy i po krótkiej chwili jesteśmy znów na legalnym odcinku szlaku Wink Żeby nie było, nikogo nie zachęcam do chodzenia tędy zimą, bo warunki mogą być różne, a nawet przy jedynce czasem nie jest całkiem bezpiecznie.


Kilka chwil później mijamy Strzechę i schodzimy do Kotła Małego Stawu. Niestety, osoby będące pierwszy raz w Karkonoszach nie mają przyjemności zobaczenia kotła w pełnej krasie. Chmury, wiatr i prószący śnieg nie sprzyjają podziwianiu krajobrazu, więc zachodzimy do Samotni, gdzie zasiadamy na dłuższa chwilę. A na termometrze widnieje całe 6 stopni, oczywiście na plusie. Nie ma to jak zima.


Stąd w komplecie schodzimy jeszcze na Polanę, gdzie się rozdzielamy. Ja wraz z Kasią i tratiną udajemy się do Karpacza, a reszta przez Pielgrzymy idzie do Odrodzenia. A im niżej jesteśmy, tym mniej pokrywy śnieżnej, a śnieg z deszczem zamienia się w deszcz ze śniegiem, a ostatecznie w zwykłą mżawkę. Jadąc busem do Jeleniej oglądamy kłębiące się chmury nad Karkonoszami i błękitne niebo z obłoczkami nad Kotliną Jeleniogórską. Jednak zimowa Karkonoska pogoda lepsza jest od ciepłej i słonecznej na nizinach Wink

Dziękuję wszystkim za towarzystwo. Zarówno tym, których znałem już wcześniej, jak i tym, których dopiero poznałem. Mam nadzieję, że jeszcze niejeden raz dane nam będzie wspólnie spotkać się gdzieś na szlaku, czy też schronisku. Czy to przy następnym zlocie, czy też jakoś przy innej okazji Smile


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - szewczyczek - 19-02-2016 10:17 AM

A nic jakoś do mnie o tym biwaku pod wiatą nie dotarło?uhm
Część dalszej przygody została ujawniona, choć Stasiu zapewne ją rozwinieSmile


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Red-Angel - 19-02-2016 08:22 PM

szewczyczek napisał(a):
A nic jakoś do mnie o tym biwaku pod wiatą nie dotarło?uhm

Dotarło, ale nie ze zrozumieniem Wink Bo nawet jak rozmawiałem z Tobą w piątek, to wspominałem, że my już na noclegu w Budnikach jesteśmy. A to właśnie ta wiata Toungue


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Stasiu - 19-02-2016 09:00 PM

Tak, ale ją o Budnikach też nic nie wiedziałem. Może bym dołączył, chyba, że chcieliście być sami. Wink


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Red-Angel - 19-02-2016 10:12 PM

Bo na pomysł Budnik wpadłem w środę/czwartek, a wtedy już słyszałem, że masz nocleg w Jelence. A schronisko mnie nie interesowało Wink


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Stasiu - 20-02-2016 10:02 PM

Dzień drugi, sobota - Idziemy do dzieła

Sporo po 9:00 wychodzę na trasę. Nie pamiętam, kiedy tak ostatnio było. Powody są dwa. Jedna z ekip na chacie balangowała do późnej nocy i kelner ich obsługiwał. Potrzebował się wyspać i dlatego kuchnię otwiera dopiero o 9:00. Ja mam zasadę nigdzie się nie ruszać z pustym żołądkiem i cierpliwie czekam na śniadanko. Następnym powodem jest to, że jest to kolejny dzień w chodzeniu na luzie. Bo co to za wycieczka przejść z Jelenki na Śląski.
[attachment=72988]
Opuszczam jedną noclegownię i kieruję się ku drugiej. Główna grupa bibowa jeszcze siedzi w samochodach gdzieś w dolinie. Będę musiał tą mini trasę przejść sam. Podejście na Czarny grzbiet jest podobne, jak wczoraj na Czoło, tylko z wyjątkiem, że nie trzeba szpilkować. Śniegu wciąż jak na lekarstwo, ale jego mała warstwa dobrze trzymie buciki w prawidłowej pozycji.
[attachment=72989]
Z fotografii widać, że kosówka wystaje ponad śniegiem i dobrze są widoczne zarysy chodnika. Sprawa nie spotykana tutaj o takiej porze roku. Mnie to nie przeszkadza, ale nie jest to chyba zbyt przychylne na sprawne funkcjonowanie przyrody. No i ta widoczność. Jakaś klątwa jest mi narzucona w czasie, kiedy chodzę odwiedzać Królową Ś. Nie chce mi się pokazać w pełnej krasie. I to już trzeci raz.
[attachment=72990]
Tam gdzieś miała być "Ona". Jest krótko przed południem i w Karkonoszach wyżej już się nie da. Restauracja pod talerzami jest zamknięta. Z tego powodu odwiedzam bar po czeskiej stronie. Jednak nie ten na poczcie, ale ten na górnej stacji kolejki linowej. Później dowiaduję się, że wtedy akurat mi szła na przeciwko Tratina i minęliśmy się. Ta potem szła aż na Czarny grzbiet i napotkała główną grupę szturmową. Ja w tym czasie nie zwlekam i postanawiam poczekać na resztę już w Śląskim. Znów trzeba dopasować szpilki do moich butów. Widzę jak niektórzy turyści mają problemy z wyjściem i zejściem.
[attachment=72991]
Po 4,5 km "ciężkiej" katorgi jestem w Śląskim. Tutaj to wygląda jak w ulu. Rzecz jasna, kolejka linowa produkuje nieustannie nowych turystów i zamknięta restauracja na Śnieżce ma też swój wpływ. Nawet dziadek klozetowy przeniósł tutaj swój interes. Nie pamiętam, żeby odwiedzenie toalety kosztowało w Śląskim 2,5 zł. Patrząc na te spragnione tłumy i fizjologiczne skutki tej czynności, dziadek musiał w sobotę utarżyć niezły majątek. Obserwuję ćwierkot w schronisku i zarazem czekam na przyjście bibowiczów. Pierwszym jest Fazik, którego nie można przeoczyć. Z nim kwateruję się w zarezerwowanym pokoju. Ten zgiełk w schronisku zaczął mnie denerwować. Następnie poznaję Czerwonego Anioła i jego dziewczynę Kasię. Potem dochodzi reszta. Nareszcie nie jestem sam i wszędzie pełno Forumowiczów GŚ. Kolejka linowa kursuje do 16:00 i z tego powodu schronisko pustoszeje. Dla nas to sygnał do wieczornej integracji. Jest tego sporo do omówienia. Jednak największe wrażenie na mnie wywarła obecność Tratiny. Nie miało jej być, ale jednak była. Tylko na dwa dni, ale i tak to starczyło. Z tego dnia nie mam sporo fotografii, ponieważ mgła nie jest fotogeniczna. Za to buzi forumowiczów mam parę. Na uwiecznienie zasługują:
[attachment=72992] - Tratina z Watażką
[attachment=72993] - Fazik, Pedro i Dawid
[attachment=72994] - Red Angel i Kasia
Tyle na dzisiaj. Krótka trasa i dlatego krótka reportaż.
[attachment=72995]
I Fazik też z nami był. Tutaj pod bacznym okiem Snieshki zaprasza na jutrzejszą wycieczkę.

Cdn...do urwania głowy


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Stasiu - 21-02-2016 06:40 PM

Dzień trzeci, niedziela - Kto tu komu chce urwać głowę?

Rano wstajemy zgodnie tak, żeby wyjść dokładnie w zaplanowany czas. Kierownik nie lubi spóźnialskich. Śniadanko wchłaniamy szybko. Wszyscy są niecierpliwi. Tylko dzisiaj jest dzień, kiedy będzie wychodzić cała 14-osobowa grupa razem. Na to wydarzenie pogoda się należycie przygotowała. Już podczas śniadania dochodziły do nas informacje, że tam na zewnątrz coś się dzieje. Najpierw grupa czeskich turystów szturmem wyleciała przed schronisko. Mieli jednak pewną niewygodę. Mieli narty biegówkowe, które chcieli nałożyć. Marnie się starali ich dosiąść. Ten huraganowy wiatr wszystkich wdmuchnął wraz z nartami z powrotem do schroniska. Kolej na następną grupę do wyjścia wyszła na nas. Po otwarciu, chwilę kotłowało się przy drzwiach. Jednak mieliśmy pewną przewagę nad wiatrem. Jak już nadpis tej relacji informuje - i Fazik też był - i prawie teraz to było plusem, nawet huragan nie miał szans nas zatrzymać w Śląskim.
[attachment=73000]
Pogoda miała na nas jednak uboczne skutki. Zamieniliśmy się w zamaskowanych typków, którym było widać tylko oczy. Wyglądaliśmy raczej jako banda rzezimieszków planujących jakiś napad, niż grupa turystów, która planuje zrealizować to, co postanowiła.
[attachment=73001]
Doszło na korektę. Z bólem na sercu musiałem przyjąć decyzję upuszczenia od odwiedzin Luční boudy i zejść najbliższą drogą do Samotni. To oznaczało nie zakosztować na tej wyprawie regionalnego specjału - Paroháča. Wyruszamy. Wiatr trochę folguje, kiedy kryjemy się za grzbietem.
[attachment=73002]
Fazik miał zaraz na początku szansę wybrać sobie łatwiejszą trasę - czerwonym, który właściwie kopiuje teren tuż pod grzbietem nad Kotłami aż do Przełęczy Karkonoskiej. Trzeba dodać, że nasz plan przewidywał zejście z graniówki do Samotni i powrót na grań przez Pielgrzymy i Słoneczniki. To w skutkach przewidywało zejście i ponowne drałowanie, co nie jest silną stroną Fazikowego chodzenia po kopcach. Jednak nie chciał nas samych zostawić, wręcz bał się o nas, i dlatego targnął się na to przedsięwzięcie.
[attachment=73003]
Jak już uprzednio informował Czerwony A., trochę nieodpowiedzialnie zapomnieliśmy na fakt, że szlak przez Biały Jar jest zimą zamknięty. Po rekognoskacji terenu jednak zadecydowaliśmy, że zagrożenie jest minimalnie i z posypanymi popiołem głowami przeszliśmy przez ten zakaz.
[attachment=73005]
Bez utraty zdrowia przechodzimy ten niebezpieczny odcinek. Dalej mijamy kolejny cel - Strzechę Akademicką.
[attachment=73006]
Dla mnie trochę szkoda, ponieważ drugi raz jestem w tym miejscu i drugi raz mijam ten ośrodek bez kosztowania miejscowej oferty i wewnętrznej atmosfery. No nic, w planie jest postój w Samotni. Tam też będzie dobrze.
[attachment=73007][attachment=73009]
Dla porównania inni ludzie, inne warunki, inny czas, ale to same forum. W 2008 roku w Samotni byliśmy już pod koniec biby, teraz byliśmy w pełni imprezy. Mamy dopiero 3,5 km w nogach, zejścia 200 m w kolanach i już zarządzamy postój w zagrodzie. Później jednak nie ma podobnego przystanku aż do przełęczy. Dalszym powodem jest jeszcze nacieszenie się pełną ekipą. Niżej, na Polanie, nas już opuści Tratina, Czerwony A. z Kasią. Człowiek by chciał zawsze przedłużać ten czas na wspólne gadania, jednak Samotnia nie jest dzisiejszym końcowym celem. Trzeba wyruszać dalej.
[attachment=73010][attachment=73011]
Nie mam naszej wspólnej fotografii przed Samotnią, tylko już tyły bibowiczów podczas schodzenia na Polanę, ale ta z 2008 pokazuje pełny skład, ale już sporo zapomnianych członków. Na Polanie dochodzi do sytuacji, która jest dla mnie zawsze najwięcej bolesna. Rozstanie się z niektórymi bibowiczami. W naszym położeniu człowiek nie wie, kiedy danego osobnika zobaczy ponownie lub co gorsza, czy go jeszcze kiedyś zobaczy. Jak już uprzednio zaznaczyłem, nasza czternastka uszczupla się o trzy osoby. Trzeba się pogodzić z takim faktem.
[attachment=73012]
Na Pielgrzymy kroczymy już uszczupleni. Co nam to przyniesie? Zwłaszcza trzeba jakoś złączyć do kupy zróżnicowane kondycje. W grupie są dwie uczestniczki biegów wytrwałościowych i ich doprowód, kilku młodych zapaleńców w przechodzeniu gór w tempie większym, niż małym, jednego, który ma w opisie pracy dreptanie w pionowym terenie i na koniec ja z Fazikiem. Ja, który w jesieni jako tako wyrobił kondycję w kopczykowaniu i wnet ją w trzy zimowe miesiące utracił siedzeniem na urzędowym krzesełku. No i Fazik, którego jedynymi ruchami są włażenie i wyłażenie z kabiny TIR-a, kręcenie kierownicą i dreptanie na pedały. Jak takie zróżnicowane niestabilne pole utrzymać w ucalonym skupieniu, kiedy się podchodzi pod górkę? Był na to sposób. Dla tych lepiej dostosowanych kondycyjnie zarządzało się częste postoje, żeby Ci o mniejszej kondycji mieli czas dojść. Żeby jednak na postoju się nie nudzili i nie marzli, trzeba było wymyśleć jakieś gry lub atrakcje.
[attachment=73014][attachment=73015]
Tutaj to było w miejscu postoju obok Pielgrzymów. Ci więcej zaangażowani byli posłani wybić energię na skałkołażeniu. Tylko nie wiem, czy można na te Pielgrzymy legalnie wychodzić i nie będziemy musieli tego dnia znów posypać sobie głowy popiołem. Pielgrzymy, Pielgrzymami. To była rozgrzewka. Teraz nas czekają kolejne skałki - Słoneczniki. Większa odległość, większe przewyższenie. Czas na atrakcję w kolejnym odcinku na dochodzenie. Jak już tutaj pisałem, w ekipie mamy dwie zawodniczki w biegach wytrwałościowych. Na odcinku Pielgrzymy - Słoneczniki jest im przez asystentów naordynowany bieg górski.
[attachment=73016]
Tutaj na zdjęciu już widzimy, jak zawodniczki odpoczywają po biegu pod Słonecznikami i Seba telefonem/kalkulatorem ocenia ich wyniki i wykreśla kondycjograf. Rzecz jasna, że i na Słonecznikach nie obyło się od macania skały i liczenie czasu, kiedy ostani z grupy dojdzie do tego miejsca. Wszyscy znają zasadę (lub mieli by znać), że ekipa jest tak silna, jak jest silne najsłabsze ogniwo. Słoneczniki to też jedna pozytywna wiadomość. Koniec na dzisiaj większego podchodzenia. Od Samotni to jest 4,5 km w nogach, 150 m zejścia w kolanach i 350 m wyjścia w płucach. Rzecz jasna, że to dla poniektórych to żaden wyczyn, ale kiedy człowiek w każdym kroku myśli, jak dobrze by mu było w cieple schroniska, to też się liczy jako środek obciążający.
[attachment=73018]
Jesteśmy znów na czerwonym grzbietowym szlaku i trzeba się naradzić. Nie wiem co ta grupka knuła i co uradzili. Ja miałem jasny cel - schabowy w Odrodzeniu. I to mnie do niego ciągnęło, jak konia za wodą. Słoneczniki zostają daleko w tyle, kiedy pogoda postanawia powoli nam użyczyć tego lepszego ja.
[attachment=73019]
Chmury odstępują od dotychczasowych pozycji. Nam z tego powodu zaczynają się odkrywać widoki nieco większe niż na koniec nosa. Baaa, i nieco więcej. Czyżby nam było dane widzieć na własne oczy piękno zimowych Karkonoszy? Taaak!
[attachment=73020]
Widok na Mały Szyszak jest tego dowodem. Wynurzył się spoza chmur niby latarnia, która pokazuje na swoim podnóżu z drugiej strony ląd/przystań w postaci schroniska Odrodzenie. Na zakończenie dzisiejszego dnia zobaczyliśmy nawet doliny pod Karkonoszami.
[attachment=73021]
Było widać nie tylko Jelenią G., ale nam się wydawało, że i w oddali Wrocław. Pogoda na koniec wyprawy dobra, to i cały dzień pogoda dobra.
[attachment=73022][attachment=73023]
Kolejny raz możemy porównać jak teraz schodziliśmy z wyjściem w roku 2008. Coś było inaczej, coś było jednakowe. Teraz mamy całodniowe drałowanie za sobą. Po 11 km w nogach, 7 godz. chodzenia/odpoczywania, 600 schodzenia w kolanach i 450 m wyjścia w płucach jesteśmy w Odrodzeniu.
[attachment=73024]
Jest nas mniej, ale dusze więcej napełnione. Klimat schroniska mi odpowiada, zwłaszcza, że już weekendowi turyści są w drodze do domu. Po higienie, tutu i papu, kolejne scalenie kolektywu GŚ. Nyny następuje w dobie ciszy. Tradycyjnie kończę dzień z myślą o Faziku, że też z nami był. Tym razem zagadką filmową. Trzeba śledzić uważnie poniżej pokazany filmik i pomóc mu z odpowiedzą na zadane pytanie.

https://www.youtube.com/watch?v=pdJ0YrzrbUI

Cdn... Już połowa za nami


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - szewczyczek - 21-02-2016 09:52 PM

Panowie wszyscy trzej, dziesięć punktów za filmik!Big Grin
Stasiu, dobrze, że Ty piszesz wszystkie grupowe relacjeSmile

Dodam parę zdjęć z tego dnia:

Wymarsz ze Śląskiego Domu na wietrzyk:
[attachment=73026][attachment=73027][attachment=73028]

Trawers zamkniętym na zimę szlakiem:
[attachment=73029][attachment=73032][attachment=73031]

I Stasiu też był:
[attachment=73030]

W drodze do Samotni:
[attachment=73033][attachment=73034]

Samotnia:
[attachment=73035][attachment=73036]

Pożegnanie Tratiny, Reda i Kasi:
[attachment=73037]

Ku Pielgrzymom:
[attachment=73038][attachment=73039]

Słonecznik:
[attachment=73040]

W kierunku Odrodzenia:
[attachment=73041][attachment=73042]

Jak Watażki wrócą z tatrzańskich wojaży, może dodadzą akcje zdobywania Słonecznika i Małego SzyszakaSmile


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Stasiu - 21-02-2016 10:30 PM

Z Twoich zdjęć wygląda jak byśmy zdobywali miejsca pod biegunem polarnym. Smile


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Gandzia1 - 21-02-2016 10:53 PM

szewczyczek napisał(a):
Panowie wszyscy trzej, dziesięć punktów za filmik!Big Grin
Stasiu, dobrze, że Ty piszesz wszystkie grupowe relacjeSmile

Fajne relacje -dobrze zobaczyć znajome twarze ale i też wszystkich innych których osobiście nie poznałam.
Miłe spotkanie, miłe towarzystwo i góry. Pozdrawiamy Wszystkich uczestników z domowych pieleszy. Smile


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Fazik - 21-02-2016 11:54 PM

Film BOMBA Big Grin nie wiedziałem że tak to wyjdzie Smile


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Stasiu - 22-02-2016 05:35 AM

Gandzia1 napisał(a):

szewczyczek napisał(a):
Panowie wszyscy trzej, dziesięć punktów za filmik!Big Grin
Stasiu, dobrze, że Ty piszesz wszystkie grupowe relacjeSmile

Fajne relacje -dobrze zobaczyć znajome twarze ale i też wszystkich innych których osobiście nie poznałam.
Miłe spotkanie, miłe towarzystwo i góry. Pozdrawiamy Wszystkich uczestników z domowych pieleszy. Smile

Widzisz Gandziu, chociaż Ty jesteś tą, która była dla nas wzorem z biby z roku 2008 i też masz swoje zdjęcie w tej terażniejszej. To jeszcze nie koniec porównania. ok


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Fazik - 22-02-2016 11:21 AM

Wrzucę tu także link do moich wszystkich zdjęć z wypadu:
https://goo.gl/photos/P81bt4pt9ByZ3xyE6


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - yoter - 22-02-2016 07:09 PM

Pięknie świętowaliście.

P.S.
Stasiu, musiał być duży mróz, bo Twoja broda na tym zdjęciu http://www.gorskiswiat.pl/forum/attachment.php?aid=72989 cała oszroniała. Smile


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - szewczyczek - 22-02-2016 07:14 PM

E tam, oszroniona - Stasiu ma już swoje górskie lataWink


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Fazik - 22-02-2016 07:48 PM

szewczyczek napisał(a):
E tam, oszroniona - Stasiu ma już swoje górskie lataWink


Nie znasz się, młody jesteś (jeszczeToungue) oszroniona była Wink


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Stasiu - 24-02-2016 09:02 PM

Dzień czwarty, poniedziałek - Wkraczamy do drugiej połowy

Na początku trzeba jeszcze przypomnieć, że oprócz pierwszego bibowego spotkania w roku 2008 było jeszcze jedno, mniej wspominane. Było to w roku 2012 i organizowała go Tenshi. Kto chce sobie popatrzeć na jej przebieg, może kliknąć tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=m7CPf9VK09o
i tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=P1ahfQJhIj4

Wracam jednak do naszej. Wszyscy z rana są bojowo nastawieni. To można wyczytać na twarzach ze zdjęcia.
[attachment=73045]
Widać, że nocleg w Odrodzeniu wyszedł im na dobre. Zwłaszcza Fazik wytoczył w rakach łyżwiarską figurę.
[attachment=73046]
Można by mu przyznać ocenę jak za wartość techniczną, tak i za wrażenie artystyczne. Żeby Fazik nie był sam oceniany, dokładam do niego kolejnego bibowicza, który bardzo lubi wytaczać figury i sam dodaje, że jest mistrzem.
[attachment=73047]
Kto lepszy? Można oceniać. My jednak posuniemy się dalej. Pogoda znów nam serwisuje mleko. Ja mówię, że widoczność jest do 200 m. Watażka mnie koryguje na widoczność 50 m. Ledwo wyszliśmy i już nas kuszą ofertą bud.
[attachment=73048]
Na szczęście mamy pełne brzuchy od śniadania i nie dajemy się zmusić do zboczenia ze szlaku. Zaraz na początku mamy większość podejścia i świeżo wgryzamy się w stok. Rzecz jasna trzeba uczestnikom znów wmusić grę na podchodzenie.
[attachment=73049]
Tylko dzisiaj jakoś to wygląda na sabotaż. Nikt nie chciał aktywnie włączyć się w grę. No, zobaczymy, może tam wyżej będzie lepiej. Rozpoczną się skałki i to ich chyba pochłonie. Nie myliłem się. Od razu zaczęli się na nie lepić.
[attachment=73050]
Jesteśmy na Śląskich Kamieniach/Dívčí kameny (1414 m). Ja na jednym kamieniu ustawiam Szewczyka. Mam ku temu powód. W 2008 roku też tak podobnie stałem. Jednak wtedy pogoda była dla nas łaskawa.
[attachment=73051] - tak było teraz
[attachment=73052] - tak było w roku 2008
No nic, może się następnym razem uda jeszcze raz zobaczyć z tego miejsca pierwszą połowę gór. Bo wtedy też nie było idealnie. Kolejne kamienie - Czeskie Kamienie(Mužské kameny (1417 m) mijamy już bez ekscesów wspinaczkowych. Wszyscy dali się załapać na fakt, że kawałek dalej na Czarnej Przełęczy jest budka, w której można wygodnie odpocząć. Byłem jednak zawiedziony. Miała nową obudowę, ale stołu brakowało. Teraz u góry pod dachem było miejsce dla dwóch nocleżników. Nie wiem czy tak było wtedy. Pozwolę sobie w tym miejscu pokazać dwa filmiki o tym, jacy bibowicze tutaj stacjonowali w roku 2008 i jacy w tym roku:
https://www.youtube.com/watch?v=R7BMhKUNutU
https://www.youtube.com/watch?v=mzWJbPL63wQ
Przepraszam, że z tym zanudzam, ale jakoś na stare lata zrobiłem się sentymentalny. W tym miejscu dochodzi też do zmian pogodowych. Chmury czas od czasu poluzują swój uścisk i promienie słoneczne starają się dotrzeć aż do nas. Wtedy w budzie zakotłuje się jak by tam ktoś wrzucił granat. Wszyscy wylatują na zewnątrz, żeby we swych aparatach uchwycić to zacne słoneczko. Dobrze, że Fazik nie bywał w środku, jak mówi w podanym filmiku, ponieważ byśmy chyba tę budę rozsadzili.
[attachment=73053]
Tak to wyglądało. Chciałem zrobić jako takie ujęcie, ale większość mi się stawiała tyłem do mnie. Przed nami kolejny cel. Dzisiejszy najwyższy punkt - Wielki Szyszak (1509 m). To też koniec dzisiejszych podchodów. Szlak czerwony prowadzi w prawo od szczytu, zimowy w lewo. Bibowicze, rzecz jasna, drałują na przełaj, na szczyt.
[attachment=73054]
Życzę im takich widoków, jakie ja miałem w roku 2013. Nie byłem na szczycie, ale i ze szlaku było idealnie.
[attachment=73055]
Wykorzystuję sytuację, że Fazik idzie zimowym szlakiem i nie może pozostać sam. Jestem leniwy wyjść na wierzchołek, kiedy widać ledwo na koniec nosa.
[attachment=73056]
Nam z Fazikiem czas od czasu pokazuje się okolica. To chyba prognoza na lepsze czasy. Jednak za wcześnie na przejawianie radości. Dochodzimy na Kotły znów we mgle. Jesteśmy pierwsi. Chociaż raz Fazik czeka na kogoś drugiego. Z miejsca widokowego czekamy na widoki jak na zmiłowanie.
[attachment=73057]
Teraz ja z Fazikiem muszę prowadzić grę na dochodzenie. Co mu tu wymyśleć? Na szczęście kolejni uczestnicy dochodzą na miejsce. Fazik wykorzystuje sytuację, kiedy miał możliwość uprzednio coś mało widzieć i zamienia się w górskiego radcę.
[attachment=73058]
Raz pokazuje, że tam w dole są Śnieżne Stawki, potem, że tutaj za chwilę pojawi się wieża nadajnika i w końcu pokazuje w inną stronę, gdzie jest Wielki Sz. i tam oni przed chwilą stali. To wszystko za chwilę zobaczą. I faktycznie.
[attachment=73059][attachment=73060][attachment=73061]
Kolejno się to wszystko pokazuje. Aparaty idą w ruch i zamieniamy się na turystów z Japonii. Euforii nie jest koniec. Wojtek z grupy Bieszczady odkrywa nową platformę widokową pod wieżą nadajnika. Ta informacja porywa nas wszystkich. Jest okazja do zrobienia wspólnego zdjęcia (brakuje Watażki i jednego z trzech Wojtków).
[attachment=73062]
Tylko coś z tą platformą widokową nie było tak. Już to, że było przegrodzona łańcuchem. Niebawem byliśmy wywiedzieni z tej pomyłki. Z okna budynku nadajnika jeden z obsługi nas przegania, ponieważ to nie jest punkt widokowy. Już to, że podłoga była z desek. Czyżby staliśmy na szambo? Raczej opuszczamy to miejsce bez protestów. Kolejny cel to Łabski Szczyt (1472 m).
[attachment=73063]
Tego już i ja nie odpuszczam. Są widoki i z niego może widać jeszcze lepiej.
[attachment=73064]
Najwięcej stawia się oczom budynek Łabskiej budy. Betonowy moloch, który był wybudowany w erze panowania komuny. Nie jestem architektem, ale budynek w ogóle nie pasuje do otoczenia. Smutek potęguje fakt, że wznosi się nad Łabską rokliną, jednym z najładniejszych miejsc Karkonoszy. Ze zdjęcia też widać, że z tym śniegiem jest skromnie w tym roku. Po Łabskim dochodzimy do miejsca zwanego Czeska budka. Kolejny smutny akt. Opuszczają nas Hemli i Szewczyczek. Zimowym szlakiem zejdą do Schroniska pod Łabskim Szczytem i dalej do Szklarskiej P. Ponownie uszczuplona gromada w ilości 9 luda ma ostateczny cel. Tym jest dojście do noclegowni w postaci Schroniska Szrenica. Oprócz Watażki, ten robi sobie jeszcze tradycyjny skok w bok i postanawia odwiedzić źródło Łaby. Szkoda, że mu nie było dane widzieć całkowity urok tego miejsca z powodu pokrywy śnieżnej. Nasz wzrok przykuwa Szrenica.
[attachment=73065]
Wydaje się tak blisko, jednak jeszcze nas czeka sporo drałowania nim dojdziemy do tego celu. Na tym odcinku idzie już każdy sam za siebie. Ja po 6 godzinach i po 11 km jestem u celu. W płucach 450 m przewyższenia i w kolanach 350 m zejścia. Wieczorem nas czeka ostatnia chwila integracyjna. Myślałem, że będzie spokojniej. Nie zawiodłem się, nie było. No i wymyśleć coś na zakończenie z Fazikiem. Ten już miał sporo ról. Jednak księdzem jeszcze nie był. Z niżej podanego zdjęcia widać, że Fazik nam na trasie udzielił rozgrzeszenia (na pewno potrzebowaliśmy tego). Zamiast opłatka była to tylko czekolada, ale i to się liczy.
[attachment=73066]

Cdn....Zakończenie.

P.S. Fusy są prawdziwe. Byłem po prostu nieogolony. innocent


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Stasiu - 24-02-2016 10:21 PM

Dzień piąty, wtorek - Kolejny koniec

Koniec wyprawy. W ten dzień nic specjalnego się nie dzieje. Rozjeżdżamy się do domów. Tym razem ja pasuję i przypada mi się pierwszemu z ostatnimi pożegnać. Oni jeszcze pałaszują śniadanie, kiedy ja rozpoczynam wędrówkę ku cywilizacji. Czeka mnie 10 km nudnej i zarazem smutnej wycieczki.
[attachment=73071]
Tam na górze jest jeszcze pusto i o dziwo mgliście. Na Voseckiej budzie się nie zatrzymuję i poganiam ku dołowi. Mam jeszcze jedno zadanie do spełnienia. Tak, jak zaczynałem, tak i kończę. Zbieram trzy stopy do Jetika. Pierwsza jest w miejscu Krakonošova snídaně w Dolinie Mumlawy.
[attachment=73072]
Kiosek był zamknięty na cztery spusty i Krakonosza nie było. Chyba latał gdzieś po lesie. Szkoda, bo byłem ciekaw co taki Krakonosz pitrasi na śniadanie. Kolejny odcinek, to już klasyczna dolina. Czeka mnie kolejna stopa nad Wodospadami Mumlawskimi.
[attachment=73074]
Ostatnia stopa już była całkiem w cywilizacji obok ośrodka HZS w Harrachowie. Dochodzę akurat na czas. Wsiadam do autobusu i zarazem odcinam się od górskich wojaży na jakiś czas. Na zakończenie jeszcze jedna propozycja. Ten, który lubi jeździć pociągiem, proponuję mu wykorzystać trasę Szklarska Poręba - Tanwald. W Tanwaldzie w dworcowej restauracji dobrze gotują. Tanio i nie pali się. Faktycznie dobry wzór dla podobnych zajazdów. Dzisiaj Fazika nie miałem na zdjęciu, dlatego zapodaję zdjęcie swojej mordy, żeby można było powiedzieć - i Stasiu też był.
[attachment=73075]

Zakończenie: Nic mi nie przychodzi do głowy, żeby coś rozsądnego powiedzieć na koniec. Dla mnie kolejna bardzo udana wyprawa. Szkoda tylko, że widoków było do naparstka. Dziękuję wszystkim za towarzystwo i cierpliwość ze mną. Pozostaje mi cieszyć się do następnej i oby to zleciało szybko.

I to już KONIEC


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Fazik - 25-02-2016 01:35 PM

Fazik był, widział, próbował, dotykał i bawił się wyśmienicie bo jak można z tak zacnym gronem się nudzić. Dziękuję Stasiu ze mnie wspominasz bo nie zawsze mnie widać na zbiorowych fotkach z uwagi na moje tempo, zanim się doczłapie to aparaty są pochowane głęboko Smile
Świetna lektura. Dziękuję Wszystkim za obecność i wsparcie, za chrapanie przepraszam Smile


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Fazik - 25-02-2016 07:08 PM

Kilka fotek z komentarzem Wink
Trójka (nie)znajomych Wink[attachment=73168]
Stasiu on tour[attachment=73169][attachment=73170]
Przekaźnik [attachment=73171][attachment=73172]
Śnieżka tważą w tważ ze słońcem Wink [attachment=73173]
W dziurze Smile[attachment=73174]
Transport, niestety nie zatrzymał się [attachment=73175]
Nauki Wojtka Wink [attachment=73176]
Drzwi do GŚ[attachment=73177]
Wreszcie jakieś żarcie Wink [attachment=73178]

A tu raz jeszcze całość zdjęć:
https://goo.gl/photos/P81bt4pt9ByZ3xyE6


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Stasiu - 25-02-2016 08:47 PM

Bardzo lubię oglądać zdjęcia od kogoś drugiego. Pokazują mnie znaną sytuację tak jakoś od boku, z innej strony. ok


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - watażka - 25-02-2016 09:34 PM

a oto kilka fotek z serii: " I Fazik też tam był" ukazujących samotność (jedyna osoba którą dało się sfotografować pojedynczo), animusz wytrwałego wędrowcy i finał jego zmagań
[attachment=73179]
[attachment=73180]
[attachment=73181]
[attachment=73182]
[attachment=73183]
[attachment=73184]
[attachment=73185]
[attachment=73186]


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Fazik - 25-02-2016 09:53 PM

Boguś, to ostatnie zdjęcie jest mocno pozowane... z Waszej strony oczywiście Wink tylko Ja jestem autentyczny Big Grin
Dzięki za myśl Smile taka "samotność długodystansowca"


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Stasiu - 25-02-2016 10:25 PM

Powoli wygląda na to, że na bibie był tylko Fazik i do tej imprezy zaprosił 13 fotografów. Raczej miałem tą relację nazwać: 10-lecie GŚ Fazik świętował w Karkonoszach z 13 fotografami. giggle


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - conti - 26-02-2016 09:09 AM

Watażka uwiecznił piękne, tradycyjne "przybicie gwoździa" w wykonaniu Fazika giggle


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Pedro - 26-02-2016 06:44 PM

Stasiu muszę powiedzieć, że dawno nie czytałem tak świetnie przeniesionych na słowo pisane chwil w górach. Oczywiście równie świetnych, choć pogoda przez większość czasu nie sprzyjała ok


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - szewczyczek - 26-02-2016 07:13 PM

Zgadza się, ładnie to Stasiu w całości spisałeś.
A ja jeszcze chciałem przypomnieć, że na Śląskich Kamieniach Fazik też był.
[attachment=73187]


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Stasiu - 26-02-2016 07:18 PM

No, nie wiem. uhm Ale dzięki za słowa pociechy. Jeszcze przygotowuję filmik z ruchomymi obrazkami.


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - watażka - 27-02-2016 01:46 PM

a teraz kilka fotek z serii my i nasze skałołażenie
[attachment=73196]
[attachment=73197]
[attachment=73198]
[attachment=73199]
[attachment=73200]
[attachment=73201]
[attachment=73202]
[attachment=73203]
a Fazika tam nie było!!!!! Sad


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - hemlighet - 27-02-2016 05:47 PM

No i w końcu przeczytałam! Pouśmiechałam się trochę do ekranu, relacja pierwsza klasa Stasiu, nic nowego w sumie Smile Fajnie powspominać, dla mnie to były świetne 3 dni w zupełnie innym świecie... Dziękuję wszystkim za towarzystwo, było wesoło Smile

Jeśli chodzi o same Karkonosze, to szkoda, że tak mało dały się pooglądać. Ale z drugiej strony to, na czym mi najbardziej zależało (czyli Śnieżne Kotły) jakimś cudem udało się zobaczyć Smile I ogólne wrażenie - fajnie by było jeszcze tam wrócić Smile Rozumiem, że za 10 lat też spotykamy się gdzieś na karkonoskich szczytach? innocent


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Fazik - 27-02-2016 05:59 PM

watażka napisał(a):
a teraz kilka fotek z serii my i nasze skałołażenie

a Fazika tam nie było!!!!! Sad


Był, na dole. Ktoś Was musiał pilnować Smile
[attachment=73205][attachment=73206]


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - watażka - 27-02-2016 06:16 PM

następne zdjęcia to seria szczytowanie:
(jeżeli bym się pomylił w podpisach to przez to że niewiele widziałem a teraz trudno mi opisać w którym miejscu zdjęcia były robioneShy)
[attachment=73207]
Czarna Kopa 1411m npm
[attachment=73208]
Śnieżka 1602m npm
[attachment=73209][attachment=73210]
Mały Szyszak 1436m npm
[attachment=73211]
Śląskie Kamienie 1413m npm
[attachment=73212]
Wielki Szyszak 1509m npm
[attachment=73213]
Łabski Szczyt 1471m npm


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - szewczyczek - 28-02-2016 05:18 PM

Krótki film z naszego wychodzenia ze Śląskiego Domu.


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - yoter - 29-02-2016 09:57 AM

Dlaczego ten zestaw mnie nie dziwi? Smile http://www.gorskiswiat.pl/forum/attachment.php?aid=73202


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - szewczyczek - 29-02-2016 12:22 PM

Dlatego, że Wojtki tak mająToungue


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Stasiu - 29-02-2016 04:05 PM

Faktycznie trzeba im było w pewnym momencie przydzielić numery. Sam Wojtek, gdzie się człowiek popatrzył. Przewojtkowana biba. giggle


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - watażka - 29-02-2016 05:36 PM

próbowaliśmy ich podzielić na zdrobnienia i tak mieliśmy:
Wojciecha, Wojtka, Wojtusia
[attachment=73216]
ale dla przekory im starszy tym większe zdrobnienie, pewnie dla tego często nam się to myliłogiggle


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - tratina - 07-03-2016 02:09 AM

Powitac czytajacych Wink
Teraz moze ja co nieco naskrobie. Czasu jak zwykle brak, a nie spodziewalam sie, ze Stasiu tak szybko sie wezmie za relacje, ale Brawa dla niego. Relacja przednia, milo sie czyta, jeszcze lepiej wspomina I usmiech pojawia sie na twarzy. Szkoda tylko, ze tak krotko bylo mi dane byc z Wami, ale najwazniejsze dla mnie to, ze byly mi dane te chwile. Serducho sie raduje, mile wspomnienia, nowi poznani forumowicze, czasu zatrzymac sie nie da, ale tych chwil nikt mi nie odbierze.
Wielkie Gratki oczywiscie dla Fazika za zdjecia w linku - Rewelka !!!

Pare slow jak to wygladalo u mnie, troszke juz czasu minelo, wiec wybaczcie moje spoznienie Wink
Planujac 2-tyg urlop w PL, planow mialam wiele I ogolnie glownie sie przemieszczalam, wiec sporo czasu spedzilam w roznych srodkach komunikacji, chyba nie potrafie usiedziec na tylku, a ze wypadalo sie zobaczyc z kilkoma osobami to sie przemieszczalo. Nie wiem dlaczego ubzduralo mi sie, ze Biba jest w okolicach 20 lutego, pisalam nawet posta, ze szkoda, bo zabraknie mi tygodnia. Siedzac pewnego dnia dostalam olsnienia, ze Biba jest jedank w okilicach 14, a ja bede jeszcze w PL. Grafik odwiedzin poukladalam wiec tak, by zobaczyc Wasze Kochane mordki Moje Big Grin I tak drugi raz podczas pobutu przyszlo mi odwiedzic Karkonosze.

Wiedzac, ze Wy bedziecie miec 4 dni w Gorach I ze wyjazd zostal przesuniety o jeden dzien - trudno, ale by choc pobyc dluzej w Gorach w piatek rano znajomi podwiezli mnie na dworzec we Wro - kierunek - Karpacz Gr przez Jelonke. Jadac widzialam juz wal chmur nad glownym pasmem, hmm bedzie ciekawie. Czasu mam sporo, nie spieszy mi sie, natomiast zoladek sie dopomina, wiec pierwsze kroki po opuszczeniu jednostki komunikacji poswiecilam na poszukiwaniu jakiego jadla. Niedaleko przy wejsciu na szlak - trzeba sie wczuwac - Gruzinska Knajpa, wiec dawaj.
Jesli dobrze pamietam: Chinkali, czyli Gruzinskie pierogi w ksztalcie stozka z miesem I rosolem:
[attachment=73317]

z pelnym brzuszkiem, spacerkiem (choc nie wiem czy spacerkiem potrafie Wink ) ruszyam w kierunku docelowego schroniska:
[attachment=73318][attachment=73319]

wiedzac, ze czasu mam sporo, a to moze zachacze o Samotnie, tam poczatkowo planowalam nocleg, ale nie wyszlo, powrot planowalam gora wstepnie, wiec dawaj na jednego Wink
[attachment=73320]lodowo na zboczach [attachment=73321][attachment=73323] ogolnie piatek jak piatek, ale ludzi jak na lekarstwo, ale mi to nawet pasuje. Chwila zadumy I do Strzechy. Kwatera, prysznic, obiadek - powiem Wam jedno, brakowalo mi gitary. Stasiu wspominal nawet o tym na Bibie jak na Boracza tachalam Big Grin Juz myslalam by kupic taka mala, sa takie mini I wozic wszedzie Big Grin:DBig Grin Choc w sumie jak jestem w PL moge od Taty pozyczac. Coz, wieczor jakos zlecial myslami o kolejnym dniu I spotkaniu zacnego grona. Z usmiechem na twarzy, myslami o kolejnym dniu powedrowalam w stan snu.

Budzik nawet nie byl potrzebny, nie wiem jak Wy , ale mam tak, ze jak chodzi o Gory ja budzika nie potrzebuje. Jakos moja podswiadomosc sama wie, kiedy mam sie zbudzic. Nie wiem. Natomiast jesli chodzi o udanie sie do pracy np, nie wiedziec czemu budzik potrzebny Wink

Dzien zapowiada sie obiecujaco, [attachment=73322][attachment=73324][attachment=73325][attachment=73326] jak sie pozniej okazalo, do czasu.
Oczywiscie kierunek - Slaski Dom niebieskim. Im blizej GSS tym z niebieskiego nieba robi sie biale, a narciarze biegowi zmierzajacy w kierunku Slonecznikow jakby pochlonela nicosc.
Na rowni pod Sniezka: [attachment=73327][attachment=73328] powiem jedno czlowiek glupieje w takiej mgle, szczegolnie jak idzie sam.
W koncu jest, a zobaczylam go ogolnie z kilku metrow, podobnie jak bylismy na BIbie w Jesionikach szukajac schroniska pod Szerakiem we mgle.

Mila niespodzianka czekala mnie przy kwaterowaniu, gdyz dowiedzialam sie, ze bedzie nas wiecej niz 10 osob Smile Widokow nie ma, siedziec w schronisku nie bede, wiec w droge. Slyszac to I owo o warunkach na podejsciu I widzac zalodzenie wokol schroniska zakladam raki - dobrze zrobilam widzac tych biedakow z tym lancuchem w dloni, jakby to byla ich ostatnia deska ratunku. Gdyby nie on, to wieksza polowa bylaby juz na dole I to raczej predzej niz pozniej. A ja na spokojnie krocze sobie do przodu Smile
[attachment=73329][attachment=73330]
Na gorze lyk herbaty I dalej do Jelenki na spotkanie ekipy. Ogolnie nikt mial nie wiedziec o moim sie pojawieniu, ale stalo sie inaczej.


W Jelence glosno, wesolo, spiewnie I tloczno. Kawalek siedziska na szczescie znalazlam w oczekiwaniu. Milo bylo posuchac spiewajace towarzystwo, co prawda zapraszali do siebie, ale ja z niecerpliwoscia wypatrywalam przez onko ekipe. I w koncu wiadomosc - jestesmy na przeleczy Big Grin Ludzie przychodzili, wychodzili, raz byly wolne miejsca, raz nie. Jednak jak ekipa dotarla ich zabraklo. No nic ja sie I tak nasiedzialam wiec czas w droge.

Jak sie okazalo wieszkosci ekipy nie znalam, nowe twarze. Niespodzianka, nie wiem czy sie udala. Ale milo bylo zobaczyc Hemli I jej mine Wink Nie wiem co Wam Admin powiedzial, wychodzac wszyscy stalisice w kolku na cos czekajac. Niektore twarze mowily: ale kto to I czego chce ? Wink Jednak brakowlo mi tam jednej twarzy - Stasia. Milo bylo bardzo jednak przywitac sie ze znanymi osobami jak rowniez poznac nowe osoby, ktore znalo sie tylko z forum, albo wogole. Oczywicie wybaczcie, ale po przywitaniu nie pamietalam ani jednego imienia. Tak to bywa przewaznie. Wink Pozniej to oczywiscie nadrobilam.

I tak w dobrych nastrojach, pelni sil, z nadziejami na lepsze widoki powedrowalismy ku Sniezce, choc jedna juz byla z Nami.
W drodze dowiadujemy sie, ze Stasiu I Fazik juz w Slaskim, wiec I rowniez na Nas kolej.
[attachment=73331][attachment=73332][attachment=73333]
po napojeniu sie I uzbrojeniu, kroki skierowalismy w dol do Stasia I Fazika.

A reszte moi mili juz znacie, ze swojej strony moge dodac jeszcze kilka ujec:
[attachment=73334][attachment=73335][attachment=73336][attachment=73337]

Ciesze sie, ze udalo Wam sie co nieco zobaczyc z widokow, m.in Kotly w bialej szacie, choc nie w pelnej. Pogoda byla taka jaka byla.
Dla mnie jednak najwazniejsze bylo spotkanie z Wami I Wasza obecnosc, bez wzgledu na pogode. Dla Was piatek byl poczatkiem spotkania. Serducho me sie radowalo, ale gdzies tam czulam ze z kazda godzina zbliza sie czas kiedy bede musiala Was opuscic, lecz staralam sie o tym nie myslec.
DZiekuje Wam Kochani za przyjecie, za ten czas spedzony z Wami posrod Gor, szczegolnie za to, ze jestescie I nie zmieniajcie sie!
Podziekowania rowniez dla organizatora Admina Wink

Z pozdrowieniami z zejscia:
[attachment=73338]
z nadzieja na szybkie, kolejne spotkanie.

Tak na szybko jeszcze wymyslony:

W Karkonoszach 10 stuknela
Cieszyc sie czy plakac Wink
Pojawil sie GS
Na czerwonym szlaku w rakach.

Wiec na Sniezke sobie wstapili
No I mleko zobaczyli
W Slaskim Domu ich wywialo
Bo im Gor jeszcze bylo malo

Nowe twarze tez przybyly
Na czele z Fazikiem
Ktory dzielnie kroczac z tylu
Trzymal sie nalezycie

Coz ja moge wiecej dodac
Wczesnie schodzac w doliny
Zycze aby ten Swiat Gorski
Przetrwal kolejne wiosny, lata, jesienie I zimy

By obecosc na spotkaniach cieszyla serducho
By Wam nie zabraklo czasu, sily i checi na spotkanie z bratnia dusza.
By ten smiech, rozmowy i chwile trwaly wiecznie
Gorski Swiecie zycze Ci tego co Najlepsze!!!!

A niech Admin nigdy nie zwatpi
W to co stowrzyl temu lat 10
Jedno nasuwa mi sie tylko slowo
Proste ''DZIEKUJE'' za to, ze jestes.

z pozdrowieniami
Trati Wink


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Pedro - 07-03-2016 08:18 PM

E, tam! Shy
Ja to bym sobie mógł być - ale bez Forumowiczów to by forum nie było, no! Big Grin

A tak swoją drogą ja 10-lecie to tak bardziej hucznie chciałbym obchodzić za rok w 10-lecie pierwszego spotkania forumowego. Rozpocznie się 02.03.2017 - już niecały rok Smile

Jak już kiedyś pisałem, w planie przejście dokładnie śladami naszymi z 02-04.03.2007 roku!

Na dzień dzisiejszy w sumie forum stricte 10 lat jeszcze nie ma - ja się "zarejestrowałem" 09.07.2006. Choć GŚ jako nie forum powstał/zaczął się kształtować coś chyba na jesieni 2002 roku...


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Stasiu - 07-03-2016 08:46 PM

Trati fajnie. Szkoda, że minęliśmy się na Śnieżce, ponieważ sporo nudziłem się w Śląskim, nim dotarł Fazik. Mogłaś też powiedzieć, że będziesz w piątek, to bym jakoś zmienił plany i nie musiałbym sam siedzieć w Jelonce.


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - tratina - 16-03-2016 10:37 PM

A jesli mozna to zapodam kilka zdjec z Karkonoszy tydzien przed Biba I jaka byla pogoda:
to moja biegowkowa ekipa: [attachment=73372]

I tak: [attachment=73357][attachment=73358][attachment=73359][attachment=73360][attachment=73361][attachment=73362][attachment=73363][attachment=73364][attachment=73365][attachment=73366][attachment=73367][attachment=73368][attachment=73369][attachment=73370][attachment=73371]


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - Stasiu - 17-03-2016 05:47 AM

Widać, że miałaś lepiej zarezerwowane. ok Z początku to wygląda na Izery, dalsze nie znam. uhm Takie kopczyki na chodzenie na emeryturze. giggle


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - yoter - 17-03-2016 03:57 PM

Dalsze Stasiu to Sokoliki. Trati, robiłaś rekonesans przed planowanym wspinem? Smile


RE: 10-lecie świętowano w Karkonoszach, i Fazik też był - zimowa biba 2016 GŚ - tratina - 25-03-2016 07:11 PM

Tak jest Yoter - Sokoliki. Ja juz tam bylam kilka razy, ale brat chcial pokazac Rodzicom, akurat sie pogoda trafila. Ja nie, ale brat sie tam ogolnie bardzo duzo wspina, pokazywal drogi itp, gdzie ukradli mu plecak I takie tam... rozne przygody Wink