Górskie Forum Dyskusyjne - Górski Świat

Pełna wersja: Śmieszny wrzesień
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Na przełomie sierpnia i września dobiłem się w Tatry by wywspinać to wszystko w czym deszcz mi przeszkodził w czerwcu [attachment=33424], a razem ze mną przybyła żeńska przedstawicielka wspinaczej braci [attachment=33425], która w zamiarze miała się ze mną związać liną. Nasze plany tak jak i okoliczne ściany były wielkie [attachment=33426] /to małe z prawej na dole to ja/, sprzęt w ilości i jakości był akuratny do sprawy [attachment=33427] i nawet w dniu dojazdu i w następny udało nam się wbić w ścianę[attachment=33428] , po czym przyszła dupówa i najpierw deszczem [attachment=33429], a potem śniegiem [attachment=33430] pokrzyżowała wspinacze plany. Prognostyki były do d*** [attachment=33431], więc próbowaliśmy się jakoś trzymać [attachment=33432], nadzieją była Małgosia, która obiecała przywieźć pogodę [attachment=33433], ja na Jej przyjazd specjalnie się postarałem wspinając się na wyżyny moich kulinarnych możliwości [attachment=33434] i ucieszyli się wspinacze, że odmiana losu przyszła [attachment=33435], lecz złudne to były nadzieje, bo Małgosiowe słońce nie stopiło śniegu [attachment=33436], lecz jedynie rozświetliło białe, którego nie powinno jeszcze być ...[attachment=33437][attachment=33438][attachment=33439][attachment=33440][attachment=33441]. Trochę pochodziłem z żoną z buta po białym, trochę popatrzyłem jak się niewiasta realizuje w treku, a że nie dane mi było wyszaleć się w pionach, to pomocy zacząłem potrzebować [attachment=33442], lecz śmigło nie poradziło i wstąpił we mnie pieron i musiałem się wyżyć zbrodniczo [attachment=33443]... cdn
No i w sprawie tej zbrodni, to tyle się stało, że narąbałem [attachment=33444] drzewa na zimę dla Betlejemki [attachment=33445] by wspinacze nie marzli w zimne dni i noce ... Na koniec jeszcze pogadałem o tym co w głowie i o planach [attachment=33446], po czym [attachment=33447] odchudzony o jeden plecak /żarcia/ [attachment=33448] pocieszany przez kobietę [attachment=33449] wróciłem do cywilizacji [attachment=33450].
Podsumowanie: 11 dni w Tatrach, 2 dni wspinania, nieplanowany trek z Małgosią, dużo gospodarskiej roboty w Betlejemce, 2 dni chatarowania, spotkania z dobrymi ludźmi, nowe znajomości ze wspinaczego /choć nie tylko/ świata i duuużo odpoczynku od codzienności ...
A jako puenta 4 słowa: "Ja Tam jeszcze wrócę" Toungue
Dobre ujęcie-Rzeźnik Gór SkalistychSmile
http://www.gorskiswiat.pl/forum/attachme...?aid=33443

Ale tu http://www.gorskiswiat.pl/forum/attachme...?aid=33440 ślicznie.

Co by nie mówić to posiedziałeś w ładnej okolicy, na pewno przyjemniej niż w mieście.

magda.s.77

Na mnie to robi wrażenie:
http://www.gorskiswiat.pl/forum/attachme...?aid=33427

jak taka chudzinka daje radę z tyloma kg żelastwa? I pewnie jeszcze z tym ustrojstwem u pasa miała się wspinać?

Ogólnie, cóż powiedzieć... Pewnie trochę żal, pechowe jakieś te Twoje urlopy tegoroczne. Jednak góry nie znikną. I wiele przed Tobą tatrzańskiej adrenaliny. A zapewne Twoja niepokorna dusza, odbije sobie co Twoje, gdzieś w pobliskich skałach.
Gosi wręcz lat ubywa. Przynajmniej Ona coś tam przyjemnego dla siebie zrobiła.
A jeśli dobrze kojarzę, to urlopu nieco Ci zostało, więc żeby z rytmu nie wypaść, mogę Ci zaproponować parę ton wungla do przerzucenia. Tak w ramach robót gospodarczych, cobyśmy zimą nie marzli Wink
Pozdrawiam Smile
od wungla To masz Madziorku specjalistę, a ja to tylko amator jestem ... a co do urlopu, to mimo, że nie do końca w/g planu, ale przecież odpocząłem Smile
ps. co do "Tej Chudzinki" to spoko, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, to i łatwo nie było Toungue

magda.s.77

Specjalistę, owszem, ale po co ma się chłopina przemęczać, jak preferujesz takie rekreacyjne zajęcia urlopowe Wink

Odpoczynek, to jedno. A spełnienie się, samorealizacja - to drugie. Szkoda tego drugiego...
no przecież nie będę marudził Toungue
w Sokoły w sobotę jadę na kilka dni i może dużo mniejsze te skały, ale przecież bardziej honorne, bo trudne Smile pozdrawiam nocnie Smile

ps. a co do rekreacji urlopowej, to mogę Ci zaproponować najwyżej dobudowę balkonu, ja od prac napowietrznych jestem, a wungiel póki co pod ziemią, a więc nie moja domena Toungue
Tak w skrócie - ile wypiliście ?
ano tyle co kto był wart
ps. a jak znalazłem w ścianie zgubiony przez jednego żywczanina z kursu wspinaczkowego ekspres z kością, to podziękował mi kolejką zacnego krupniku Smile

Sokół

Relacja nietypowa - jak zawsze chyba u Ciebie - ogólnie bardzo fajnie mi się czytało i oglądało - i teraz tylko nie wiem, czy mam się cieszyć, czy płakać, że kilka razy spałem pod jednym dachem z Rzeźnikiem
Szkoda, że nie udało Ci się Sylwestrze zrealizować tego, co zamierzałeś. Ale nie mam wątpliwości, że i tak dobrze się bawiliście razem ok

Na pewno zdążysz szybko nadrobić plany górskie Smile
Tomek - ciesz się, gdyż nie znasz dnia, ani godziny
Zoe - serdeczności, jest spoko, przecież dla mnie ta szklanka jest zawsze do połowy pełna, alternatywna jest jedynie jej zawartość
Śmieszny, nie śmieszny, przynajmniej zakosztowałeś kilku odmian jesiennej tatrzańskiej pogody i widoków.
A to jest zawsze bezcenne.
Pzdr.
Mnie jednak żal Sylwestra. Pół roku się do macania skałek szykował i tu nic. Chociaż więcej czasu poświęcił Małgosi, bo i tak podejrzewam, że ktoś musiał pełnić rolę kuczarza. giggle Jeszcze, że w drugim plecaku miał Sylwek dostatek lepkiego napoju i zielonych śliwek Toungue
Dobrze, że kopczyki nie mają nogi i nigdzie nie uciekną. Wink W przyszłym roku powtórka.
Sylwek, jestem z Tobą Consola Ja tak samo miałem i to na południu. kwasny
dzięki za dobre słowo, to miłe ... pozdrawiam i do zobaczenia gdy nadejdzie pora
Stron: 1 2
Przekierowanie