06-02-2018, 04:45 PM
Styczniowy krótki dzień, niewiele dłuższy od ośmiogodzinnego dnia pracy. Wydawać by się mogło, że jedziemy do pracy - jest szaro, wracamy z pracy - robi się już ciemno i że to nas trochę męczy i tak rzeczywiście jest, tym bardziej, jak się mieszka w Krakowie, gdzie pochmurne zimowe dni nie są rzadkością, a do tego swoje trzy grosze dokłada męczący smog. Jednym z moich sposobów na podniesienie poziomu endorfin w te krótkie dni w mieście są poranne i popołudniowe przejażdżki rowerem przed i po pracy w poszukiwaniu kadrów z pogranicza dnia i nocy. Pracuję w godzinach 8-16 w centrum Krakowa i w związku z tym wybranie się w ten krótki dzień nad Wisłę czy na Wawel nie stanowi problemu, tym bardziej, że jak stali moi czytelnicy dobrze wiedzą, nie mam problemów z porannym wstawaniem.
sebastianslota.blogspot.com - Kraków na pograniczu dnia i nocy
Sebastian Słota
sebastianslota.blogspot.com - Kraków na pograniczu dnia i nocy
Sebastian Słota