20-07-2008, 02:21 PM
"Lodowa niespodzianka" -19.07.2008
Dokładnie miesiąc temu przeżywałem swoją przygodę na Zadnim Mnichu i Ciemnosmreczyńskiej Turni.Nie spodziewałem się że dzisiaj przeżyję w Tatrach nową przygodę tym razem w towarzystwie KasiA i Paaula .......
Ale od początku .
Od powrotu z Austrii codziennie śledzę prognozy pogody aby znowu wybrać się w Tatry.Codziennie w prognozach deszcz a czasem burze .Wreszcie na sobotę 19.07 -prognozy lepsze .Więcej słońca i tylko jakieś niewielkie sporadyczne opady.Planuję więc wybrać się na szlak Tatrzanskiej Leśnej przez Lodową przełęcz do Tatrzanskiej Jaworzyny o czym pisałem w wątku spotkajmy się na szlaku.
Chwilkę póżniej dostaję wiadomość od KasiA ,że również wybiera się wraz Paaulem w te rejony i moglibyśmy wspólnie zrobić trasę. KasiaA proponuje wejście na Lodowy, ewentualnie pobawić się trochę wspinaczką.
Umawiamy się więc na wspólną wyprawę ,która jak się okazało zamieniła się w ciekawą przygodę
KasiaA bierze liny trochę szpeju i wyjeżdzają z Paaulem z Krakowa o 4, a Ja z Suchej. Spotykamy się o 5 rano w Skomielnej Białej gdzie droga od Suchej łączy się z Zakopianką. Tutaj zostawiam mój samochód. Dalej Jedziemy w Tatry jednym samochodem.
Po drodze zatrzymujemy się jeszcze w Nowym Targu ,gdzie KasiaA dobiera trochę szpeju od koleżanki i parkujemy po szóstej w Tatrzańskiej Jaworzynie .
Wyruszamy w drogę Doliną Jaworową. Pogoda taka niezdecydowana ale nie pada. Mamy nadzieję ,że będzie OK.
Dolina Jaworowa dosyć długa. Wreszcie wychodzimy z lasu i możemy nacieszyć oczy pięknymi widokami Jeszcze podejście do Żabiego Jaworowego Stawu i Obieramy kurs na Lodowy Szczyt w chodząc w Suchy Żleb .KasiaA już wcześniej była na Lodowym więc nas informuje W którą stronę kierować się w szerokim rozgałęziającym się Suchym żlebie. Nieco wcześniej przy podejściu na stawiarski próg zaczyna padać. Zakładamy wiatrówki i w górę. Uzgadniamy jeszcze że jak skały będą śliskie to się wycofamy i nie będziemy wchodzić na szczyt a pójdziemy na lodową przełęcz I jeszcze Kasia informuje ,że ze szczytu przy dobrych warunkach zejdziemy inną drogą wprost na przełęcz lodową .A poza tym tuż przed wyjściem na Lodowy jest turnia ,na którą nie będziemy wchodzić tylko wąską eksponowaną półeczką ominiemy ją .Jest ona w skali trudności I+ i przy mokrej skale przejście jest niebezpieczne .Wtedy możemy się wycofać .Tak poinstruowani przez znającą dobrze problem Kasię ruszamy w górę Suchego żlebu.
Przestaje padać idziemy coraz wyżej rozciągając się stopniowo każdy swoim tempem.Nagle do żlebu napływa mgła ,i siem gubimy
Tzn Kasia z Paaulem gubią się oddzielnie a ja odzielnie.Po ustąpieniu mgły próbuję doszukać się pośród skał Kasi z Paaulem.Czekam tak 10 min ale nie mogę nikogo zobaczyć .Idę więc dalej w górę zastanawiając się czy nie skręcić bardziej w lewo, w stronę widocznej przełączki Jest tam łagodniejsze podejście żlebem .Czy też iść prosto w górę skałami na grań .Wejście trudniejsze ale krótsze.Zdecydowałem iść prosto.Po drodze zaczynam się jednak zastanawiać co zrobili Kasia i Paaulo .Próbuję dzwonić raz po raz ale nie mam zasięgu.Zacząłem dedukować ,że skoro wcześniej rozmawialiśmy o mokrej skale ( a taka była) To może zrezygnowali z podejścia .Tym bardziej ,że Kasia dźwigała bardzo ciężki plecak a Paaulo ma trochę jeszcze niesprawną rękę .
Wyszedłem na grań Wprost na przeciwko turni ,która wyglądała tak jak Kasią wspominała wcześniej .Tzn biegła u jej podstawy wąska półeczka, schodziła w przełączkę a za nią była druga turnia. Moim zdaniem Lodowy Szczyt .Weszedłem na niego. Była 13.30.
Próbuję jeszcze dzwonić do Polski oraz do Kasi ale wciąż nie ma zasięgu,a przynajmniej u mojego operatora
Spod wcześniej wspominanej przełączki zbiegała wyraźna ścieżka ,która kierowała się w dół do przełęczy Lodowej .Na środku stanęła sobie turnia .Z lewej i prawej strony żleby ,którędy schodzić ? Znowu napłynęła lekka mgła i przysłoniła przełęcz.Poszedłem lewym żlebem .Ścieżka tutaj była bardziej wyraźna .Zleb niesamowicie piękny o stromych ścianach z lekka przesłonięty mgiełką .Miejsce niezwykłej urody .Wkrótce wyszedłem że żlebu ,mgła się rozwiała i już wyraźnie było widać ścieżkę schodzącą na przełęcz Lodową .W krótce znajduję się na przełęczy.
Z przełęczy staram się szybko zbiec w dół jeszcze spoglądam w górę Suchego żlebu czy nie dostrzęgę tam Kasię i Paaula ,ale nikogo nie widzę .Calą drogę powrotną doliną Jaworową starałem się iść bardzo szybko będąc przekonanym że Kasia z Paaulem już tam w dole czekają .O jakże się myliłem O 17.25 docieram do samochodu .A tu pustka .Hmmm..... Gdzie oni są ? Może poszli się wspinać myślę .Próbuję jeszcze raz połączyć się z Kasią .Bezskutecznie.Wkrótcze otrzymuję SMS od Sylwestra .Pauulo z Kasią schodzą .( dziękuję Sylwestrze za pośrednictwo w komunikowaniu się w naszej ekipie) .Ucieszyłem się .A więc weszli na Lodowy .Zacząłem się tylko zastanawiać czy schodzą z Lodowego czy już doliną .Jeżeli z Lodowego to wyliczyłem ,że może na 9 dotrą do samochodu.
W centrum Tatrzańskiej Jaworiny służyłem za przewodnika Polakom.
A to - gdzie jest czynny najbliższy sklep spożywczy.? A to jak dojechać do Szczyrbskiego plesa? A to z którego roku jest ten samochód?(chodzi o samochód Paaula).A to Czy kursują mikrobusy do Popradu ? ITP.Obserwowałem też zycie towarzysko-kulturalne toczące się w centrum Tatrzańskiej Jaworiny.O godz 8 wybrałem się w górę potoku Jaworowego licząc że szybciej spotkam się z Paaulem i z Kasią.A poza tym Cieplej jest poruszać się niż stać w miejscu .Doszedłem do szlaku odchodzącego w Zadne Koperszady i nadal nie spotkałem moich towarzyszy wyprawy. W drodze powrotnej dzwonię do Sylwestra i proszę aby połączył się z Paaulem i spytał gdzie są .(Sam nadal nie mogę się połaczyć z Nimi).W krótce otrzymuję odpowiedź od sylwestra .Są w drodze będą za 2 godz.Wyliczam i dzwonię do domu .Będę w domu po północy.I czekam przy samochodzie chodząc w kółko aby nie zmarznąć .Mijają dwie godziny potem trzecia Zaczynam się martwić O Kasię i Paaula .W ciemnościach o wypadek nietrudno.Pojawia się nawet myśl aby zadzwonić do Horskej służby .Ale zdaję sobie sprawy jakie to mogą być koszty .Niedługo potem Kasi udaje się wysłać SMS na mój telefon .Bedziemy przed 3 rano.Mam czarne myśli .Czy czasen nie mieli jakiegoś wypadku czy urazu.Postanawiam o drógiej w nocy znów wyruszyć w górę Jaworowej Doliny .Księżyc świeci dosyć mocnym blaskiem .Widać drogę .Po drodze staram się śpiewać głośno aby ewentualny niedźwiedź usłyszał i się spłoszył .I tak nie widzę nić w ciemnościach poza drogą .Doszedłem gdzieś 1 km za odgałęzienie szlaku do Zadnich Koperszadów.Dalej droga robiła się coraz węższa i było ciemniej.Podniosłem w górę oczy i patrzę i widzę.... Niedźwiedzica.... I to Wielka i Mała .A poza tym Kasjopea, Orion i takie tam inne gwiazdozbiory. Przede mną biała oświetlona blaskiem księżyca ściana Murania. W uszach szumi Jaworowy Potok. Na niebie błyskają gwiazdy.
Po raz pierwszy stoję samotnie prawie w środku Tatr O godz 3 w nocy. Mając gwieździste sklepienie nieba nad sobą, Szum potoku obok ,a w lesie przemykające zwierzęta. Naraz widzę światełka czołówek .Nadchodzą Kasia I Paaulo .Cali i zdrowi .Jakże się cieszę .Wracamy wspólnie do samochodu. W między czasie dzwoni jeszcze zdziwiona żona z domu dlaczego mnie jeszcze nie ma .Odpowiadam ,że wszystko w porządku ,jesteśmy już blisko samochodu.Po drodze Kasia z Paulem opowiadają co robili w międzyczasie(Oczywiście były zjazdy na linie, asekuracje lotne itp .Myślę ,że opowiedzą sami o tym) I Tak uzgadniamy jeszcze sprawę szczytu Lodowego .I dochodzimy do wniosku że ten szczyt na którym ja byłem to nie był Lodowy.Ale niespodzianka .W każdym razie na pewno nie był Lodowy bo nie było na nim punktu triangulacyjnego.
Zastanawiam się tylko gdzie byłem .Jeśli To była Lodowa Kopa To czy ten wcześniejszy na którego wyszedłem na wprost i który ominąłem półką nie był Lodowym? Nie umiem odpowiedzieć ale w pobliżu nie widziełem innego wyższego szczytu.Jeśli Kopa Lodowa jest dwówierzchołkowa w takim razie byłem na jednym z jej wierzchołków .A jeżeli jednowierzchołkowa to ta pierwsz turnai Musiałabyć Lodowym szczytem
I w ten oto sposób przeżyłem kolejną wspaniałą przygodę Tatrzańską wraz z Kasią i Paaulem.
KasiuA i Paaulo Miło Was było poznać .Dziękuję Wam za wszystko i liczę na to że jeszcze nieraz przeżyjemy podobną przygodę górską .
Byliście wspaniali
PS w domu byłem przed 6 rano
Miłego czytania .Kasia z Paaulem z pewnością coś jeszcze od Siebie dodadzą i wkleją parę zdjęć.
Dokładnie miesiąc temu przeżywałem swoją przygodę na Zadnim Mnichu i Ciemnosmreczyńskiej Turni.Nie spodziewałem się że dzisiaj przeżyję w Tatrach nową przygodę tym razem w towarzystwie KasiA i Paaula .......
Ale od początku .
Od powrotu z Austrii codziennie śledzę prognozy pogody aby znowu wybrać się w Tatry.Codziennie w prognozach deszcz a czasem burze .Wreszcie na sobotę 19.07 -prognozy lepsze .Więcej słońca i tylko jakieś niewielkie sporadyczne opady.Planuję więc wybrać się na szlak Tatrzanskiej Leśnej przez Lodową przełęcz do Tatrzanskiej Jaworzyny o czym pisałem w wątku spotkajmy się na szlaku.
Chwilkę póżniej dostaję wiadomość od KasiA ,że również wybiera się wraz Paaulem w te rejony i moglibyśmy wspólnie zrobić trasę. KasiaA proponuje wejście na Lodowy, ewentualnie pobawić się trochę wspinaczką.
Umawiamy się więc na wspólną wyprawę ,która jak się okazało zamieniła się w ciekawą przygodę
KasiaA bierze liny trochę szpeju i wyjeżdzają z Paaulem z Krakowa o 4, a Ja z Suchej. Spotykamy się o 5 rano w Skomielnej Białej gdzie droga od Suchej łączy się z Zakopianką. Tutaj zostawiam mój samochód. Dalej Jedziemy w Tatry jednym samochodem.
Po drodze zatrzymujemy się jeszcze w Nowym Targu ,gdzie KasiaA dobiera trochę szpeju od koleżanki i parkujemy po szóstej w Tatrzańskiej Jaworzynie .
Wyruszamy w drogę Doliną Jaworową. Pogoda taka niezdecydowana ale nie pada. Mamy nadzieję ,że będzie OK.
Dolina Jaworowa dosyć długa. Wreszcie wychodzimy z lasu i możemy nacieszyć oczy pięknymi widokami Jeszcze podejście do Żabiego Jaworowego Stawu i Obieramy kurs na Lodowy Szczyt w chodząc w Suchy Żleb .KasiaA już wcześniej była na Lodowym więc nas informuje W którą stronę kierować się w szerokim rozgałęziającym się Suchym żlebie. Nieco wcześniej przy podejściu na stawiarski próg zaczyna padać. Zakładamy wiatrówki i w górę. Uzgadniamy jeszcze że jak skały będą śliskie to się wycofamy i nie będziemy wchodzić na szczyt a pójdziemy na lodową przełęcz I jeszcze Kasia informuje ,że ze szczytu przy dobrych warunkach zejdziemy inną drogą wprost na przełęcz lodową .A poza tym tuż przed wyjściem na Lodowy jest turnia ,na którą nie będziemy wchodzić tylko wąską eksponowaną półeczką ominiemy ją .Jest ona w skali trudności I+ i przy mokrej skale przejście jest niebezpieczne .Wtedy możemy się wycofać .Tak poinstruowani przez znającą dobrze problem Kasię ruszamy w górę Suchego żlebu.
Przestaje padać idziemy coraz wyżej rozciągając się stopniowo każdy swoim tempem.Nagle do żlebu napływa mgła ,i siem gubimy
Tzn Kasia z Paaulem gubią się oddzielnie a ja odzielnie.Po ustąpieniu mgły próbuję doszukać się pośród skał Kasi z Paaulem.Czekam tak 10 min ale nie mogę nikogo zobaczyć .Idę więc dalej w górę zastanawiając się czy nie skręcić bardziej w lewo, w stronę widocznej przełączki Jest tam łagodniejsze podejście żlebem .Czy też iść prosto w górę skałami na grań .Wejście trudniejsze ale krótsze.Zdecydowałem iść prosto.Po drodze zaczynam się jednak zastanawiać co zrobili Kasia i Paaulo .Próbuję dzwonić raz po raz ale nie mam zasięgu.Zacząłem dedukować ,że skoro wcześniej rozmawialiśmy o mokrej skale ( a taka była) To może zrezygnowali z podejścia .Tym bardziej ,że Kasia dźwigała bardzo ciężki plecak a Paaulo ma trochę jeszcze niesprawną rękę .
Wyszedłem na grań Wprost na przeciwko turni ,która wyglądała tak jak Kasią wspominała wcześniej .Tzn biegła u jej podstawy wąska półeczka, schodziła w przełączkę a za nią była druga turnia. Moim zdaniem Lodowy Szczyt .Weszedłem na niego. Była 13.30.
Próbuję jeszcze dzwonić do Polski oraz do Kasi ale wciąż nie ma zasięgu,a przynajmniej u mojego operatora
Spod wcześniej wspominanej przełączki zbiegała wyraźna ścieżka ,która kierowała się w dół do przełęczy Lodowej .Na środku stanęła sobie turnia .Z lewej i prawej strony żleby ,którędy schodzić ? Znowu napłynęła lekka mgła i przysłoniła przełęcz.Poszedłem lewym żlebem .Ścieżka tutaj była bardziej wyraźna .Zleb niesamowicie piękny o stromych ścianach z lekka przesłonięty mgiełką .Miejsce niezwykłej urody .Wkrótce wyszedłem że żlebu ,mgła się rozwiała i już wyraźnie było widać ścieżkę schodzącą na przełęcz Lodową .W krótce znajduję się na przełęczy.
Z przełęczy staram się szybko zbiec w dół jeszcze spoglądam w górę Suchego żlebu czy nie dostrzęgę tam Kasię i Paaula ,ale nikogo nie widzę .Calą drogę powrotną doliną Jaworową starałem się iść bardzo szybko będąc przekonanym że Kasia z Paaulem już tam w dole czekają .O jakże się myliłem O 17.25 docieram do samochodu .A tu pustka .Hmmm..... Gdzie oni są ? Może poszli się wspinać myślę .Próbuję jeszcze raz połączyć się z Kasią .Bezskutecznie.Wkrótcze otrzymuję SMS od Sylwestra .Pauulo z Kasią schodzą .( dziękuję Sylwestrze za pośrednictwo w komunikowaniu się w naszej ekipie) .Ucieszyłem się .A więc weszli na Lodowy .Zacząłem się tylko zastanawiać czy schodzą z Lodowego czy już doliną .Jeżeli z Lodowego to wyliczyłem ,że może na 9 dotrą do samochodu.
W centrum Tatrzańskiej Jaworiny służyłem za przewodnika Polakom.
A to - gdzie jest czynny najbliższy sklep spożywczy.? A to jak dojechać do Szczyrbskiego plesa? A to z którego roku jest ten samochód?(chodzi o samochód Paaula).A to Czy kursują mikrobusy do Popradu ? ITP.Obserwowałem też zycie towarzysko-kulturalne toczące się w centrum Tatrzańskiej Jaworiny.O godz 8 wybrałem się w górę potoku Jaworowego licząc że szybciej spotkam się z Paaulem i z Kasią.A poza tym Cieplej jest poruszać się niż stać w miejscu .Doszedłem do szlaku odchodzącego w Zadne Koperszady i nadal nie spotkałem moich towarzyszy wyprawy. W drodze powrotnej dzwonię do Sylwestra i proszę aby połączył się z Paaulem i spytał gdzie są .(Sam nadal nie mogę się połaczyć z Nimi).W krótce otrzymuję odpowiedź od sylwestra .Są w drodze będą za 2 godz.Wyliczam i dzwonię do domu .Będę w domu po północy.I czekam przy samochodzie chodząc w kółko aby nie zmarznąć .Mijają dwie godziny potem trzecia Zaczynam się martwić O Kasię i Paaula .W ciemnościach o wypadek nietrudno.Pojawia się nawet myśl aby zadzwonić do Horskej służby .Ale zdaję sobie sprawy jakie to mogą być koszty .Niedługo potem Kasi udaje się wysłać SMS na mój telefon .Bedziemy przed 3 rano.Mam czarne myśli .Czy czasen nie mieli jakiegoś wypadku czy urazu.Postanawiam o drógiej w nocy znów wyruszyć w górę Jaworowej Doliny .Księżyc świeci dosyć mocnym blaskiem .Widać drogę .Po drodze staram się śpiewać głośno aby ewentualny niedźwiedź usłyszał i się spłoszył .I tak nie widzę nić w ciemnościach poza drogą .Doszedłem gdzieś 1 km za odgałęzienie szlaku do Zadnich Koperszadów.Dalej droga robiła się coraz węższa i było ciemniej.Podniosłem w górę oczy i patrzę i widzę.... Niedźwiedzica.... I to Wielka i Mała .A poza tym Kasjopea, Orion i takie tam inne gwiazdozbiory. Przede mną biała oświetlona blaskiem księżyca ściana Murania. W uszach szumi Jaworowy Potok. Na niebie błyskają gwiazdy.
Po raz pierwszy stoję samotnie prawie w środku Tatr O godz 3 w nocy. Mając gwieździste sklepienie nieba nad sobą, Szum potoku obok ,a w lesie przemykające zwierzęta. Naraz widzę światełka czołówek .Nadchodzą Kasia I Paaulo .Cali i zdrowi .Jakże się cieszę .Wracamy wspólnie do samochodu. W między czasie dzwoni jeszcze zdziwiona żona z domu dlaczego mnie jeszcze nie ma .Odpowiadam ,że wszystko w porządku ,jesteśmy już blisko samochodu.Po drodze Kasia z Paulem opowiadają co robili w międzyczasie(Oczywiście były zjazdy na linie, asekuracje lotne itp .Myślę ,że opowiedzą sami o tym) I Tak uzgadniamy jeszcze sprawę szczytu Lodowego .I dochodzimy do wniosku że ten szczyt na którym ja byłem to nie był Lodowy.Ale niespodzianka .W każdym razie na pewno nie był Lodowy bo nie było na nim punktu triangulacyjnego.
Zastanawiam się tylko gdzie byłem .Jeśli To była Lodowa Kopa To czy ten wcześniejszy na którego wyszedłem na wprost i który ominąłem półką nie był Lodowym? Nie umiem odpowiedzieć ale w pobliżu nie widziełem innego wyższego szczytu.Jeśli Kopa Lodowa jest dwówierzchołkowa w takim razie byłem na jednym z jej wierzchołków .A jeżeli jednowierzchołkowa to ta pierwsz turnai Musiałabyć Lodowym szczytem
I w ten oto sposób przeżyłem kolejną wspaniałą przygodę Tatrzańską wraz z Kasią i Paaulem.
KasiuA i Paaulo Miło Was było poznać .Dziękuję Wam za wszystko i liczę na to że jeszcze nieraz przeżyjemy podobną przygodę górską .
Byliście wspaniali
PS w domu byłem przed 6 rano
Miłego czytania .Kasia z Paaulem z pewnością coś jeszcze od Siebie dodadzą i wkleją parę zdjęć.