Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat
Sylwester w Tatrach - Wersja do druku

+- Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat (http://www.gorskiswiat.pl/forum)
+-- Forum: Wyprawy, relacje, opisy (/forumdisplay.php?fid=18)
+--- Forum: Tatry (/forumdisplay.php?fid=19)
+--- Temat: Sylwester w Tatrach (/showthread.php?tid=1704)


Sylwester w Tatrach - bober37 - 03-01-2009 10:07 AM

Witam, nie bardzo wiem od czego mam zacząc, Tomek opisze wyprawę a Wy popatrzcie na zdjęcia, jestem pod tak ogromnym wrazeniem ze ze..............


RE: Sylwester w Tatrach - Edyta85 - 03-01-2009 10:27 AM

czekam na relacje i kolejne fotki, bo trochę jak na razie to ich mało Big Grin


RE: Sylwester w Tatrach - przemo - 03-01-2009 10:32 AM

Bobrze Witaj
Myślałem dzisiaj o Tobie, gdzie się tam podziewasz i czy wszystko w porządku.
Fajnie że wszystko OK.Smile


RE: Sylwester w Tatrach - dr.Etker - 03-01-2009 10:51 AM

bober37 napisał(a):
Tomek opisze wyprawę a Wy popatrzcie na zdjęcia,

Widzę , że Sylwester był udany ok , w oczekiwaniu na relację proponuję więcej zdjęć.


RE: Sylwester w Tatrach - Mallaidh - 03-01-2009 11:03 AM

Gratuluję, też myślałem sobie w sylwestrową noc jak tam Chłopaki działają w Taterkach, ale widzę, że wszystko wyszło super!

Zdjęcia please!!! Wink


RE: Sylwester w Tatrach - gosia3ek - 03-01-2009 11:53 AM

fotek... fotek chłopaki dajcieSmile
przecudnieSmile
i czekam na relacjeSmile


RE: Sylwester w Tatrach - Achaja - 03-01-2009 11:57 AM

pięknieSmile z niecierpliwością wyczekuję na więcejBig Grin


RE: Sylwester w Tatrach - Stasiu - 03-01-2009 12:14 PM

Ale Wam było fajnie. Szkoda, że to wszystko nie przyszło później, też bym z Wami szedł. No, muszę się zasycić zdjęciami


RE: Sylwester w Tatrach - Galleahad - 03-01-2009 01:12 PM

Kochani Forumowicze, już spieszę z relacją, wybaczcie, że tak długo, ale trzeba było się oporządzić po długiej podróży powrotnej.

Ale od początku: Jeszcze na Magurce Bober rzucił hasło spędzenia Sylwestra w Tatrach - z początku na Wołoszynie. Po dłuższych obradach zdecydowaliśmy, że pojedziemy razem, ale na Czerwone Wierchy, bo stamtąd lepszy widok na świętujące Zakopane. Miał z nami też jechać kolega z Wrocławia, ale niestety nie dotarł (polska komunikacja miewa czasem kaprysy).
Pojechaliśmy więc we dwóch. Wyjazd 30. grudnia o 23:00 z Warszawy. Chcieliśmy ominąć korki imprezowiczów ściągających na zabawę do Zakopanego. Pomysł sprawdził się świetnie, dzielny Bober prowadził nocą (a że ja prawka nie mam, to nie mogliśmy się zamienić). Na miejscu, gdzieś na Krzeptówkach przekimaliśmy jeszcze parę godzin w wozie i o 7:00 wyruszyliśmy z Kir na Ciemniak. Od razu widać było, że o tej porze w góry idą ludzie -konkretni. Spotkaliśmy trójkę objuczoną podobnie do nas, jak wielbłądy oraz dwie grupy skiturowców. Na pierwszym podejściu pod Piec dało nam się we znaki zmęczenie po podróży, a w szczególności brak porządnego śniadania. Ugotowaliśmy więc zupkę, opędzlowaliśmy prawie całą czekoladę i dalej w drogę [attachment=18425]. Szlak na szczęście mieliśmy przetarty, więc nie trzeba było torować i brnąć w prawie metrowym śniegu. Już w Piecu ukazały nam się piękne widoki na otoczenie doliny Miętusiej no i ostra płetwa Giewontu, pokazująca, że to jednak nie byle jaka górka - a już w szczególności zimą [attachment=18426].
Dalsze podejście pod Chudą Turnię poszło gładko, acz mozolnie [attachment=18427].
Z letniego szlaku nie pamiętam stamtąd żadnych widoków. Po prostu kosówka sięgająca zwyczajowo ramion tym razem ledwo wystawała ze śniegu. Przed Chudą Turnią zaczął się tzw. beton i mieliśmy okazję wypróbować żelastwo. Raki sprawowały się świetnie (choć widzieliśmy jedną parę ślizgającą się na podeszwach). Do testowania czekanów na szczęście nie mieliśmy okazji. Obeszło się bez wywrotek i hamowania. Na grani pojawiło się też słońce - od razu poczuliśmy klimat niemalże alpejski. Niebo granatowe, czasem aż czarne, a śnieg niemożliwie jasny, oślepiający. Wkroczyliśmy w piękny świat surowego mineralnego piękna. Świat śniegu i skał.
[attachment=18428] [attachment=18429]
Po drodze stwierdziliśmy, że niepotrzebnie targaliśmy ze sobą uprzęże i linę. Nawisów prawie nigdzie nie było, szlak przetarty, śnieg związany... [attachment=18430] [attachment=18431]
Niemniej jednak co i rusz ludzie pytali się nas o szczegóły topograficzne, o to, czy idziemy na wspin (może jaskinie, może na Kazalnicę Miętusią Smile Mile być tak połechtanym po ambicji, ale mimo to Bobrowi lina ciążyła, a jak już się ją wzięło, to i nieść trzeba było. Na szczyt Ciemniaka dotarliśmy w piątkę: my we dwóch, a zaraz za nami wcześniej spotkana trójka - oni też biwakowali, ale dalej, na Krzesanicy.
Na górze najpierw sesja zdjęciowa na naszym pierwszym zimowym dwutysięczniku, a potem zabraliśmy się za kopanie platformy. Niestety rozczarowanie: śnieg na szczycie ma zaledwie pół metra, więc namiot musiał sporo wystawać [attachment=18432].
Bez łopaty ubicie podłoża graniczyło z niemożliwością, więc w nocy mieliśmy mimowolny masaż pleców wskutek nierówności, jakie sobie sami ugnietliśmy.
Dalszym punktem programu było gotowanie wody ze śniegu - hektolitrów wody!!! Pić się chciało bardziej niż po imprezie. A na górze topienie śniegu trwa całą wieczność. Ostatecznie wypiliśmy po parę litrów i zjedliśmy jakieś zupki i mrożone batoniki. Ja tymczasem wstawiłem aparat na zdjęcia okolicy - w świetle zachodzącego słońca, potem na gwiazdy [attachment=18433].
Ciemno się robi już o 16:30, więc długie godziny popołudniowe spędziliśmy na jedzeniu, odbieraniu życzeń noworocznych no i na delektowaniu się napojem turystycznym. Jednak ponieważ byliśmy trochę zmęczeni oraz byliśmy przecież w górach, to co, że na biwaku pod namiotem - skończyło się na dwóch kubeczkach owego napoju . Ale za to jakiego!!! Pierwszorzędny Bobrowy bimber domowy. Lekko korzenny, ciut ziołowy, zmrożony tak, iż lał się niczym gęsty olej. Jednym słowem potężny gardłogrzmot, na którym spokojnie można by odpalić silnik odrzutowy.
Potem poszliśmy w kimę, tzn. Bober po 30 sek. zaczął koncert nosowo-gardłowy chr chrrr... No a ja co i rusz słyszałem jakieś kozice, albo co gorsza miśki podchodzące do namiotu i grzebiące w dookoła. Potem okazało się dopiero, że Bober na odciągi użył toreb plastikowych ze śniegiem - cholerstwo szeleściło na wietrze. A mnie stare strachy spać nie dawały Smile
W nocy zaczęło mocnej wiać. Namiocik sprawdził się świetnie - ciasne to draństwo, ale wytrzymałe. Giął się i łopotał na wszystkie strony, ale stał. W rzeczywistości okazało się, że wiatr też nie był jakoś szczególnie potężny, bo i aparatu wkopanego statywem w śnieg nie zwiało. Zamieć, jaka by nie była, zawsze jest zimna i nieprzyjemna, a jak już człowiek raz zdejmie te 3 warstwy ciuchów i zaszyje się w śpiworze to wyjść mu się nie chce, no chyba że, o zgrozo! napój turystyczny na pęcherz naciska. Dlatego też przed północą, obudziwszy się na chwilę, wystrzeliliśmy na moment na ziąb i mróz, oznaczyć miejsce bytowania. Potem wróciliśmy do namiotu, złożyliśmy sobie życzenia, łyknęliśmy odrobinkę jakiejś brandy i dalej chrapać pod pierzyny.
A ognie sztuczne nad Zakopanem?... no niestety. Ciemniak leży ok. 1100 m nad Zakopanem, ognie sztuczne strzelają może góra na 200 m do góry. Widzieliśmy światła miasta i czasem też jakieś maleńkie rozbłyski petard i rakiet... ale w obliczu gór jakieś to takie wszystko niepozorne było [attachment=18434].
W ciągu nocy chyba wiać przestało, a raczej namiot nam przysypało na pół metra dookoła. Śnieg zawiało też do przedsionka, wskutek czego musieliśmy odkopywać nasze plecaki i wszystko, co zostawiliśmy nieopatrznie na zewnątrz.
Następnego dnia zbieraliśmy się potwornie wolno... pakowanie szło, szczególnie mi, dość ślamazarnie. Śniadanie zjedliśmy, ale picia mało, a gotowanie wody znów zajęło nam ponad godzinę. Gdy już w końcu się spakowaliśmy, poszliśmy w stronę Krzesanicy, ale po drodze zaczęły mnie nachodzić wątpliwości: raz, że wody mało, gaz też już się kończy. Dwa, że do Hali Kondratowej praktycznie każde zejście jest lawiniaste, jest co prawda zejście z Suchego Wierchu Kondrackiego, bezpieczne, ale my go nie znamy, a nie w smak nam było brnąć po pachy w być może nieprzetartym śniegu. Zawróciliśmy więc na Mułowej Przełęczy i ruszyliśmy tą samą drogą z powrotem do Kir. Z początku nie wiedzieliśmy, co dalej, ale powoli zaczął nam się klarować plan: zjeść porządny obiad i do Chochołowskiej na noc.
Na dole, w Kościeliskiej byliśmy ok. 13:00 - w dolinie jak zwykle tłumy. Wszyscy walą do schroniska, tylko my jakoś, nie wiedzieć czemu, w przeciwną szliśmy stronę. Widać imprezowicze sylwestrowi wybrali się na wczesnoporanny spacer, leczyć kaca Smile
Przejechaliśmy się do Zakopanego, zobaczyć, co tam się dzieje... i działo się - przez Krupówki trudno się przecisnąć, a w każdej knajpie czeka już tłum ludzi, aż inny tłum zwolni stoliki. Ale znali my fajne miejsce, lekko na uboczu - Chatkę Puchatka na tyłach Krupówek - tam zjedliśmy smaczny i tani obiad. Następnie pojechaliśmy na Siwą Polanę i z uśmiechem na ustach zostawiliśmy w bagażniku namiot, linę, uprzęże, kuchenki itp. Już na lekko, czyli poniżej 25 kg [sic!] poszliśmy do schroniska. Śniegu sporo, księżyc nam rogalikiem przyświecał, a i co chwila kuligi z pochodniami przejeżdżały. Szliśmy bez czołówek, bo jasno było. Niestety popełniłem błąd, zakładając do skorup tylko jedną parę skarpet. Twarde buciory, dobre na tatrzańskie stoki, czynią prawdziwą jatkę na płaskiej drodze. Tak też nabawiłem się bąbli i po schodach do schroniska wchodziłem już bardzo "ostrożnie".
A w schronisku jedzą, piją, lulki palą... ale tylko na zewnątrz, bo w środku zakaz Smile Uzupełniliśmy więc minerały izotonicznym napojem chmielowym, zjedliśmy co nieco... i na górę do pokoju. Oprócz nas spała tam jeszcze jedna laska, przyjechała ponoć ze znajomymi z Niemiec, ale spod Krakowa pochodzi, co i widać było, że swoja jest, bo nim się obejrzeli, to już w trójkę butelcynę bimbru Bobrowego opróżnili. Trochem jeszcze pogadali, a Bober akompaniował nam w tym, ostro tnąc komara.
Rano o 7:00 pobudka, w drogę nam trzeba - hajda na Wołowiec! No ale niebo już nie te i śniegu trochę w nocy spadło. Wyszliśmy wpierw na Grzesia, tam widoki jeszcze były, ale jakieś takie biało-białe. Błękit nieba poszedł i się schował, mgły zakotłowały się w dolinie, widać, że góry znów się obudziły.
Poszliśmy jednak dalej - na Rakoń. Po drodze trójkę ludzi spotkaliśmy - spali tej nocy pod szczytem i schodzili do schroniska. Na Rakoniu to już się chmury mocno przez grań przewalały i śniegiem zaczynało ciąć. Mnie jak zwykle bojaźń wzięła, i wejścia na Wołowiec odradzać zacząłem, mając na uwadze powrót długi w niepogodę. Popatrzyliśmy więc jeszcze trochę na niedostępne rohackie ściany wiatrem targane, na samotny punkcik nieznanego górołaza przemieszczający się po grani Łopaty (oby wrócił do domu cały i zdrów) i zawróciliśmy na Grzesia. Po drodze niepogoda rozhulała się na dobre. Wiatr i mgła zamarzająca oszroniły nam brody, łzy zamarzały w oczach, a naszych śladów w śniegu już nie było. Na Grzesiu spotkaliśmy całą grupkę turystów - wahających się, czy warto pakować się dalej we mgłę. Po chwili i oni zawrócili. Gdy doszliśmy na polanę Chochołowską, padał piękny śnieg, przykrywający każdy ludzki ślad niezmąconym spokojem białego puchu.
Zjadłszy obiad, ruszyliśmy więc do samochodu ciesząc się z wycieczki i z udanego powrotu. Niestety znów 8 km drogi dało mi popalić. Stopy płonęły żywym ogniem - bąble o sobie przypomniały. Na Siwej Polanie raz wsiadłszy do wozu nie wysiadłem z niego przez następne dwie godziny. W międzyczasie napisały też Sokoły, co byśmy się do nich dołączyli schronisku na Kondratowej... ale nam już powrót świtał i wygody życia miejskiego myśli zajmowały. Nie ukrywam, że zmęczenie też swoje zrobiło. Wskazówki, jak ominąć korek na Zakopiance przyszły też za późno - akurat jak byliśmy już w zatłoczonym Zakopanem. Nic to, postaliśmy trochę w korku, wyruszywszy w drogę o 17:00, w Warszawie zawitaliśmy po 02:00 Smile

Zdjęcia robił Bober, niedługo wrzucimy ich więcej.

PS: A zdjęcia panoramiczne pojawią się jak tylko fotoserwis upora się z wywołaniem slajdów, a ja z ich zeskanowaniem.
PS': Właśnie dowiedziałem się, że Sokoły stoją na Giewoncie. Gratuluję! Pozdrawiam i bezpiecznego zejścia życzę!


RE: Sylwester w Tatrach - bober37 - 03-01-2009 01:25 PM

No Galleahad gratuluje wspanialej wyprawy i piora w opisie, pięknie to napisalesSmile)))))))


RE: Sylwester w Tatrach - Stasiu - 03-01-2009 01:27 PM

Galleahad i Bober, brawo panowie. clap Szkoda, że nie mogłem z Wami pójść Sad. Może następnym razem. Relacyjka jest pokazem jak chodzić zimą w górach z głową na karku ok


RE: Sylwester w Tatrach - bober37 - 03-01-2009 01:43 PM

Witaj Stasiu, dzięki za uznanie,,,,a wielki uznanie nalezy się koledze Tomkowi za przewodnictwo w tej wyprawie, Jemu bijcie brawa!!!! od siebie dodam tyle ze zdobylem malenkie ale zawsze doswiadczenie. Udalo mi się nawet rozpoznac niebezpieczne miejsce z nawianym sniegiem ktory mogl zjechac, pokazalem je Tomkowi i tak samo to ocenil,,,,i male ale? Narciarze nie za bardzo biorą do serca takie rzeczy bo jeden z nich jezdzil pod tym miejscem na nartach w srodku zlebu , patrzylismy na goscie ze strachem az wyjechal ze zlebu,,,,,,,,,,,,,


RE: Sylwester w Tatrach - przemo - 03-01-2009 01:44 PM

Cóż więcej pisać:
super że się udałookBrawo


RE: Sylwester w Tatrach - Achaja - 03-01-2009 02:02 PM

Pięknie...przeczytałam jednym tchem.Gratuluję udanej wyprawy!

Niepokonani wędrowcyWink


RE: Sylwester w Tatrach - Sylwester - 03-01-2009 03:01 PM

Opis pierwsza klasa, impreza również.
ps. bez urazy, ale mam pytanie, co zamierzaliście robić z liną w Zachodnich?


RE: Sylwester w Tatrach - Galleahad - 03-01-2009 03:06 PM

Lina miała być na wszelki wypadek... gdyby nas naszło np. na zejście przez Stoły do Tomanowej albo może na Rohacze... Nie znamy za bardzo zimowych warunków, więc wzięliśmy na zapas.

A tu taka fotka w oknie między jedną mgłą a drugą - Bober zdążył z wyciągnięciem aparatu. Zobaczyliśmy dwóch gości podchodzących pod Wołowiec:
[attachment=18449]
Zdjęcie umieszczam tu, bo nie zmieściło się do ostatniego posta.


RE: Sylwester w Tatrach - paaulo - 03-01-2009 03:11 PM

Widzę, że mieliscie udanego sylwestra tatrzańskiego. Dobre miejsce na świętowanie.


RE: Sylwester w Tatrach - dr.Etker - 03-01-2009 03:49 PM

Nie ma to jak dobre rozpoczęcie roku Wink i rozrywkowe Cool


RE: Sylwester w Tatrach - Agnieszka.S - 03-01-2009 03:52 PM

Super opis, super fotki, czekam na panoramy! Nie ma to jak aktywne spędzanie czasu!!!Smile Ciekawe gdzie wybierzecie się na Sylwestra w tym rokuWink Pozdrawiam obu Panów serdecznie!Wink


RE: Sylwester w Tatrach - Pablo - 03-01-2009 04:59 PM

Bardzo ładny koniec roku i przywitanie Nowego ok dajecie przykład panowie... tak trzymać.
A i ochota mi przyszła na boberowe specyfiki.
Boberku zachowaj kapkę na luty a i ja coś znajdę w barku nietypowego Wink
pozdrawiam biwakowiczów Smile


RE: Sylwester w Tatrach - Gandzia1 - 03-01-2009 05:47 PM

No pięknie, pięknie
nigdy jeszcze nie spałam w namiocie w górach... Eh.... cudna przygoda


RE: Sylwester w Tatrach - Edyta85 - 03-01-2009 05:49 PM

Pablo napisał(a):
A i ochota mi przyszła na boberowe specyfiki.
Boberku zachowaj kapkę na luty

to i ja się dopiszę na Boberkowy specyfik Big Grin


RE: Sylwester w Tatrach - bober37 - 03-01-2009 05:51 PM

Edyta85 napisał(a):

Pablo napisał(a):
A i ochota mi przyszła na boberowe specyfiki.
Boberku zachowaj kapkę na luty

to i ja się dopiszę na Boberkowy specyfik Big Grin


Spoko Edytko, jeden tel do Taty i zrobi specyfiku więcej ihihihi


RE: Sylwester w Tatrach - Edyta85 - 03-01-2009 05:51 PM

a tak w ogóle Galleahad masz talent do pisania. Przyjemnie się czytało relację spod Twojego pióra.
Czekam na więcej fotek Big Grin


RE: Sylwester w Tatrach - Galleahad - 03-01-2009 06:35 PM

Dzięki Edytko, a w ogóle to zapraszam do oglądania nowych dodanych do relacji zdjęć Smile

Pierwsza część w relacji, a kolejne już się nie zmieściły. Oto kolejne zdjęcia autorstwa Bobra:
[attachment=18440] [attachment=18443] [attachment=18435] [attachment=18442] [attachment=18444] [attachment=18445] [attachment=18436] [attachment=18446] [attachment=18447]
[attachment=18448]


RE: Sylwester w Tatrach - tomtur - 03-01-2009 07:07 PM

Też bym tak chciał ,moze nie zima ale letnią pora cos wymyslęBig Grin SPER POMYSł .


RE: Sylwester w Tatrach - bober37 - 03-01-2009 07:51 PM

A tu filmik z warunków z powodu ktorych zawrócilismy spod Wolowca - http://pl.youtube.com/watch?v=xNksFLa4P0U&feature=channel_page


RE: Sylwester w Tatrach - Mordimer - 03-01-2009 08:27 PM

ok panowie gratuluję odwagi

Super wyprawa i opis jej godny... Big Grin


RE: Sylwester w Tatrach - Lelko - 03-01-2009 09:20 PM

Sylwester - Pierwsza Górska Klasa, tak rozpoczęty Nowy Rok musi być udany!! A jak zostało to przedstawione... Rolleyes
i te fotki... innocentw00tBig Grin

Wspomnienia z takiego wyjazdu to prawdziwy skarb



RE: Sylwester w Tatrach - margit - 04-01-2009 09:15 AM

kapitalna wyprawa. Okropnie Wam zazdroszczę. STrasznie mnie tęsknota w dołku ściska. Choć jak zobaczyłam filmik to zwątpiłam, czy mój organizm zeswoimi problemami da mi szansę na choćby próbę wyprawy w zimowych Taterkach. W każdym razie - piękny poczatek 2009 roku mieliście ok


RE: Sylwester w Tatrach - bober37 - 04-01-2009 10:48 AM

margit napisał(a):
kapitalna wyprawa. Okropnie Wam zazdroszczę. STrasznie mnie tęsknota w dołku ściska. Choć jak zobaczyłam filmik to zwątpiłam, czy mój organizm zeswoimi problemami da mi szansę na choćby próbę wyprawy w zimowych Taterkach. W każdym razie - piękny poczatek 2009 roku mieliście ok


Na filmie kolezanko Margit jest juz srodek tej zawieruchy, wtedy juz ledwie mozna bylo dostrzec slady ktore wczesniej zostawilismy, nie wiadomo jak pozniej bylo by z pogodą ale chyba lepiej ze zawrocilismy z Rakonia.


RE: Sylwester w Tatrach - Mallaidh - 04-01-2009 11:30 AM

Jeszcze raz wielkie gratulacje za udany wypad i dzięki nie mniejsze za możliwość przeczytania ok i obejrzenia ok

PZDR[/align]


RE: Sylwester w Tatrach - margit - 04-01-2009 12:05 PM

No ja się zgodzę, że pogoda wtedy już była kiepska, ale idą w góry latem, zimą trzeba się z tym liczyć, że tak będzie... no i ja się liczę z tym, że zwyczajnie nie dam rady. Będę pracować jednak nad tym, już pracuję, aby przynajmniej lżejsze trasy nie stały się wyzwaniem niemożliwym do realizacji Smile


RE: Sylwester w Tatrach - Pablo - 04-01-2009 12:34 PM

margit napisał(a):
No ja się zgodzę, że pogoda wtedy już była kiepska, ale idą w góry latem, zimą trzeba się z tym liczyć, że tak będzie... no i ja się liczę z tym, że zwyczajnie nie dam rady. Będę pracować jednak nad tym, już pracuję, aby przynajmniej lżejsze trasy nie stały się wyzwaniem niemożliwym do realizacji Smile

Hej o czym TY piszesz kobieto?? że marzniesz to słyszałem, ale na to są cieplejsze ciuchy, ale czy jest jeszcze coś co przeszkadza Ci w górskich eskapadach?? napisz, może na forum ktoś znajdzie na to radę Smile
pozdrawiam


RE: Sylwester w Tatrach - margit - 04-01-2009 01:12 PM

Będę pisać jak już sie będę szykować, bo teraz to byłoby uprawianie gdybologii. I tak ciuchy muszę mieć bardzo ciepłe , a inne problemy ... to już zdrowotne sprawy plus kilku lekarzy konowałów, którzy nie wiedzą jak pomóc:/


RE: Sylwester w Tatrach - Galleahad - 04-01-2009 01:46 PM

Co do ciepłych ciuchów to polecam kurtkę puchową. Wychodziłem w niej z namiotu w nocy, zarzuciwszy ją tylko na T-shirt. Przy -10 stopniach i wietrze ok. 10m/s nie czułem w ogóle zimna. A kurtka taka w ostateczności mieści się też na 2 polary i goretex, więc spokojnie można wytrzymać i przy -30 stopniach.


RE: Sylwester w Tatrach - paaulo - 04-01-2009 01:58 PM

Do tego łapawice puchowe i jest pancernie. Swietny zestaw do szybkiego dogrzania się.


RE: Sylwester w Tatrach - margit - 04-01-2009 02:17 PM

zaopatrzę się, ale nie od razu Kraków zbudowano Smile Ja pamiętam rady innych zmarzluchów Wink
Mam nadzieję, że ciężki pod względem finansowym rok nie bedzie aż tak cięzki, żeby choć w części się doposażyć Smile
No i już nie będę psuć tematu chłopakom, - to ich Sylwester, a nie moje zmarznięte cztery litery mają tu przodować Smile


RE: Sylwester w Tatrach - bober37 - 04-01-2009 06:48 PM

paaulo napisał(a):
Do tego łapawice puchowe i jest pancernie. Swietny zestaw do szybkiego dogrzania się.


Do tych lapawic muszę dodac kolejne doswiadczenie a mianowicie? trzeba miec koniecznie dwie pary rękawic, lekkie i lapawice jakies grube cieple, chodzilem w grubych z goretexem i zgroza, po dwuch dniach ręce zapocily wnętrze tych rękawic i zamarzaly na przystankach i przykro bylo za lazdym razem nagrzewac je rękoma.


RE: Sylwester w Tatrach - mar.an - 04-01-2009 07:40 PM

Ładnie tam mieliście, świetne zdjęcia nocneok

Szkoda tylko, że się nie udało spotkać w piątekSad


RE: Sylwester w Tatrach - Sokół - 05-01-2009 05:28 PM

Hmmm.,,.

Widzę, że czasu nie marnowaliście. Piękna wyprawa, cudowne zdjęcia. Szkoda, że tak wyszlo, że nie pojechaliśmy razem, ale.... co się odwlecze to....
Wierzę, że jeszcze w czwórkę złoimy jakiś szczyt, a przynajmniej jakiś napój turystyczny w schronie.

Tomku, przyznaj się, czy taszczyłeś swoje osprzętowanie fotograficzne na ten Ciemniak razem z namiotem, linami i konserwami? I ile kosztuje szerpa zakopiański, który Ci to wtaszczył do góry? Bo nie wierzę, że się zmieściłeś w jeden plecak (z tego co wiem, to pół plecaka zajmuje statyw)
Chyba, że Boberek Cię wyręczył i w zamian za obietnicę zjedzenia ciepłej zupki Gorący Kubek Twoja Śnieżna Chwila zabrał na swoje barki Twój statyw z aparatu, dzięki czemu mialeś jedynie 70 kg bagażu.

Nic no, Chłopaki, buziaki dla Was i Gratulacje.


RE: Sylwester w Tatrach - bober37 - 06-01-2009 11:49 AM

Hej, kazdy sam swoje graty wniosl na szczyt Smile)))) wszystkim dziękuję bardzo za uznanie i gratulacje , myslę ze większosc z nas moze zrealizowac taką wyprawę, temat byl dosc dawno poruszony i trozkę szkoda ze tylko nas dwuch tam poszlo w ten wyjątkowy dzien, jeszcze raz wielkie dzięki w imieniu Tomka i swoim , zycze wszystkim w Nowym Roku takiej pogody i super wyprawSmile)))


RE: Sylwester w Tatrach - Galleahad - 09-02-2009 01:59 PM

Wiem, że długo trwało, ale zamieszczam dalszy ciąg panoram:

[attachment=19357] [attachment=19351] [attachment=19352] [attachment=19353] [attachment=19354] [attachment=19355] [attachment=19356]

1. Giewont i Małołączniak z Pieca
2. Ciemniak spod Chudej Turni
3. Tatry Zachodnie o zmierzchu
4. Krzesanica o poranku
5. Tatry Zachodnie ze słupkiem granicznym
6. Nasz namiot
7. Bober wstał Smile


RE: Sylwester w Tatrach - Agnieszka.S - 09-02-2009 03:11 PM

Galleahad napisał(a):
Wiem, że długo trwało, ale zamieszczam dalszy ciąg panoram..


Opłacało się czekać!ok Piękne naprawdę..