Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat

Pełna wersja: Próg na Kościelcu
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ja?nigdyWink... po prostu lubię się czasem podroczyć...Wink
i ja chciałbym wtrącić swoje 3 gr do progu na Kościelcu. Historia moja zaczęła się gdy byłem pierwszy raz w Tatrach 2,5 roku temu i mi się spodobał strasznie jego widok z Gąsienicowej Czarny Staw itd. Postanowiłem że "kiedyś tu wróce". Potem wszystko się układało przeciwko niemu az w koncu udało mi się go odwiedzić. Szczyt jest po prostu boski i wspaniały. Prawdę powiedziawszy to zrobił na mnie większe wrażenie niż Orla, ale może dlatego że wchodziłem na niego po przepracowanej nocce i naglym pomyslem wypadu w Tatry. Gdy podszedłem do PROGU/rynny pomyslalem oj moze byc krucho, tym bardziej ze bylem sam na szlaku od Murowanca nikogo nie spotkalem (polowa czerwca - tuz przed urlopami i wakacjami -najlepszy czas na wyjazdy) jeszcze bardzije przygnębiły mnie poustawiane znicze - fakt że Ktoś nie przekroczył Progu... Jednak udało mi się wejsc i moglem napawac się pięknem KościelcaSmile Na Orlej nie mialem praktycznie strachów tego typu wiec uwazam ze Pró jest subiektywny - zalezy od nastroju, pogody itd. Ale na pewno nie za trudny dla normalnego (nie przeciętnego!!) górskiego turysty. Więc zachęcam do wejscia na KościelcaSmile
Witaj srebr Smile ciekawie piszesz, a może chciałbyś coś powiedzieć o sobie Wink
tu: http://www.gorskiswiat.pl/forum/showthre...9#pid26139
pozdr

Hella napisał(a):
(...) Z Kościelcem jest ten problem, że jest dość kapryśny (...)

To prawda. Było tak: Lipiec, godzina 17.00 jestem na Karbie i patrzę na Kościelec. Patrzę i myślę. Liczę czas wejścia, zejścia, powrotu od Murowańca i do Kużnic. I nijak mi nie wychodzi, że będą na dole o czasie. A wracać przy dźwięku pomruków niedzwiedzi - nie lubię.
Kościelec słuchając moich rozterek wziął sprawy w swoje ręce. Zesłał deszcz. Eh...
Mam nadzieję, że kiedyś - będąc na Jego szczycie - podziekuję Kościelcowi za rozwiązanie moich wątpliwości.

vernik napisał(a):
jak trudny jest próg przy wejściu na Kościelec?


Jak szedłem pierwszy raz na Kościelca też się o tym "progu" nasłuchałem i miałem obawy. A jak stałem u jego podnuża to mało ze śmiechu nie pękłem, bo ten "próg" mógłby mnie przerazić kiedy miałem 8 lat. Nie jest to wybitna trudność do pokonania. Idź smiało i nie pękaj, będzie dobrze.

ten prób to mit tak samo jak mega dziura na Granatach i masakryczna galeryja na Chłopka ludzie lubia takie budzące grozę farmazonyuhm
golanmac nie kazdy jest taki wspanialy jak ty. Góry są piekne, a wy sobie z nich najzwyczajniej drwicie!

aldonka.l napisał(a):
golanmac nie kazdy jest taki wspanialy jak ty. Góry są piekne, a wy sobie z nich najzwyczajniej drwicie!


Zapewniam Cię droga aldonko że nie ośmielił bym się drwić z gór. Co innego pytania o wyimaginowane trudności Smile

A ta twoja wcześniejsza wypowiedz?
Gdzie sie nie czyta, to piszą o progu na Koscielcu. Sama wychodzac na niego tamtej jesieni nie osmieliłam się sforsować tych końcowych trudności, a tak było blisko do szczytu. Na wyciągnięcie reki Sad

aldonka.l napisał(a):
Gdzie sie nie czyta, to piszą o progu na Koscielcu. Sama wychodzac na niego tamtej jesieni nie osmieliłam się sforsować tych końcowych trudności, a tak było blisko do szczytu. Na wyciągnięcie reki Sad


Aldonko! Nic nie rób na siłę. Musisz wyczuć głos swego serca i rozumu. Wysłuchaj co do Ciebie mówi góra, na którą idziesz. Może się będę powtarzał, ale nie jest wstydem, kiedy zawczasu zawrócisz. Jeżeli czujesz, że na Kościelec nie masz sama siły, to poproś o pomoc. Przestrzegam jednak przed frajerami, którzy nie mają pokory.

Witam

Stasiu napisał(a):
(...) Wysłuchaj co do Ciebie mówi góra, na którą idziesz, (...) nie jest wstydem, kiedy zawczasu zawrócisz.

Masz rację Stasiu wycof nie jest wstydem. Jest dowodem (tak jak mówisz), że rozmawiałeś z górą i wysłuchałeś tego, co do Ciebie mówiła.

W tym roku udało mi się zaliczyć Kościelec. Rok temu wyprawę zakończyłem na Karbie gdzie dopadło nas załamanie pogody. Próg sam w sobie nie jest trudny, trzeba tylko znaleźć odpowiednie miejsce dla nóg i mieć szeroki krok Smile Dla niektórych przeszkodą może być też odcinek szczytowy. Ostatnie kilkadziesiąt metrów wymaga użycia rąk. Widziałem osoby (m.in. moja żona) które wolały nie wchodzić na sam szczyt. Widziałem też takich, którzy zawracali zniechęceni przeszkodą w postaci progu. Warto zastanowić się nas swoimi możliwościami i umiejętnościami.

jacko napisał(a):
W tym roku udało mi się zaliczyć Kościelec.

Takich słów tu się nieu używa.

Ostatnie kilkadziesiąt metrów wymaga użycia rąk.

Górnych ? SmileWink

Warto zastanowić się nas swoimi możliwościami i umiejętnościami.

Przy flaszce WinkCool


Ogólnie mówiąć niech żyje Kościelec. W sobotę dotarłem z koleżanką pod Karb. No i osiągneliśmy bardzo dobry czas zejścia nad Czarny Big Grin Ubranie do tej pory suszę Big Grin

Ano! Niech żyje. Wycofów już kilka zaliczyłam z różnych przyczyn. Czy on mnie nie lubi?

Zoe napisał(a):
Czy on mnie nie lubi?

Może się tylko droczy z sympatii Toungue

Stron: 1 2 3 4 5
Przekierowanie