Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat
ciemność ... ciemność widzę - Wersja do druku

+- Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat (http://www.gorskiswiat.pl/forum)
+-- Forum: Wyprawy, relacje, opisy (/forumdisplay.php?fid=18)
+--- Forum: Planowane wyprawy, wieści z gór, relacje tematyczne (/forumdisplay.php?fid=5)
+--- Temat: ciemność ... ciemność widzę (/showthread.php?tid=296)


ciemność ... ciemność widzę - Ustrik - 10-02-2007 12:05 PM

chciałbym się was, moi drodzy forumowicze, zapytać czy pamiętacie taką wyprawę, taki dzień w górach, którego wolelibyście nie pamiętac?
To znaczy, czy mieliście takie wyjście całkowicie nieudane kiedyś?
opowiedzcie o tym prosze. może być ciekawie Smile


RE: ciemność ... ciemność widzę - Ustrik - 10-02-2007 06:26 PM

to może ja zacznę ...
była to może 6 klasa podstawówki. Razem z kolegą postanowiliśmy pojechac do Zatwarnicy autobusem i wyjśc se na Smerek i Wetlińską. Wszystko zapowiadało się ok ... do czasu. Zaraz kiedy weszliśmy ponad granicę lasu pogoda całkowicie się zmieniła. Dziś już tego tak dobrze nie pamiętam, ale sądzę że było to do przewidzenia. Zaczęlo bardzo silnie wiać. Młodziki jeszcze nie doświadczone w bojach źle się ubrały. Od razu z wiatrem przyszedł zimny deszcz. Miałem wtedy na sobie wiatrochron Adidasa, który oczywiście przemókł w kilka chwil. Mimo takich warunków pchaliśmy się na szczyt. Pamiętam, że nagle z deszczu zrobił się grad. Byliśmy już wtedy na Smerku. Nic nie widziałem. Jedyne o czym myślałem to powrót w dół. Cali mokrzy i z błota zeszliśmy skąd przyszliśmy. Na przystanku nie mogłem nawet zjeść kanapek, bo plecak mój cały przemókł. Góry dały nam wtedy w d... Było to jedno z moich pierwszych i zarazem najgorszych wyjść samodzielnych w Bieszczady Wysokie.


RE: ciemność ... ciemność widzę - dr.Etker - 10-02-2007 06:33 PM

Jeśli pamięć tych chwil przetrwała przez lata-to może jednak było to jedno z ciekawszych wyjść w Bieszczady.


RE: ciemność ... ciemność widzę - spoko - 10-02-2007 07:30 PM

Właściwie to trudno o takich wyprawach mówić nieudane .To też jakaś przygoda wpisana w wyprawę ,Trudy fizyczne mijają a tylko piękne wspomnienia pozostają .Wspomnienia tego widoku z gradem, z górami w tle na pewno wycisnęły jakies pozytywne piętno.


RE: ciemność ... ciemność widzę - Sylwester - 10-02-2007 07:59 PM

Pytasz Ustrik o ciemność... zastanowiłem się nad tym co z tyłu i szczerze powiem, że przypominając sobie te wszystkie odwroty, decyzje podejmowane na wąskich półkach, zdarte paznokcie, szeptane do ściany słowa o jeszcze jedną szansę, te wszystkie deszcze, grady, śniegi i inne załamania pogody stwierdziłem, że to przecież element natury, a biorąc pod uwagę to, że ja lubię wyzwania, to nie może to być niczym co pytasz, tym bardziej, że mnie to wprost cieszy, a już na pewno napędza.
Niepowodzenia - przykrości - coś co nie wypaliło ... przychodzi mi do głowy jedynie nieszczerość i niewdzięczność 3-4 osób, którym ze szczerego serca pomogłem i jak barany zaprowadziłem tam gdzie wtedy nie mieli by szansy sami dojąć, w zamian otrzymując złe słowa. Ale czy to wpływa na postrzegania natury? nie, to jest problem tych malutkich, którym ręki nie podam i pewnie nie spotkam już nigdy, bo gdyby jednak to ... to wtedy ich powitam tak jak na to zasłużyli.
Czy to w temacie? nie wiem, ale to jedyne co mnie złego spotkało na szlaku - złego od ludzi, nie od natury. Pzdr.


RE: ciemność ... ciemność widzę - Pedro - 10-02-2007 08:30 PM

Jeśli chodzi o mnie Ustrik, to ja podobnie jak wcześniej Sylwek, Spoko czy Doktor nie zaliczałbym tych wypraw, do takich o których nie chcę pamiętać. Wręcz przeciwnie, o nich myślę najwięcej. Kiedyś w jednym z wątków opisywałem już jak dopadło mnie załamanie pogody na Orlej Perci na odcinku Skrajny Granat - Krzyżne. Wtedy to z warunków letnich w jednej chwili zrobiły się niemal zimowe. Wtedy chciałem jak najszybciej zejść na dół... Marząc w myślach wyobrażałem sobie żebym szedł już chociaż dnem Doliny Pańszczyca (dolina do której prowadzi szlak zejściowy). I chociaż z tej doliny na dół jeszcze spory odcinek drogi pozostaje, ale tam już mógłbym czuć się bezpiecznie.

Teraz po kilku latach od tamtej wyprawy mam ją cały czas przed oczyma. Miejscami zalodzony szlak Orlej we mgle, świst wiatru, szelest padającego marznącego deszczu uderzającego w skały czy też dzwoniące łańcuchy ... Byłem tam tylko ja i mój tato, i tylko w jednym miejscu gdzieś chyba na Buczynowych Turniach spotkaliśmy dwóch chłopaków idących w przeciwną stronę. Nie chcę jednak zapomnieć o tej wyprawie, która była swego rodzaju szaleństwem. Była efektem złej decyzji podjętej na Skrajnym Granacie skąd powinniśmy zawrócić na dół do Gąsienicowej. To było coś niezwykłego, pouczającego... Myślę że ta wyprawa miała spory wpływ na mój pogląd na temat bezpiecznego chodzenia po górach. Ale ta wyprawa była pierwszą gdzie tak blisko zapoznałem się z mistyką gór...


RE: ciemność ... ciemność widzę - Ustrik - 11-02-2007 12:22 AM

i właśnie o to mnie tak na prawdę chodziło Smile Czy warto pamiętać załamania pogody, czy warto rozmawiac o tym, że się skręciło kostkę
(z własnej głupoty?) ?? oczywiście, że warto. Dla tego napiszcie coś więcej o uczuciach jakie wam wtedy towarzyszyły itp. Doktor strzelił w dziesiątkę - gdybym wtedy nie poszedł na ten Smerek nie zapamiatał bym tak dobrze tego dnia. przeciez góry byłyby nie do zniesienia, gdyby nie niespodzianki czekające od czasu do czasu Smile


RE: ciemność ... ciemność widzę - KaRoLiNa :) - 11-02-2007 07:37 PM

Nie ma łatwych przepisów ani prostych odpowiedzi...
Nie ma lekkich decyzji ani też sytuacji bez wyjścia...
Nie zawsze ludzie których spotykamy na naszej drodze są dobrzy, nie zawsze są też źli. Nie sposób również oddzielić z góry jednych od drugich.
Można udzielić im kredytu zaufania, można też kazać na owo zaufanie zapracować....

Nie ma też „łatwych” i przewidywalnych gór. Nie ma zawsze warunków takich jak chcemy, nie zawsze zdobędziemy to co chcemy i wtedy kiedy chcemy. Czasami niepogoda lub niedogodne warunki sprawiają, że za następnym razem dostrzegamy i doceniamy coś czego być może normalnie byśmy nie dostrzegli /i odwrotnie-bo to działa w obie stronySmile

Ale nawet, roztrząsając i badając wszelkie możliwe zestawienia jakichkolwiek zaistniałych górskich sytuacji i zdarzeń, nie da się ustrzec wszystkich błędów ani uniknąć wszystkich pułapek. Tak jest i w życiu,tak też jest i w górach. Pomimo tego wszystkiego wyciągamy wnioski<oby!!>, wstajemy i idziemy dalej. Poczucie nienazwania każe nam wciąż wracać w góry, powrót wyzwala nowe pragnienia, magia zatacza krąg....i.....I TO JEST PIęKNESmile


RE: ciemność ... ciemność widzę - Ustrik - 11-02-2007 09:09 PM

respekt do przyrody to chyba najważniejsze czego można się nauczyć doświadczając różnych sytuacji w górach. Z nią nigdy nie uda nam się wygrac. możemy przeczekać w namiocie, schować się w szczelinie ale zawsze ten kto stara się jej przeciwwstawić przegrywa, a jak nie to sporo ryzykuje - na tyle dużo by nazwac go głupcem.
Dla tego większość wypadków właśnie bierze się z nieprzemyślanych wyjsć, albo z przerośniętego ego.


RE: ciemność ... ciemność widzę - marta - 12-02-2007 12:59 AM

Ustrik napisał(a):
To znaczy, czy mieliście takie wyjście całkowicie nieudane kiedyś?

Ja pamiętam takie wyjście. To było w zachodnich. Wyjście z Chochołowskiej. Lekka mżawka, decyzja idziemy. Droga ok, do czasu. Przy szczycie silny wiatr, mocny deszcz i ...Smile albo chmura albo taka mgła (sądzę że to była chmura).
widoczność zerowa, naprowadzaliśmy się głosem aby mniej więcej wiedzieć gdzie kto jest. Decyzja. Złapaliśmy się za ręce i dalej do przodu. Zejście jeszcze gorsze. Same kałuże i woda i ... drażniące ocierające się o nas krzaczki. Finał? Suszarka, gazety, kuchnia u gaździny i ... suszenie butów i ... całej reszty błota.Big Grin


RE: ciemność ... ciemność widzę - daniel - 12-02-2007 11:27 AM

Nieudane wyprawy to takie, których w ogóle nie było.


RE: ciemność ... ciemność widzę - Sylwester - 12-02-2007 11:41 AM

dobry tekst na motto